Bepi tak jak pisali wyżej inni. W sklepach typowych dla turysty dosyć trudno kupić coś dobrej jakości i w iarę fajnego. Trzeba niestety szukać i szukać Ja 90% pamiątek kupiłem w malych lokalnych sklepikach "graciarniach" w Sanur. Często rzeźby były brudne, zakurzone i pomiędzy totalnym badziewiem ale ja lubię szperać w takich mijescach. Mimo, że Ubud słynie z artystów to mi się nie udało kupić tam nic co by mnie zainteresowało ale rówież miąłem tam mało czasu na shoping
Ponieważ ja gustuję w rzeźbie i maskach to też na ty się skupiłem i jak już pisąłem dla mnie Bali to jedno z lepszych miejsc na świecie na tego typu pamiątki (lepiej było tylko w Stone Town na Zanizbarze). Jednak z tego co pamiętam tanie to to nie było
No niestey wszytko za jednym razem (na 2 osoby) Pisałem Ci, to dla mnie raj shopingowy Ale wiesz 10 lat temu były inne czasy więc podręczny, który ważył 30 kg nikomu nie przeszkadzał a i 15 kilo więcej w głównym też jakos przeszło Poza tym wtedy jeszcze działały moje patenty
To i tak nic w porównaiu z moim powrotem z Kenii, Zanzi czy Taj
No niestey wszytko za jednym razem (na 2 osoby) Pisałem Ci, to dla mnie raj shopingowy Ale wiesz 10 lat temu były inne czasy więc podręczny, który ważył 30 kg nikomu nie przeszkadzał a i 15 kilo więcej w głównym też jakos przeszło Poza tym wtedy jeszcze działały moje patenty
To i tak nic w porównaiu z moim powrotem z Kenii, Zanzi czy Taj
Anusia dzisiaj juz tak łatwo nie jest. Niestety linie lotnicze liczą na każdy grosz ale zawsze warto spróbować...
Po pierwsze to pakowanie..
Do podręcznego plecaka wpycham wszystkie swoje ciuchy plus to co kupiłem a waży najwięcej. Wywalam do kosza wszystkie kosmetyk i to co mogę kupić w domu za niewielkie pieniądze. Jeżeli jadę do biednego kraju to i tak część swoich ciuchów rozdaję bardziej potrzebującym. Często podręczny dochodzi u mnie do 20 kg.
W ten sposób mam główną walizkę całą wolną na pozostałe rupiecie.
Zanim podejdę do odprawy to poświęcam kilka minut żeby popatrzeć na osoby odprawiające i czasami uda się wywnioskować kto ma "ludzkie" podejście a kto od razu odsyła z nadbagażem
Druga sprawa do odprawy zawsze podchodzę bez podręcznego. Dzięki temu jak mam 10 kilo więcej w głównym bagażu to mówię, że nie mam przecież podręcznego Tymczasem wracając z Bali czy z Taj miałem w sumie 3 podręczne. Plecak (zawsze staram się aby nie było po mojej minie widać, że jest cholernie ciężki - więc się uśmiecham chociaż kręgosłup mi się kurczy od ciężaru) dodatkowo np wracając z Kenii miałem dwie rzeźby mniej więcej wysokości 160 cm każda - no ale co miałem z tym zrobić? Nadałem jako "narty" - serio tak powiedziałem i wszyscy się śmiali i poszło jako "niewymiarowe" w innym okienku gdzie przecież nie wiedzieli ile ważył mój główny
No i najważniejsze - jestem miły i żartuje przy odprawie czasami pomaga, wracając z Kuby nadbagaż tłumaczyłem tym, że dzień wcześniej padał deszcz (tak było) i zalało nam pokój i wszystkie ubrania mam mokre więc dlatego takie ciężkie a poza tym rum mają tak dobry, że przecież muszę zabrać do domu a rodzinę mam dużą - pomogło
W Nairobi np gdy chcieli mnie skasować jakieś koszmarne pieniądze za nadbagaż przy locie do Mombasy to przy pani ubrałem się w 2 pary dżinsów, zimowe buty, kurtkę i sweter i dzięki temu zmieściłem się w wadze a że całe lotnisko się ze mnie śmiało to już trudno Moje rzeźby były ważniejsze i zaoszczędzone kilkaset $ niż mój honor
Generalnie dzisiaj linie lotnicze są bardziej rygorystyczne ale też świadomie wolę zapłacić 500 zł więcej za bilet w renomowanej linii lotniczej bo mimo wszytko podchodzą nieco łagodniej przynajmniej ja jeszcze nigdy nie musiałem dodatkowo płacić i nikt nie ważył mi podręcznego czy czepiał się, że mam plecak, dwa pakunki i jeszcze obraz w rulonie wysokości 180 cm Stewki co najwyżej miały problem gdzie to pochować w samolocie ale zawsze dały radę
Dużo uśmiechu zawsze pomaga - a na wszelki wypadek Master Card ratuje
Najfajniej było po naszym powrocie z Taj jak w Berlinie celnicy wołali jakiś speców od antyków gdy wysokoczyliśmy z kilkoma kartonami obwiazanymi sznurkami a w nich chyba z 10 rzeźb Myśleli, że my jacyś przemytnicy a ja tylko "kolekcjoner" Ubaw maiłem po pachy ale za to 2 godziny nas trzymali na lotnisku zanim sprawdzili
Kasiu no właśnie dla domowników już mijesca brakuje ale ja tak lubię gdy każdy kąt mi przypomina o tym co w życiu lubię nabardziej
Gdybym na Zanzi kupił wszytko co mi się podobało to chyba musial bym samolot wynająć. W Stone Town tylko w jednym sklepie prawdziwe antyki z całej Afryki w cenie z Tesco! Raj!!!
