--------------------

____________________

 

 

 



MAJORKA-piękne wspomnienie :)

32 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
danas
Obrazek użytkownika danas
Offline
Ostatnio: 6 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 29 lip 2016
MAJORKA-piękne wspomnienie :)

Hej. To ja, z obiecaną dawno relacją z Majorki.
Polecieliśmy tam z rodzinką (ja, małż i nasze dwie małoletnie córy), w zeszłym roku, w czerwcu. Bilety zarezerwowałam w październiku rok wcześniej, bo akurat były tanie-350zł/osobe i to z Poznania, czyli najbliższe lotnisko Wink
W grudniu zarezerwowałam hotel w Santa Ponca, przy samej plaży. Poprosilismy od razu w mailu o najwyższe piętro w miarę możliwości.
Lecieliśmy na 10 dni i mieliśmy w planach (jak zwykle) pozwiedziać i poplażować Biggrin
Zalecieliśmy tam w nocy, mieliśmy zarezerwowany transfer z lotniska w Hoppie. AUtobus już na nas czekał. Kiedy wszyscy wsiedli, pojechaliśmy, była północ. Pechc chiał, że nasz hotel był przeostatni na ich liście i na miejscu byliśmy o 3!
W recepcji powitała nas przemiła pani , która poinformowała nas, że mamy apartament na 6 (ostatnim) piętrze, a więc yeeeey!, udało się.
Długą podróż z lotniska wynagrodził nam widok z balkonu <3

Rano, poszliśmy na rekonesans. Woda w zatoczce nas nie zachwyciła w sensie jej temperatury, a i słońca nie było za dużo, więc pierwsze wrażenie takie se Blum 3  Poszliśmy na zakupy. Niedaleko był ichni market o wdzięcznej nazwie Eroski Wink
Fajny, zaopatrywaliśmy sie w nim przez cały pobyt.
Pospacerowaliśmy po Santa Ponca

zaliczyliśmy plażę

dzieciaki zaliczyły karuzelę

i wróciliśmy do hotelu odespać podróż. Jednak po prysznicu, siedząc już w piżamkach, krótko przed pólnocą postanowiliśmy wyjść jeszcze raz, zobaczyć co słychac na festynie:

Pooglądaliśmy, posłucahliśmy muzyki i wrócilismy do hotelu, na dobre, tym razem Wink
Dzień 2.
Pisałam tutaj kiedyś, że my trochę inaczej zwiedzamy, niż większość z Was, ponieważ wolimy komunikacje miejską, od wypożyczonego auta. Ma to swoje plusy i minusy. Dla nas najwazniejsze z plusów to luz, niestanie w korkach, nie wkurzanie się szukaniem parkingu, nie błądzenie itp Wink
Tak więc już w domu obczaiłam wszystkie linie autobusowe, rozkłady jazdy itp.
W niedzielę pojechaliśmy do stolicy-Palma de Majorca.
Z Santa Ponca to było jakieś 25 minut jazdy.
Przystanek był blisko naszego hotelu. Oczywiście nie bardzo wiedzieliśmy gdzie wysiąść w Palmie, bo najpierw chcieliśmy "zaliczyć" katedrę, awięc spytałam jakąś panią  w autobusie. Pani nam wyjaśniła, że jeszcze kilka przystankó, no i okazało się, że się pomyliła, że Katedra jest już za nami i jedziemy już na główny dworzec. Ok, wszystko jest częścią zabawy Wink
Na dworcu, w informacji pani mi powiedziała, że do katedry mamy 15 minut spacerkiem, więc poszliśmy.


Deptak prowadzący do Katedry.

Moje dziewczyny urzekł ten mim Biggrin

Wkróve dotarliśmy do Katedry. Nie wchodziliśmy do środka. Pooglądaliśmy ją z "wierzchu" pospacerowaliśmy po ogrodzie.

