Ooooo... i kolejna relacja apiska Trochę nie mogę nadążyć w czytaniu o Twoich podróżach, ale bardzo lubię Twoje relacje Ja jeszcze nie dotarłam do Grecji, bo ile razy sie tam wybieram, tyle razy ląduję zupełnie gdzieś indziej
Na najwyższym poziomie znajduje się niezbyt wielki basen, wokół którego ustawione są łóżka do opalania i parasole.
Tuż obok jest taras widokowy – idealny do obserwowania zachodów słońca.
W pobliżu jest kompleks restauracyjno-kawiarniano-barowy.
Posiłki w stylu bufetowym można jadać w klimatyzowanej restauracji, bądź przy stolikach wystawionych na zewnątrz wśród kwitnących oleandrów i bugenwilli pod pergolą z winorośli.
Nieco dalej jest kawiarnia i koktail-bar.
Druga restauracja, gdzie serwowane są dania z karty jest bardzo klimatyczna i znajduje się na dachu tych pomieszczeń. Jest elegancka (czytaj droga) i czynna tylko wieczorem aż do późnej nocy.
Już prawie w lesie znajduje się duży parking oraz tereny sportowo-rekreacyjne z boiskami i kortami tenisowymi.
Teren hotelu mamy oblukany, no to teraz kolej na plażę.
U stóp hotelu znajdują się dwie plaże. Jedna publiczna, ogólnodostępna to najsłynniejsza na wyspie plaża Koukounaries, a druga prywatna, hotelowa plaża Maratha.
Na plaże można się dostać różnymi sposobami.
Dla leniuszków kursuje co chwilę busik hotelowy, krążący między plażami a hotelem.
Stosunkowo łatwe jest zejście drogą dojazdową do hotelu. Wiedzie ona od głównej szosy serpentynami aż na szczyt wzgórza, gdzie znajduje się recepcja.
Najbardziej forsowne, ale i najkrótsze zejście prowadzi schodami – w dół schodzi się bardzo fajnie, podziwiając widoki, natomiast wchodząc pod górę można się nieźle zasapać.
Schodzimy tymi kamiennymi schodkami stromo w dół i docieramy już po chwili do przepięknej, aczkolwiek bardzo wąskiej plaży Maratha, gdzie powiewa Błękitna Flaga.
Praktycznie to ma ona szerokość na jedno łóżko, ale jest piaszczysta z łagodnym zejściem do morza.
Goście hotelowi mają tu do dyspozycji łóżka do opalania, parasole, tawernę, gdzie można się napić i zjeść coś lekkiego, toalety, huśtawki, ławeczki.
Ale największą zaletą jest piniowy las dochodzący niemal do samej wody i malownicze skałki ograniczające plażę hotelową.
Jest tu kameralnie, cicho i niezwykle pięknie...
Kąpiemy się w tej krystalicznej wodzie, ale jej temperatura jest zdecydowanie niższa niż w sierpniu, kiedy to na ogół jeździmy na greckie wyspy.
Spędzamy trochę czasu na plaży, ale za długo nie wytrzymujemy i już ruszamy by pooglądać okolicę.
Apisku, Twoja relacja to miód na moje serce, które bardzo, ale to bardzo, potrzebuje teraz słoneczka Zazwyczaj wyjeżdżaliśmy z mężem na jesień gdzieś, gdzie jest ciepło i słonecznie, a w tym roku nie możemy Bardzo fajnie że piszesz!!!!
Z Polski na Skiathos chyba nie ma bezpośrednich lotów, czy też się mylę? Czy sprawdzałaś może jakie jest najbardziej dogodne połączenie?
Asia, tak jak pisałam mąż musiał wpaść na chwilkę do Wiednia mniej więcej w tym czasie, więc załatwiając bilety musiałam się tego trzymać.
Gdy jeszcze o tym nie wiedziałam to miałam pomysł, by lecieć tanimi liniami do Salonik, stamtąd autobusem do Volos i dalej promem na Skiathos. To oczywiście dość skomplikowany dojazd.
Można lecieć przez Ateny i na pewno z Anglii tanimi liniami, bo jak patrzyłam w Skiathos na lotnisku na tabele przylotów/odlotów to zdecydowanie najwięcej było lotów właśnie do Anglii, jako że (już wspomniałam) tam około 60% turystów to Brytyjczycy.
Wycieczki na dwie wysepki organizuje też Grecos i Ithaka, które latają czarterami z kilku polskich miast.
Ooooo... i kolejna relacja apiska Trochę nie mogę nadążyć w czytaniu o Twoich podróżach, ale bardzo lubię Twoje relacje Ja jeszcze nie dotarłam do Grecji, bo ile razy sie tam wybieram, tyle razy ląduję zupełnie gdzieś indziej
Dana, fajnie że dotarłaś.
Faktycznie ten rok obfitował w podróże, a zatem i relacje...
Czasem łatwiej jest wybrać się gdzieś hennnn daleko, niż bliziutko....co wiesz chyba sama najlepiej.
Mnie jednak wyspy greckie zawsze bardzo nęcą!!!!
