Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Nie wiem czym w dekiel dostałem obiecując relację....
Ale słowo się rzekło to jadę z tym koksem...*gamer3*
Nie sądziłem że znów wyląduję w Chorwacji...
Jakieś 2 tygodnie temu wyjeżdżamdo roboty żonie zostawiając zadanie wyszukania Grecji w allu w dobrej cenie. Chciałem czerwiec ale żonka woli lipiec. Powodzenia zatem.. "W kluczyk peżota" i poszedł do Francji i Holandii. Ja sobie na luzie zapierdzielam w robocie a żona ma zadanie nie do przejśćia... Przecież wakacje są... Na fona rzuca mi teksty że nie ma chu... no wiecie co dalej... że znajdzie coś... A dodam że to Jej pierwszy raz w szukaniu... Ok mówię i wierzę że Jej się uda... A moja naiwność jest wielka więc nastawiony jestem na urlop w Grecji. Grecjię uwielbiam za ich kuchnię...
Daro.....zapowiado sie ciekafffie
No to zasiadom i czekom na rejacja bo Cro to jedno z moich ulubionych *popcorm2*
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....
No i im bliżej terminu urlopu żonka zaczyna widzieć swą porażkę... Pada pytanie może być Bułgaria?
- Tak skarbie, może być tylko poczytaj troszeczkę opinii w necie zanim zarezerwujesz... Jakoś nie mam do nich przekonania... Z brudem mi się kojarzą i nic na to nie poradzę...
Tak mną targają myśli że to ja jestem przyczyną braku naszego urlopu... Ale daję sobie na luz i zasuwam w robocie zostawiając myśli o urlopie gdzieś daleko chen puszczając je wraz z samolotami na lotnisku de Gaulle'a w Paryżu.
Hapol!!! Kurna nie spodziewałem się Ciebie jako pierwszego!!!
Z tej okazji (kurna rano jest) walniemy po kielonku...
Jest ok... Ruszam Holandii do domu... Do urlopu... Wracam do domu wolnym tempem z bananem na twarzy. "Banan" zajmuje dwa pasy na autostradzie ale nie wnikam i tnę dzidę na chatę... Przed oczami plaża, bikini, topless...
Ups... zapędziłem się trochę w marzeniach...
Ałaaa, za kilka literek w necie od razu patelnią po głowie?!!!
Siedzimy z żoną na fonie i widzę że dupa blada jest z wyjazdem...
Grecja nie dość że zawirowania to jeszcze drogo jak to mówi Hapol "w pytę renifera"...
6 kafli wydać na głupią Grecję na tydzień? Trudno ale trochę szkoda...
Możecie mnie teraz zlinczować że skąpię ale nic na to nie poradzę że lubię jak mi się zgadza stosunek jakości do ceny...
Tak już jestem w okolicach Berlina i nudząc się na tych niemieckich autostradach dostaję oświecenia... CHORWACJA!!!
Jeszcze nic nie mówię żonce o moich przemyśleniach autostradowych.
Wchodzę na chatę a żonka rzuca hasłami że lipa z zagranicą. Bałtyk proponuje. Bałtyk też jest ok ale pogoda zapowiada się lipna. Czyli normalnie jak nad Bałtykiem.
Rzucam temat Chorwacji... Wiedziałem!!! Chorwację kocha jak ja!!!
Banan i jedziemy z marszu
Chorwacja pryjęta z entuzjazmem...
Jest ok.
I teraz coś o mojej głupocie... Możecie już zacząć się ze mnie śmiać... Tylko nie róbcie lipy jak ja z trasą i nabijajcie się ze mnie na fulla. Aż Was boki będą bolały.
Tak mnie nosiło że zamiast wyjechać na noc do Chorwacji to wyjechaliśmy w południe...
Kurna co robić o 1 w nocy na miejscu... Ja wiem że debil jestem ale nie mogłem się docekać i w domu bym nie usiedział...
Nawi pokazuje max 12 godzin i jest Crikvenica.
Paluszki (żeby się kurna wtedy poparzyły) cmyr i ustawiają navi (omiń płatne w Chorwacji). + 6 godzin. Jest dobrze!!! będziemy rano. Dobrze jest...
Kurna ale zapomniałem o tym że moja żonka ma chorobę lokomocyjną... Ja z bananem na twarzy bo lubię gorską jazdę a żona z zawartością żoładka w gardle.
I tutaj klekam i przepraszam żonkę że jestem jak się okazało egoistą i ciąłem po tych serpentynach jak Kubica na rajdzie Sardynii. Żona wybacz!!!
Darek.....czyżby mała zemsta za nie odrobienie zadania domowego przez żonkę?
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....
Już nigdy (chyba) nie wyjadę w ciemno. Fakt że byliśmy zbyt wcześnie... Jednak nie lubie dobijać się do czyjeś sypialni z zapytaniem o nocleg... Za rano jednak dotarliśmy.
Łażąc od drzw ido drzwi, zniechęceni trafiamy na nasze miejsce.
Szef nas ciągnie do pokoju i nie odpowiada na nasze pytanie o cenę.
Pokazuje elektryczne żaluzje i inne gadżety. Pytam się człowieka o cenę i mówię mu że mnie nie stać płacić 100 euro za dobę.Pooglądaliśmy sobie apartament i fajnie. Do żony mówię że wreszcie wszystko pokazał i idziemy dalej szukać kwatery.
I kurna co?... Pierdyknął 50 euro za dobę... Noż jak nie wziąć? Kurna sypialnia, salon, balkon z widokiem na morze, łazienka, kuchnia, ze 100 metrów do plaży...
Jezu, nie wiedziałem że mam takiego farta... Kurna szczęściarz jestem. W czepku urodzony...
AAAAAAAAAAAAAA!!!!! Zaraz, zaraz... Żona obok była... To Jej urok osobisty zbił cenę o 50%.
O ja naiwny
Tak zemsta!!! Ale jaka słodka
Jadran jest super. Jak zawsze ciepły, czysty... Żeby słonce nie zachodziło to by nie wyszedł z morza.. Nocować w Jadranie można...
I o dziwo nawet jednego jeżowca nie widziałem...