Wracamy do hotelu ok 17, do 18 jest otwarty basen w naszym hotelu,a przy basenie są toalety i prysznice gdzie można się umyć. My rano oddaliśmy bagaże do przechowali hotewlowej ( chyba z 30thb/bagaż) ,a autobus na Phangan mieliśmy o 21,tak więc chcieliśmy zdążyć skorzystac z prysznica.
O 18 zamykali basen,wyszliśmy na ostatni masaz,kolację.
Wzięliśmy bagaże i udaliśmy się do biura Lomparyah(5 min piechotą),po odbiór naklejek na ubrania oraz bilety na prom.
Odebraliśmy i skierowali nas w miejsce odjazdu autobusów. Było tam dużo ludzi,z różnymi kolorami naklejek,każdy kolor oznaczał inny kierunek. Wołali ludzi kolejno kolorami.
Przyszla na nas pora...
....
bardzo bałam się tego przejazdu,szczególnie po OPISIE Aga24,który mnie totalnie wystarszył,ale rozmawiając z holidaymaniak oraz anusią,czytają relację Marcina(czy któregoś innego z naszych forumowych chłopów hehehe już nie pamiętam kogo to był) stwierdziłam,że zaryzykuję,gdyż 1 negatywna opinia nie może mnie zniechęcić .
chodziło tez o oszczędność ...za bus z promem na Phangan zapłaciliśmy 1350 thb. Bus odjeżdzał w sumie spod hotelu,jechał całą noc,tak więc oszczędzaliśmy na noclegu i dla mie to była łącznie ogromna oszczędność....gdybyśmy wybrali samolot do Surat Thani,to doszłaby :taksówka na lotnisko w Bkk i nocleg na Phangan).
no cóż...jeszcze o siebie się tak nie martwiłam,ale o rodziców totalnie...przecież oni mnie zabiją za siedzenie 8h w jakimś smierdzącym autokarze....
Przygotowaliśmy się do podróży,wzieliśmy koce z samolotu,skarpetki,bluzy (Aga pisało,że piździ niemiłosiernie i się pochorowali), jedzenie picie.
Wsiadamy i mieliśmy miejsca w drugim rzędzie u góry ...miejsca tyle co na MOJE nogi,a nie mojego ojca,który ma 190cm....lekka załamka,czekam niecierpliwie czy jakieś miejsca pozostaną wolne...autobus zapełnia się totalnie.Ok ruszamy,patrze,że z tyłu jest 1 wolne miejsce obok jakiejś Japonki,gdzie jakby 1 rząd był "wywalony",czyli mógł wyciągnąć nogi i jechać na wyprostowanych...podeszłam spytałam czy mógłby tam usiąśc,zgodziła się bez problemu, tak więc mama miała 2 siedzenia dla siebie,a tata jechał z wyciągniętymi szkitami :D,a ja z Kama....
nie spałyśmy całą noc klima działała nijako haha więc o zamarźnięciu nie było mowy, do tego ciągle chciało nam się pić/jeść/gadać ... ok.6 przyjechaliśmy do poartu i była jakoś godzinka czekania na prom. tam znowu trzeba było stanąc w kolejce z biletami,które dostało się w Lomparyah. Były toalety,bar z piciem i jedzeniem.
o 7 czy o 7:30 był prom, płynął jakoś 3,5 h na Phangan...przespałam calutką drogę .
wniosek z autokaru-ja osobiście polecam,ale tylko w ramach oszczędności i nie osobom,które mają dłuuuugie nogi,bo na prawdę ciężko. Wiem też,że ludzie usadzani są kolejnością zamówień,więc jak macie jechać autobusem niezastanawiajcie się i nie kupujcie na ost.chwilę,tylko kupcie jaknajszybciej,gdyż 4 pierwsze miejsca,to totalny relax i luksus
aa i my mieliśmy przystanek po drodze,było tam ciepłe jedzenie,picie,przekąski itp.,staliśmy tam 20 min.
a przy tym "oszczędność" czasu nijaka... 3-3,5h przed wylotem trzebaby wyjechać z rambutiego na lotnisko , do tego godzina lotu + 1,5 h w busie+ ponad godzina prom = łączny czas ok. 8 h w podróży, a tak mieliśmy 12h , jechaliśmy całą noc,więc od 11;30 plażowałam już na Phangan,a tak bylibyśmy wieczorem i cały dzień stracony...takie były moje wnioski przed wyjazdem ,ale to NIE JEST sposób dla WYGODNYCH ,absolutnie
Karolinko doczytane , pewnie nie będę jedyna, która poprosi o ciąg dalszy .
