Po winnicy i paru lampkach wina jedziemy do Valparaiso.Po dojechaniu do miasta, zatrzymujemy się przy przywiezionym posągu Moai z Wyspy Wielkanocnej - biedny stoi bez kolegów, oblegany przez turystów.
Po małej przerwie idziemy w stronę centrum i portu w Valparaiso
Po drodze wsiadamy do kolejki (ascensores) pozwalającej przemieszczać się pionowo pomiędzy stromościami w mieście
Docieramy do Plaza Sotomayor i portu
Ślicznej dziewczynce rysowano portrecik pastelami
Sam port z bliska
Zwiedzamy jeszcze dom Pablo Nerudy, ale No Foto-No Camera - poza tym nic specjalnego.
Wsiadamy do autokaru i wracamy do hotelu w Santiago, po drodze zakupy w potężnym supermarcado i czekamy z niecierpliwością na następny dzień. Rozpoczyna się prawdziwa wycieczka. Rano mamy przelot do Calamy na pustynii Atacama.
Następny dzień z samego rana lecimy samolotem z Santiago de Chile do Calamy, miasta u wrót Atacamy i centrum górnictwa Chile. Lecą z nami sami górnicy i ich rodziny. Na lotnisku czeka na nas bus i jedziemy w kierunku San Pedro de Atacama miasteczko w którym spędzimy 2 noce i 3 dni. Wyjeżdżamy z lotniska wokół całkiem inna pustynia niż te w Afryce, raczej kamienista górzysta. Atacama to najsuchsze miejsce na świecie, ale jak się okazało tylko w niektórych rejonach. Ciągnie się wzdłuż Chile przez ponad 900 km. Częścią pustyni są Kordyliery Domejki jest to pasmo górskie którego szczyty wznoszą się do wysokości ponad 4.200 metrów. Atakama to ok. 45 tys. km kamienia , piachu i soli. Jest to też obszar bardzo aktywny sejsmicznie. Średnia opadów rocznych to 50 mm, ale w miejscowości Arica nie przekracza 1mm, Środek Atacamy to tzw. pustynia absolutna - czyli miejsce gdzie nigdy nie odnotowano opadów deszczu. Ale dość opowieści popatrzcie na Atacamę
Fotki jak widać z busika.
Zatrzymujemy się przy grobie Anglika Sidney Hollingwortha który spędził w tych okolicach wiele lat i prosił o pochówek właśnie w tym miejscu.
Dojeżdzamy do hotelu Casa Don Esteban w San Pedro de Atacama, miejsce skromne ale bardzo urokliwe. Zresztą chyba najlepszy standart w miasteczku.
Hotelik taka trochę średnia agroturystyka - ale jesteśmy daleko od pełnych standartów.( miały być wszędzie co najmniej 3 gwiazdki)
Po przyjeździe do hotelu, szybki prysznic, przebranie się bo niedługo wyruszamy na Laguny i inne atracje. Było trochę czasu więc wyszliśmy poza hotelik zobaczyć otoczenie - całkiem fajne widoczki.
To widoczki na Cordillera de la Sal pasmo górkie wokół którego będziemy się poruszać na terenie Chile i częścio Boliwii. W większości do wulkany i to aktywne, nie jeden raz widzieliśmy buchającą parę unoszącą się nad górą.
oo Moai ,skąd ja to znam he he ? deja vu ?
No trip no life
Idziemy na plażę Vina del Mar
Mała przerwa na lunch i idziemy w kierunku Plaza Sotomayor - cetralnego punktu miasta, przez urocze uliczki ozdobione muralami.
Fajny mały hostel.
Widok na port i dzielnicę portową
Dalsze uliczki i murale.
Dla mnie też mała przerwa. Chyba za dużo tych fotek ???
Piękny region.... a jak tam z temperaturami podczas tej wycieczki? Trzeba pewnie zabrać sporo ubrań ze względu na różnice temperatur?
Sigma, za dużo fotek??? Oszalales!!!!
Uwielbiam murale
Często na cebulkę, temperatury od -5 do + 33 stopni. Jeszcze tyle ciuchów nigdy nie mieliśmy ( w tym czapek szalików i rękawiczek)
Po małej przerwie idziemy w stronę centrum i portu w Valparaiso
Po drodze wsiadamy do kolejki (ascensores) pozwalającej przemieszczać się pionowo pomiędzy stromościami w mieście
Docieramy do Plaza Sotomayor i portu
Ślicznej dziewczynce rysowano portrecik pastelami
Sam port z bliska
Zwiedzamy jeszcze dom Pablo Nerudy, ale No Foto-No Camera - poza tym nic specjalnego.
Wsiadamy do autokaru i wracamy do hotelu w Santiago, po drodze zakupy w potężnym supermarcado i czekamy z niecierpliwością na następny dzień. Rozpoczyna się prawdziwa wycieczka. Rano mamy przelot do Calamy na pustynii Atacama.
Następny dzień z samego rana lecimy samolotem z Santiago de Chile do Calamy, miasta u wrót Atacamy i centrum górnictwa Chile. Lecą z nami sami górnicy i ich rodziny.
Na lotnisku czeka na nas bus i jedziemy w kierunku San Pedro de Atacama miasteczko w którym spędzimy 2 noce i 3 dni.
Wyjeżdżamy z lotniska wokół całkiem inna pustynia niż te w Afryce, raczej kamienista górzysta. Atacama to najsuchsze miejsce na świecie, ale jak się okazało tylko w niektórych rejonach. Ciągnie się wzdłuż Chile przez ponad 900 km. Częścią pustyni są Kordyliery Domejki jest to pasmo górskie którego szczyty wznoszą się do wysokości ponad 4.200 metrów. Atakama to ok. 45 tys. km kamienia , piachu i soli. Jest to też obszar bardzo aktywny sejsmicznie. Średnia opadów rocznych to 50 mm, ale w miejscowości Arica nie przekracza 1mm, Środek Atacamy to tzw. pustynia absolutna - czyli miejsce gdzie nigdy nie odnotowano opadów deszczu.
Ale dość opowieści popatrzcie na Atacamę
Fotki jak widać z busika.
Zatrzymujemy się przy grobie Anglika Sidney Hollingwortha który spędził w tych okolicach wiele lat i prosił o pochówek właśnie w tym miejscu.
Dojeżdżamy do punktu widokowego.
Piękne widoczki.
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Dojeżdzamy do hotelu Casa Don Esteban w San Pedro de Atacama, miejsce skromne ale bardzo urokliwe. Zresztą chyba najlepszy standart w miasteczku.
Hotelik taka trochę średnia agroturystyka - ale jesteśmy daleko od pełnych standartów.( miały być wszędzie co najmniej 3 gwiazdki)
Po przyjeździe do hotelu, szybki prysznic, przebranie się bo niedługo wyruszamy na Laguny i inne atracje.
Było trochę czasu więc wyszliśmy poza hotelik zobaczyć otoczenie - całkiem fajne widoczki.
To widoczki na Cordillera de la Sal pasmo górkie wokół którego będziemy się poruszać na terenie Chile i częścio Boliwii. W większości do wulkany i to aktywne, nie jeden raz widzieliśmy buchającą parę unoszącą się nad górą.
Niesamowite widoki
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW