--------------------

____________________

 

 

 



Maroko - Magiczne Południe

80 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
megizak
Obrazek użytkownika megizak
Offline
Ostatnio: 11 miesięcy 2 tygodnie temu
Rejestracja: 28 paź 2013

Ruszamy w dalszą drogę, jadąc w stronę Erfoud. Po drodze zatrzymujemy się w Macro Fossiles Kasbah, to sklep i wielki warsztat w którym można zakupić i zobaczyć skamieniałości wydobyte z kamienia. Przewodnik Moha oprowadza nas po zakładzie pokazując piękne, minerały, trylobity dewońskie, jak się je wydobywa wycina z kamienia a potem poleruje. Yes 3

Wiecie co to są trylobity dewońskie? Jeżeli ktoś interesuję się geologią to powinien wiedzieć, że to grupa wymarłych paleozoicznych zwierząt bezkręgowych , które należą do stawonogów.

Żyły one w morzach i oceanach. Grzbiet trylobitów przykryty był kalcytowym pancerzem, stanowiącym zewnętrzny szkielet i chroniącym zwierzę przed drapieżnikami. Około 400 milionów lat temu w miejscu pustyni było tu morze z rafami koralowymi. Pływały tutaj długie goniaty, przodkowie dzisiejszej kałamarnicy.

Skamieniałości trylobitów znajdowane są bardzo licznie. Zwierzęta te zrzucały bowiem swoje pancerze kilka razy w ciągu życia. Stąd też pojedynczy osobnik mógł potencjalnie pozostawić po sobie kilka skamieniałości. *shok*, najczęściej odnajdywane  gatunki trylobitów są okazami do 15cm. 

W stanie kopalnym zachowują się (poza skrajnie rzadkimi przypadkami) tylko pancerze trylobitów. Poza całymi pancerzami oraz ich fragmentami w skałach paleozoiku znajdowane są również ślady działalności trylobitów – tak zwane skamieniałości śladowe.
Zwierzęta pozostawiły po sobie ślady zagrzebując się w osadzie, rozgrzebując osad w poszukiwaniu pokarmu, a także krocząc po dnie.
W swojej ofercie w sprzedaży mieli piękne minerały,talerze, mydelniczki, małe miseczki, rzeźbione figurki, wszelkie artykuły dekoracyjne i oczywiście piękna biżuteria. Handlujący skamielinami 

Berberzy podążają za turystami na rozklekotanych rowerach z turbanami na głowie, próbują sprzedać swoje towary za wszelką cenę. 

megi zakopane

Magda Kajzer
Obrazek użytkownika Magda Kajzer
Offline
Ostatnio: 7 lat 10 miesięcy temu
Rejestracja: 11 gru 2014

No i kolejne kraobrazy mnie zachwyciły.

I przy okazji dowiedziałam się czegoś nowego - ekstra! 

Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku!

megizak
Obrazek użytkownika megizak
Offline
Ostatnio: 11 miesięcy 2 tygodnie temu
Rejestracja: 28 paź 2013

Magda Kajzer :

No i kolejne kraobrazy mnie zachwyciły.

I przy okazji dowiedziałam się czegoś nowego - ekstra! 

Oj ja też np o tych trylogitach nie wiedziałam. Człowiek uczy się całe życie Wink

megi zakopane

megizak
Obrazek użytkownika megizak
Offline
Ostatnio: 11 miesięcy 2 tygodnie temu
Rejestracja: 28 paź 2013

Na godz 15 dojeżdżamy do Erfoud do hotelu Palms. Hotel całkiem przyjemny, ale na totalnym pustkowiu. Jest dobrym miejscem noclegowym na wycieczkę fakultatywną na Saharę na którą właśnie dzisiaj się wybieramy. Yahoo

Krótki odpoczynek, kąpiel, zmiana ubioru na taki, aby choć na chwilę poczuć klimat tej wyprawy. W zawiązaniu chustki na głowie pomaga bagażowy z hotelu, dodatkowo zakładam bluzkę, którą zakupiłam będąc w Dubaju z akcentem krajów arabskich. Może to złe oznaczenie, bo Marokańczycy nie lubią jak się tak na nich mówi. To berberowie, nomadzi a nie arabowie. 

