--------------------

____________________

 

 

 



Namibia, Zimbabwe, Botswana - pokaz zdjęć... wstęp bezpłatny

305 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
LORD
Obrazek użytkownika LORD
Offline
Ostatnio: 5 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 11 maj 2015

Kilka faktów na temat rzeki Kavango - jej długość wynosi około 1600 km, swoje źródła posiada w Angoli i tam nazywa się Cubango, następnie już na terenie Namibii zmienia nazwę na Kavango, a swój bieg kończy w Botswanie, gdzie rozlewa się na pustyni Kalaharii na powierzchni 15000 km2, gdzie z kolei tworzy deltę Okavango... zdjęcia z lotu nad tym miejscem będą w dalszej części relacji Biggrin

wracamy z rejsu, cykam jeszcze zachód słóńca i idziemy po ciemku się rozlokować i postawić namioty, bo wcześniej nie było na to czasu...

po kolacji szybka kąpiel w zimnej wodzie... bo ciepła nagrzewana jest za pomocą baterii słonecznych, a że jest już ciemno, to... Biggrin

potem idziemy jeszcze do recepcji pogadać z Jurkiem, bo chcemy wiedzieć co załatwił odnośnie naszego felernego auta... Jak się okazuje części nigdzie nie ma, a na nowy samochód też nie mamy co liczyć. To już zaczyna być mocno irytujące, żeby nie napisac dosadniej... wszystkie fury w trasie... a takim złomem to my nigdzie nie dojedziemy, a przecież to dopiero początek naszej wyprawy...

www.foto-tarkowski.com

a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...

_Huragan_
Obrazek użytkownika _Huragan_
Offline
Ostatnio: 1 tydzień 1 dzień temu
Rejestracja: 13 cze 2015

Hipcie to gorsze killery niz ten krokodyl.Nie mieliscie cykora plywac na tym malych lodeczkach tam?

https://marzycielskapoczta.pl/

Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Lordziu,

Wydaje mi się, że awaria opony, czy rozwalenie resoru bądź amortyzatora to całkiem realne w takich ekstremalnych warunkach drogowych i trudno tu winić organizatora.  Choć myślę, że to nie był szczególny przypadek - więc mogliby te najbardziej narażone na awarie części mieć na składzie.

Natomiast brak kanistra/baniaka/ pojemnika na dodatkową benzyne - biorąc pod uwagę bezludne, mało uczęszczane okolice - to trochę niedopatrzenie organizacyjne.

W trakcie załatwiania formalności związanych z  wynajęciem auta na Alasce pytano nas czy zamierzamy jechać poza Koło Podbiegunowe, gdyż w te rejony dawali właśnie kanister i radzili go napełnić na terenach, gdzie jeszcze są częstsze stacje benzynowe.

Więc trochę mnie dziwi, ze organizatorzy pominęli taką oczywistą rzecz, mając przecież doswiadczenie....

Ciekawa jestem tych innych przygód!!!!

Mariola

LORD
Obrazek użytkownika LORD
Offline
Ostatnio: 5 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 11 maj 2015

Apisku... masz rację... z tego co napisałem w takim tonie tak to powinno wyglądać..ale są pewne ale...

opona tego samochodu codziennie rano była flakiem... po 3 dniach pytamy Erastusa czemu nie wymienić całego koła na nowy zapas.., a on nam odpowiada, że zapasowe są w jeszcze gorszym stanie !!!!!

Resor można urwać... tym bardziej że przedzieramy się przez piaski, dziury... 85% naszych dróg to bezdroża - mniejszy lub większy piach... samochody podobno serwisowane są w najlepszej stacji przeglądowej w Afryce, a zawieszenie do furmanek ściągane jest specjalnie z Australii do najbardziej ekstremalnej jazdy... ale jak się okazuje, że resor trzy z pięciu pękniętych piór (sprawdziłem na googlach jak się te metalowe części nazywają, bo mechanik ze mnie żaden) ma zniszczonych przed naszym wypożyczeniem samochodu to można się wkurwić...  Te pęknięte pióra są mocno pordzewiałe (mam zdjęcia porobione), czyli nie wydarzyło się to podczas naszej wyprawy, tym bardzioej, że do tej pory jeździmy po suchym terenie.... wygląda na to , że tę pęknięcia mają przynajmnej po 2-3 lata... a te nowo urwane wyglądają zupełnie inaczej... po prostu Bocian safaris dał nam rzęcha, który nie spełniał żadnych standaratów, a wiedział, że jedziemy z dziećmi, przez piachy, przez które mało kto się decyduje przedzierać...  swoją drogą od 10 dnia podróży akumulator też nam padł i każdy postój nawet na tankowanie, kończył się podpinaniem kabli, żeby odpalić podobno serwisoaną przed każdym wyjazdem w trasę furę...

www.foto-tarkowski.com

a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 17 godzin temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Takie podróże właśnie  lubię...no może niekoniecznie z urwanymi piórami i pustym bakiem  Blum 3  ...ale gdzie adrenalina jest na odpowiednim poziomie... Blum 3

Tom-Gdynia
Obrazek użytkownika Tom-Gdynia
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Kilka wielbłądów załatwiłoby sprawę Crazy

Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/   Music 2

lamia
Obrazek użytkownika lamia
Offline
Ostatnio: 1 rok 5 miesięcy temu
Rejestracja: 27 wrz 2013

Lordziu, mam deja vu....   Crazy Pamiętasz, jak w mojej relacji z Tanzanii byłeś zbulwersowany stanem naszych dyliżansów: zepsutym zawieszeniem, urwniem koła i brakiem paliwa..... Lol 2  Laugh 1

Czekam na ciąg dalszy no i WIĘCEJ zwirząt. Dance 3

Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.

LORD
Obrazek użytkownika LORD
Offline
Ostatnio: 5 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 11 maj 2015

Huragan, rzeczywiście hipy to najniebezpieczniejsze zwierzęta w Afryce, najwięcej ludzi ginie właśnie przy spotkaniach z hipami, spośród wszystkich afrykańskich zwierząt.

Dana Biggrin

Tomek... przebywamy na ternach, gdzie panują słonie... że też nie pomyśleliśmy, żeby ujarzmić kilku niezbyt dużych samców Wink

Lamia.. owszem, że pamiętam... ale żal mam głównie o to, że Bocian dysponował różnymi samochodami, a 3 nowe zakupił i przystosował miesiąc przed naszym wyjazdem... a nam wcisnął takiego trupa...

Następnego dnia rano zwijamy manatki i po śniadaniu wyruszamy w drogę. W planach mieliśmy krótki game drive po uroczym podobno Mahango Reserve, ale ze względu na zepsuty samochód rezygnujemy. Safari po piasku, a w takich warunkach nasz dyliżans nie dałby rady. Najważniejsze jest dotarcie teraz po asfalcie do naszego kolejnego noclegu w Namushasha Lodge ... cały czas czekamy też na informację, odnośnie nowego resoru do naszego samochodu.

ten znak pokazuje, że kończy się asfalt, a zaczyna szuter

chłopaki robią jeszcze raz zdjęcia resora i wysyłaj do Jurka... ja w tym czasie robię im zdjęcie Wink

za moimi dziewczynami.... biały "trup" Mamba

Ten dzień miał być lajtowy, pełen relaksu.. ale czy w takich warunkach można się relaksować  i odpoczywać? Okazuje się, że nowa część będzie, ale dopiero za 3 dni... Szczęście w nieszczęściu, że kolejne dwa noclegi mamy w Zimbabwe nad Wodpspadami Victorii i przeznaczymy je na fakultety. Samochody raczej nie będą nam potrzebne, tylko jak przedrzeć się przez dwie granice (Namibia-Botswana, Botswana-Zimbabwe) w jedenaście osób w dwóch samochodach... Zepsuta fura musi zostać naprawiona w Namibii, a nastęnie przyjedzie nią Erastus do nas do Zimbabwe.

www.foto-tarkowski.com

a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...

