Makono, dla ciebie to będą przyjemne wspomnienia prawda ?
Rano wstajemy i ..kapie Nie jest to wymarzona aura na wakacje,ale przynajmniej jest ciepło.
Idziemy na przedłuzone śniadanko zakrapiane przepysznym tiramisu i zastanawiamy się co robić. Trochę się przejaśnia więc decydujemy się na wycieczkę.
Na głownym placu , skąd odjeżdżają wszystkie autiobusy komunikacji miejskiej i te wycieczkowe, kupujemy bilet ( ok 20E) na jedną z wycieczek busem typu Hop on Hop off. Na całodziennej trasie są 3 stopy, z czego jeden ten najbardziej znany z filmu Ojciec Chrzestny.
No to jedziemy....
W busie jest kilkanaście osób,ale tlumów nie ma. Dojeżdżamy do miasteczka Sant Allesio Siculo .To nasz pierwszy przystanek.
Z góry pięknie widać gdzie za chwilę będziemy wysiadać,
Niby nie pada,ale niebo nas niepokoii. Jest takie "ciężkie" i granatowe..
Kierujemy się do najstarszej częsci miasteczka, która z miejsca mi się podoba
Widać sporo starych domów, niektóre już wręcz w ruinie,część wciąż zamieszkała. Malutkie okna, niskie drzwi, rośliny ktore wciąż rosną i kwitną ..fajny taki przystanek historyczny.
Niestety pewnie za parenaście lat do ogladania będzie już mniej tych staroci...a na ich miejsce staną nowoczesne apartamenty dla turystów
Stoimy pod jakimś balkonem więc nie mokniemy,ale ile mozna tak stać ? Przebiegamy w strugach deszczu do pierwszej lepszej kawiarni, ktora jest najbliżej , Trafiamy całkiem nieżle , bo miejsce fajne i tu zaczyna sie problem..co wybrać? tyle róznych kolorowych ciastek, ciasteczek, lodów sie do nas śmieje
Decydujemy się na specjał sycylijski czyki Brioche Gelato. Lody w słodkiej bułce he he ...
Nie mam foty wieć wrzucam zdjęcie z netu. Brioche i pyszne i kaloryczne ale co tam
Troche sie przejaśnia, miasteczko zwiedzone ,brzuchy słodkościami wypełnione ,idziemy więc w kierunku busa. Przyjeżdża punktualnie i niestety od razu na dzień dobry otrzymujemy niedobrą wiadomość. Ze względu na opady i mokre drogi w górach bus jedzie tylko na nastepny przystanek po to by zabrac stamtąd turystów i wraca.
Dobre jest jednak to,że możemy nasz bilet wykorzystać każdego innego dowolnego dnia.
Jedziemy do Savoca. Droga jest pod górę , bardzo kręta ,ale widoki piękne, choć im wyżej tym mgła większa. Przynajmnjiej jednak nie pada.
W Saove okazuje się,że mamy jednak ok 45 minut czasu.Bardzo to krótko,ale przecież jeszcze tu wrócimy . Savoca z miejsca podbija moje serce...pieknie tu
Savoca znane jest przede wszystkim z tego ,że było w dużym stopniu scenerią do słynnego filmu Francisa Forda Copolli "Ojciec Chrzestny" na podstawie książki Maro Puzo.
Radek, Savoca to była miłość od pierwszego wejrzenia !! Żadne chmury i mgłu mi nie przeszkadzały.
Miasteczko ma swo wspaniały klimacik i od razu powiem ,że dla mnie to nr 1 na Sycylii. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie gnieżdą się np w Taorminie a tu pustka.Z drugiej strony wspaniale ,że ludzi mało , bo można napawać się do woli cudnymi widokami i wczuwać w atmosfere
A czas prawie jakby sie zatrzymał... nie sposób tu oderwać się od historii, przeszłości i przemyśleń o przemijaniu czasu
Makono, dla ciebie to będą przyjemne wspomnienia prawda ?
Rano wstajemy i ..kapie Nie jest to wymarzona aura na wakacje,ale przynajmniej jest ciepło.
Idziemy na przedłuzone śniadanko zakrapiane przepysznym tiramisu i zastanawiamy się co robić. Trochę się przejaśnia więc decydujemy się na wycieczkę.
Na głownym placu , skąd odjeżdżają wszystkie autiobusy komunikacji miejskiej i te wycieczkowe, kupujemy bilet ( ok 20E) na jedną z wycieczek busem typu Hop on Hop off. Na całodziennej trasie są 3 stopy, z czego jeden ten najbardziej znany z filmu Ojciec Chrzestny.
