Radek nie mam zielonego pojęcia o co chodzi z ręcznikiem . Najbliżej jestem teorii, że kapłan, który właśnie odprawiał tam modły, zawiesił sobie tę mega czystą szmatkę, żeby mieć w co wytrzeć ręce po ceremonii . Może też być, że ręcznik ma odstraszać białasów żeby nie próbowali przekroczyć progu świątyni .
Nelciu nie mogłam sobie odmówić wejścia do środka buta, trochę ciasno było na spirali, ale musiałam wskoczyć na balkonik .
Nasz przedostatni dzień w Indiach zaczynamy od wizyty na Crawfort Market, oficjalnie nazywany Mahatma Jyotiba Phule Market, na cześć żyjącego w XIX w reformatora społecznego, który wraz z żoną był pionierem edukacji kobiet w Indiach. Dla mnie wizyta na targu nie była zbyt miła. Nieopatrznie Sanjay wprowadził nas na bazar od strony, gdzie w zatłoczonych klatkach trzymano do sprzedaży szczeniaczki, ptaszki , kociaki i inne zwierzaczki.
Zanosimy zakupy do samochodu i idziemy na Mohamed Ali Road. Z daleka oglądamy Jama Masjid. Meczet z obawy przed hinduskimi ekstremistami jest pilnie strzeżony przez wojsko. Sanjay odradza nam wchodzenie do środka, podobno parę dni temu było tu "bardzo gorąco" my specjalnie nie oponujemy. Kilka ciekawych meczetów na świecie już widzieliśmy, a po co mamy mieć jakieś niespodziewane kłopoty .
Mangaldas Market nas zaskoczył i nie mamy prawie fotek z tego miejsca, oj nie było łatwo w tym labiryncie straganów tyle pięknych tkanin to ja w życiu nie widziałam
W tle widać świątynię (to ten żółty budynek z różowym wykończeniem)
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Na zachód słońca wracamy na deptak przy Marine Drive
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Kolacyjka oczywiście w Nayak'sie .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
...a o co chodzi z ręcznikiem zawieszonym przy wejściu !???
taki "stary hinduski zwyczaj" czy zupełnie "coś' innego ? !!!
makaron wyglada obiecujaco,"papki" zresztą też ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Ale smieszna budowla he he
bardzo oryginalna
No trip no life
Radek nie mam zielonego pojęcia o co chodzi z ręcznikiem . Najbliżej jestem teorii, że kapłan, który właśnie odprawiał tam modły, zawiesił sobie tę mega czystą szmatkę, żeby mieć w co wytrzeć ręce po ceremonii . Może też być, że ręcznik ma odstraszać białasów żeby nie próbowali przekroczyć progu świątyni .
Nelciu nie mogłam sobie odmówić wejścia do środka buta, trochę ciasno było na spirali, ale musiałam wskoczyć na balkonik .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Nasz przedostatni dzień w Indiach zaczynamy od wizyty na Crawfort Market, oficjalnie nazywany Mahatma Jyotiba Phule Market, na cześć żyjącego w XIX w reformatora społecznego, który wraz z żoną był pionierem edukacji kobiet w Indiach. Dla mnie wizyta na targu nie była zbyt miła. Nieopatrznie Sanjay wprowadził nas na bazar od strony, gdzie w zatłoczonych klatkach trzymano do sprzedaży szczeniaczki, ptaszki , kociaki i inne zwierzaczki.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
W dalszej części było o wiele przyjemniej bo sprzedawane są tam głównie owoce, warzywa i inne artykuły spożywcze.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zanosimy zakupy do samochodu i idziemy na Mohamed Ali Road. Z daleka oglądamy Jama Masjid. Meczet z obawy przed hinduskimi ekstremistami jest pilnie strzeżony przez wojsko. Sanjay odradza nam wchodzenie do środka, podobno parę dni temu było tu "bardzo gorąco" my specjalnie nie oponujemy. Kilka ciekawych meczetów na świecie już widzieliśmy, a po co mamy mieć jakieś niespodziewane kłopoty .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Mangaldas Market nas zaskoczył i nie mamy prawie fotek z tego miejsca, oj nie było łatwo w tym labiryncie straganów tyle pięknych tkanin to ja w życiu nie widziałam
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/