Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
W lutym byłem kilka dni w Indiach i po miesięcznym powrocie do lenistwa postanowiłem coś napisać.
Od lat się wybierałem do Radżastanu, ale zawsze coś było ważniejsze. A z upływem miesięcy ta wizja się zaczęła oddalać. Coraz bardziej bałem się brudu, jedzenia (strasznie jestem wybredny). Wszyscy pisali o kefirach, mleku czy kokosie dodawanym do jedzenia a dla mnie to zabójstwo.
W październiku trafiło się - z trzy pogrzeby w odstępie miesiąca i to był impuls. Po powrocie z tego trzeciego wszedłem do zaprzyjaźnionego BP i kupiłem ten Złoty Trójkąt po okazyjnej cenie , z wieloma zniżkami i terminem wylotu na 12 luty 2015 r. Żeby tylko przeżyć te 4 miesiące do lutego.
Trasa to DELHI - JAIPUR - RANTHAMBORE NATIONAL PARK - FATEHPUR SIKRI - AGRA - MATHURA - DELHI
Jorguś
Indie, jak widziałem wcześniej na forach i blogach, zawsze budziły emocje.
Czy takie
czy takie
Jorguś
No to zaczynam.
Całą trasa to przelot Lufthansą. Najpierw Warszawa - Monachium potem Monachium - Delhi.
Do Monachium normalnie. Tam tylko 1,5 godziny na przesiadkę.
Starczyło, jeszcze do Duty Free zdążyłem po zapasową buteleczkę whisky (2 były w bagażu głównym). lotnisko świetnie oznakowane, odprawa bez problemów.
Z samolotu ładny widok był na Alpy.
Jorguś
super! myslalam by to zrobuc na wlasna reke...co o tym sadzisz?
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Jorguś
Nie wiem czy tam kiedykolwiek pojadę ale mam nadzieję, że się dużżżżżzo tutaj dowiem od Ciebie i zmienię zdanie
bez-granic.pl
Lot Monachium - Delhi to 8 godzin Airbusem A333.
Na pokładzie tradycyjne 2 posiłki plus napoje. Poczęstunek był już po hindusku. Jak zabrakło kurczaka to z nerw nie zrobiłem zdjęcia tego co zostało.
Dla pocieszenia
Około 1-2 w nocy (tamtego czasu tj nasz + 4,5 godz.)zbliżamy się do lotniska im. Indiri Ghandi.
Jorguś
Fajnie ze piszesz Jorgus , jest szansa poczytać o tematyce podrozniczej
No trip no life
Odprawa bardzo szybka choć słyszałem, że Hindusi są strasznie drobiazgowi i trwa to godzinami.
Bagażu nie przeglądali.
W holu czeka na nas dwóch Hindusów. Zbierają pozostałych, tj czekamy na lądowania z Frankfurtu i Zurichu. Na szczęście trwało to poniżej godziny.
Jeszcze jedna grupa przyleci z Dohy ale po nią przyjadą następnym razem, bo to za 3 godziny.
Uwaga dla palących. Choć staliśmy z 50 metrów od wyjścia z lotniska nie można tego zrobić. A w zasadzie można tylko nie da się wrócić. Takie zasady bezpieczeństwa.
No to lotnisko:
W autobusie witają nas gościnnie kwiatami i jedziemy do hotelu
Jeszcze szczegół techniczny - autobusy w Indiach mają z przodu kabinę dla kierowcy i jego pomocnika. Dalej jest oszklona ściana i przez drzwi wchodzi się do części dla pasażerów. Ponadto bagaże są pakowane z tyłu a nie jak w Europie po bokach autokaru.
Jorguś
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
ciekawe, ciekawe, będę oglądał zdjęcia i czytał
Edyta, ja nie mam takiej wyobraźni...
Zawsze jeżdżę, latam z BP, bo mnie trzeba zawieźć, nakarmić i położyć spać.
Ponadto nadal nie wiem jak zobaczyłem kawał świata bez znajomości angielskiego.
Jednak uprzedzam, że z racji dróg (i tego co na nich - rowery, wielbłady, krowy) pokonanie 400 km zajmuje ok. 8 godzin i najlepiej się zdać na koleje lub samoloty.
Jorguś