--------------------

____________________

 

 

 



hotel Grand Paradise Samana, ponownie

32 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Jer
Obrazek użytkownika Jer
Offline
Ostatnio: 4 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 19 sty 2017

Po pierwszej wycieczce trzeba zrobić sobie odpoczynek i dalej poznawać okolicę. Tak właściwie, to ta zatoczka przy hotelu bardzo rozleniwia. Jest spokój, można się zrelaksować na plaży i w wodzie, a także chodząc kilka kroków dalej...

045

046

047

to powyżej to takie leniwe spojrzenie w górę

Długo nie da się poleżeć w moim przypadku, trzeba połazić w takich pięknych okolicznościach przyrody

048049

050051052
Popatrzę co kryje się na cypelku po prawej stronie plaży. Poszedłem boso z aparatem w ręku, nie wiem jak zajdę daleko. 

053
Widok na plażę hotelową.

054

Chłopaki czegoś szukają, albo łowią – kilka okazów w tej zatoce widziałem, a także udało mi się wyłowić, ale to w dalszej części.

055

056

Idę dalej, zastanawiam się czy dobrze robię tak sobie beztrosko spacerując na bosaka. Nie jest trudno wdepnąć w 

057

058

059

060

061

062

ale poza tym są kamienie, a także mogą się trafić jakieś nieznane mi pełzające stwory, które mogą być niebezpieczne. :)

063

Wracam, w tamtym kierunku mamy zaplanowaną wycieczkę – więc powrót na plażę.

Po drodze jeszcze raz koniki.

064

Spojrzenie w górę

066

i na to co tuż pod nogami :)

065

To namiary jak ktoś byłby chętny na rezerwację przejażdżki. 

067

a w następnej części to będzie o ... ptakach? :)

Jer

Żeluś
Obrazek użytkownika Żeluś
Offline
Ostatnio: 4 dni 15 minut temu
Rejestracja: 25 kwi 2016

Cudnie...a ja myslałam,że jak na prawo to będzie El Cabito)))

wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

Biedne konie, bardzo krótko uwiązane przy drzewach

Jer
Obrazek użytkownika Jer
Offline
Ostatnio: 4 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 19 sty 2017

Żeluś, a ja myślałem, że napiszesz - znam te palmy. Wink Ty widziałaś już trochę więcej niż ja, egzotycznych miejsc, sądząc po przeczytanych relacjach. Co do El Cabito, dozowaliśmy sobie wypady poza hotel. To miejsce, też mam zaliczone i jak mi się wydaje trafiliśmy w odpowiednim czasie, ale to będzie po ptakach Biggrin

Wiktor, czy biedne te konie? Hmm, nie znam się na koniach i ich hodowli czy utrzymaniu, ale sznurki nie miały 1 metra długości. I nie wszystkie były chyba uwiązane. Pamiętam jak ileś lat temu przyglądałem się koniom w Bułgarii. Tam było widać, jakie są biedne i wychudzone.

Jer

Jer
Obrazek użytkownika Jer
Offline
Ostatnio: 4 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 19 sty 2017

Nadszedł czas na następną wycieczkę, czyli na Park Narodowy Los Haitises. Jest to park znajdujący się w północno-wschodniej części Republiki Dominikańskiej, który rozciąga się od zatoki San Lorenzo do obszaru na południe i południowy-zachód od zatoki Samana. Obejmuje powierzchnię 208 km2. My mamy dotrzeć tam łodzią. Podobno to jedyna droga. Park położony jest na krasach i żyje w nim wiele rodzajów ptaków.
W tym Parku Narodowym mamy zobaczyć wiele cudów przyrody, w tym: subtropikalne i wilgotne lasy, duże obszary lasów namorzynowych, trawa morska, pagórki pokryte roślinnością i piękne plaże. Jaskinie Taino, zajęte przez pierwszych mieszkańców wyspy, są uważane za największą atrakcję turystyczną.

Niestety przed dniem wyjazdu daje o sobie znać ten klimat i zmienność pogody. Kropi

069

068

To dlatego jest tu tak zielono, bo mimo pory suchej obficie pada deszcz. Rankiem, ale dopiero po śniadaniu meldujemy się w recepcji. Znoooowu kropi. Jest kilka grup, które rozdzielają się na osobne środki transportu. My jak poprzednio trafiamy do małego busa. Droga ta sama - czyli kierunek do miasteczka w którym już byliśmy - Santa Barbara de Samana.