Pod hotel na godzinę 17 podjeżdża klikanaście Jeepów same Toyoty, moja ekipa sama się montuje 5 osób, plus kierowca. Mnie przypada miejsce z przodu z racji tego, że większość drogi kręcę kamerką. 

Nasz kierowca nie należy do urodziwych, ale jest bardzo sympatyczny. Mnie oczywiście ujmuje inny kierowca, który w zielonym turbanie i ciemnych okularach wygląda całkiem całkiem Biggrin

Ogólnie Marokańczycy nie są zbyt urodziwi, ale ten wyjątkowo mi się podoba. W poźniejszym czasie fota pamiątkowa strzelona Friends a jakże by nie. 

A więc kochani ruszamy na największy Erg Chebbi

Zaczynamy szalone off-road, najpierw asfaltem, potem po szutrówce aby w końcu dojechać na początek wydm. Emocje mamy na maksa. 

Marokańskie pustynie to najczęściej puste, jałowe tereny usiane kamieniami. Piaszczyste pustynie są wyjątkiem, dlatego Erg Chebbi w okolicy miejscowości Merzouga cieszy się dużą popularnością wśród turystów. Dance 4

Obecny Erg Chebbi ma długość 27 km, a 7 km szerokości dominują tutaj diuny, czyli wydmy. To tutaj latem okupowane są te wydmy przez turystów, którzy chcą stąd oglądać zachód słońca. 

Oświetlony przez promienie słoneczne piasek, zmienia stopniowo swój kolor od złotego poprzez pomarańczowy, aż po purpurowy. 

Erg to piaszczysta pustynia pokryta solną lub wapienną skorupą. Wydmy mogą osiągać do 150 wysokości, wdrapanie się na nie wymaga wysiłku, a często wędrówkę utrudnia dokuczliwy skwar. 

Pogoda dzisiaj dla nas jest jednak łaskawa, słoneczko już pomału zbliża się ku zachodowi, upału zbyt wielkiego nie ma, wiatr również nie wieje,więc istne warunki do podróży na wielbłądzie. 

Po drodze jadąc jeepami, mijamy luźno chodzące wielbłądy i kozy, zatrzymujemy się przy jednym z berberyjskich namiotów na zieloną herbatkę. Picie herbaty to istna uczta, ściągamy buty i wchodzimy pod namiot. Każdy dostaje marokańskie whisky ( tak nazywana jest ich herbatka), jak zwykle bardzo słodka i pomimo, że jest ciepła to bardzo orzeźwiająca. 

Następny przystanek robią nam kierowcy i tu taka miła niespodzianka, jesteśmy częstowani kawą i ciastkiem. *good2*

Dojeżdżamy do miejsca w którym stoją ostatnie zabudowania przez Ergiem i czekają na nas beduini z wielbłądami. 

Przesiadamy się z samochodów terenowych na wielbłądy. Na dzień dobry dostajemy głupawki Wink

Na wielbłąda wsiadam jedna z ostatnich, w między czasie pstrykam zdjęcia tym, którzy mnie o to proszą, przede mną pięknie eksponuje się idąca karawana. Mój poganiacz robi mi zdjęcia i ciągle woła do mnie po imieniu, czy wszystko w porządku? Clapping

Nie jest to moja pierwsza przejażdżka na wielbłądzie, ale w takiej scenerii jednak pierwsza. Po około godzinie czasu, zsiadam z mojego dromadera, a mój opiekun przyodziewa mnie w tradycyjny marokański ubiór. Wiążąc mi chustę na głowie zauważam, że nie patrzy na mnie, tylko po omacku rękoma sprawdza czy jest dobrze nałożona. Przyglądam się mu ze zdziwieniem i stwierdzam , że chłopak jest niewidomy. Jego oczy błądzą gdzieś w dal, przykro bo to młody chłopak. Opowiada mi, że jako dziecko był chory i po insulinie stracił częściowo wzrok. W dzień widzi kontury ale nocą nie widzi nic. 

