--------------------

____________________

 

 

 



Zające w Indiach luty 2015 Cz. IV Mumbaj

107 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

Bombaj wydaje się ciekawym miastem i takim, jak by to powiedzieć ?  "mało indyjskim" ?

oglądałem parę lat temu bardzo ciekawy i przejmujący film Slumdog . Toczył sie właśnie w Bombaju,ale na filmie był  inny obraz miasta. Akcja rozgrywała sie w głównie w slamsach, stąd chyba  i inne oblicze.A film swoją drogą polecam, jak ktoś jeszcze nie widział.

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Wiktor ja Slumdoga oglądałam dwa razy, przed wyjazdem, i obraz miasta z filmowych kadrów mocno utkwił mi w pamięci. Na miejscu okazało się, że nie do końca miasto wygląda tak przerażająco jak na filmie z czego się bardzo cieszyłam Yes 3.

Nelciu ssstu-6 gdybyśmy najpierw „zrobili” Elefantę to też bym twierdziła, że jaskinie są super. Niestety wcześniej widzieliśmy prawdziwe perełki w Elorze czy Badami i tutaj czuliśmy mega niedosyt. Ani jaskinie ani otoczenie tyłków nam nie urwały. Co nie znaczy, że nie polecam wizyty na Elefancie, nasze odczucia nie muszą być żadnym wyznacznikiem bo każdy odbiera dane miejsce inaczej i tego się trzymajmy Good.

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Po zobaczeniu części zachodniej rezygnujemy z przejścia do części wschodniej, gdzie znajdują się dwie niedokończone jaskinie, niewielka budowla buddyjska na szczycie wzgórza (Stupa Hill) i parę kamiennych zbiorników na wodę. Szkoda naszego czasu i nóg, postanawiamy podjąć nierówną walkę z Indusami i po schodach wrócić do portu. Przy schodach okazuje się, że tłum jest jeszcze większy i spore zamieszanie robią turyści z wycieczkowca, którzy nie do końca dają radę zejść na dół. Nam troszkę zależy na czasie więc przebijamy się pomiędzy turystami, straganami, a walczącymi ze sobą małpkami. Dochodzimy do portu, chwilkę czekamy na nasz stateczek i odpływamy.

Stateczki odpływają od 12.30 do 17.30, raczej na ostatni bym się nie łapała bo może być różnie, a znalezienie noclegu na wyspie nie jest proste. Zresztą wyspa nie zachęca do dłuższego pobytu.

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Wracamy do Bramy Indii, nasz kierowca już na nas czeka, jedziemy do Sasson Dock. Przebijamy się przez dzielnicę Colaba i docieramy do ogromnych magazynów, jedziemy wzdłuż zabudowań, widokowo zupełnie nieciekawe miejsce, zapachowo tym bardziej. Dobrze, że nie musimy iść na piechotę bo raczej bym zrezygnowała. Zostawiamy samochód przy jednym z magazynów i ruszamy zobaczyć największy port-targ rybny w mieście.

Docki wybudował w 1875 roku przez żydowskiego kupca Albert Sassoon  i pierwotnie rozładowywano w nich tylko i wyłącznie bawełnę. Po upadku indyjskiego przemysłu bawełnianego miejsce bogatych kupców bawełny zajęli rybacy głównie ze społeczności Koli. Sanjay opowiada nam trochę o pracy tych ludzi, ich ciężkim życiu i zamiłowaniu do trunków. Jesteśmy trochę późno i targ właściwie już nie działa, pozostało niewiele towaru, za to sporo bałaganu kałuż i smrodku, jak to w porcie rybackim.

Część rybaków składa sprzęt na popołudniowy rejs, część już wypłynęła, a inni siedzą i popijają trunki bo wypływają dopiero w nocy.

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 5 godzin 57 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...taaa, chyba przy żadnej relacji nie byłem tak "rozdwojony turystycznie" jak przy Twoim przedstawieniu Indii...

momentami "już bym leciał",innym razem...never ever ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

ssstu-6 :

...taaa, chyba przy żadnej relacji nie byłem tak "rozdwojony turystycznie" jak przy Twoim przedstawieniu Indii...

momentami "już bym leciał",innym razem...never ever ; )

Nie dziwię się Twoim odczuciom Indie to kraj ogromnych kontrastów. Mam nadzieję, że to co pokażę teraz będzie przemawiało za pakowaniem walizek Biggrin.  

