Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
W czerwcu 2011 postanowiliśmy polecieć do Walencji, a że nie było tanich bezpośrednich lotów z Polski trzeba było jak zwykle pokombinować z lotami i tym sposobem nasza trasa wyglądała następująco:
Kraków-Bolonia-Porto-Walencja-Bolonia-Kraków
Pierwszy raz nasz samolot nie odleciał o czasie z Krakowa bo jakieś problemy były,ale na szczęście już bez problemów i planowo wylądował w Bolonii.
W Bolonii byliśmy wieczorem, z lotniska do centrum dojechaliśmy bez problemu, ale z odnaleziem hotelu już tak łatwo nie było. Wiedziałam jaki autobus dowiezie nas do hotelu, lecz sprawa się skomplikowała gdy znaleźliśmy dwa przystanki z takim samym autobusem, ale z 2 różnymi trasami, a nikt nie był nam wstanie powiedzieć, który jest właściwy. Ok w końcu jakaś dziewczyna wskazała nam niby właściwy. Stoimy na przystanku, podjeżdża autobus, mój camel z torbami pakuje się do środka, a ja idę do kierowcy po bilet i upewnić się czy to właściwy. Okazało się, że jednak niewłaściwy więc próbuję dać znać mężowi by wyszedł, lecz zanim się wygramowił to autobus razem z nim odjechał, a ja zostałam na przystanku z dokumentami i kasą. Na szczęście następny przystanek nie był daleko i spotkaliśmy się w połowie drogi. Niestety jak to we Włoszech bywa nasz prawidłowy autobus wieczorem ok 20 już niekursował więc poszliśmy do hotelu na nogach, co zajęło nam ponad godzinę. Wykończeni poszliśmy spać.
Rano po śniadaniu poszliśmy się wymeldować, przy rejestracji poznaliśmy parę polaków, którzy z nami leciali do Porto i z nami zwiedzali. Bolonii nie zwiedzaliśmy, od początku traktowaliśmy ją tylko jako miejsce przesiadkowe, nie interesowała nas jako miejsce do zostania czy zwiedzenia, przynajmniej wtedy.
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Juz czekam na PortoChoc pamietam,ze Walencja na Twoich fotkach tez imponujaca i bardzo nowoczesna
Jak tylko pojawiliśmy się w hotelu Pan na recepcji, nie za bardzo umiał po angielsku mówić ale wciąż nam dawał do zrozumienia, że następnej nocy jest jakaś wielka impra w Porto bo jak zaczarowany w kółko powtarzał tylko "feszta feszta" i pokazywał na mapie miejsce gdzie mamy być, ok poczekamy zobaczymy o co chodzi, zrozumieliśmy tylko że koniecznie mamy być najpóźniej o północy nad rzeką Douro.
Porto zwiedzamy jak zazwyczaj gdy mamy mało czasu autobusem wycieczkowym.
Se Catedral
Jeden z wielu mostów w Porto
Kilka luźnych pstyków
Santo Ildefonso
Igreja e Torre dos Clerigos
Igreja dasCarmelitas
Casa da Musica
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Ooooo jestem druga Przeczytane i lecę dalej bo narobiło mi się zaległości
Zamek Do Quejjo
Ocean w Porto, bez szału, lazurków brak
Latarnia morska, dojście do niej było nie lada wyczynem bo wielkie fale co chwilę zalewały drogę, i mi się dostało
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Kati, Peg witajcie
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Fajna fotka nr 2 niby zwykłe drzwi, a jednak...
Anusia i ja dotarłam
...nieważne gdzie, ważne z kim...
jak feszta feszta to jestem
a w ogóle zawsze podobają mi się zdjęcia latarni morskich i te również są