Nasi opiekunowie rozkładają koc na piasku, ale mało kto na nim siada. Delektujemy się piękną chwilą i bawimy na piasku jak małe dzieci. Nasze obawy co do braku pięknego zachodu słońca szybko się rozwiewają. Pogoda jest dla nas jednak łaskawa, tuż nad horyzontem robi się luka i mamy przyjemność oglądnąć ten piękny seans. Sun bespectacled

Na koniec pobytu na wydmach, oprócz zjeżdżalni z dużej wydmy na kocu, mój poganiacz przedstawia mi swoje wyroby zrobione z kamieni i minerałów. Próbuje ze mną coś pohandlować. 

W związku z tym, że jest to jego wyrób (aczkolwiek pewności nie mam) kupuję u niego małego wielbłąda. 

Po zachodzie słońca, nagle zapada całkowita ciemność, świecą jedynie gwiazdy na niebie oraz księżyc. Wracamy s powrotem, mój opiekun kilka razy zbacza z drogi, którą idzie karawana, grozi to gwałtownym zejściem wielbłąda w dół. Naszczęście tuż obok nas idzie drugi naganiacz i naprowadza go na szczyt wydmy. 

Na koniec jako jedyna dostaję od mojego beduina woreczek z piaskiem, to miły gest i super marokańska pamiątka. Dochodzimy do naszych jeepów i ruszamy w drogę powrotną. Na godzinę 21 dojeżdżamy do hotelu, tam czeka na nas pyszna obiadokolacja. 

megi zakopane

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 1 dzień 22 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Megi, zdjecia MEGA !!  Preved a tobie bardzo do twarzy w turbanie

No trip no life

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Megi, ale mi przyjemność zrobiłaś Biggrin, dawno to było.....................i wschód słońca (w w moim przypadku), ale zabawa podobna Biggrin. Piasek z najbardziej pomarńnczowej pustyni nadal mam Preved

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

megizak
Obrazek użytkownika megizak
Offline
Ostatnio: 11 miesięcy 2 tygodnie temu
Rejestracja: 28 paź 2013

Dzień następny,

Wyjeżdżamy z Erfoud w kierunku Tineghir, otoczonego ogromnymi gajami palmowymi i wąwozu rzeki Todra.  Po drodze mijamy fogarry inaczej Khettary podziemne instalacje wodne, używane do zaopatrywania siedzib ludzkich w wodę oraz do nawadniania pól uprawnych na terenach suchych i pustynnych.  Technologia ta powstała w starożytnej Persji i stamtąd rozprzestrzeniła się po świecie.

W Maroku, głównym źródłem tych podziemnych zasobów są wody opadowe i rzeki spływające zboczami Atlasu. Przenikając przez grunt tworzą podziemne cieki, a nawet jeziora. Trzeba tylko znaleźć takie miejsce i wykopać podziemny kanał odprowadzający (souagui). Kanały takie mogą osiągać długość nawet 15 km. Średnio co 10 m drąży się z powierzchni otwór, który może być studnią, albo otworem technicznym służącym do wydobywania urobku podczas kopania tunelu, a potem do utrzymania kanału. Na szczęście wody podziemne Maroka zalegają dość płytko, do około 20 m. Z przewodnikiem idziemy zwiedzić jedną z takich studni. 

Dojeżdżamy do marokańskiego miasteczka, mamy chwilowy postój tzw techniczny. Obserwujemy życie Marokańczyków. 

Po godzinie jesteśmy w Tinerhir, to górnicza tętniąca życiem miejscowość, która słynie z wydobywania srebra i ze sprzedaży srebrnej biżuterii. W dawnej dzielnicy żydowskiej znajduję się kilkanaście domków z gliny w których urządzono małę pracownie jubilerskie. W mieście można również zwiedzić jedną z większych kazb należących do rodu Glaouich. Budowla powstała dla załogi strzegącej karawan. Wzniesiono ją w strategicznym miejscu, gdzie rzeka Todra wypływa z gór Atlasu. Biggrin 

Dziś dumna budowla zamienia się powoli w stertę gruzu. 

Ze wzgórza na wysokośći 1350 m n.p.m. roztacza się piękny widok na okalające ją bujne oazy. Skały w okół mają pomarańczowy kolor, który w połączeniu z bujną zielenią wygląda imponująco. 