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Z Kolaby udajemy się na wzgórze Malabar. Jedziemy słynną Marina Drive lub jak wolą miejscowi Netaji Subhash Road. Równolegle do drogi biegnie szeroki deptak, po którym szczególnie o zachodzie słońca, uwielbiają przechadzać się miejscowi. Kierowca z dumą pokazuje nam kolejne biurowce i apartamentowce, za każdym razem podkreśla, że mieszczą się tu najbogatsze firmy, a koszty mieszkania w apartamentowcu z widokiem na zatokę są niewiarygodnie wysokie. Na chwilę zatrzymujemy się przy hotelu Oberoi, gdzie w listopadzie 2008 roku wylądowali komandosi terroryści. Ucinamy sobie krótki spacer po 3,5 km deptaku, a następnie dojeżdżamy do plaży Chowpatti. Nie mamy jednak ochoty wychodzić na plaże, oglądamy ją z okien samochodu, a później jeszcze popatrzymy sobie z perspektywy „Wiszących Ogrodów”

 

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Dotarliśmy na Malabar Hill, kierowca pokazuje nam kolejne apartamenty, tym razem głównie dygnitarzy partyjnych. Dzielnica wygląda bardzo ładnie, podziwiamy ciekawą niską zabudowę, ukwiecone balkony, niewielkie bardzo zadbane ogródki. Nasz wzrok przyciąga niewielki tłum przed bramą. Pytamy co tam się znajduje? Okazuje się, że podobno najładniejsza dżinijska świątynia w Indiach. No to szybka decyzja, zatrzymujemy się Preved.  

Przed nami zbudowana w 1904 roku Babu Amichand Panalal Adishwarji Jain Temple . Świątynia faktycznie już od wejścia wygląda pięknie.  Misternie zdobiona brama, kolorowe krużganki, ciekawe malowidła i  bogate wyposażenie.

Niestety nie mamy możliwości dokładnego zobaczenia świątyni, bo właśnie odbywa się przedweselne nabożeństwo i nie chcemy przeszkadzać, chociaż uczestnicy uroczystości nie mają nic przeciwko i zapraszają nas chętnie do środka. Ba nawet chcą żebyśmy usiedli i popatrzyli na ceremonię. Niestety nie mamy zbyt wiele czasu, a zapewne by to było ciekawe doświadczenie.

Niestety nie załapiemy się na przygotowywaną po uroczystości imprezę, a tak ładnie pachnie…… Szybko pocieszamy się, że mamy zaplanowane mięsko w „naszej” przyhotelowej knajpce, a tu przecież nawet na jako nie można liczyć Biggrin.

Opuszczamy świątynię , nie do końca jesteśmy przekonani, że widzieliśmy najładniejszą dżinijską świątynię w Indiach, dla nas jednak zawsze naj, naj naj zostaną świątynie, które kiedyś widzieliśmy w Ranakpurze Man in love. Niemiej jednak bardzo polecam odwiedzenie tej w Mumbaju Good.

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Nadszedł czas na chwilę relaksu ,chociaż relaks w tym miejscu może niekoniecznie jest słowem właściwym. Nie wszyscy jednak są tak strachliwi jak ja i świadomość, że tuż obok znajdują się „Wieże Milczenia” nie robi na nich wrażenia Shok.

 Zapominamy o wieżach i idziemy odpocząć w pierwszym ogrodzie powstałym w Mumbaju. Ogrody powstały w połowie XIX wieku i zbudowane są na trzech ogromnych zbiornikach wodnych, które po oczyszczeniu, zaopatrują część miasta w pitną wodę. Z ogrodów rozciąga się wspaniały widok na panoramę miasta i słynny „naszyjnik królowej” My naszyjnik widzimy za dnia więc nie dokońca możemy powiedzieć, czy faktycznie światła lamp rozstawionych przy deptaku Marina dają złudzenie naszyjnika Biggrin.

Zapraszam na mały spacerek po Wiszących Ogrodach czyli Perozeshah Metha Gardens Preved.

Na szczęście to nie jest sęp Yahoo

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Teraz troszkę przejedziemy się po mieście. Chcemy zobaczyć świątynię Mahalaksmi, a właściwie kompleks  świątynny no i oczywiście poobserwować miasto. Dojeżdzamy do świątyni, a dokładnie do ulicy prowadzącej do kompleksu i okazuje się, że nie ma gdzie zaparkować samochodu. Sanjay sugeruje, że nas tu zostawi i o określonej porze wróci po nas. Umawiamy się za godzinę i idziemy uliczkami prowadzącymi do świątyni, mijamy stragany, kramy, świątynki i oczywiście dziesiątki miejscowych. Po dotarciu pod schody świątyni okazuje się, że musimy przejść przez kolejną kontrolę i niestety sprzęt fotograficzny, telefony komórkowe zostawić w depozycie Dash 1. Nawet nie pytajcie jak wyglądały skrzynki i jakie miały zapięcia....... Lekko podkurzeni stwierdzamy, że mamy gdzieś ich zasady i olewamy oglądanie świątyni.

Budynek rządowy na Malabar

Ten wieżowiec to jedno mieszkanie należące do jakiegoś miejscowego bogacza, niestety nie pamiętam nazwiska, podobno jest tam kilka basenów, lądowisko i inne wypasy Biggrin

kolejny wypasik

A tu już okolica świątyni

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

Strony

Wyszukaj w trip4cheap