Zajączku czego nie wiedziałam,tego nie zamawiałam,brałam tylko to co chociaż trochę znałam z nazwy,albo to co mi switało w głowie z wyszukanych i opisanych potraw w necie bo inaczej toooo....oho ho
Na początku szukałam ino Adobo,Lichon i Manok bo to byli potrawy pewne
Hotel bardzo ładny. Podoba mi się jeszcze się namówię kurcze i co potem? Będziesz mi samolotu szukała - bo te linie też mi się spodobały:) Nie wspominająć, ze z mojego kochanego Krakowa:)
Lenus co wy z tymi grilami własnymi macie ??? Kto takich bzdur naopowiadał ? Gotować na Filipinach - pierwsze słyszę. Fakt jedzenie na Filipinach nie jest numerem jeden, ale te hotelowe mi smakowało. Takie pod europeijskie gusta, albo azjatyckie. Oczywiscie poza tym filipinskimi wynalazkami heeee na słodko etc. I takimi no hardkorowymi daniami,ale pozatym to jedzenie jest dla mnie ok.
Ps. No i widze, ze Manila nie taka straszna jak ja Malują W Manili trzeba wiedziec gdzie zamieszkać - zresztą jak wszedzie na Filipinach. Fakt miejscami Manila wciska w fotel, ale ja do tych rejonów nie wpadam. Znam Manilę o tej fajniejszej strony. No ale ja lubię Miasta & Filipiny, wiec pewnie mozna, to zwalić na grypę filipinska Fakt w Manili bym nie siedziała za długo, ale jakos specjalnie sie przed nią nie bronię. Fobi na to miasto nie mam.
Zajączku czego nie wiedziałam,tego nie zamawiałam,brałam tylko to co chociaż trochę znałam z nazwy,albo to co mi switało w głowie z wyszukanych i opisanych potraw w necie bo inaczej toooo....oho ho
Na początku szukałam ino Adobo,Lichon i Manok bo to byli potrawy pewne
Lenuś, ja podobnie , ale się skusiłam na piękną nazwę i wyszło, że to przerośnięty (jak dla nas kobietek jest)boczek ze świni no i co z tego, że grilowany *girl_devil*
Anusia już wiesz czego nie masz zamawiać *girl_devil*
no zajebista ta twoja relacja, ile ja już sie naśmiałam to boki mam pozrywane- pisz i nic nie przerywaj- bardzo mi sie podoba jak piszesz- jest bardzo wesoło, ale tez dużo fajnych info - jak długo jechałaś, co na uliczkach- tutaj przeczytałam kilka razy ten kogiel-mogiel
Fajny hotelik w Manili- czy to była dzielnica Makati? Zaskoczyłaś mnie opisem jak z Dubaju , oczywiście mam nadzieję, że fotkę zrobiłaś
dobre miejsce wybrałaś i bardzo mądre posunięcie...
Z tym żarciem to faktycznie sie można nadziać, my też nie przeczytaliśmy za dużo przed wyjazdem na ten temat- i też potem z karty ino braliśmy Adobo, Chiken itd, żeby na minę nie trafić
Mara- pamiętam twoje fotki z Manili na tarasie jakiegoś hotelu- ładnie tam było!!! Slumsy omijać z daleka, jak w kazdym innym wiekszym mieście- bo takie rzeczy to można sobie pooglądać w tv , a nie na urlopie. Poza tym po co człowiek miałby ryzykować w takie miejsca sie ładując...,toż to istne samobójstwo i bardzo niebezpiecznie.
Gotować na urlopie???? newer ever, ja już w domu mam alergię na gary- unikam jak ognia , ale Lenusia grilla nie brała - info miała wcześniej, że niepotrzebny
poza tym to nawet niezła sprawa - tak poważnie - dobra rybka z grilla nie jest zła- ale warunki sanitarne w jakich tam to się robiło - nie do zaakceptowania
widziałam fotki Lenusi z pysznym jedzonkiem- napewno nam tutaj pokaże
Śledzę ale się nie bój Nie mam siekiery za plecami. Tylko podczytuję z sympatią.
.
Mara - własne grille na wakacjach w Azji to FANABERIA. Zapomnij, nie zwracaj uwagi.
To my tak sobie wymyśliliśmy i sobie zrealizowaliśmy. (jak na wczasach w lesie nad jeziorem). Oczywiście , że nie z powodu oszczędności Tak sobie chcieliśmy i już. Podobały nam się świeże rybki na targu (już przy poprzednim wyjeździe), podobało wieczorne pieczenie tychże rybek podlewanych piwem i tyle. Gdybym miał jeszcze czas to chętnie bym popłynął z rybakami polować na te rybki .
Warunki na takie zabawy były dobre w jednym miejscu - w OSLOB (pełna kuchnia do dyspozycji i ogród nad basenem ze stolikami - cały hotelik dla nas - 2 grille zrealizowane). Oraz warunki mocno spartańskie w ElNido - 5 razy zrealizowany grill.
Co do higieny itp - żadnych sensacji żołądkowych. Całkowity spokój gastronomiczny.
Natomiast połowa naszej ekipy struła się w CORON (na Busuandze). Po obiadku w najlepszej w mieście knajpie "La Serenita". Dwie biegunki i jedno rzyganko po spaghetti.