No to jedziemy....
W busie jest kilkanaście osób,ale tlumów nie ma. Dojeżdżamy do miasteczka Sant Allesio Siculo .To nasz pierwszy przystanek.
Z góry pięknie widać gdzie za chwilę będziemy wysiadać,
Niby nie pada,ale niebo nas niepokoii. Jest takie "ciężkie" i granatowe..
No trip no life
Kierujemy się do najstarszej częsci miasteczka, która z miejsca mi się podoba
Widać sporo starych domów, niektóre już wręcz w ruinie,część wciąż zamieszkała. Malutkie okna, niskie drzwi, rośliny ktore wciąż rosną i kwitną ..fajny taki przystanek historyczny.
Niestety pewnie za parenaście lat do ogladania będzie już mniej tych staroci...a na ich miejsce staną nowoczesne apartamenty dla turystów
No trip no life
Idziemy w bardziej już zamieszkała część miasteczka
Spotykamy warzywno-owocowy sklep na kókach , kupujemy coś drobnego na ząb i idziemy dalej.
Niestety pomału zaczyna kropić
No trip no life
Kapie to mało powiedziane, zaczyna nieżle padać
Stoimy pod jakimś balkonem więc nie mokniemy,ale ile mozna tak stać ? Przebiegamy w strugach deszczu do pierwszej lepszej kawiarni, ktora jest najbliżej , Trafiamy całkiem nieżle , bo miejsce fajne i tu zaczyna sie problem..co wybrać? tyle róznych kolorowych ciastek, ciasteczek, lodów sie do nas śmieje
Decydujemy się na specjał sycylijski czyki Brioche Gelato. Lody w słodkiej bułce he he ...
Nie mam foty wieć wrzucam zdjęcie z netu. Brioche i pyszne i kaloryczne ale co tam
No trip no life
Podróżuję z tobą. Sycylia jeszcze nie odwiedzona więc czytam i podziwiam
Ech, te włoskie klimaty są zawsze super
Troche sie przejaśnia, miasteczko zwiedzone ,brzuchy słodkościami wypełnione ,idziemy więc w kierunku busa. Przyjeżdża punktualnie i niestety od razu na dzień dobry otrzymujemy niedobrą wiadomość. Ze względu na opady i mokre drogi w górach bus jedzie tylko na nastepny przystanek po to by zabrac stamtąd turystów i wraca.
Dobre jest jednak to,że możemy nasz bilet wykorzystać każdego innego dowolnego dnia.
Jedziemy do Savoca. Droga jest pod górę , bardzo kręta ,ale widoki piękne, choć im wyżej tym mgła większa. Przynajmnjiej jednak nie pada.
W Saove okazuje się,że mamy jednak ok 45 minut czasu.Bardzo to krótko,ale przecież jeszcze tu wrócimy . Savoca z miejsca podbija moje serce...pieknie tu
Savoca znane jest przede wszystkim z tego ,że było w dużym stopniu scenerią do słynnego filmu Francisa Forda Copolli "Ojciec Chrzestny" na podstawie książki Maro Puzo.
No trip no life
Piazza Fossia to główny plac Savoci z pięknymi widokami z każdej strony.
Jest tez pamiątka po Copolli .To ciekawa konstrukcja , który jest jego kształtu w momncie jak kręci kadr do filmu
W odbciu z koleii widac bar Vitelli ,gdzie krecocnych było wiele scen
Bar Vitelli jest obecnie jakby muzeum , gdzie zgromadzone sa rożne przedmioty używane w filmie, zdjecia .
Trzeba przynzać ,że to miejsce ma klimacik . I muzyka z filmu, która tak pasuje do tego miejsca
i kawałek z filmu dla przypomnienia albo dla tych co nie znają
Widac tam ten własnie bar, miasteczko i słychać piekną przewodnią muzę..
No trip no life
...heee,mimo "posezonowej pogody" fantastyczne klimaty pokazujesz na Sycylii !!! : )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek, Savoca to była miłość od pierwszego wejrzenia !! Żadne chmury i mgłu mi nie przeszkadzały.
Miasteczko ma swo wspaniały klimacik i od razu powiem ,że dla mnie to nr 1 na Sycylii. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie gnieżdą się np w Taorminie a tu pustka.Z drugiej strony wspaniale ,że ludzi mało , bo można napawać się do woli cudnymi widokami i wczuwać w atmosfere
A czas prawie jakby sie zatrzymał... nie sposób tu oderwać się od historii, przeszłości i przemyśleń o przemijaniu czasu
No trip no life