Mariola
Na najwyższym poziomie znajduje się niezbyt wielki basen, wokół którego ustawione są łóżka do opalania i parasole.
Tuż obok jest taras widokowy – idealny do obserwowania zachodów słońca.
W pobliżu jest kompleks restauracyjno-kawiarniano-barowy.
Posiłki w stylu bufetowym można jadać w klimatyzowanej restauracji, bądź przy stolikach wystawionych na zewnątrz wśród kwitnących oleandrów i bugenwilli pod pergolą z winorośli.
Nieco dalej jest kawiarnia i koktail-bar.
Druga restauracja, gdzie serwowane są dania z karty jest bardzo klimatyczna i znajduje się na dachu tych pomieszczeń. Jest elegancka (czytaj droga) i czynna tylko wieczorem aż do późnej nocy.
Już prawie w lesie znajduje się duży parking oraz tereny sportowo-rekreacyjne z boiskami i kortami tenisowymi.
Jest też dobrze wyposażony plac zabaw dla dzieci.
Mariola
Tarasik z widokiem picobello
Tarasik tylko wieczorami wykorzystywaliśmy do podziwiania zachodów słońca.
My nie lubimy basenowych atrakcji, gdy morze pod bokiem.
Mariola
Teren hotelu mamy oblukany, no to teraz kolej na plażę.
U stóp hotelu znajdują się dwie plaże. Jedna publiczna, ogólnodostępna to najsłynniejsza na wyspie plaża Koukounaries, a druga prywatna, hotelowa plaża Maratha.
Na plaże można się dostać różnymi sposobami.
Dla leniuszków kursuje co chwilę busik hotelowy, krążący między plażami a hotelem.
Stosunkowo łatwe jest zejście drogą dojazdową do hotelu. Wiedzie ona od głównej szosy serpentynami aż na szczyt wzgórza, gdzie znajduje się recepcja.
Najbardziej forsowne, ale i najkrótsze zejście prowadzi schodami – w dół schodzi się bardzo fajnie, podziwiając widoki, natomiast wchodząc pod górę można się nieźle zasapać.
Schodzimy tymi kamiennymi schodkami stromo w dół i docieramy już po chwili do przepięknej, aczkolwiek bardzo wąskiej plaży Maratha, gdzie powiewa Błękitna Flaga.
Praktycznie to ma ona szerokość na jedno łóżko, ale jest piaszczysta z łagodnym zejściem do morza.
Goście hotelowi mają tu do dyspozycji łóżka do opalania, parasole, tawernę, gdzie można się napić i zjeść coś lekkiego, toalety, huśtawki, ławeczki.
Ale największą zaletą jest piniowy las dochodzący niemal do samej wody i malownicze skałki ograniczające plażę hotelową.
Jest tu kameralnie, cicho i niezwykle pięknie...
Kąpiemy się w tej krystalicznej wodzie, ale jej temperatura jest zdecydowanie niższa niż w sierpniu, kiedy to na ogół jeździmy na greckie wyspy.
Spędzamy trochę czasu na plaży, ale za długo nie wytrzymujemy i już ruszamy by pooglądać okolicę.
Mariola
Apisku, Twoja relacja to miód na moje serce, które bardzo, ale to bardzo, potrzebuje teraz słoneczka Zazwyczaj wyjeżdżaliśmy z mężem na jesień gdzieś, gdzie jest ciepło i słonecznie, a w tym roku nie możemy Bardzo fajnie że piszesz!!!!
Z Polski na Skiathos chyba nie ma bezpośrednich lotów, czy też się mylę? Czy sprawdzałaś może jakie jest najbardziej dogodne połączenie?
Asia, tak jak pisałam mąż musiał wpaść na chwilkę do Wiednia mniej więcej w tym czasie, więc załatwiając bilety musiałam się tego trzymać.
Gdy jeszcze o tym nie wiedziałam to miałam pomysł, by lecieć tanimi liniami do Salonik, stamtąd autobusem do Volos i dalej promem na Skiathos. To oczywiście dość skomplikowany dojazd.
Można lecieć przez Ateny i na pewno z Anglii tanimi liniami, bo jak patrzyłam w Skiathos na lotnisku na tabele przylotów/odlotów to zdecydowanie najwięcej było lotów właśnie do Anglii, jako że (już wspomniałam) tam około 60% turystów to Brytyjczycy.
Wycieczki na dwie wysepki organizuje też Grecos i Ithaka, które latają czarterami z kilku polskich miast.
Zaraz ci dorzucę trochę słoneczka!!!!!
Mariola
Apisku, czekamy na słoneczko bardzo nam sie teraz przyda razem z tymi greckimi smaczkami !!
Wasza miejscówka bardzo fajna, a szczególnie widoki z tarasu. Przyjemnie sobie jeść sniadanko czy pić wieczornego drinka z taka perspektywą..
No trip no life
Nelcia, fakt, widoczki i położenie w lesie na wzgórzu było bardzo fajne.
I tylko tym się kierowałam przy wyborze hotelu, bo ja jednak wolę w Grecji te małe rodzinne hoteliki....
Ale na Skopelos już taki właśnie mieliśmy!
Mariola