Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
7 czerwca około godziny 21.00, po lekkim opóźnieniu, turbulencjach, "schłodzeniu pasażerow, Pani kapitan w pięknym stylu osadza swoją maszynę na wyśnionej i wymażonej przez nas wyspie. jesteśmy na Bali . Pierwszy raz pomysł na Bali narodził się jakieś 10 lat temu( a może jeszcze wcześniej) i zawsze był odkładany, co poskutkowało wytworzeniem w wyobraźni obrazu mityczno- rajskiej wyspy wiecznej szczęśliwości z przesympatycznymi mieszkańcami. Niestety rzeczywistość szybko zweryfikowała wyobrażenia, mit padł i już nigdy się nie odrodzi Szkoda, bo w planach byla Jawa i powrot na Bali, już nawet oglądaliśmy hotele na "przyszłość" i na oglądaniu się zakończyło. Na Bali nie wrócimy, widzieliśmy prawie wszystko, co jest ciekawe i warte zobaczenia "i wystarczy", jak mawia moja koleżanka
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Miejscówka kupiona,zasiadam
Ooooo - zaintrygowany jestem.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Zajaczku, jestem z Tobą
No trip no life
Super że dałaś się Zajączku namówić na pokazanie swojego Bali i chyba wiem co było nie tak, zobaczymy czy mamy podobne zdanie
Z każdym dniem bliżej...
Zajączku, a to mnie zaskoczyłaś
tym bardziej czekam na ciąg dalszy
Noemi, a kiedy Twoje Bali
Zaczynamy jednak od lotniska. Nasz samolot nie byl jedynym, który wylądował o tej porze. Już się boję co to będzie w kolejce po wizy, bagaże itd. Ludzie pisali o "dantejskich scenach", staniu w ponad godzinnych kolejkach, w upale zaduchu itd. Ku naszemu zdziwieniu, kolejka jest niewielka, ale wychodzi kierownik zmiany i po chwili otwierają sie kolejne 4 okienka obsługi, formalności papierkowe i wykupienie wizy nie zajęlo nam więcej niż 5 min , jak miło oby tak dalej. Zabieramy swoje walizki, DZ idzie wymienić pieniądze (za chwilę będę miała męża milionera ), ja idę sprawdzić czy jest nasz kierowca , jest czeka, mówię mu że jeszcze chwilę bo musimy wymienić pieniądze, z wymianą nie poszło już tak sprawnie, tysiące papierków, pieniądze przechodzące przez kilka parę rąk, no ale udało się i milionerzy jadą do hotelu
Droga, całkiem ok, nawet szybko dojeżdzamy do Tanjung Benoa i hotelu Grand Aston Bali. Drink przywitalny, gorący ręczniczek, dostajemy klucze i jesteśmy w pokoju
Szybki "rzut okiem" na pokój, wychodzimy na balkon (jest ciemno, niewiele widać, ale mam wrażenie, że jakieś śmieci leżą, rozwalone meble, itd), dokładnie zobaczymy jutro, dzisiaj jesteśmy zmęczeni, a kierowca czeka, zeby omówić plan zwiedzania i coś zjeść trzeba.
W holu rozpisujemy plan zwiedzania na wszystkie dni i idziemy do Bumbu Bali na kolację. Jest już późno niewielu ludzi, obsługa niezbyt zadowolona, ze trzeba będzie coś robić, czuję się dziwnie, ale tlumaczę sobie, że jestem zmęczona i niektóre sygnały źle odbieram. Zamawiam Nasi goreng z owocami morza, Kelner pyta czy chcę z makaronem czy ryżem, hm myślę. Nasi Goreng jest z ryżem, może coś pokręciłam, a niech da z makaronem zobaczymy i tak oto dostałam pierwszy raz w życiu gado gado z makaronem
Duży Zajączek zamawia fish and chips
Jedzonko całkiem smaczne, siedzimy rozmawiamy, delektujemy się zapachami, przydlądamy ulicy, w restauracji robi się pusto. Zostajemy tylko my, jest koło 23, kelnarzy sprzątają lokal, ostentacyjnie stawiają krzesła na stołach, barman zasuwa żaluzje w niewybredny sposób dając nam do zrozumienia, że mamy płacić i wynosić się. No cóż trafiliśmy do restauracji dla turystów więc odpowiednio zostaliśmy potraktowani . Wychodzimy i możecie byż pewni, więcej tu nie wrócimy, jutro poszukamy sympatyczniejszego miejsca
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Jest Bali Kocham tą wyspę
Lenuś, marinik, Nelciu, Noemi, dzioby witajcie
Kochani, żeby było jasne, to jest mój odbiór Bali, postaram się pisać bardzo obiektywnie, niestety czasem nie dam rady , ale patrzcie na wszystko Swoimi oczami i wyrabiajcie sobie własne zdanie.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku mnie również zaintrygowałaś wstępem. Pomimo, że jeszcze tam nie dotarłam nie ciągnie mnie specjalnie. Dlatego też Twoją relację będę śledzić z zaciekawieniem.
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Zajączu jak miło , że juz piszesz o Bali . Ja o Tym miejscu moge tylko poczytac i pomarzyć.
Bea