Fajnie, że podałaś dokładne info o warunkach w autobusie i Waszych odczuciach. Myślę, że im więcej opinii tym lepiej bo latwiej wyrobić sobie swoje zdanie na dany temat. Mam jeszcze pytanko, pod biurem widziałam sterty pozostawionych bagaży, nakrytych siatką (za każdym razem jak przechodziliśmy bylo prawie tak samo), może wiesz,czy za pozostawienie tam bagażu się coś płaci i czy biorą odpowiedzialnoć?
Bea , będą będa fotki z FMP hehe,ale jeszcze troszkę trzeba poczekac ;))
Magda witam
Zajączku nie wiem o jakie bagaże pod siatkami pytasz,pod biurem Lomparyaha ? Czy gdzie ?
Buc hehe u mnie po zdjęciach na FB znajomi śmiali się,że nie odklejałam Changa od dłoni , w kolejnych fotkach będzie zresztą widac,że rzeczywiście tak było . Co do rodziców....są zachwyceni i ciągle powtarzają,żebyśmy zrobili w maju powtórkę " MY CI BILET CHĘTNIE KUPIMY,ALE ZABIERZ NAS ".... hehehehhe ,jestem u nich min.raz w tygodniu i nie było razu,aby Taj nie była wpsominana ;)))
Co do 0,66 tylko chyba my je kupowalysmy i moj ojciec były takie pakowane 2x 0,66 i wychodziły najtaniej hehe więc zapas takich wiecznie był robiony jak i tak wypicie 1go to była chwila,żeby tylko się nie ocieplił
Kochani miło mi,że z tej nielicznej grupki podglądających ,robi się coraz więcej. Wgrywam fotki na g+ i działam dalej
Wracamy do hotelu ok 17, do 18 jest otwarty basen w naszym hotelu,a przy basenie są toalety i prysznice gdzie można się umyć. My rano oddaliśmy bagaże do przechowali hotewlowej ( chyba z 30thb/bagaż) ,a autobus na Phangan mieliśmy o 21,tak więc chcieliśmy zdążyć skorzystac z prysznica.
O 18 zamykali basen,wyszliśmy na ostatni masaz,kolację.
Wzięliśmy bagaże i udaliśmy się do biura Lomparyah(5 min piechotą),po odbiór naklejek na ubrania oraz bilety na prom.
Odebraliśmy i skierowali nas w miejsce odjazdu autobusów. Było tam dużo ludzi,z różnymi kolorami naklejek,każdy kolor oznaczał inny kierunek. Wołali ludzi kolejno kolorami.
Przyszla na nas pora...
....
bardzo bałam się tego przejazdu,szczególnie po OPISIE Aga24,który mnie totalnie wystarszył,ale rozmawiając z holidaymaniak oraz anusią,czytają relację Marcina(czy któregoś innego z naszych forumowych chłopów hehehe już nie pamiętam kogo to był) stwierdziłam,że zaryzykuję,gdyż 1 negatywna opinia nie może mnie zniechęcić .
chodziło tez o oszczędność ...za bus z promem na Phangan zapłaciliśmy 1350 thb. Bus odjeżdzał w sumie spod hotelu,jechał całą noc,tak więc oszczędzaliśmy na noclegu i dla mie to była łącznie ogromna oszczędność....gdybyśmy wybrali samolot do Surat Thani,to doszłaby :taksówka na lotnisko w Bkk i nocleg na Phangan).
no cóż...jeszcze o siebie się tak nie martwiłam,ale o rodziców totalnie...przecież oni mnie zabiją za siedzenie 8h w jakimś smierdzącym autokarze....
Przygotowaliśmy się do podróży,wzieliśmy koce z samolotu,skarpetki,bluzy (Aga pisało,że piździ niemiłosiernie i się pochorowali), jedzenie picie.