A potem poszliśmy na obiad do jakiejś knajpki, gdzie zjedliśmy po raz pierwszy paellę Biggrin
Nie śmiejcie się, my dopiero 2 lata temu zaczęliśmy podróżowanie abord, więc wiele rzeczy robimy po raz pierwszy Wink

Potem wg wskazówek kelnera ruszyliśmy na pobliską plażę. Szło się tam wzdłuż wybrzeża, może z 1000m. Było cudnie, słoneczko, wiaterek, fale i 10 euro znalezione na chodniku Wink

Całe popołudnie tam spędziliśmy. Plaża mała, żeby nie powiedzieć malutka, ale jakoś nam tam fajnie było Biggrin
Jedna z moich córek choruje na cukrzycę typu 1, więc musi brać insulinę na każdy posiłek, a tak szalała w morzu, że co chwilę coś dojadała bez insuliny, tak jej cukier spadał Biggrin

Wieczorkiem wymęczeni, ale szczęśliwi, wróciliśmy do Santa Ponca.

Dzień 3.
Tego dnia pojechaliśmy do Delfinarium Marineland w Calvii. Nie mam dużo zdjęć z tego dnia, tylko filmiki z pokazu fok, papug i delfinów, ale przecież wiecie, jak to wygląda. Obok zaraz była bardzo fajna plaża, ale pogoda nie sprzyjała plażowaniu. Słońca nie było i wiał chłodny wiatr, a po południu, jak jechaliśmy do hotelu, to nawet padało. To był bodajże 16 czerwca, więc pogoda była różna, ale padało tylko ten jeden raz na szczęście Wink No i z dnia na dzień robiło się co raz cieplej. Tak samo było z temperaturą wody.

Była tam knajpka, więc zjedliśmy obiad, a potem dzieciaki poszły na mini plac zabaw z mini basenem.

Woda niestety była w nim bardzo zimna, więc zbyt długo się nie potaplały.
Po powrocie do hotelu, poszliśmy jeszcze na basen hotelowy, bo mieliśmy niedosyt Wink
A dzień pożegnał nas takim widoczkiem:

Dzień 4.
To był dzień stacjonarny. Do południa plaża "nasza" i opalanko, po południu wyprawa na inną plażę w innej części Santa Poncy.
Mój małż wyczaił tę plaże na mapce, wiecie, są one ozanczone takimi parasolkami do opalania, no więc postanowiliśmy się tam wybrać, bo pachniała "dzikością".
Upał był tego dnia nieziemski. Po obiedzie, zaopatrzeni w duuużo wody, ręczniki itp wyszliśmy z hotelu.
No i szliśmy i szliśmy i szliśmy. Droga coraz bardziej wznosiła się ku górze, a plaży widac nie było. Zaczęliśmy tracic nadzieję na jej znalezienie. Ale teren zaczął się obniżać, więc nadzieja wróciła. NIestety po chwili znowu szliśmy pod górę, tak, że ten tego....Dziewczyny już marudziły na dobre, woda się nam pomału kończyła, plaży ni huhu....
Byliśmy w ogóle w dzielnicy jakichś wypasionych domów, same wille i "tereny prywatne".

(Sorki, nie wiem, dkaczego niektóre fotki mi wrzuca przekrzywione)

Zaczepiłam jakiegoś niemłodego już, ale przystojnego Hiszpana ( Wink ) i pytam, jak daleko jest do tej (cholernej) plaży, na co pan zrobił wielkie oczy i mówi do nas: noplaya! no playa!
Ale mój małż, najmądrzejszy na świecie Biggrin stwierdził, że pan się nie zna, bo skoro na mapce playa jest, to musi być i koniec.
I takm sobie poszliśmy jeszcze kawałek.

W końcu tarfiliśmy w miejsce, w którym kiedyś (byc może) była plaża. Świadczyłyo o tym zejście-schodzki wykute w skałach, ale nie było tam skrawka plaży Blum 3

Widok był przepiękny i tylko dlatego mój małż jeszcze żyje Wink

Wracając trochę odpoczęliśmy w cieniu

Najmłodszej ju,z się nawet pozować nie chciało Biggrin
Wracając znaleźliśmy inna plażyczkę i tam przysiedliśmy na trochę. Zaliczyliśmy kąpiel, plażing-smażing i do hotelu.

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 14 godzin 40 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Danas,

wspaniały debiut, idzie ci  jak " z płatka" Good

Ja tez czasem podróżuje lokalną komunikacją .Tak np zwiedzałam Maltę.