A tak Berberowie robią większe pranie.

Miasteczko Tinerhir u stóp Atlasu Wysokiego jest chyba najlepszym miejscem noclegowym dla tych, którzy chcą zobaczyć przełom rzeki Todra. Jak widać na zdjęciu domy są wznoszone z tego samego budulca co góry. Czasami z daleka w ogóle nie można ich odróżnić bo domy zlewają się z otoczeniem. 

Zatrzymujemy na skwerze, aby zrobić zdjęcia, bo widoki są fantastyczne, i udajemy się dalej do wąwozu Todra. 

megi zakopane

kasiakrotoszyn
Obrazek użytkownika kasiakrotoszyn
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 1 tydzień temu
Rejestracja: 11 wrz 2013

Woooow przepiękny zachód mieliście... Nam nie udało się dojechać na Erg Chebbi, ale wiem, że tam po prostu trzeba kiedyś dotrzeć, a Twoje fotki mnie w tym przekonaniu uświadomiły na 100%.

Czekam na cd......

"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney

megizak
Obrazek użytkownika megizak
Offline
Ostatnio: 11 miesięcy 2 tygodnie temu
Rejestracja: 28 paź 2013

Dojeżdżamy do monumentalnego wąwozu Todra, na którego dnie płynie niewysychający strumień o turkusowej barwie. Jedziemy najpierw rolniczą doliną, w której Berberowie uprawiają zboża i warzywa. Główna gardziel wąwozu zaczyna się 15 km od Tinerhiru.

To jedno z najpiękniejszych miejsc marokańskiego południa, pokazujące potęgę natury. Sciany wąwozu osiągają wysokość nawet 300 metrów wysokości, a odległość między nimi w najwęższym miejscu wynosi 10 m. Jest to raj dla wspinaczy.

W niektórych miejscach tworzą tak wąskie przesmyki, że nie dociera tam słońce. 

Wąwóz robi ogromne wrażenie a zwlaszcza kontrast między potęznymi wapiennymi ścianami skalnymi a delikatną stróżką wody, którą skały zdają się osłaniać w masywnych ramionach. Jednak podczas zimowych i wiosennych ulew, ta spokojna rzeczka wylewa się, powodując powodzie i często odromne straty w dobytku okolicznych mieszkańców. Przez cały wąwóz wiedzie asfaltowa droga, którą można przebyć samochodem. 

W samym środku wąwozu znajdują się również restaurację w których można zakosztować marokańskich potraw, oraz wypić ze świeżych pomarańczy sok. 

Udajemy się na sam koniec wąwozu w którym jest najwęższe przejście. Wracając zaliczam moczenie nóg w rzece. Woda nie należy do zbyt ciepłych, można ją porównać do naszej rzeki Białki w górach. 

Opuszczamy Wąwóż Todhra i wracamy do Quarzazate.

megi zakopane

megizak
Obrazek użytkownika megizak
Offline
Ostatnio: 11 miesięcy 2 tygodnie temu
Rejestracja: 28 paź 2013

Jedziemy przez malowniczą dolinę rzeki Dades. Ze względu na mnogość tradycyjnej warownej architektury, kazb zbudowanych z gliny, ten odcinek drogi nazywany jest "drogą tysiąca kazb".

Po drodze mijamy miejscowość Boumalne Dades w której się na chwilę zatrzymujemy, aby zrobić zdjęcia. 

Po drodze mijamy piękne zabudowania na potrzeby kręcenia filmów. Maroko to ekscytujący, tętniący życiem i pełen kontrastów kraj ale i rewelacyjne miejsce do kręcenia filmów.

Piękne widoki i krajobrazy, od wspaniałych łańcuchów górskich po gorące piaski pustyni, zachwycają nie tylko turystów. 

Na godz. 17 dojeżdżamy do hotelu w Warzazat, w którym już wcześniej nocowaliśmy.  Po upalnym dniu, jako jedyna korzystam z przyjemności wykąpania się w basenie. 

Wieczorkiem idziemy na zachód słoneczka i małą rundkę po mieście. 

Wieczorkiem robimy sobie posiady przy basenie. 

megi zakopane

Strony

Wyszukaj w trip4cheap