Gdyby nie najsłynniejszy w historii kataklizm, Pompeje byłyby jeszcze jedną kolonią rzymską, wystawioną na niszczące działanie czasu.
Wybuch Wezuwiusza w 79 r. zachował je dla potomności, kryjąc domy i mieszkańców pod górą wulkanicznych popiołów i gruzów.
Dopiero w XVIII wieku dowiedziano się o ich istnieniu. Pompeje miały około 25 tys. mieszkańców. Na ich zwiedzenie potrzeba całego dnia.
Nam udaje się zobaczyć najważniejsze miejsca.
Zaraz po wejściu udajemy się na forum otoczone okazałymi budynkami publicznymi, świątynia Apolla, Jowisza i bazylika największa budowla Pompejów.
Dalej idziemy po niegdyś handlowej ruchliwej ulicy, która prowadzi do odkopanego miasta.
Zwiedzamy łaźnie miejskie, podążając do dzielnicy czerwonych latarni.
Tutaj zwiedzamy obiekt, który cieszy się popularnością wśród zwiedzających. To mały dom publiczny z przegrodami na łóżka i freskami przedstawiającymi świadczone
usługi.
Na krańcu miasta mieści się jeden z najstarszych rzymskich amfiteatrów.
Wieczorem jedziemy na nocleg w okolice Neapolu z pięknym widokiem na Wezewiusza.
Byłam w Pompejach ,ale dawno temu. Pamietam jednak ,że parogodzinny spacer zrobiłl na mnie mocne wrażenie ... Niektóre domy były nawet w troche lepszym stanie niz ruinki.. można sobie pofantazjowac i próbowac wyobrazic zycie w tmatych czasach przed katastrofą..
Dzisiaj jedziemy w stronę wyspy Capri na którą dostaniemy się promem.
To luksusowe miejsce wypoczynkowe najwyższej klasy, od dawna była wygodnym schronieniem cesarzy, artystów, pisarzy i elity międzynarodowej.
Powalające widoki, bujna roślinność, malownicze osady i skaliste wybrzeże są niezwykłym pięknem Włoch.
Nie każdy z Was wie, skąd pochodzi nazwa Capri. Nazwę wymyślił Cesarz August jako miasto słodkiej bezczynności. To odpowiednie określenie dla miejsca,
które stało się synonimem dekadenckiego rozpasania.
Dojeżdżamy do Sorrento, skąd zabierze nas prom na wyspę Capri. Sorrento jest bardzo popularne wśród turystów, samo miasto nie ma wiele atrakcji do zaoferowania
ale jest najlepsza bazą wypadową do zwiedzania okolic.
Po niecałej godzinie dopływamy do Marina Grande, głównego portu wyspy.
Na trasie do Capri można zobaczyć piękne wybrzeże Praiano, Positano, rezerwat przyrody Punta Campanella.
Sama wyspa Capri ma zaledwie 3km na 6 km powierzchni i jest zalewana tłumami turystów.
Stąd płyniemy statkiem wycieczkowym dookoła wyspy.
Wycieczka cudowna, można było podziwiać piękne klify, zatoczki, pieczary, i ostro zakończone skały wystające z morza.
Podziwiamy widoczne koralowce znajdujące się na skałach tuż pod wodą. Woda czysta, więc było je bardzo dobrze widać, miały kolor pomarańczowy.
To oczywiście nie jest koral z którego produkują biżuterię, takie znajdują się na dużej głębokości, trzeba by było zanurkować na głębokość około 50 m.
Obecnie już nie ma tam koralowców, bo zostały wyłowione. Te na skałach nazywane są pomidorami morskimi.
Dopływamy do słynnego miejsca z widokiem na Faraglioni czyli trzy ostrogi skalne które wznoszą się z morza.
Skałom nadano nazwę: pierwsza najbliżej lądu nazywa się Stella, druga oddzielona od pierwszego bloku Faraglione di Mezzo, trzeci Scopolo, co oznacza głowa lub cypel .
Faraglione di Mezzo charakteryzuje centralną wnęką, która jest na tyle duża, że można przepłynąć małą łodzią.
Spędzałam kiedyś wakacje w przepieknie połozonym Sorrento i stamtąd popłynelam na Capri. W sumie chetnie bym powtórzyła wakacje w tych okolicach, bo widoki cudne.
Spędzałam kiedyś wakacje w przepieknie połozonym Sorrento i stamtąd popłynelam na Capri. W sumie chetnie bym powtórzyła wakacje w tych okolicach, bo widoki cudne.
A ty Megi skąd mialaś prom na Capri ?
Nelciu płynęliśmy z Sorrento, Boże jak tam było pięknie, powróciłabym tam raz jeszcze.
Spędzałam kiedyś wakacje w przepieknie połozonym Sorrento i stamtąd popłynelam na Capri. W sumie chetnie bym powtórzyła wakacje w tych okolicach, bo widoki cudne.
A ty Megi skąd mialaś prom na Capri ?
Nelciu płynęliśmy z Sorrento, Boże jak tam było pięknie, powróciłabym tam raz jeszcze.
Ja też , tyle że byłem 20 lat temu.
Corocznie tam wracam i ląduję w Azji.