Wsiadamy i mieliśmy miejsca w drugim rzędzie u góry ...miejsca tyle co na MOJE nogi,a nie mojego ojca,który ma 190cm....lekka załamka,czekam niecierpliwie czy jakieś miejsca pozostaną wolne...autobus zapełnia się totalnie.Ok ruszamy,patrze,że z tyłu jest 1 wolne miejsce obok jakiejś Japonki,gdzie jakby 1 rząd był "wywalony",czyli mógł wyciągnąć nogi i jechać na wyprostowanych...podeszłam spytałam czy mógłby tam usiąśc,zgodziła się bez problemu, tak więc mama miała 2 siedzenia dla siebie,a tata jechał z wyciągniętymi szkitami :D,a ja z Kama....
nie spałyśmy całą noc klima działała nijako haha więc o zamarźnięciu nie było mowy, do tego ciągle chciało nam się pić/jeść/gadać ... ok.6 przyjechaliśmy do poartu i była jakoś godzinka czekania na prom. tam znowu trzeba było stanąc w kolejce z biletami,które dostało się w Lomparyah. Były toalety,bar z piciem i jedzeniem.
o 7 czy o 7:30 był prom, płynął jakoś 3,5 h na Phangan...przespałam calutką drogę .
wniosek z autokaru-ja osobiście polecam,ale tylko w ramach oszczędności i nie osobom,które mają dłuuuugie nogi,bo na prawdę ciężko. Wiem też,że ludzie usadzani są kolejnością zamówień,więc jak macie jechać autobusem niezastanawiajcie się i nie kupujcie na ost.chwilę,tylko kupcie jaknajszybciej,gdyż 4 pierwsze miejsca,to totalny relax i luksus
aa i my mieliśmy przystanek po drodze,było tam ciepłe jedzenie,picie,przekąski itp.,staliśmy tam 20 min.
W autokarze rozdawali też koce.
cyt,,,
chodziło tez o oszczędność ...za bus z promem na Phangan zapłaciliśmy 1350 thb.
to cena od osoby???
tak,
a w przypadku lotu, cena na Nasz termin wynosiła ok.2000thb z promem...więc doliczając do tego nocleg ,taksówkę....to różnica była spora
a przy tym "oszczędność" czasu nijaka... 3-3,5h przed wylotem trzebaby wyjechać z rambutiego na lotnisko , do tego godzina lotu + 1,5 h w busie+ ponad godzina prom = łączny czas ok. 8 h w podróży, a tak mieliśmy 12h , jechaliśmy całą noc,więc od 11;30 plażowałam już na Phangan,a tak bylibyśmy wieczorem i cały dzień stracony...takie były moje wnioski przed wyjazdem ,ale to NIE JEST sposób dla WYGODNYCH ,absolutnie
Dla mnie idealnie....i ile kasy na Changi zostaje
Karisko, jak milutko , że relacja, ja czekam na zdjęcia z imprezowania i Twoje cudne tatuaże ! Niech żyje Młodośc , młodość i swoboda!
Bea
Kamil
Jak idylicznie!
Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku!
Karolinko doczytane , pewnie nie będę jedyna, która poprosi o ciąg dalszy .
Fajnie, że podałaś dokładne info o warunkach w autobusie i Waszych odczuciach. Myślę, że im więcej opinii tym lepiej bo latwiej wyrobić sobie swoje zdanie na dany temat. Mam jeszcze pytanko, pod biurem widziałam sterty pozostawionych bagaży, nakrytych siatką (za każdym razem jak przechodziliśmy bylo prawie tak samo), może wiesz,czy za pozostawienie tam bagażu się coś płaci i czy biorą odpowiedzialnoć?
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Bea , będą będa fotki z FMP hehe,ale jeszcze troszkę trzeba poczekac ;))
Magda witam
Zajączku nie wiem o jakie bagaże pod siatkami pytasz,pod biurem Lomparyaha ? Czy gdzie ?
Buc hehe u mnie po zdjęciach na FB znajomi śmiali się,że nie odklejałam Changa od dłoni , w kolejnych fotkach będzie zresztą widac,że rzeczywiście tak było . Co do rodziców....są zachwyceni i ciągle powtarzają,żebyśmy zrobili w maju powtórkę " MY CI BILET CHĘTNIE KUPIMY,ALE ZABIERZ NAS ".... hehehehhe ,jestem u nich min.raz w tygodniu i nie było razu,aby Taj nie była wpsominana ;)))
Co do 0,66 tylko chyba my je kupowalysmy i moj ojciec były takie pakowane 2x 0,66 i wychodziły najtaniej hehe więc zapas takich wiecznie był robiony jak i tak wypicie 1go to była chwila,żeby tylko się nie ocieplił
Kochani miło mi,że z tej nielicznej grupki podglądających ,robi się coraz więcej. Wgrywam fotki na g+ i działam dalej