Wieczorem po przyjeździe zaczęłam przepakowywać rzeczy do miękkiej torby. Co zabrać ze sobą na te kilka dni? Pomyślałam sobie - skoro jest tak strasznie duszno i gorąco to po co mi dżinsy? Nie wysiada się w parkach z samochodu - po co mi adidasy? A w ogóle po co mi te wszystkie ciepłe ciuchy? No i wybrałam się...z jednym polarkiem i bez pełnych butów
Nie pomyślałam, że w Parkach panuje już inny klimat, jest chłodniej Pojechałam źle przygotowana
O 4 rano zaczęłam się zbierać, prysznic w takich warunkach był szybki Nasza przewodniczka - Ania /bardzo fajna/ podzieliła nas na "busikowe" grupy. Poprosiłam ją żeby nas dała z kimś w miarę młodym - zapytała czy rocznik 1940 może być No bez przesady - to, ze ja stara jestem nie oznacza, ze chcę przez całe safari siedzieć i wysłuchiwać o choróbskach innych Przyznam się Wam, że zdołowała mnie tym pytaniem. Poczułam się wtedy jeszcze bardziej staro
W końcu wylądowaliśmy w busiku z młodymi, świetnymi ludźmi i mam tylko nadzieję, że oni nie narzekali, że wsadzili ich ze starcami Była nas piątka
Mombasa jest brzydka, brudna, tłumy ludzi na ulicach, korki - nic ciekawego. Wstawię kilka zdjęć z przejazdu do Amboseli. Siedziałam z nosem przy szybie bo już widać było czerwoną ziemię Byłam zaskoczona, ze zanim dojechaliśmy do Parku, już przy drodze pojawiały się zwierzęta
Po drodze widzieliśmy też kilka wypadków, w jednym - przy ulicy leżały chyba zwłoki młodego chłopca. Zdjęć w tym przypadku oczywiście nie robiłam. Przewróconych samochodów było mnóstwo!
Po jakimś czasie ciach prach! - złapaliśmy kapcia Na prostej drodze...ciekawe co będzie jak wjedziemy w te szutrowe drogi
Cała nasza grupa jechała w 4 busikach - było nas dużo. Jeśli jeden z nich miał kłopoty, wszyscy pomagali
I tutaj poczułam pierwszy raz zapach Afryki Skoro przymusowy postój to wiadomo - przerwa na fajkę i siusiu. Zbliżając się do krzaczków pachniało coraz bardziej /nie ekstrementami/ Próbowałam ten zapach do czegoś porównać, coś mi chodziło po głowie, ale nie wiedziałam jeszcze co. Dopiero później w Parku kierowca zerwał gałązkę i dał nam powąchać - to było bardzo podobne do naszej mięty rosnącej w ogródkach, ale jednak inne. I jeśli chodzi o zapachy to własnie z tą niby miętą będzie mi sie kojarzyć afrykańska ziemia
Witajcie dziewczyny
Wieczorem po przyjeździe zaczęłam przepakowywać rzeczy do miękkiej torby. Co zabrać ze sobą na te kilka dni? Pomyślałam sobie - skoro jest tak strasznie duszno i gorąco to po co mi dżinsy? Nie wysiada się w parkach z samochodu - po co mi adidasy? A w ogóle po co mi te wszystkie ciepłe ciuchy? No i wybrałam się...z jednym polarkiem i bez pełnych butów
Nie pomyślałam, że w Parkach panuje już inny klimat, jest chłodniej Pojechałam źle przygotowana
O 4 rano zaczęłam się zbierać, prysznic w takich warunkach był szybki Nasza przewodniczka - Ania /bardzo fajna/ podzieliła nas na "busikowe" grupy. Poprosiłam ją żeby nas dała z kimś w miarę młodym - zapytała czy rocznik 1940 może być No bez przesady - to, ze ja stara jestem nie oznacza, ze chcę przez całe safari siedzieć i wysłuchiwać o choróbskach innych Przyznam się Wam, że zdołowała mnie tym pytaniem. Poczułam się wtedy jeszcze bardziej staro
W końcu wylądowaliśmy w busiku z młodymi, świetnymi ludźmi i mam tylko nadzieję, że oni nie narzekali, że wsadzili ich ze starcami Była nas piątka
Mombasa jest brzydka, brudna, tłumy ludzi na ulicach, korki - nic ciekawego. Wstawię kilka zdjęć z przejazdu do Amboseli. Siedziałam z nosem przy szybie bo już widać było czerwoną ziemię Byłam zaskoczona, ze zanim dojechaliśmy do Parku, już przy drodze pojawiały się zwierzęta
Po drodze widzieliśmy też kilka wypadków, w jednym - przy ulicy leżały chyba zwłoki młodego chłopca. Zdjęć w tym przypadku oczywiście nie robiłam. Przewróconych samochodów było mnóstwo!
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Filos, Dejzi - witam
Po jakimś czasie ciach prach! - złapaliśmy kapcia Na prostej drodze...ciekawe co będzie jak wjedziemy w te szutrowe drogi
Cała nasza grupa jechała w 4 busikach - było nas dużo. Jeśli jeden z nich miał kłopoty, wszyscy pomagali
I tutaj poczułam pierwszy raz zapach Afryki Skoro przymusowy postój to wiadomo - przerwa na fajkę i siusiu. Zbliżając się do krzaczków pachniało coraz bardziej /nie ekstrementami/ Próbowałam ten zapach do czegoś porównać, coś mi chodziło po głowie, ale nie wiedziałam jeszcze co. Dopiero później w Parku kierowca zerwał gałązkę i dał nam powąchać - to było bardzo podobne do naszej mięty rosnącej w ogródkach, ale jednak inne. I jeśli chodzi o zapachy to własnie z tą niby miętą będzie mi sie kojarzyć afrykańska ziemia
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Przejeżdżaliśmy między Parkami Tsavo - stąd czerwonawy odcień ziemi
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
No i tak jedziemy, jedziemy...przysnęło mi się i nagle mąż mnie budzi: zobacz! nie śpij!
WOW! żyrafy, zebry, a jeszcze nie wjechaliśmy do Parku Obudziłam się natychmiast!
Na miejscu byliśmy po godz. 14. Można powiedzieć, że moje safari dopiero się rozpoczyna
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Kolka co za niespodzianka Zasiadam do czytania i oglądania. Kili piękne!!!!
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Dzięki Asiu
Dojechaliśmy do Parku Amboseli - jednego z trzech, w których mamy szukać zwierzyny. Opiszę ten Park wieczorem, teraz muszę zrobić przerwę.
Park bardzo mi się podobał - przeżyliśmy tam niesamowitą przygodę a jako zachętę pokażę krótki filmik
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Kolka, czy ten lew z końca filmu upolował masajską krowę, że tak się na niego rzucili? Mam nadzieję, że lew uszedł z życiem....
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Kolka-filmik piękny,aż się wzruszyłam
ale go pogonili!