070

Mokro, to już około 9 rano, ale w bancas jeszcze śpią. Tych budek jest bardzo dużo w tamtym rejonie.

Ale jak pada to można zrobić też pranie, bo na to wygląda. :)

071

Port w Samanie nie zmienił się po kilku dniach, ten sam ruch. Znowu nas grupują i sadzają w jednej z łodzi. Pomimo ponownego rozgardiaszu, który tu widzę idzie to sprawnie. Wyruszamy, oczywiście ponownie widzimy hotel GBP. 

072

073

A za mostem przemierzamy wody zatoki. Akurat siedzimy z przodu, przed nami młode dziewczyny, które przewodnik upodobał sobie jako obiekt zaczepek i ciągłej konwersacji. Z racji sąsiedztwa, automatycznie jesteśmy wciągnięci do jego gierek. Czas upływa na śmiechach i raczeniu się kuba libre. 

Dopływamy do parku, pierwsze ptaszyska widziane z daleka.

074

075

A to trochę bliżej, pelikany brunatne których było bardzo dużo.

076

077

079

Ze względu na to, że na łodzi jest około 10 rzędów siedzeń, podzielonych mniej więcej po cztery osoby na burtę to rytm pływania jest podzielony na fotografowanie z lewej i prawej burty. Mijamy małe wysepki, na których te pelikany maja swoje gniazda.

078

080

081

082

083

A tutaj inny przedstawiciel latającego towarzystwa, nie mam pojęcia jak nazywa się ten gatunek ptaka (ten z rozpostartymi skrzydłami). Nasz przewodni uparcie po angielsku określał go jako batman. :)

084

W planach jest jeszcze zobaczenie jaskini z rysunkami naskalnymi Indian Taino.

085

Podziwiamy przyrodę brzegów parku, aż nagle poruszenie na statku - dodatkowa atrakcja. Szkoda, że tak sporadycznie się pokazują, ale są to delfiny.

086

Do jaskiń warto zabrać własne latarki, choć na łodzi było kilka do wypożyczenia. Jak to w jaskiniach, stalagmity i stalaktyty oraz rysunki naskalne :) 

086

088

a także prześwity w suficie

089

091

a także w podłodze:)

092

wychodzimy z groty. Jest to pewnie atrakcja dla miłośników takich miejsc.

094

095

Płyniemy dalej do zatoczki pełnej drzew namorzynowych, plątanina korzeni, taki widok mam na wyciągnięcie ręki.

096

097

098

099

Jeśli na wyciągnięcie ręki, to trzeba pozbierać kilka krabów. Wpatrując się w te korzenie trudno było zauważyć kraby, ale jak łowca przystąpił do łowów to okazało się tam siedzi pełno zamaskowanych krabików.

o takich:)

100

Po zabawach z krabikami, które pouciekały po łodzi. Oczywiście zostały zebrane i wypuszczone na wolność. Następnie kierujemy się ponownie w stronę wyspy Cayo Levantado, gdzie byliśmy w czasie poprzedniej wycieczki. Ptaki za nami.

101

Po drodze podziwiamy dzikie plaże i taki stateczek.

104

105

103

Jako, że na Cayo Levantado już byliśmy, więc sprawnie po lunchu przechodzimy do stanu leniuchowania. Oczywiście powtórzyła się rybka, równie smaczna. Tym razem zamiast fotek były jakieś filmiki i błogie lenistwo, a także moje przekomarzania się lokalnymi sprzedawcami cygar. Nie warto tam kupować, ceny lepsze są przy wylocie na lotnisku i zakup pewny.

A w następnej części coś o skutkach załamania pogody. ;-)

Jer

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 4 godziny 32 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Ale mnóstwo pelikanów !! Fajne miejsce dla fanów ptaków. Moj mąż to by pewnie mogł tu zacząć i zakończyć wycieczke he he

No trip no life

Żeluś
Obrazek użytkownika Żeluś
Offline
Ostatnio: 4 dni 15 minut temu
Rejestracja: 25 kwi 2016

Ło matko....co z tą pogodą w tym roku...to my chyba jednak mieliśmy szczęście....

