Marylka.. samochody mieliśmy trzy, a Erastus był jeden
Filos... trasę robiłem sam, Bocian akceptowałm albo nie, bo czasami odległości między noclegami były zbyt duże...
Bea.. okazało się, że w niektórych miejscach Erastus był po raz pierwszy, gps nam zwariował..., kazał jechac przez krzaki, wylądowaliśmy na lotnisku w nocy... hieny, słonie łażą między samochodami....ale nie uprzedzajmy faktów.. dojdziemy do tego w Botswanie
Erastus po prostu nie był przygotowany na tą wyprawę... gdybym wiedział, jak mają się sprawy, sam doczytałbym i posprawdzałpewne rzeczy... to że nie odbyliśmy np rejsu po rzece Chobe w Botswanie, to do dzisiaj nie mogę sobie tego darować... podobnie jak solniska Makgadikgadi Pan, których widzieliśmy tylko małą część... ale o tym w dalszej części relacji..
to że nie odbyliśmy np rejsu po rzece Chobe w Botswanie, to do dzisiaj nie mogę sobie tego darować... podobnie jak solniska Makgadikgadi Pan, których widzieliśmy tylko małą część...
Lordziu, wcale Ci się nie dziwię, że nie możesz odżałować rejsu po Chobe - dla mnie to było jedno z piękniejszych przeżyć podczas mojej podróży do Zimbabwe i Botswany. Co do temperatur to noce były chłodne ale nie tak bardzo jak u Ciebie w Namibii - wystarczył lekki polarek Czekam z niecierpliwością na szczegóły Twojej wyprawy.
No ja się chyba nie pozbieram po czymś takim, to znaczy mojej krzywej szczęki! Ale odjazd, ja pewnie bym się nie odważyła na taki hardcore w namiotach bo tchórz jestem, ale nagroda bezcenna...nawet te zachody słońca są nieziemskie (bez cepeliady)!!!
Tyż bym chciała, choć RPA, czekam na młodą aż podrośnie bo uczulona na ugryzienia wszelkiej maści jest, od razu puchnie więc boję się o nią. Ale może jak Matka Pieniężna i Zdrowotna w przyszłym roku się uśmiechnie to może będzie "Powitanie z Afryką" oczywiście wersja LIGHT
A ostastnio oglądam serial ZOO - strasznie intrygujący, na czasie, być może coś w tym jest....
tak się cieszę, że piszesz relację!!! Zdjęcia mega rewela!!! Te kociaki "na dzień dobry" mnie totalnie powaliły... ktoś fajnie napisał, że mozna im wąsy policzyć, taka "żyleta" ostrość.
Tak tęsknię za Afryką, tak Ci zazdroszę tej wyprawy... będę chłonąc każde zdanie, nie obiecuję że na bieżąco, pewnie hurtem, od czasu do czasu, jak to u mnie bywa, jak wpadam rzadko to nadrabiam co "stracone", więc nie będę się odzywac pod kazdym zdjęciem.
Nie wiedziałam, że Erastus z Wami jeździł, to super pomysł jednak mieć takiego dobrego ducha, przewodnika i kucharza, a nie wszystko samemu.
Oj coś czuję, że zarażę się skutecznie taką wyprawą... i znowu "ściągnę" trasę... jak było z Namibią, którą tak często i tak wspaniale wspominamy
kolejnego dnia, jeszcze przed wschodem słońca wstajemy i udajemy się na poranne safari... jest naprawdę rześko, temperatura oscyluje w okolicach 5-7 stopni, a jedziemy otwartym samochodem... córa nawet nie chciałą opuścić zagrzanego miejsca
zaraz po wyjeździe z naszego domku widzimy znajome liski
spotykamy również bardzo płochilwe steenboki
dumnie pozującą żyrafę
antylopę waterback
antylopy gnu
impale
zad kojarzy się logiem firmy.... produkującej fast foody
organizator "zamieszania" z rodzinką na tle termitiery
Świerszczu..jeszcze miejsca na środku są
Marylka.. samochody mieliśmy trzy, a Erastus był jeden
Filos... trasę robiłem sam, Bocian akceptowałm albo nie, bo czasami odległości między noclegami były zbyt duże...