LORD
Obrazek użytkownika LORD
Offline
Ostatnio: 5 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 11 maj 2015

Cała nasza dzisiejsza droga prowadzi przez Caprivi i teren Parku Narodowego Bwabata. Trasa udekorowana jest znakami drogowymi "uwaga słonie" . Jest to szlak największej populacji słoni migrującej od Chobe do Zambezi. Podczas przejazdu należy być bardzo ostrożnym, bowiem ogromne stada lubią przebiegać przez główną drogę. Nam niestety nie dane było spotkać w tym miejscu choćby jednego słonia Biggrin

Wczesnym popołudniem  docieramy do naszej lodgy i w sumie to nie mamy żadnego planu na dalszą część dnia. Jest basenik z lodowatą wodą, zimne piwko, książka, leżaczek, a wieczorem kolacja.  

www.foto-tarkowski.com

a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...

LORD
Obrazek użytkownika LORD
Offline
Ostatnio: 5 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 11 maj 2015

Następnego dnia jedziemy do Katima Mulilo, w miarę dużego, jak na namibijskie warunki, miasta. Zatankujemy tam pod korek nasze limuzyny (520 N$), wymienimy jeszcze trochę pieniędzy, ponieważ w powrotnej drodze, jak będziemy się przedzierać przez pustynię Kalahari, nie będzie już żadnego banku, a namibijskie dolary będą nam z pewnością jeszcze potrzebne. Żegnamy się również z Erastusem, z nadzieją, że przyjedzie do nas do Zimbabwe za 2 dni z samego rana naprawionym samochodem. Musimy jeszcze znaleźć też jakiś transport dla jednej osoby, bo w 11 osób w dwóch furach nie uda nam się przekroczyć granicy. Sprawa wcale nie jest taka prosta, jak się wcześniej wydawało. Erastus mówi, że transport musimy załatwić tutaj,  na granicy nikt nas nie zabierze. Po godzinie poszukiwań, chodząc od stacji do stacji benzynowej, udaje nam się znaleźć jednego kierowcę, który zabierze mnie swoim leciwym Golfem III Biggrin . Koszt takiej przejażdżki to 1500 N$ + opłaty graniczne.  

Na granicach sprawa wygląda następująco: opuszczamy Namibię czy to Botswanę na jednym przejściu granicznym, potem jest odcinek kilkuset metrów pasa granicznego i kolejna kontrola w Botswanie/Zimbabwe. Koszt przekroczenia granicy samochodu osobowego Namibii z Botswaną:  90 PUL = 120 N$. Wizy na wjeździe do Botswany nie obowiązują. Ale papierologia już tak. Przy każdym wyjeździe/wjeździe z/do Namibii czy Botswany wypełniamy deklaracją skąd jedziemy , dokąd, w jakim celu, miejsce kolejnego noclegu, numery paszportów, numery rejestracyjne samochodów, ilość osób w samochodzie itd., itp.  Biggrin .

Na nasze szczęście kolejek na granicach nie ma, przeprawiamy się dosyć sprawnie, a jest to tyle istotne, że granica Botswana -Zimbabwe zamykana jest o godzinie 18.00, a nie planowaliśmy, że znalezienie samochodu z kierowcą dla mnie zajmie nam tyle czasu...

Tutaj zdjęcie sprzed samego wjazdu do Botswany od strony Namibii.

opłata graniczna za samochód terenowy na wjeździe do Zimbabwe kosztuje 105 $ ( w Zimbabwe jedyną obowiązującą walutą jest dolar amerykański). Jak się później okaże, opłata ta wcale nie jest stała i zależy w dużej mierze od celnika, który obsługuje w danej chwili samochód.... Ersatus 2 dni później zapłaci 135 $ Biggrin . Wiza jednokrotnego wjazdu do Zimbabwe to koszt 30$.

Do Victoria Falls docieramy wieczorkiem... szybki skok na sklep z piwkiem, a potem trzeba wyruszyć na miasto i zarezerwować jakieś fakultety na kolejne 1,5 dnia Biggrin

www.foto-tarkowski.com

a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...

Strony

Wyszukaj w trip4cheap