Samodzielnie, objazdówka. Planujemy zjechać Portugalią w dół półwyspu, odwiedzić Gibraltar (zapewne z rejsem do Afryki), a Hiszpanią wrócić w górę półwyspu. Wstępny plan był, że zrobimy to w tym roku, ale postanowiliśmy dać córce jeszcze rok na podrośnięcie i jedziemy w najbliższe wakacje Także będę śledzić, czytać, oglądać i notować
A ile lat ma córka, Joasiu? Portugalia to bardzo przyjemny kraj do samodzielnego zwiedzania, sama chętnie wróciłabym tam z moimi dzieciakami- teraz już wszystkimi. Myślę, że nawet moje siedmioletnie bliźniaki mogłyby bez problemu podróżować z nami i pewnie cos by im juz zostało w głowach.
Oj, nasza to jeszcze maleństwo w porównaniu z Twoimi bliźniakami, Umilka W grudniu skończy 2,5 roku. Ale niejedno już z nami zwiedziła. Zaczęła mając niespełna 3 miesiące No i pojedzie też jej starszy brat, który w kwietniu skończy 7 lat.
Wróciłam, momitko, już prawie miesiąc temu... ech, jak ten czas leci. Słoneczko będzie oczywiście- jak na Portugalię przystało, choć jednego dnia zmokliśmy tak, jak dawno w Polsce nam się nie udało. Tu susza, a tam lało jak z cebra i to w dniu, kiedy zaplanowałam sobie cały dzień plażowania.
Joasiu, to rzeczywiście masz małą podróżniczkę. Ja jakoś tak z takimi maluchami nigdy się nie odważyłam, ale to wszystko zależy od dziecka. Po tych wakacjach i jednodniowej intensywnej wycieczce (Zatoka Wraku i Północ Zakhyntos) stwierdziliśmy, że maluchy są już gotowe na takie wypady, byle nie codziennie. No i ja mam czworo dzieci więc to caaaała wyprawa, nie mówiąc już o kosztach. Tak się z mężem śmiejemy, że jak nowy rząd da te 500zł na dziecko , to chyba fundniemy sobie jakiś lajtowy objazd z całą gromadką.
Drugi dzień naszej objazdówki zaczynamy od OBIDOS - "miasta królowych", zaliczanego do siedmiu cudów Portugalii. Nic dziwnego- miasteczko jest przepiekne i bardzo żałujemy, że spędzamy tam tak mało czasu. Na szczęście docieramy tam jeszcze zanim cały tłum oblegnie uliczki- wracając do autokaru mijamy juz całe tabuny turystów.
Starówkę miasta tworzą urokliwe białe domki z żółtymi lub niebieskimi opaskami, porośnięte bugenwillami lub milinem i kryte czerwoną dachówką. Nie sposób nie zachwycać sie również małymi krętymi uliczkami, przy których sklepikarze wystawiają swoje urocze filiżaneczki, kubeczki, płytki ceramiczne, ceramiczne koguciki- symbol Portugalii, czy słynną wiśniówkę podawaną w maleńkich czekoladowych kieliszkach w formie filiżanki. Miasto otacza pierścień świetnie zachowanych średniowiecznych murów obronnych, które prowadzą do zamku górującego nad miastem. Początki Obidos sięgają 308 r.p.n.e., kiedy to zostało ono założone przez Celtów.
W 1282r. Dionizy I ofiarował miasteczko swojej małżonce- królowej Izabeli, w prezencie ślubnym. Później miasto przechodziło tradycyjnie w ręce kolejnych władczyń i stąd nazwa- miasto królowych. Do XV wieku miasto leżało nad wychodzącą na ocean zatoką. Niestety, nanoszony przez wodę muł spowodował jej spłycenie i zarośnięcie, a w rezultacie powstanie jeziora z płytkim wejściem do Atlantyku. Miasto wówczas straciło na znaczeniu i tym samym przestano je rozbudowywać. Trzęsienie ziemi z 1755 roku dotknęło również i to miejsce. Na szczęście miasteczko odbudowano i zrekonstruowano dokładnie na tych samych fundamentach z zachowaniem wszystkich uliczek, domów i całego oryginalnego układu. Dlatego dziś wszystko wygląda tak bajecznie, jak przeniesione z przeszłości. Z murów obronnych mozna podziwiać panoramę miasta i okolicy.
Zdjęć ze słoneczkiem będzie więcej- szczególnie na końcu relacji- z naszej indywidualnej eksploracji wybrzeża. Będzie i piasek i morze i słońce. Ale chciałabym jeszcze pokazać Alcobacę, Sintrę, Portoi parę innych miejsc.
