Wracamy z Sigirya i robimy zakupy w jedynym monopolowym w mieście, trzeba wejść na drugie piętro supermarketu i ustawić się w kolejce złożonej z samych mężczyzn:
Na ścianie jest pełna oferta z cennikiem dostępnych alkoholi.
Wracamy do naszego pensjonatu i okazuje się, że właściciele zrobili overbooking Po pertraktacjach zgadzamy się na przeprowadzkę do sąsiadów i jeden pokój dostajemy gratis. Nocleg u sąsiada okazuje się jeszcze lepszy niż w Avince, więc w sumie wychodzi to nam na dobre.
Następnego dnia jedziemy autobusem do Pollonarwy. W planach było zwiedzanie na rowerach, ale lenistwo zwycięża i bierzemy 2 tuktuki, cena za cały dzień to ok. 2000 Rs/tuktuk.
Parę zdjęć:
W Pollonaruwa trochę padało, na szczęście później pogoda się poprawiła.
Rozsiadlam się i czekam na dalszy ciąg relacji. Fajnie będzie przypomnieć sobie miejsce, gdzie zauroczylo mnie totalnie kilka lat temu i nic się nie zmienia. Sri Lanka jest niesamowita, a ludzie naj naj sypatyczniejsi na świecie, mega otwarci, zawsze uśmiechnięci, niesamowicie uczciwi, pomocni. Już sę nie mogę doczekać ciągu dalszego
Przed wyjazdem słyszałam, że jest już dużo turystów, tymczasem nawet w najbardziej poppularnych miejscach, takich jak Sigirya wcale tłoku nie było. W porównaniu do Taj było wręcz pusto.
Teraz zapraszam Was na trzy dni do Kandy. Jedziemy jak zwykle autobusem - około 3 godzin. Na dworcu łapiemy 2 tuktuki i szukamy noclego - warunek to własna łazienka i ładny widok na jezioro. Zatrzymujemy się w Suisse View Residence, koło hotelu Suisse. Za pokój płacimy ok. 3000 Rs.
Idziemy na spacer po okolicy:
Nad jeziorem:
Dzieciaki mają piękne mundurki:
Widok z the Pub - tu dają piwo, ale nie między 14 a 17 ;):
Widok na devon restaurant, całkiem smacznie i niedrogo:
Świątynia:
Znowu trafił nam się deszcz, na szczęście ostatni raz podczas wyjazdu
Wracamy z Sigirya i robimy zakupy w jedynym monopolowym w mieście, trzeba wejść na drugie piętro supermarketu i ustawić się w kolejce złożonej z samych mężczyzn:
Na ścianie jest pełna oferta z cennikiem dostępnych alkoholi.
Wracamy do naszego pensjonatu i okazuje się, że właściciele zrobili overbooking Po pertraktacjach zgadzamy się na przeprowadzkę do sąsiadów i jeden pokój dostajemy gratis. Nocleg u sąsiada okazuje się jeszcze lepszy niż w Avince, więc w sumie wychodzi to nam na dobre.
Następnego dnia jedziemy autobusem do Pollonarwy. W planach było zwiedzanie na rowerach, ale lenistwo zwycięża i bierzemy 2 tuktuki, cena za cały dzień to ok. 2000 Rs/tuktuk.
Parę zdjęć:
W Pollonaruwa trochę padało, na szczęście później pogoda się poprawiła.
I nasz nowy nocleg:
Były dwa domki i jeden pokój u gospodarzy:
W domu u gospodarzy:
Rozsiadlam się i czekam na dalszy ciąg relacji. Fajnie będzie przypomnieć sobie miejsce, gdzie zauroczylo mnie totalnie kilka lat temu i nic się nie zmienia. Sri Lanka jest niesamowita, a ludzie naj naj sypatyczniejsi na świecie, mega otwarci, zawsze uśmiechnięci, niesamowicie uczciwi, pomocni. Już sę nie mogę doczekać ciągu dalszego
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajac, mialam takie same odczucia co do ludzi.
Przed wyjazdem słyszałam, że jest już dużo turystów, tymczasem nawet w najbardziej poppularnych miejscach, takich jak Sigirya wcale tłoku nie było. W porównaniu do Taj było wręcz pusto.
Teraz zapraszam Was na trzy dni do Kandy. Jedziemy jak zwykle autobusem - około 3 godzin. Na dworcu łapiemy 2 tuktuki i szukamy noclego - warunek to własna łazienka i ładny widok na jezioro. Zatrzymujemy się w Suisse View Residence, koło hotelu Suisse. Za pokój płacimy ok. 3000 Rs.
Idziemy na spacer po okolicy:
Nad jeziorem:
Dzieciaki mają piękne mundurki:
Widok z the Pub - tu dają piwo, ale nie między 14 a 17 ;):
Widok na devon restaurant, całkiem smacznie i niedrogo:
Świątynia:
Znowu trafił nam się deszcz, na szczęście ostatni raz podczas wyjazdu
I jeszcze kilka zdjęć:
I wracamy na piwo:
Nawet w razie "w" można bezpiecznie zjeść,w KFC
Ale fajne, słodkie ujęcie he he
No trip no life
Malgo czekamy na kolejny etap podróży, Kandy mojego serca nie podbiło haha ..zatem czekam na kolejne miejsca i wrażenia