Anusia, Ty kule zbierasz? Super!
Kule i magnesy
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Bepi tak jak pisali wyżej inni. W sklepach typowych dla turysty dosyć trudno kupić coś dobrej jakości i w iarę fajnego. Trzeba niestety szukać i szukać Ja 90% pamiątek kupiłem w malych lokalnych sklepikach "graciarniach" w Sanur. Często rzeźby były brudne, zakurzone i pomiędzy totalnym badziewiem ale ja lubię szperać w takich mijescach. Mimo, że Ubud słynie z artystów to mi się nie udało kupić tam nic co by mnie zainteresowało ale rówież miąłem tam mało czasu na shoping
Ponieważ ja gustuję w rzeźbie i maskach to też na ty się skupiłem i jak już pisąłem dla mnie Bali to jedno z lepszych miejsc na świecie na tego typu pamiątki (lepiej było tylko w Stone Town na Zanizbarze). Jednak z tego co pamiętam tanie to to nie było
Poniżej to co przywiozłem, może Cię zainspiruje
bez-granic.pl
Filos Ty to wszystko przytargałeś?
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
DHL-em nadał
No niestey wszytko za jednym razem (na 2 osoby) Pisałem Ci, to dla mnie raj shopingowy Ale wiesz 10 lat temu były inne czasy więc podręczny, który ważył 30 kg nikomu nie przeszkadzał a i 15 kilo więcej w głównym też jakos przeszło Poza tym wtedy jeszcze działały moje patenty
To i tak nic w porównaiu z moim powrotem z Kenii, Zanzi czy Taj
bez-granic.pl
Filos zdradź co to za patenty?
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Anusia dzisiaj juz tak łatwo nie jest. Niestety linie lotnicze liczą na każdy grosz ale zawsze warto spróbować...
Po pierwsze to pakowanie..
Do podręcznego plecaka wpycham wszystkie swoje ciuchy plus to co kupiłem a waży najwięcej. Wywalam do kosza wszystkie kosmetyk i to co mogę kupić w domu za niewielkie pieniądze. Jeżeli jadę do biednego kraju to i tak część swoich ciuchów rozdaję bardziej potrzebującym. Często podręczny dochodzi u mnie do 20 kg.
W ten sposób mam główną walizkę całą wolną na pozostałe rupiecie.
Zanim podejdę do odprawy to poświęcam kilka minut żeby popatrzeć na osoby odprawiające i czasami uda się wywnioskować kto ma "ludzkie" podejście a kto od razu odsyła z nadbagażem
Druga sprawa do odprawy zawsze podchodzę bez podręcznego. Dzięki temu jak mam 10 kilo więcej w głównym bagażu to mówię, że nie mam przecież podręcznego Tymczasem wracając z Bali czy z Taj miałem w sumie 3 podręczne. Plecak (zawsze staram się aby nie było po mojej minie widać, że jest cholernie ciężki - więc się uśmiecham chociaż kręgosłup mi się kurczy od ciężaru) dodatkowo np wracając z Kenii miałem dwie rzeźby mniej więcej wysokości 160 cm każda - no ale co miałem z tym zrobić? Nadałem jako "narty" - serio tak powiedziałem i wszyscy się śmiali i poszło jako "niewymiarowe" w innym okienku gdzie przecież nie wiedzieli ile ważył mój główny
No i najważniejsze - jestem miły i żartuje przy odprawie czasami pomaga, wracając z Kuby nadbagaż tłumaczyłem tym, że dzień wcześniej padał deszcz (tak było) i zalało nam pokój i wszystkie ubrania mam mokre więc dlatego takie ciężkie a poza tym rum mają tak dobry, że przecież muszę zabrać do domu a rodzinę mam dużą - pomogło
W Nairobi np gdy chcieli mnie skasować jakieś koszmarne pieniądze za nadbagaż przy locie do Mombasy to przy pani ubrałem się w 2 pary dżinsów, zimowe buty, kurtkę i sweter i dzięki temu zmieściłem się w wadze a że całe lotnisko się ze mnie śmiało to już trudno Moje rzeźby były ważniejsze i zaoszczędzone kilkaset $ niż mój honor
Generalnie dzisiaj linie lotnicze są bardziej rygorystyczne ale też świadomie wolę zapłacić 500 zł więcej za bilet w renomowanej linii lotniczej bo mimo wszytko podchodzą nieco łagodniej przynajmniej ja jeszcze nigdy nie musiałem dodatkowo płacić i nikt nie ważył mi podręcznego czy czepiał się, że mam plecak, dwa pakunki i jeszcze obraz w rulonie wysokości 180 cm Stewki co najwyżej miały problem gdzie to pochować w samolocie ale zawsze dały radę
Dużo uśmiechu zawsze pomaga - a na wszelki wypadek Master Card ratuje
Najfajniej było po naszym powrocie z Taj jak w Berlinie celnicy wołali jakiś speców od antyków gdy wysokoczyliśmy z kilkoma kartonami obwiazanymi sznurkami a w nich chyba z 10 rzeźb Myśleli, że my jacyś przemytnicy a ja tylko "kolekcjoner" Ubaw maiłem po pachy ale za to 2 godziny nas trzymali na lotnisku zanim sprawdzili
bez-granic.pl
Rany...Filosku...a gdzie Ty to w domu trzymasz?
Ale pamiatki piękne.....
Kasiu no właśnie dla domowników już mijesca brakuje ale ja tak lubię gdy każdy kąt mi przypomina o tym co w życiu lubię nabardziej
Gdybym na Zanzi kupił wszytko co mi się podobało to chyba musial bym samolot wynająć. W Stone Town tylko w jednym sklepie prawdziwe antyki z całej Afryki w cenie z Tesco! Raj!!!
bez-granic.pl