Samodzielnie, objazdówka. Planujemy zjechać Portugalią w dół półwyspu, odwiedzić Gibraltar (zapewne z rejsem do Afryki), a Hiszpanią wrócić w górę półwyspu. Wstępny plan był, że zrobimy to w tym roku, ale postanowiliśmy dać córce jeszcze rok na podrośnięcie i jedziemy w najbliższe wakacje Także będę śledzić, czytać, oglądać i notować
A ile lat ma córka, Joasiu? Portugalia to bardzo przyjemny kraj do samodzielnego zwiedzania, sama chętnie wróciłabym tam z moimi dzieciakami- teraz już wszystkimi. Myślę, że nawet moje siedmioletnie bliźniaki mogłyby bez problemu podróżować z nami i pewnie cos by im juz zostało w głowach.
ooo widzisz Umilka....nawet nie wiedziałam, że wróciłas, a TY już relację piszesz .....
Mam nadzieję, że dużo slońca bedzie bo u mnie taka pogoda, że z domu nei moge siebie wygonić....:(
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Oj, nasza to jeszcze maleństwo w porównaniu z Twoimi bliźniakami, Umilka W grudniu skończy 2,5 roku. Ale niejedno już z nami zwiedziła. Zaczęła mając niespełna 3 miesiące No i pojedzie też jej starszy brat, który w kwietniu skończy 7 lat.
Wróciłam, momitko, już prawie miesiąc temu... ech, jak ten czas leci. Słoneczko będzie oczywiście- jak na Portugalię przystało, choć jednego dnia zmokliśmy tak, jak dawno w Polsce nam się nie udało. Tu susza, a tam lało jak z cebra i to w dniu, kiedy zaplanowałam sobie cały dzień plażowania.
Joasiu, to rzeczywiście masz małą podróżniczkę. Ja jakoś tak z takimi maluchami nigdy się nie odważyłam, ale to wszystko zależy od dziecka. Po tych wakacjach i jednodniowej intensywnej wycieczce (Zatoka Wraku i Północ Zakhyntos) stwierdziliśmy, że maluchy są już gotowe na takie wypady, byle nie codziennie. No i ja mam czworo dzieci więc to caaaała wyprawa, nie mówiąc już o kosztach. Tak się z mężem śmiejemy, że jak nowy rząd da te 500zł na dziecko , to chyba fundniemy sobie jakiś lajtowy objazd z całą gromadką.
A teraz zabieram się za Obidos.
Drugi dzień naszej objazdówki zaczynamy od OBIDOS - "miasta królowych", zaliczanego do siedmiu cudów Portugalii. Nic dziwnego- miasteczko jest przepiekne i bardzo żałujemy, że spędzamy tam tak mało czasu. Na szczęście docieramy tam jeszcze zanim cały tłum oblegnie uliczki- wracając do autokaru mijamy juz całe tabuny turystów.
Starówkę miasta tworzą urokliwe białe domki z żółtymi lub niebieskimi opaskami, porośnięte bugenwillami lub milinem i kryte czerwoną dachówką. Nie sposób nie zachwycać sie również małymi krętymi uliczkami, przy których sklepikarze wystawiają swoje urocze filiżaneczki, kubeczki, płytki ceramiczne, ceramiczne koguciki- symbol Portugalii, czy słynną wiśniówkę podawaną w maleńkich czekoladowych kieliszkach w formie filiżanki. Miasto otacza pierścień świetnie zachowanych średniowiecznych murów obronnych, które prowadzą do zamku górującego nad miastem. Początki Obidos sięgają 308 r.p.n.e., kiedy to zostało ono założone przez Celtów.
W 1282r. Dionizy I ofiarował miasteczko swojej małżonce- królowej Izabeli, w prezencie ślubnym. Później miasto przechodziło tradycyjnie w ręce kolejnych władczyń i stąd nazwa- miasto królowych. Do XV wieku miasto leżało nad wychodzącą na ocean zatoką. Niestety, nanoszony przez wodę muł spowodował jej spłycenie i zarośnięcie, a w rezultacie powstanie jeziora z płytkim wejściem do Atlantyku. Miasto wówczas straciło na znaczeniu i tym samym przestano je rozbudowywać. Trzęsienie ziemi z 1755 roku dotknęło również i to miejsce. Na szczęście miasteczko odbudowano i zrekonstruowano dokładnie na tych samych fundamentach z zachowaniem wszystkich uliczek, domów i całego oryginalnego układu. Dlatego dziś wszystko wygląda tak bajecznie, jak przeniesione z przeszłości. Z murów obronnych mozna podziwiać panoramę miasta i okolicy.
I dalej
I juz mury obronne i sam zamek
i wyśmienity, tradycyjny likier wiśniowy- ginja
Umilka- pięknie Fajnie ,że raczysz pięknymi,słonecznymi zdjęciami aż człowiekowi przyjemniej,jak za oknem wichura
A podpis pana Tuska wypatrzyłam- prawy górny róg,dolna tablica
Brawo, brawo Antentko.
Zdjęć ze słoneczkiem będzie więcej- szczególnie na końcu relacji- z naszej indywidualnej eksploracji wybrzeża. Będzie i piasek i morze i słońce. Ale chciałabym jeszcze pokazać Alcobacę, Sintrę, Portoi parę innych miejsc.