No trip no life

_Huragan_
Obrazek użytkownika _Huragan_
Offline
Ostatnio: 1 tydzień 2 dni temu
Rejestracja: 13 cze 2015

Widac po fotkach,ze mieliscie mnostwo frajdy.I jasne,ze chcemy CDN 

https://marzycielskapoczta.pl/

Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci

danas
Obrazek użytkownika danas
Offline
Ostatnio: 6 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 29 lip 2016

Ok, zaraz popstaram się coś spłodzić Wink

danas
Obrazek użytkownika danas
Offline
Ostatnio: 6 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 29 lip 2016

Powiedzcie mi jeszcze, czy mam edytować post, czy kontynuować po Waszych wpisach??
No i nie wiem, czy umieściłam te moje wypociny w dobrym dziale, jakby co, to prosze adminów o przeniesienie Biggrin

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 14 godzin 40 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Pisz w kolejnym poscie. Swoją Majorke wrzucilas do Hiszpanii wiec ok,ale przeniosę ją zarz do dzialu relacje Hiszpania

No trip no life

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 14 godzin 40 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Już przeniesione. I nie edytuj tego co juz napisałaś, tylko idż do kolejnego czyli 8 posta

No trip no life

danas
Obrazek użytkownika danas
Offline
Ostatnio: 6 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 29 lip 2016

Dzień 5.
Dzień piąty to wyprawa do Aqualandu w El Arenal-mieście rozpusty i wiecznych imprez Wink
Ale my grzecznie, z dziećmi, tylko zaliczyc kilka zjeżdżalni.
I tu faktycznie prawie nie mamy fotek. Aparatu ze sobą nosić nie mogliśmy, więc nie było czym dokumentować naszej kompromitacji Wink
Prawda jest taka, że do Aqualandu głównie pojechaliśmy dla dzieciaków. A na miejscu się okazało, że one się boją! No więc co. Dzieci pilnowały okularów słonecznych i czapeczek, a my, starzy biegaliśmy od zjeżdżalni do zjeżdżalni i korzystaliśmy na maksa.
Pod koniec dnia dzieci znalażly basenik dla siebie, a my przyspieszylismy bieg, bo czas nas gonił, a atrakcje nie wszystkie jeszcze były zaliczone.

Aquapark był czynny tylko do 17, czy 18, o ile dobrze pamiętam. Zdziwiło nas to na maksa, bo lato w pełni, spokojnie przynajmniej do 20tej mógł być otwarty. No, ale cóż....
Wyszliśmy jako jedno z ostatnich. Zaraz pod aqaparkiem był przystanek autobusowy. Była tam masa ludzi, głównie nastolatków, którzy robili niezły harmider.
Zanim autobus przyjechał zdązyli nas zepchnąć z miejsc i w ogóle weszli na ulicę, byleby stac przed nami, bo chcieli pierwszi wsiąść.
Jednak jak podjechał autobus, kierowca ich zignorował kompletnie, praie im przejechał po palcach, i zatrzymał się, tak, że drzwi otwarły się bezpośrednio przed nami.
Więc wsiedliśmy z dziewczynami jako pierwsi, zajęliśmy miejsca i całe szczęście, bo btliśmy wypompowani po całym dniu w basenach. Dziewczyny prawie od razu usnęły, mimo mega hałasu, jaki robiła domorosła młodzież Wink
Wieczorkiem poszliśmy na naszą plażę, dzieci są jednak niesamowite-regeneruja się w sekund 5 Wink
Ja serfowałam po sieci, a one znowu świrowały w wodzie Biggrin

Dzień 6.
Wykupiliśmy wycieczkę do jaskiń. Tych największych, z największym podziemnym jeziorem w Europie i z "koncertem" myzyki poważnej Wink
Pisze o tym, ponieważ tych jaskiń jest tam więcej i ludzie je mylą. Jak my wsiadaliśmy do autobusu, to też byliśmy świadkami rozmowy innych Polaków, którzy byli pewni, że wykupili wycieczkę do TYCH jaskiń, a jednak nie. I byli bardzo zawiedzeni. Ja wiedząc, o tych częstych pomyłakch, 7 razy pytałam panią, Are you sure???? Była sure, że to właśnie TE jaskinie. I tak w rzeczy samej było.

