Nelciu, Janjus, witajcie... Tak w kąciku, w ostatnim rzędzie przycupnęliście, że Was niemal nie zauważyłam, dobrze, że sie cofnęłam lekko i Was dostrzegłam...
To miłego Meteorowania, planowania i wspominania, tymczasem chwilka przerwy ale będzie dziś cd
W Grecji nigdy nie byłam , czytam Twoje relacje ale się nie odzywam bo zwykle to kierunki w które się nie wybieram, ale poznaję je Twoimi oczami i to jest bardzo miłe. Dziękuję za czas poświęcony na pisanie relacji i pomoc tym, którzy być może wkrótce podążą Twoimi śladami
Słoneczko coraz niżej, my po dość długim, męczącym dniu - przecież wstalismy dzić ok. 4.00, zaczynamy szukac hotelu. W nawigacji nazwa hotelu nic nie daje, nie ma. Moje wydrukowane mapki tez na nic, bo w miasteczku ciężko się zorientowac. Wbijamy współrzędne do gps'a, ale takich nam nie przyjmuje i na nieco inne, zblizone jedziemy na wyczucie. Na szczęście w ostatniej chwili, na ostatniej prostej jest tablica kierująca do hotelu.
Wybierałam, żeby był w spokojnej części, poza miastem i z pieknym widokiem.... no i był... tak daleko od miasta, że ledwo go odszukalismy, ale cała reszta cudo!
Dostajemy pokój na 1p. z widokiem na Meteory (taki jak zamówiliśmy). Szał radości nas ogarnia i ciężko się nam z balkonu ruszyć, bo widok rewelacja.
basen piękny, ale nie korzystamy, woda chłodna.
Zeby zjeść kolację musimy pojechac samochodem do "centrum". Wieczorem dopiero widać przed knajpkami ilu turystów tu jest, że nie jest aż tak pusto jak się wydawało w dzień. Wybieramy pierwszą lepszą restaurację, gdzie jest duzo ludzi i zamawiamy jedzonko.
Przed kazdym posiłkiem w Grecji dostajemy przekąski, bagietka/chebek z pastami, sosikami czy innymi róznościami.
Dostajemy zamówione saganaki, nasz przysmak, który zawsze przy każdej okazji zamawialiśmy, tzatziki, ja ogromną i pyszną sałatkę z rukolą, parmezanem, oliwkami, suszoną żurawiną, sezamem i obłędnym sosem... sałatka wielkości, jaką w domu robię na 3-4 os, w duużej salaterce... i prawie daję radę, bo jest niesamowita, a Paweł ma jagnięcinkę i genialne pieczone ziemniaczki, które mu podjadam z tzatzikami i juz ledwo mogę oddychać, bo żoładek mi żebra rozsadza.... Bardzo smacznie zjedzone, ledwo się toczymy, bo jeszcze po piwku weszło... więc tylko jeszcze wieczorny spacer po mieście i do hotelu
Witaj spóźniona, zasapana Anusiu, dobrze, że dotarłaś w te górki, że nas tu odnalazłaś... Akurat chwilka przerwy, więc odpoczniesz przed dalszą jazdą
Hapolku, to musisz Wikipedię zedytować o te 5 siostrzyczek..
Ciary w każdych górach mam, to chyba zawsze i niezmiennie z podniety przestrzenią
No tak faktycznie pisałam, pisałam że będzie romantico, "tete a tete", bez przychówku...
Nelciu, Janjus, witajcie... Tak w kąciku, w ostatnim rzędzie przycupnęliście, że Was niemal nie zauważyłam, dobrze, że sie cofnęłam lekko i Was dostrzegłam...
To miłego Meteorowania, planowania i wspominania, tymczasem chwilka przerwy ale będzie dziś cd
Ja też jestem
W Grecji nigdy nie byłam , czytam Twoje relacje ale się nie odzywam bo zwykle to kierunki w które się nie wybieram, ale poznaję je Twoimi oczami i to jest bardzo miłe. Dziękuję za czas poświęcony na pisanie relacji i pomoc tym, którzy być może wkrótce podążą Twoimi śladami
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Witaj Mika! Ja też do Grecji się nie wybieram , ale Twoje relacje to klasa sama w sobie, więc również czytam i nieustająco podziwiam foty!
I ja czytam i oglądam te cudne, radosne zdjęcia !!!
Świerszczu, dziękuję zatem za wpis, to bardzo miłe co napisałaś!!
Indy, Plumeria, jak miło że jesteście i zaraz piszę dalej
Mika- super,super,super mam opad szczęki
A to zdjęcie wywołało zawał
Słoneczko coraz niżej, my po dość długim, męczącym dniu - przecież wstalismy dzić ok. 4.00, zaczynamy szukac hotelu. W nawigacji nazwa hotelu nic nie daje, nie ma. Moje wydrukowane mapki tez na nic, bo w miasteczku ciężko się zorientowac. Wbijamy współrzędne do gps'a, ale takich nam nie przyjmuje i na nieco inne, zblizone jedziemy na wyczucie. Na szczęście w ostatniej chwili, na ostatniej prostej jest tablica kierująca do hotelu.
Wybierałam, żeby był w spokojnej części, poza miastem i z pieknym widokiem.... no i był... tak daleko od miasta, że ledwo go odszukalismy, ale cała reszta cudo!
Dostajemy pokój na 1p. z widokiem na Meteory (taki jak zamówiliśmy). Szał radości nas ogarnia i ciężko się nam z balkonu ruszyć, bo widok rewelacja.
basen piękny, ale nie korzystamy, woda chłodna.
Zeby zjeść kolację musimy pojechac samochodem do "centrum". Wieczorem dopiero widać przed knajpkami ilu turystów tu jest, że nie jest aż tak pusto jak się wydawało w dzień. Wybieramy pierwszą lepszą restaurację, gdzie jest duzo ludzi i zamawiamy jedzonko.
Przed kazdym posiłkiem w Grecji dostajemy przekąski, bagietka/chebek z pastami, sosikami czy innymi róznościami.
Dostajemy zamówione saganaki, nasz przysmak, który zawsze przy każdej okazji zamawialiśmy, tzatziki, ja ogromną i pyszną sałatkę z rukolą, parmezanem, oliwkami, suszoną żurawiną, sezamem i obłędnym sosem... sałatka wielkości, jaką w domu robię na 3-4 os, w duużej salaterce... i prawie daję radę, bo jest niesamowita, a Paweł ma jagnięcinkę i genialne pieczone ziemniaczki, które mu podjadam z tzatzikami i juz ledwo mogę oddychać, bo żoładek mi żebra rozsadza.... Bardzo smacznie zjedzone, ledwo się toczymy, bo jeszcze po piwku weszło... więc tylko jeszcze wieczorny spacer po mieście i do hotelu
Achh... widoki za oknem to prawdziwy zawrót głowy!
A po opisie Waszej kolacji sama okrutnie zgłodniałam! Oddalam sie wobec tego na chwilę do kuchni
Mika....na wstępie relacji powinna być zamieszczona informacja:
"Przed oglądaniem zdjęć skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą gdyż nieodpowiednie ich oglądanie zagraża Twojemu zdrowiu lub życiu"
No chyba że chcesz pobić mój wynik
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....