Bea.. okazało się, że w niektórych miejscach Erastus był po raz pierwszy, gps nam zwariował..., kazał jechac przez krzaki, wylądowaliśmy na lotnisku w nocy... hieny, słonie łażą między samochodami....ale nie uprzedzajmy faktów.. dojdziemy do tego w Botswanie
Erastus po prostu nie był przygotowany na tą wyprawę... gdybym wiedział, jak mają się sprawy, sam doczytałbym i posprawdzałpewne rzeczy... to że nie odbyliśmy np rejsu po rzece Chobe w Botswanie, to do dzisiaj nie mogę sobie tego darować... podobnie jak solniska Makgadikgadi Pan, których widzieliśmy tylko małą część... ale o tym w dalszej części relacji..
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Czyli będzie pretekst aby tam wrócić !
Bea
Hej Lordzie czytam , oglądam ..... duży jestem , więc gdzieś z końca
Lordziu, wcale Ci się nie dziwię, że nie możesz odżałować rejsu po Chobe - dla mnie to było jedno z piękniejszych przeżyć podczas mojej podróży do Zimbabwe i Botswany. Co do temperatur to noce były chłodne ale nie tak bardzo jak u Ciebie w Namibii - wystarczył lekki polarek Czekam z niecierpliwością na szczegóły Twojej wyprawy.
No ja się chyba nie pozbieram po czymś takim, to znaczy mojej krzywej szczęki! Ale odjazd, ja pewnie bym się nie odważyła na taki hardcore w namiotach bo tchórz jestem, ale nagroda bezcenna...nawet te zachody słońca są nieziemskie (bez cepeliady)!!!
Tyż bym chciała, choć RPA, czekam na młodą aż podrośnie bo uczulona na ugryzienia wszelkiej maści jest, od razu puchnie więc boję się o nią. Ale może jak Matka Pieniężna i Zdrowotna w przyszłym roku się uśmiechnie to może będzie "Powitanie z Afryką" oczywiście wersja LIGHT
A ostastnio oglądam serial ZOO - strasznie intrygujący, na czasie, być może coś w tym jest....
Dalej, dalej, ostrzę kły!
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Lordziu też jestem jak zwykle spóźniony, ale kierunek jak wiesz w naszych planach. Fotki zaje.........
Czekamy z niecierpliwością na więcej
no to już wiem, to Afryka mnie na forum ściągnęła
Lordziu, nic się nie przejmuj, ja też rejs w Chobe mam przed sobą, ale co się odwlecze to nie uciecze
Poproszę, o dużo dużo zdjęć *good2*
http://corazdalej.pl/
Wojtku,
tak się cieszę, że piszesz relację!!! Zdjęcia mega rewela!!! Te kociaki "na dzień dobry" mnie totalnie powaliły... ktoś fajnie napisał, że mozna im wąsy policzyć, taka "żyleta" ostrość.
Tak tęsknię za Afryką, tak Ci zazdroszę tej wyprawy... będę chłonąc każde zdanie, nie obiecuję że na bieżąco, pewnie hurtem, od czasu do czasu, jak to u mnie bywa, jak wpadam rzadko to nadrabiam co "stracone", więc nie będę się odzywac pod kazdym zdjęciem.
Nie wiedziałam, że Erastus z Wami jeździł, to super pomysł jednak mieć takiego dobrego ducha, przewodnika i kucharza, a nie wszystko samemu.
Oj coś czuję, że zarażę się skutecznie taką wyprawą... i znowu "ściągnę" trasę... jak było z Namibią, którą tak często i tak wspaniale wspominamy
Bea, czy ja wiem, czy wrócić... widocznie nie było mi dane zobaczyć tej atrakcji....
Wojtek
Mabro, już się biorę za CD, nie mylić z płytą
Ewelina... wbrew pozorom Namibia o wiele bezpieczniejsza od RPA...
Sigma - Namibia warta grzechu, to najciekawszy kraj, jak do tej pory odwiedziłem
Ela, a ja jestem niesamowicie ciekawy Waszej Kostaryki
Mika, zapraszam, ostatnio w mega niedoczasie jestem, ale skoro zacząłem, to wypada skończyć
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
kolejnego dnia, jeszcze przed wschodem słońca wstajemy i udajemy się na poranne safari... jest naprawdę rześko, temperatura oscyluje w okolicach 5-7 stopni, a jedziemy otwartym samochodem... córa nawet nie chciałą opuścić zagrzanego miejsca
zaraz po wyjeździe z naszego domku widzimy znajome liski
spotykamy również bardzo płochilwe steenboki
dumnie pozującą żyrafę
antylopę waterback
antylopy gnu
impale
zad kojarzy się logiem firmy.... produkującej fast foody
organizator "zamieszania" z rodzinką na tle termitiery
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...