Bardzo nam się tam podobało Biggrin

Wkurzaliśmy się jedynie, bo tam był zakaz robienia zdjęć z lampą i ochraniarze tego pilnowali i facet się czepiał mojego męża, chocaiż on nie robił fotek z lampą, ale robili ludzie koło nas i tamci myśleli, że to my :/

"Koncert" był bardzo fajny, chociaż krótki. Potem możan było przepłynąć kawałek na łódkach. Jedna z moich cóek uderzyła w płacz, bo ona się boi. Ale nie daliśmy jej wyboru-popłynęła z nami Biggrin Nie było w tym nic niebezpiecznego, a płynęliśmy jakieś 50 metrów...
W drodze powrotnej podziwialiśmy gaje oliwne i winnice oraz hacjendy Biggrin

Wjechaliśmy też do fabryki produkujacej wyroby z pereł wyławianych na Majorce. Można sobie tam zakupić łądne rzeczy Biggrin

Wieczorkiem, po powrocie do Santa Ponca, tradycyjnie zaliczyliśmy "naszą" plażę.

Dzień 7.

To znowu dzień stacjonarny. Trochę spacerku, troche plażowania do południa. Potem obiadek.
Po obiedzie idziemy na plażę i wypożyczamy rowerek wodny ze zjeżdżalnią. Koszt to chyba 15 euro/godzina.
Ekstra zabawa, polecam każdemu Biggrin

Potem spacerek wieczorny po mieście, lody, czy mrożony jogurt, a potem piwko na balkonie z pięknym widokiem Biggrin

_Huragan_
Obrazek użytkownika _Huragan_
Offline
Ostatnio: 1 tydzień 2 dni temu
Rejestracja: 13 cze 2015

Ze takie jaskinie tam sa to nawet nie wiedzialem.Interesujaca sprawa.

https://marzycielskapoczta.pl/

Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci

Świerszczyk...
Obrazek użytkownika Świerszczyk...
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 06 wrz 2013

Danas, zasiadam i chętnie powspominam Biggrin

Huragan, jaskiń jest kilka i jest kilku ich właścicieli, jaskinia Drach czyli Smocza jest główną  atrakcją ale często turystom "wciska się" wycieczki do innych , mniej atrakcyjnych jaskiń ku ich niewiedzy Mda   . Przewodniczka nam o tym wspominała, cóż, każdy chce zarobić, takie życie.

Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."

danas
Obrazek użytkownika danas
Offline
Ostatnio: 6 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 29 lip 2016

Dzień 8.
To znowu dzień stacjonarny. Plaża, spacerki, basen, plac zabaw, zakupy i błogie nicnierobieni i nicniemuszenie. Wyjazdy z dziećmi rządzą się innymi prawami Wink

Dzień 9.
Najbardziej intensywny dzień i najfajniejsza wycieczka podczas naszego pobytu na Majorce.
Wykupiliśmy wycieczkę do Sa Calobra, z przejazdem przez gaje opliwne i winnice, wizytą w fabryce wyrobó skórzanych, przejazdem prze Drogę Węża, wizytą w Port de Soller i przejażdżką zabytkowym tramwajem. Policzyliśmy koszty takiej wycieczka na włąsną rękę i znowu wyszło na jedno z kosztami wykupionej wyceiczki, więc wybraliśmy wersję z przewodnikiem, bardzo synmpatycznym z resztą Wink
Wyjechaliśmy z Santa Ponca o 8, czy 9 rano. Przejechaliśmy przez Palmę, o której przewodnik nam full opowiedział, potem dalej przez wspomniane już gaje oliwne i winnice.

Na pół h zatrzymalismy sie w Fabryce wyrobów skórzanych, ale szału tam nie było, ani cenowego, ani w asortymencie.

Kiedy dojechaliśmy do gór Tramuntana, ro zpoczęliśmy przejazd słynną Drogą Węża. Całę szczęście, że nie wiedziałąm, co mnie czeka, bo wątpię, żebym dobrowolnie do tego autobusu wsiadła Wacko 2



W tym samym momencie moja starsza córka zaczęłą narzekac na nudności Bad No więc zajebiście-ona z buzia nad workiem, a przed nami 1,5h ostrych zakrętów. No, ale co zrobić, taki lajf.... Ostatecznie nie wymiotowałą w ogóle, ale była biedna yak umęczona, że aż żal było na nią patrzeć Girl sad

Co do Drogi Węża, kto nią przejechał, ten wie, a kto nie przejechał, tego zachęcam, chociaż chyba samochodem doznania są mniej...... dogłębne???? Mam na myśli to, że jadąc ogromnym, wysokim autobusem miałam wrażenie na każdym jednym zakręcie, że już spadamy. Autobus ma koła kawałek dalej od przodu i przy każdym zakręcie ten przód wystawał nad przepaścią. To było straszne! Dla mnie-mającej lęk wysokości zdecydowanie straszne.

