No własnie te ceny parków jak na razie sprawiają, że nie lecimy na Florydę rodzinnie. 1500 USD za bilety do parkow !!!!. Mój mąż sie buntuje i nie chce tyle wydać za "sztuczne" atrakcje. Ale może kiedyś uda mi się go przekonać... O dziwo dzieciaki też jakoś nie naciskają
A co do jedzenia, to mam podobne odczucia do Twoich, śniadania sztuczne na maksa, jajecznica z proszku, kaloryczne buły i gofry.
Ja się żywiłam meksykańskim jedzeniem, które uwielbiam (ale kalorii to miało mega dużo)
Zwracałam uwagę na kaloryczność produktów i byłam przerażona etykietami. Z mojego pobytu w USA 20 lat temu zapamietalam taką różową lemoniadę, no wiec teraz tez chciałam ją pić, ale jak zobaczyłam, że w butelce 0,33 jest 250 kalorii, to mi troche przeszło. Pamiętam jak w Miami na lotnisku chciałam cos do przekaszenia kupić przed wylotem i były takie ładne muffinki, tyle że obok była kaloryczność - 550kal za muffinka *shok*. Podziękowalam
No to te temperatury nie za wysokie, ale pewnie to lepiej niż w wakacje 35-40 stopni - tego bym nie zniosła.
W pażdzierniku było w Orlando okolo 25-27, wiec idealnie
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
No i co? Teraz tylko mega rodzinna zabawa na całego! Od rana do wieczora bo kolejki sprawiały,że czas się wydłużał....Po południu niezbędny dłuższy rękaw ale i tak super.
Oczywiście wszędzie szczują super zabawkami, souvenirami....no trza było się postawić hehe
Fast passy koniecznie w Disneyu - można sobie je wyciągnąć z automatu, 3 dziennie....W Universalu są płatne. Oczywiście Harry rządził, bo to było przecież clue wycieczki! I Star Warsy oczywista oczywistość
Generalnie luz, radocha i wymioty
Kilka fotencji z HP (mega atrakcja Ucieczka z Banku Gringotta)
Makono, dokładnie! Też wynalazłam niedaleko nas tacosy i jechałam je prawie codziennie aż zajechałam i w domu chyba dopiero za rok je zrobię..choć te ichne mają się nijak do naszych cudnie pachnących zielskiem i chili
Powiem Ci, że też ten u nich nakaz wpisywania kaloryczności postawił mnie na nogi, pięty i inne jeszcze cuda To jest mega super, żeby sie zniechęcić...na mnie tyż działało, więc wiwat jogurty, sałatki bez "polewki" czy jabcoki z "warzywnego" czyli Walgreensa - sieciówka sklepowa...dzizesz jak to brzmi.....;)
A dzień przed naszym wyjazdem byli aktorzy, odtówrcy głównych ról z HP, ale byl wyjec....co ze mnie za matka, żem nie obrała terminu 2 dni wstecz....normalnie córka się oblizała tylko i delikatnie zapytała czy się uda za jakiś czas do Kaliforni jeszcze śmignąć
Do Disneywordu to było wyzwanie dojechac 3 auftobusy, potem już teren Disneya i albo statek albo kolejka. Dość restrykcyjne (była ja na osobistej) sprawdzanie ubrań i toreb, umieją dbać o bezpieczeństwo nie ma co
Pokonywanie swoich słabości w parku pełną parą
Tu Ewelajna w ostatnim wagoniku O płakało sie i śmiało na przemian
Disneye to hektary po prostu...wprawdzie mapka jak po nitce paryżowego....więc kto był pod Paryżem dokładnie mógl iść i wiedział co i jak.
Kicz ale w tym dobrym łeleganckim wydaniu. Kolejki trochę mega długie..ale warte każdej przestanej minuty, no a średnio do tych naj atrakcji z godzinę.
Ewelina opis jedzenia mnie rozwalił
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
No własnie te ceny parków jak na razie sprawiają, że nie lecimy na Florydę rodzinnie. 1500 USD za bilety do parkow !!!!. Mój mąż sie buntuje i nie chce tyle wydać za "sztuczne" atrakcje. Ale może kiedyś uda mi się go przekonać... O dziwo dzieciaki też jakoś nie naciskają
A co do jedzenia, to mam podobne odczucia do Twoich, śniadania sztuczne na maksa, jajecznica z proszku, kaloryczne buły i gofry.