069

Wiktor...z tego co zauważyłam to  faktycznie kilka koni było tam uwiązanych...ale te sznurki dawały im sporo swobody Smile za to większość pasła się bez skrępowania  się na bardzo sporym terenie)))

wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

Super świetne korzenie - takie giganty

099

Jer
Obrazek użytkownika Jer
Offline
Ostatnio: 4 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 19 sty 2017

Pogoda, nie była zła, trochę popadało przez może trzy dni. Ale na tyle się wpasowaliśmy, że zupełnie nie było to uciążliwe. Biggrin A już chyba napisałem zachwycało wszystko, bo nigdy wcześniej nie byłem w tych rejonach. Przede wszystkim przyroda - nie lubię zimy. Sad

Jer

Jer
Obrazek użytkownika Jer
Offline
Ostatnio: 4 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 19 sty 2017

Teraz czas na mały wypad w najbliższą okolicę. To taki przerywnik, aby się nie zasiedzieć na plaży i w hotelu. Decydujemy się na zobaczenie restaurację:) na klifie, która znajduje się na prawo od hotelu. To tam, gdzie po drodze widziałem konie. Nie wiemy jaka będzie droga po opadach.

106

Kierunek ElCabito.

107

O, będziemy się trochę taplać w błocku. Nie było tak źle, kilka miejsc gdzie trzeba było zaliczyć wdepnięcie w grząski grunt.
Zgubić się właściwie nie ma gdzie. Po drodze oczywiście oglądamy to wszystko co jest za każdym zakrętem. 

108

Po drodze w większości to plantacje bananowców – ale jaki gatunek to nie mam pojęcia. 
I między nimi inne drzewa.

109

a na wzgórzu niezła hacjenda

110

jakby ktoś był chętny

111

112

spojrzenie za siebie

113

Docieramy do El Cabito, jesteśmy tam dość rano jak na warunki dominikańskie, przekonamy się o tym za kilka minut. :)

114

115

Jak widać można się tam zatrzymać, a także mieć wyżywienie. Miejsce bardzo klimatyczne. Na dzień dobry wita nas drób.

Mijamy dość spory dom, a tam mała zagroda dla psa i ...

116

trochę zdezorientowani, dla kogo jest ten hamak

Pies był oczywiście łagodny jak baranek. Tylko, że szybko zapomnieliśmy o psie, bo w miarę zbliżania się na klif dźwięki były bardziej niż interesujące. Niesamowity huk rozbijanych fal. Pełen zachwyt, trafiliśmy tam we właściwym momencie.

117

Małe zamówienie z karty i obserwacja oceanu, wzburzonego, niesamowitego i głośnego tutaj. Te fale rozbijają się, za nami jest wąska gardziel gdzie woda wciska się z sykiem i za plecami coś od czasu do czasu straszy. Oczywiście zajęliśmy miejsce przy barierce, rozłożyliśmy klamoty na stole. Popijając trunki delektujemy się pięknym widokiem. Na śniadanie schodzą się rezydenci, ale zajmują miejsca pod dachem z dala od barierki. Przyjeżdżają jeszcze dwie pary. Można powiedzie, że jest familijno rodzinnie.

118

119

Trzeba też kilka fotek zrobić :)

120

121

122

123

124

No i stało się, zalało nas i stoliki przy barierce. Uratowałem aparat, który pochłonął trochę wody. Było trochę radości pomimo ewentualnej straty – jak dzieci.

125

Opuściliśmy stoliki całkowicie zlane wodą. 

128

Czas wracać do hotelu, spojrzenie na ocean z tego pięknego miejsca.

126

127

Powrót to chłonięcie oczami tego co dookoła głowy Wink

129

ciekawiły drzewa z nieznanymi owocami

131

i ta zieleń

132

plantacje

133

powrót, to też mijanie głębszego błocka :)

134

a po drodze

135

136

no i jeden uwiązany konik Wink

137

Te ptaszyska mają pola bananowe do swojej dyspozycji 

138

139

140

141

142

a to takie okratowane pokoiki do wynajęcia ;)

143

Następna część, no nie wiem o czym będzie. Może o rozrywkach hotelowych, albo o trzeciej wycieczce z biura, tym razem pod znakiem TB.

Buenas noches y Feliz Navidad Biggrin

PS Wiem, zająca zabrakło, za to drób był w tej części i jajka też tam gdzieś były w kurniku. Wink

Jer

Strony

Wyszukaj w trip4cheap