Nie twierdzę , ze knajpy sa złe. Poprzednim razem 3 tygodnie bnyły tylko knajpy i żadnych problemów. Również z La Serenitą
Lenuś hotelik . W karcie widzę Liempo, ja pierniczę do końca życia nie ruszę tego , a taka ładna nazwa *girl_devil*
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku a co to jest? bym tego przypadkiem nie zamawiała
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Zajączku czego nie wiedziałam,tego nie zamawiałam,brałam tylko to co chociaż trochę znałam z nazwy,albo to co mi switało w głowie z wyszukanych i opisanych potraw w necie bo inaczej toooo....oho ho
Na początku szukałam ino Adobo,Lichon i Manok bo to byli potrawy pewne
Lenusia- się melduję z poślizgiem Super się czyta
Hotel bardzo ładny. Podoba mi się jeszcze się namówię kurcze i co potem? Będziesz mi samolotu szukała - bo te linie też mi się spodobały:) Nie wspominająć, ze z mojego kochanego Krakowa:)
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Lenus co wy z tymi grilami własnymi macie ??? Kto takich bzdur naopowiadał ? Gotować na Filipinach - pierwsze słyszę. Fakt jedzenie na Filipinach nie jest numerem jeden, ale te hotelowe mi smakowało. Takie pod europeijskie gusta, albo azjatyckie. Oczywiscie poza tym filipinskimi wynalazkami heeee na słodko etc. I takimi no hardkorowymi daniami,ale pozatym to jedzenie jest dla mnie ok.
Ps. No i widze, ze Manila nie taka straszna jak ja Malują W Manili trzeba wiedziec gdzie zamieszkać - zresztą jak wszedzie na Filipinach. Fakt miejscami Manila wciska w fotel, ale ja do tych rejonów nie wpadam. Znam Manilę o tej fajniejszej strony. No ale ja lubię Miasta & Filipiny, wiec pewnie mozna, to zwalić na grypę filipinska Fakt w Manili bym nie siedziała za długo, ale jakos specjalnie sie przed nią nie bronię. Fobi na to miasto nie mam.
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
Lenuś, ja podobnie , ale się skusiłam na piękną nazwę i wyszło, że to przerośnięty (jak dla nas kobietek jest)boczek ze świni no i co z tego, że grilowany *girl_devil*
Anusia już wiesz czego nie masz zamawiać *girl_devil*
Kurczak adobo super możesz w ciemno brać
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Melduję się czytam z zaciekawieniem
basia35
Lenusia
no zajebista ta twoja relacja, ile ja już sie naśmiałam to boki mam pozrywane- pisz i nic nie przerywaj- bardzo mi sie podoba jak piszesz- jest bardzo wesoło, ale tez dużo fajnych info - jak długo jechałaś, co na uliczkach- tutaj przeczytałam kilka razy ten kogiel-mogiel
Fajny hotelik w Manili- czy to była dzielnica Makati? Zaskoczyłaś mnie opisem jak z Dubaju , oczywiście mam nadzieję, że fotkę zrobiłaś
dobre miejsce wybrałaś i bardzo mądre posunięcie...
Z tym żarciem to faktycznie sie można nadziać, my też nie przeczytaliśmy za dużo przed wyjazdem na ten temat- i też potem z karty ino braliśmy Adobo, Chiken itd, żeby na minę nie trafić
Mara- pamiętam twoje fotki z Manili na tarasie jakiegoś hotelu- ładnie tam było!!! Slumsy omijać z daleka, jak w kazdym innym wiekszym mieście- bo takie rzeczy to można sobie pooglądać w tv , a nie na urlopie. Poza tym po co człowiek miałby ryzykować w takie miejsca sie ładując...,toż to istne samobójstwo i bardzo niebezpiecznie.
Gotować na urlopie???? newer ever, ja już w domu mam alergię na gary- unikam jak ognia , ale Lenusia grilla nie brała - info miała wcześniej, że niepotrzebny
poza tym to nawet niezła sprawa - tak poważnie - dobra rybka z grilla nie jest zła- ale warunki sanitarne w jakich tam to się robiło - nie do zaakceptowania
widziałam fotki Lenusi z pysznym jedzonkiem- napewno nam tutaj pokaże
życie to nieustająca podróż
Cześć Lenuś
Śledzę ale się nie bój Nie mam siekiery za plecami. Tylko podczytuję z sympatią.
.
Mara - własne grille na wakacjach w Azji to FANABERIA. Zapomnij, nie zwracaj uwagi.
To my tak sobie wymyśliliśmy i sobie zrealizowaliśmy. (jak na wczasach w lesie nad jeziorem). Oczywiście , że nie z powodu oszczędności Tak sobie chcieliśmy i już. Podobały nam się świeże rybki na targu (już przy poprzednim wyjeździe), podobało wieczorne pieczenie tychże rybek podlewanych piwem i tyle. Gdybym miał jeszcze czas to chętnie bym popłynął z rybakami polować na te rybki .
Warunki na takie zabawy były dobre w jednym miejscu - w OSLOB (pełna kuchnia do dyspozycji i ogród nad basenem ze stolikami - cały hotelik dla nas - 2 grille zrealizowane). Oraz warunki mocno spartańskie w ElNido - 5 razy zrealizowany grill.
Co do higieny itp - żadnych sensacji żołądkowych. Całkowity spokój gastronomiczny.
Natomiast połowa naszej ekipy struła się w CORON (na Busuandze). Po obiadku w najlepszej w mieście knajpie "La Serenita". Dwie biegunki i jedno rzyganko po spaghetti.
Nie twierdzę , ze knajpy sa złe. Poprzednim razem 3 tygodnie bnyły tylko knajpy i żadnych problemów. Również z La Serenitą
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/