Ja się żywiłam meksykańskim jedzeniem, które uwielbiam (ale kalorii to miało mega dużo)
Zwracałam uwagę na kaloryczność produktów i byłam przerażona etykietami. Z mojego pobytu w USA 20 lat temu zapamietalam taką różową lemoniadę, no wiec teraz tez chciałam ją pić, ale jak zobaczyłam, że w butelce 0,33 jest 250 kalorii, to mi troche przeszło. Pamiętam jak w Miami na lotnisku chciałam cos do przekaszenia kupić przed wylotem i były takie ładne muffinki, tyle że obok była kaloryczność - 550kal za muffinka *shok*. Podziękowalam
No to te temperatury nie za wysokie, ale pewnie to lepiej niż w wakacje 35-40 stopni - tego bym nie zniosła.
W pażdzierniku było w Orlando okolo 25-27, wiec idealnie
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
No i co? Teraz tylko mega rodzinna zabawa na całego! Od rana do wieczora bo kolejki sprawiały,że czas się wydłużał....Po południu niezbędny dłuższy rękaw ale i tak super.
Oczywiście wszędzie szczują super zabawkami, souvenirami....no trza było się postawić hehe
Fast passy koniecznie w Disneyu - można sobie je wyciągnąć z automatu, 3 dziennie....W Universalu są płatne. Oczywiście Harry rządził, bo to było przecież clue wycieczki! I Star Warsy oczywista oczywistość
Generalnie luz, radocha i wymioty
Kilka fotencji z HP (mega atrakcja Ucieczka z Banku Gringotta)
https://www.youtube.com/watch?v=DJHfF2udZv8
Dla zainteresowanych: szalik HP na zdjęciu 60USD, piwo kremowe 5-8 USD (zależy jaki kubek)....
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
dla mnie super
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono, dokładnie! Też wynalazłam niedaleko nas tacosy i jechałam je prawie codziennie aż zajechałam i w domu chyba dopiero za rok je zrobię..choć te ichne mają się nijak do naszych cudnie pachnących zielskiem i chili
Powiem Ci, że też ten u nich nakaz wpisywania kaloryczności postawił mnie na nogi, pięty i inne jeszcze cuda To jest mega super, żeby sie zniechęcić...na mnie tyż działało, więc wiwat jogurty, sałatki bez "polewki" czy jabcoki z "warzywnego" czyli Walgreensa - sieciówka sklepowa...dzizesz jak to brzmi.....;)
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Ale jak mnie kuper ścisnął kiedy zobaczyłam,że niedługo ma być koncert Cool & The Gang...i Yandel i inne cuda na kiju, a to wszystko w Universalu:
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
A dzień przed naszym wyjazdem byli aktorzy, odtówrcy głównych ról z HP, ale byl wyjec....co ze mnie za matka, żem nie obrała terminu 2 dni wstecz....normalnie córka się oblizała tylko i delikatnie zapytała czy się uda za jakiś czas do Kaliforni jeszcze śmignąć
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Do Disneywordu to było wyzwanie dojechac 3 auftobusy, potem już teren Disneya i albo statek albo kolejka. Dość restrykcyjne (była ja na osobistej) sprawdzanie ubrań i toreb, umieją dbać o bezpieczeństwo nie ma co
Pokonywanie swoich słabości w parku pełną parą
Tu Ewelajna w ostatnim wagoniku O płakało sie i śmiało na przemian
Disneye to hektary po prostu...wprawdzie mapka jak po nitce paryżowego....więc kto był pod Paryżem dokładnie mógl iść i wiedział co i jak.
Kicz ale w tym dobrym łeleganckim wydaniu. Kolejki trochę mega długie..ale warte każdej przestanej minuty, no a średnio do tych naj atrakcji z godzinę.
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Takie tłumy:
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
No i integracje musiały być, parada do zaliczenia koniecznie...aż się wróciło myślami do lat dzieciństwa....
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM