Jeszcze trzy fotki z wioski i lecimy po przełęczach sobie dalej.........
a w tym domku można sobie zanocować za 2 USD. Kibel pod chmurką, Woda też. Zimna. Ale jeśli ktoś idzie na baaaardzooooo długiego treka (kilkudniowego) i nie zamierza wracać do miesteczka, to może sobie nocować we wioskach i poczuc zew natury i inne takie tam........ To się nazywa "homestay" i w tym przypadku nie ma nic wspólnego z mieszkaniem u rodzi Hmongów. W tej wiosce wybudowali takie coś specjalnie dla turystów. Generalnie nocuje się u rodzin. Normalne domy Hmongów nie są tak luksusowe. Wyglądają gorzej niż te w skansenie w Biskupinie.
Jeszcze trzy fotki z wioski i lecimy po przełęczach sobie dalej.........
a w tym domku można sobie zanocować za 2 USD. Kibel pod chmurką, Woda też. Zimna. Ale jeśli ktoś idzie na baaaardzooooo długiego treka (kilkudniowego) i nie zamierza wracać do miesteczka, to może sobie nocować we wioskach i poczuc zew natury i inne takie tam........ To się nazywa "homestay" i w tym przypadku nie ma nic wspólnego z mieszkaniem u rodzi Hmongów. W tej wiosce wybudowali takie coś specjalnie dla turystów. Generalnie nocuje się u rodzin. Normalne domy Hmongów nie są tak luksusowe. Wyglądają gorzej niż te w skansenie w Biskupinie.
Mi powiedzieli, że żniwa są raz w górach. Co do widoków to wygląda to tak: -- zima i wiosna - błoto , rżyska, mgły raczej bez deszczu -- czerwiec-pora sadzenia ryżu -może być fajnie-ludzie przy pracy, zalane tarasy, ale mało zieleni --od czerwca do końca września - tarasy soczyście zielone ale w jednym odcieniu. Częsty deszcz. --końcówka września, pierwsza połowa października-żniwa. Tarasy częściowo żółte, częściowo zielone, ludzie przy pracy, cięcie, młócenie ziaren.
W tej chwili jest (na zdjęciach) jeszcze przed żniwami. Ale pod koniec relacji (po 2 tygodniach), gdy wróciliśmy w góry będą zdjęcia w zupełnie innej kolorystyce I to chyba najlepszy okres na góry we Wietnemie. Choć deszcz bywa częsty.
Następne fotki to będą "zdjęcia drogi" , a raczej zdjęcia z drogi......Trasa miała prawie 40 kilometrów po takim czymś. Czasem pod górkę trzeba było zejść ze skuterów i iść pieszo.
Zbierało się na deszcz, ale tylko trochę pokropiło. Tak przy okazji.: Te wszystkie zdjęcia powinny być robione z bracketingiem (czyli powinny być zrobione po 3 fotki każdego ujecia z różną ekspozycją) i potem sklejone w jedną. Byłyby znacznie lepsze..... Niestety dopiero się za tą technikę zabieram , postaram sie ją opanować do następnego wyjazdu. Tutaj wszystkie fotki są robione normalnie , czyli pojedynczo.
Co do klimatu w końcówce września. W rejonie Bac Ha (tu właśnie chwilowo jesteśmy) w tym czasie jest ciepło. Nawet gorąco - jakieś 25 stopni. Dlatego jeździmy sobie na letniaka Jak pada, to nic się nie dzieje złego z temperaturą. nadal jest gorąco. W innej miejscowości, położonej jakieś 300-400 metrów wyżej (w Sapie) w tym samym czasie jest około 15-20 stopni. Przydawała się bluza wieczorami i korzystaliśmy z chęcią z miejscowej herbatki z imbirem i miodem
Taka mała dygresja : Wczoraj widziałem największą , najbardziej zajebiaszczą tęczę w życiu. Największą , najszerszą, najmocniejszą..... Oczywiście jak zwykle w takich sytuacjach nie miałem aparatu. Zawsze tak jest. Jak we Wietnamie miałem i chciałem koniecznie zrobic zdjęcia burzy z piorunami, to przez 3 tygodnie żadnej typowej burzy nie bylo
Dzisiaj oglądałem wystawę fotografii Wojciecha Franusa sygnowaną przez National Geographic. Zdjęcia w technologii 3D. Polecam - niesamowite wrażenie.. jakby się było wewnątrz, uczestniczyło w danym wydarzeniu przedstawionym na zdjęciu. Może to przyszłość fotografii , może tylko taka ciekawostka. Zauważyłem parę nieścisłości , jak motor unoszący się nad drogą , lub wyciągnięta nienaturalnie szyja kobiety i zmniejszona główka. Niezależnie od tego bardzo warto obejrzeć.
A wracając do widoczków: Nadal sobie ciągniemy tymi skuterkami.
Z tego miejsca mieliśmy juz tylko parę kilometrów do Bac Ha. Śmignęlismy zatem szybciutko, nie zatrzymując sie już więcej.
Pozostałe zdjęcia pochodzą z tego wieczoru z Bac Ha. To w zasadzie jeden z trzech, lub czterech wieczorków z ładnym słoneczkiem podczas naszej podróży
Dinnery, czyli po wietnamsku psy
Bac Ha - małe miasteczko, praktycznie bez znaczenia
z kawałkiem świątyni. Weszlismy do środka, spodziewaliśmy sie modłów. A skąd. Zastawione stoły i jakas imprezka.....
Ta pani to jednoosobowa ekipa sprzątająca miasteczko.
A to już wieczorne przygotowania do jutrzejszego marketu. Jest sobota. W niedziele w Bac Ha odbywa się największy targ w regionie. Już ustawiają namioty . Co to znaczy ? No tyle, że następnego dnia sobie znowu poportretuję. Okazji będzie sporo.
wszystko się przydaje
I tylko nie do końca wiedziałem co mam zrobić z Merelką. Ufajdała się tego dnia na maksa. A jutro niedziela - dzień świąteczny, ludzie z gór się zjadą..... No i jak ja z tym bajorem na nogach będę wyglądał ?? Mówię zatem do Merelki :
-- wiesz co? chyba musimy cię wykąpać..... -- Hurrraaaaa Pralka !!!!! Uwielbiam to ... Wiuuuu !!! trzy obroty w prawo....bul, bul ....trzy obroty w lewo....głęboki oddech....i znowu....trzy w prawo i trzy w lewo....... Super !!! Tylko wirowania nie lubię . Nosek mi od tego puchnie, morda rasuje , a języczek to już całkowicie wymięka.......Wyglądam wtedy .... o tak !!!. :? (patrz-zdjęcie) Ale za to X( lubię suszenie -- nie nie, kochanie, nie mamay tu pralki. Wykapiemy cię ręcznie.... -- Ręcznie ??? To ja nie wyschnę do jutra ? -- No , raczej nie ...... odpoczniesz w hotelu.... -- że co ?//!!! a ten z siateczką zajmie moje miejsce ?? mowy nie ma !!! -- ale nie ma wyjścia. zobacz jak wyglądasz..... -- jest wyjście. Wykruszę się z tego błota..... zobaczysz. Do rana się wykruszę !!! Nie będę gnić w hotelu..... Całą noc się będę wykruszać , a rano idziemy razem
dialog z dedykacją dla Tego Co Ma Dwa Psy Ale Jeszcze Nie Kupił Kota
Jeszcze trzy fotki z wioski i lecimy po przełęczach sobie dalej.........
a w tym domku można sobie zanocować za 2 USD. Kibel pod chmurką, Woda też. Zimna. Ale jeśli ktoś idzie na baaaardzooooo długiego treka (kilkudniowego) i nie zamierza wracać do miesteczka, to może sobie nocować we wioskach i poczuc zew natury i inne takie tam........
To się nazywa "homestay" i w tym przypadku nie ma nic wspólnego z mieszkaniem u rodzi Hmongów. W tej wiosce wybudowali takie coś specjalnie dla turystów. Generalnie nocuje się u rodzin. Normalne domy Hmongów nie są tak luksusowe. Wyglądają gorzej niż te w skansenie w Biskupinie.
Kolejne widoczki hobbicko-mordorowate
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Jeszcze trzy fotki z wioski i lecimy po przełęczach sobie dalej.........
a w tym domku można sobie zanocować za 2 USD. Kibel pod chmurką, Woda też. Zimna. Ale jeśli ktoś idzie na baaaardzooooo długiego treka (kilkudniowego) i nie zamierza wracać do miesteczka, to może sobie nocować we wioskach i poczuc zew natury i inne takie tam........
To się nazywa "homestay" i w tym przypadku nie ma nic wspólnego z mieszkaniem u rodzi Hmongów. W tej wiosce wybudowali takie coś specjalnie dla turystów. Generalnie nocuje się u rodzin. Normalne domy Hmongów nie są tak luksusowe. Wyglądają gorzej niż te w skansenie w Biskupinie.
Kolejne widoczki hobbicko-mordorowate
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Mi powiedzieli, że żniwa są raz w górach.
Co do widoków to wygląda to tak:
-- zima i wiosna - błoto , rżyska, mgły raczej bez deszczu
-- czerwiec-pora sadzenia ryżu -może być fajnie-ludzie przy pracy, zalane tarasy, ale mało zieleni
--od czerwca do końca września - tarasy soczyście zielone ale w jednym odcieniu. Częsty deszcz.
--końcówka września, pierwsza połowa października-żniwa. Tarasy częściowo żółte, częściowo zielone, ludzie przy pracy, cięcie, młócenie ziaren.
W tej chwili jest (na zdjęciach) jeszcze przed żniwami. Ale pod koniec relacji (po 2 tygodniach), gdy wróciliśmy w góry będą zdjęcia w zupełnie innej kolorystyce
I to chyba najlepszy okres na góry we Wietnemie. Choć deszcz bywa częsty.
Następne fotki to będą "zdjęcia drogi" , a raczej zdjęcia z drogi......Trasa miała prawie 40 kilometrów po takim czymś. Czasem pod górkę trzeba było zejść ze skuterów i iść pieszo.
Zbierało się na deszcz, ale tylko trochę pokropiło.
Tak przy okazji.:
Te wszystkie zdjęcia powinny być robione z bracketingiem (czyli powinny być zrobione po 3 fotki każdego ujecia z różną ekspozycją) i potem sklejone w jedną. Byłyby znacznie lepsze..... Niestety dopiero się za tą technikę zabieram , postaram sie ją opanować do następnego wyjazdu. Tutaj wszystkie fotki są robione normalnie , czyli pojedynczo.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Co do klimatu w końcówce września. W rejonie Bac Ha (tu właśnie chwilowo jesteśmy) w tym czasie jest ciepło. Nawet gorąco - jakieś 25 stopni. Dlatego jeździmy sobie na letniaka Jak pada, to nic się nie dzieje złego z temperaturą. nadal jest gorąco.
W innej miejscowości, położonej jakieś 300-400 metrów wyżej (w Sapie) w tym samym czasie jest około 15-20 stopni. Przydawała się bluza wieczorami i korzystaliśmy z chęcią z miejscowej herbatki z imbirem i miodem
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Wracajac do relacji.
Zmiana w krajobrazie mozna przyuważyć , gdy ryż staje sie żółty. Znaczy - zniwa blisko.
Ale jeszcze nie tym razem
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Taka mała dygresja :
Wczoraj widziałem największą , najbardziej zajebiaszczą tęczę w życiu. Największą , najszerszą, najmocniejszą..... Oczywiście jak zwykle w takich sytuacjach nie miałem aparatu. Zawsze tak jest.
Jak we Wietnamie miałem i chciałem koniecznie zrobic zdjęcia burzy z piorunami, to przez 3 tygodnie żadnej typowej burzy nie bylo
Dzisiaj oglądałem wystawę fotografii Wojciecha Franusa sygnowaną przez National Geographic. Zdjęcia w technologii 3D. Polecam - niesamowite wrażenie.. jakby się było wewnątrz, uczestniczyło w danym wydarzeniu przedstawionym na zdjęciu.
Może to przyszłość fotografii , może tylko taka ciekawostka. Zauważyłem parę nieścisłości , jak motor unoszący się nad drogą , lub wyciągnięta nienaturalnie szyja kobiety i zmniejszona główka. Niezależnie od tego bardzo warto obejrzeć.
A wracając do widoczków: Nadal sobie ciągniemy tymi skuterkami.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Trochę więcej żółtego
Generalnie nie mogłem przestać fotografować. Prawie jak Filos na Seszelach. Tylko ja trochę bardziej oszczedzam migawkę
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Przed nami jeszcze tylko jakis niewielki wodospad i dzieci bawiące się na stertach kabli ...... jak na ślizgawce. Niewiele potrzeba do dobrej zabawy
ślizgawka
Ramki za szczery usmiech
wiem , wiem ,...... że często nie trzymam się mocnych punktów kompozycji, ale pracuję nad tym
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Z tego miejsca mieliśmy juz tylko parę kilometrów do Bac Ha. Śmignęlismy zatem szybciutko, nie zatrzymując sie już więcej.
Pozostałe zdjęcia pochodzą z tego wieczoru z Bac Ha. To w zasadzie jeden z trzech, lub czterech wieczorków z ładnym słoneczkiem podczas naszej podróży
Dinnery, czyli po wietnamsku psy
Bac Ha - małe miasteczko, praktycznie bez znaczenia
z kawałkiem świątyni. Weszlismy do środka, spodziewaliśmy sie modłów. A skąd. Zastawione stoły i jakas imprezka.....
Ta pani to jednoosobowa ekipa sprzątająca miasteczko.
A to już wieczorne przygotowania do jutrzejszego marketu. Jest sobota. W niedziele w Bac Ha odbywa się największy targ w regionie. Już ustawiają namioty .
Co to znaczy ?
No tyle, że następnego dnia sobie znowu poportretuję. Okazji będzie sporo.
wszystko się przydaje
I tylko nie do końca wiedziałem co mam zrobić z Merelką. Ufajdała się tego dnia na maksa. A jutro niedziela - dzień świąteczny, ludzie z gór się zjadą..... No i jak ja z tym bajorem na nogach będę wyglądał ??
Mówię zatem do Merelki :
-- wiesz co? chyba musimy cię wykąpać.....
-- Hurrraaaaa Pralka !!!!! Uwielbiam to ... Wiuuuu !!! trzy obroty w prawo....bul, bul ....trzy obroty w lewo....głęboki oddech....i znowu....trzy w prawo i trzy w lewo....... Super !!!
Tylko wirowania nie lubię . Nosek mi od tego puchnie, morda rasuje , a języczek to już całkowicie wymięka.......Wyglądam wtedy .... o tak !!!. :? (patrz-zdjęcie) Ale za to X( lubię suszenie
-- nie nie, kochanie, nie mamay tu pralki. Wykapiemy cię ręcznie....
-- Ręcznie ??? To ja nie wyschnę do jutra ?
-- No , raczej nie ...... odpoczniesz w hotelu....
-- że co ?//!!! a ten z siateczką zajmie moje miejsce ?? mowy nie ma !!!
-- ale nie ma wyjścia. zobacz jak wyglądasz.....
-- jest wyjście. Wykruszę się z tego błota..... zobaczysz. Do rana się wykruszę !!! Nie będę gnić w hotelu..... Całą noc się będę wykruszać , a rano idziemy razem
dialog z dedykacją dla Tego Co Ma Dwa Psy Ale Jeszcze Nie Kupił Kota
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/