Ale jeszcze przyjdzie ten czas na Capri, Neapol, Pompeje, Monte Cassino i tak dalej....
Czy to Wezuwiusz widać w tle ?
megi zakopane
Następnie jedziemy zwiedzić Pompeje.
Gdyby nie najsłynniejszy w historii kataklizm, Pompeje byłyby jeszcze jedną kolonią rzymską, wystawioną na niszczące działanie czasu.
Wybuch Wezuwiusza w 79 r. zachował je dla potomności, kryjąc domy i mieszkańców pod górą wulkanicznych popiołów i gruzów.
Dopiero w XVIII wieku dowiedziano się o ich istnieniu. Pompeje miały około 25 tys. mieszkańców. Na ich zwiedzenie potrzeba całego dnia.
Nam udaje się zobaczyć najważniejsze miejsca.
Zaraz po wejściu udajemy się na forum otoczone okazałymi budynkami publicznymi, świątynia Apolla, Jowisza i bazylika największa budowla Pompejów.
Dalej idziemy po niegdyś handlowej ruchliwej ulicy, która prowadzi do odkopanego miasta.
Zwiedzamy łaźnie miejskie, podążając do dzielnicy czerwonych latarni.
Tutaj zwiedzamy obiekt, który cieszy się popularnością wśród zwiedzających. To mały dom publiczny z przegrodami na łóżka i freskami przedstawiającymi świadczone
usługi.
Na krańcu miasta mieści się jeden z najstarszych rzymskich amfiteatrów.
Wieczorem jedziemy na nocleg w okolice Neapolu z pięknym widokiem na Wezewiusza.
megi zakopane
Z przyjemnością patrzę, dla mnie Włochy na południe od Rzymu, to dziewiczy teren
Byłam w Pompejach ,ale dawno temu. Pamietam jednak ,że parogodzinny spacer zrobiłl na mnie mocne wrażenie ... Niektóre domy były nawet w troche lepszym stanie niz ruinki.. można sobie pofantazjowac i próbowac wyobrazic zycie w tmatych czasach przed katastrofą..
No trip no life
Budzi nas piekny poranek.
Dzisiaj jedziemy w stronę wyspy Capri na którą dostaniemy się promem.
To luksusowe miejsce wypoczynkowe najwyższej klasy, od dawna była wygodnym schronieniem cesarzy, artystów, pisarzy i elity międzynarodowej.
Powalające widoki, bujna roślinność, malownicze osady i skaliste wybrzeże są niezwykłym pięknem Włoch.
Nie każdy z Was wie, skąd pochodzi nazwa Capri. Nazwę wymyślił Cesarz August jako miasto słodkiej bezczynności. To odpowiednie określenie dla miejsca,
które stało się synonimem dekadenckiego rozpasania.
Dojeżdżamy do Sorrento, skąd zabierze nas prom na wyspę Capri. Sorrento jest bardzo popularne wśród turystów, samo miasto nie ma wiele atrakcji do zaoferowania
ale jest najlepsza bazą wypadową do zwiedzania okolic.
Po niecałej godzinie dopływamy do Marina Grande, głównego portu wyspy.
Na trasie do Capri można zobaczyć piękne wybrzeże Praiano, Positano, rezerwat przyrody Punta Campanella.
Sama wyspa Capri ma zaledwie 3km na 6 km powierzchni i jest zalewana tłumami turystów.
Stąd płyniemy statkiem wycieczkowym dookoła wyspy.
Wycieczka cudowna, można było podziwiać piękne klify, zatoczki, pieczary, i ostro zakończone skały wystające z morza.
Podziwiamy widoczne koralowce znajdujące się na skałach tuż pod wodą. Woda czysta, więc było je bardzo dobrze widać, miały kolor pomarańczowy.
To oczywiście nie jest koral z którego produkują biżuterię, takie znajdują się na dużej głębokości, trzeba by było zanurkować na głębokość około 50 m.
Obecnie już nie ma tam koralowców, bo zostały wyłowione. Te na skałach nazywane są pomidorami morskimi.
Dopływamy do słynnego miejsca z widokiem na Faraglioni czyli trzy ostrogi skalne które wznoszą się z morza.
Skałom nadano nazwę: pierwsza najbliżej lądu nazywa się Stella, druga oddzielona od pierwszego bloku Faraglione di Mezzo, trzeci Scopolo, co oznacza głowa lub cypel .
Faraglione di Mezzo charakteryzuje centralną wnęką, która jest na tyle duża, że można przepłynąć małą łodzią.
megi zakopane
Megi, piękne widoki okolic Neaoplu.
Będąc kilka lat temu w tych okolicach udało mi się dotrzeć do Pompei, ale już na Capri nie starczyło czasu...
Spędzałam kiedyś wakacje w przepieknie połozonym Sorrento i stamtąd popłynelam na Capri. W sumie chetnie bym powtórzyła wakacje w tych okolicach, bo widoki cudne.
A ty Megi skąd mialaś prom na Capri ?
No trip no life
megi zakopane
Ja też , tyle że byłem 20 lat temu.
Corocznie tam wracam i ląduję w Azji.
Ale jeszcze przyjdzie ten czas na Capri, Neapol, Pompeje, Monte Cassino i tak dalej....
Fajna relacja
Jorguś