A już w ogóle było "cudownie" jak z naprzeciwka jechały auta Wink Mijalismy też wielu kolarzy, którzy sprawdzali na niej swoją kondycję Biggrin
Na szczęście nie mijaliśmy żafnego autokaru, a byłą taka opcja, ponieważ wycieczka ta odbywa się w obie strony, tzn można ją zacząć w Pamie, tak, jak my, a  można od Portu de Soller.
Przewodnik cały czas nam opowiadał o górach, o klasztorze i szkole dla dzieci, a także często powtarzał, że mamy się nie bać, gdyż kierowca jest bardzo doświadczony i pokonywał tę drogę już wielokrotnie Wink


Klasztor.

Kiedy Droga Węża się skończyłą naszym oczom ukazał się piękny widok

A potem było już tylko lepiej. Zanim wysiedliśmy z autobusu, przewodnik powiedział nam, że w Sa Calobra są dwie plaże. Z jednej na drugą przechodzi się wykutym w skale tunelem. I że na tej drugiej plaży woda jest o wiele bardziej czysta, bo na tej pierwszej cumują stateczki wycieczkowe. Wszystko fajnie, ale z kolei na tej drugiej pojawiją sie jellyfish, czyli meduzy :/ Jeśli są, wtedy na plaży pojawia się informująca o tym flaga. No i informacje  typu ile mamy czasu wolnego i że potem spotykamy się na plaży pierwszej, bo dalje podróż będziemy kontynuować stateczkiem.

Plaża nr 1 i "nasz" stateczek Wink

Było tam pięknie. Właściwie tylko te dwie plaże i 5 knajpek/restauracji. Nikt tego miejsca nie zamieszkuje na stałe. Nie ma tam domów. Miejsce typowo turystyczne, ale wg mnie to must see każdego, kto sie znajdzie na Majorce Biggrin

Plażę nr 1 właściwie tylkop przeszliśmy i skierowaliśmy się od razu w stronę tunelu prowadzącego na plażę nr 2.

Swiatła w tunelu zmieniały kolor-taki bajerek Wink

Plaża nr 2 jest kamienista z cudną, prawie przejrzystą wodą. Flagi świadczącej o odwiedzinach meduz na szczęście nie było Biggrin

W skałach po lewej stronie widac wykute schodki. Ludziska tam wchodzili i skakali do wody Biggrin


A to kanion prowadzący do plaży, bo można tam też dojść pieszo idąć przez góry.

Woda była dośc chłodnawa, ale nie przeszkodziło to mojej najmłodszej w nurkowaniu, czyli robieniu tego, co uwielbia. Woda to jej drugi żywioł Wink

Urzekła nas ta zatoczka <3

Po kąpieli wodnej i słonecznej poszlismy na obiad. Ceny nie były jakieś wygórwane, nie pamiętam, ile tam zapłąciliśmy, ale pamiętam, że nie doznałam zawału po zobaczeniu rachunku Wink

Po obiedzie grzecznie podreptaliśmy na miejsce spotkania. I wsiedliśmy na stateczek.

To widok na plażę nr 2 ze statku.

A tu inny, z latarnią morską :

Podróż drogą wodną trwałą ok godziny. Wysiedliśmy w Port de Soller-kolejne piękne miejsce <3

Jeśli chodzi o ceny wynajmu domów/kwater to są tu najdroższe na całej Majorce.

Pospacerowaliśmy sobie, pochodziliśmy po sklepach, gdzie ceny były również wyższe, niż w stolicy Palmie, no iczekał na nas już kolejny środek transportu, czyli stary, zabytkowy tramwaj.

Tym tramwajem z Portu de Soller dojechaliśmy do miasteczka Soller.

Po drodze podziwialiśmy architekturę:

W Soller mieliśmy niewiele czasu do kolejnego środka lokomocji, czyli pociągu, ale zdążyliśmy wszamać lody Wink

Strony

Wyszukaj w trip4cheap