Ciesze sie ze Was tu tyle, tym bardziej ze to niedzielny ranek Wojtku masz swieta racje, czasem to co tanie.....okazuje sie byc drogim........z dalszym pisaniem......chwila przerwy bo fotki potrzebne, a te dalej w aparacie siedza
No to jesteśmy w Barcelonie ......Estacio del Nord....wychodzimy i kierujemy się w kierunku taksówek .....wsiadamy podajemy adres i dzwonimy do agencji z informacją ze jesteśmy w Barcelonie i tu niezbyt miła informacja, ze mają w tej chwili dużo check innów...i dopiero za dwie godziny ktos przyjedzie do apartamentu z kluczami.... zła jestem....ale wyjscia nie ma ...podczas jazdy kierowca cały czas cmoka, mamrocze że ten apartament to w najgorszej dzielnicy wybraliśmybo to taka kolorowa dzielnica i może być niebezpiecznie..faktycznie dzielnica do której jedziemy to El Raval dzielnica wszelkiej narodowości imigrantów ......do wyboru do koloru..... ale ze my do takich strachliwych nie należymy, to i utyskiwaniem pana taksówkarza się nie przejmujemy...wysiadamy płacimy 10 euro i od razu szukamy jakiejs knajpki zeby przeczekac 2 godziny do odbioru kluczy.....
nasza uliczka Carrer de la Cendra
Pierwsze piwko
Dwie godziny mineły idziemy punktualnie pod apartament......mija następne 5 minut ...stąd moja wojownicza mina
W końcu ktoś się pojawia, płacimy za pobyt plus 300 euro kaucji, dwie pary kluczy i zostajemy sami. Do samego studia....bo to tak naprawdę był jeden pokój nie można się przyczepić, czysto, na wyposażeniu wszystko co do szcześcia na 6 dni może być potrzebne....w kuchni toster, lodówka, kieliszki, garnki, pralka, lodówka,żelazko,.....itd
zdjęć na razie niewiele bo to tylko te z tableta.....reszta dalej w aparacie
Pumciu i ja dotarłam Shadi dobrze, że Ty w cieniu, bo byś mi zasłaniał
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Pumo
... jak Barcelona to jestem , ja tam mógłbym ją na okrągło ćwiczyć
prawda taka , że taksówkarze tam rżną turystów aż miło , raz się tylko przejachaliśmy
reasumując wszystkie za i przeciw , podejrzewam , że dalej bedziemy wybierać
lotnisko El Prat , droższe bilety lotnicze , rekompensuje dużo tańszy transfer
Ciesze sie ze Was tu tyle, tym bardziej ze to niedzielny ranek Wojtku masz swieta racje, czasem to co tanie.....okazuje sie byc drogim........z dalszym pisaniem......chwila przerwy bo fotki potrzebne, a te dalej w aparacie siedza
Na końcu ale jestem Fajnie, że jednak piszesz
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
No to jesteśmy w Barcelonie ......Estacio del Nord....wychodzimy i kierujemy się w kierunku taksówek .....wsiadamy podajemy adres i dzwonimy do agencji z informacją ze jesteśmy w Barcelonie i tu niezbyt miła informacja, ze mają w tej chwili dużo check innów...i dopiero za dwie godziny ktos przyjedzie do apartamentu z kluczami.... zła jestem....ale wyjscia nie ma ...podczas jazdy kierowca cały czas cmoka, mamrocze że ten apartament to w najgorszej dzielnicy wybraliśmybo to taka kolorowa dzielnica i może być niebezpiecznie..faktycznie dzielnica do której jedziemy to El Raval dzielnica wszelkiej narodowości imigrantów ......do wyboru do koloru..... ale ze my do takich strachliwych nie należymy, to i utyskiwaniem pana taksówkarza się nie przejmujemy...wysiadamy płacimy 10 euro i od razu szukamy jakiejs knajpki zeby przeczekac 2 godziny do odbioru kluczy.....
nasza uliczka Carrer de la Cendra
Pierwsze piwko
Dwie godziny mineły idziemy punktualnie pod apartament......mija następne 5 minut ...stąd moja wojownicza mina
Reszta fotek z dzielnicy
Jak zobaczyłam Ciebie na fotce - miniaturce, to myślałam,że pod latarnia stoisz
W końcu ktoś się pojawia, płacimy za pobyt plus 300 euro kaucji, dwie pary kluczy i zostajemy sami. Do samego studia....bo to tak naprawdę był jeden pokój nie można się przyczepić, czysto, na wyposażeniu wszystko co do szcześcia na 6 dni może być potrzebne....w kuchni toster, lodówka, kieliszki, garnki, pralka, lodówka,żelazko,.....itd
zdjęć na razie niewiele bo to tylko te z tableta.....reszta dalej w aparacie
Widok z okna w prawo
i w lewo
zdjęcie z widokiem na balkon sąsiadów
Kuchnia
jeszcze pokój
Moherku....już na początku pobytu....no nieee....pod koniec to by miało sens..... a ponoć w tej dzielnicy problemem sa narkotyki i prostytucja
O fortoklapa pograłbym sąsiadom na nerwach
jestem