...a druga połowa opisywanego ostatnio dnia minęła nam na wizycie w...Xel-Ha. To "aqua park" nieopodal Tulum,zlokalizowany w malowniczej lagunie,która zauroczyła już prekolumbijskich mieszkańców. Nadali temu miejscu nazwę,która tłumaczy sie jako "dostęp do wody" lub "miejsce narodzin wody". Osobiście wolę te oryginalną nazwę,zapraszam na spacerek po Xel-Ha.
...miejsce jesy niezwykle malownicze i choc całość "robi pod publiczkę" turystyczną ,to znakomicie nadaje sie na kilkugodzinny wypoczynek. Mielismy tez fart,że pierwszą część dnia spedziliśmy "w ruinach" ponieważ było wtedy mało słonecznie co absolutnie nie przeszkadzało w zwiedzaniu. Natomist po południu rozpogodziło się a "pluskać" zawsze przeciez lepiej jest w promieniach słoneczka ; )
Kilka fotek okolicy...
...laguna to wielkie ,naturalne akwarium a co za tym idzie raj dla miłośników "podwodnego świata". My z Basia nie jestesmy fanami jakiejkolwiek wersji nurkowania,tak jakoś wyszło,ale skoro "snurki" były w cenie biletu nie moglismy odmówic sobie zobaczenia co..."w wodzie piszczy" ; )
...po "wymoczeniu" człowiek głodnieje i..."pić sie chce jak w lato". Bilet wstepu opiewał wersje "all" więc w każdej chwili mozna było udac sie na posiłek.
Jedzenie było..."turystyczne"...
...ale "piwencjo" superowskie ; ))
...po raz drugi zostawiamy odzienia w szafkach i ruszamy rozgladnąc sie w terenie. W zielonym gąszczu co i rusz natrafiamy na małe barki i miejsca "relaksacyjne". Staramy sie nie degustować drinków w każdym z nich bo upał i znużenie kąpielą "robia swoje".
...przechodzimy po pontonowym moście na drugi brzeg. Nie wiem czy kiwa sie od fal czy...z innego powodu ; ))
...równiez "po drugiej stronie" jest sporo miejsc gdzie mozna skryc sie w cieniu...
...lub wygrzewac na słoneczku...
...wracamy na "naszą stronę" z mocnym postanowieniem znalezienia lokum na dłuższy odpoczynek. Mijamy jakieś "oswojone" papugi...
...i przy jednej z dróżek trafiamy na "nasze miejsce"...
...o dziwo nie wzbudzało wiekszego zainteresowania wśród zwiedzajacych. Woleli...leżaki i fotele. My dobieramy tylko w barku obok po drinusiu i...czas sie zatrzymuje...
...niestety,nic nie trwa wiecznie i dosięga nas świadomość nieuchronnego powrotu. Chcemy jeszcze zobaczyc "to i owo",więc pora ruszyć d...ka...
Okazało sie,że nie bylismy juz tak osamotnieni na hamakach jak wtedy gdy zaczynalismy sjeste...
Trafiamy na wydzielona częśc w której mozna popływac z delfinkami. Ta przyjemnośc kosztuje dodatkowo ale sa chętni...
...podobnie rzecz ma sie z łażeniem po dnie z "pisuarem" na głowie. Także trzeba zapłacić extra...
...kiedys musimy dac sie skusić na taka atrakcję. Tym razem ogladamy ryby z pozycji..."nadwodnej"...
...jest tez łodka ze szklanym dnem, wydzielona częśc do kapieli bądź z rajami bądź z rekinami...
...Te kilka godzin mineło nam niezwykle szybko i równie niezwykle...relaksacyjnie. Jesli więc ktokolwiek pytał by czy warto odwiedzic xel-Ha to odpowiedź brzmi, jak najbardziej !!!
...a jutro,wysepka na którą popłynęliśmy sami. Ale nie "w pław" ma sie rozumieć ; )))
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Żeluś,z tego co pamiętam to można posiedzieć od rana do wieczora. Przed zmierzchem musielismy opuścić park. Z pewnością kwintesencja jest na ich stronce (czas,bilety-cena,co zawiera konkretna opcja "All" itp.) Dobrze jest połączyc Tulum z Xel-Ha bo sa w bliskiej od siebie odległości.Jak wspominałem,my kupiliśmy wycieczkę w hotelu...
Ale,jedną "przygodę" zaserwowalismy sobie sami ; ) W dzien przedostatni pobytu popłynęlismy promem na "Wyspę Kobiet" : ))
Pokazywałem na poczatku,że położenie Barcello Hotel Cancun ma nienajgorsze. Przystanek autobusowy,co wygodne i przystan dla promów pływajacych na Isla Mujerez.Własnie "ta bliskość" sprawiła,że na spacerku zobaczylismy promowy "rozkład jazdy". Częstotliwośc ,tak "na wyspę" jak i "z powrotem" była niezwykle atrakcyjna. Bilet kupilismy od razu "w te i wewte" bowiem na powrót mielismy cały dzień. No to...w drogę ; )
Promy dopływaja do nabrzeża przy którym cumują "pirackie wycieczkowce"...
...zajmujemy miejsca na promie.Okazało sie ,że "pomysł na wycieczke' miało sporo osób i na pokładzie...tłok : ))
...korzysta z turystycznej frekwencji jednoosobowy..."mariachi"
...prom płynie a..."ten goli na bandżoli" ; )) Repertuar,wiadomy od Guantanamera po Cielto Lindo...
...rzecz jasna po odspiewniu hitów,zbiórka do puszeczki ; ) Dobrze,że reperuar mu sie skonczył bo rozpraszał nas w rozgladaniu sie wokół a wyspa tuż,tuż...
...sprawdzilismy wcześniej,że "na prawo" od przystani droga powiedzie nas na wybrzeże z klifami i resztkami światyni a "na lewo" na bielusieńkie plaże. Mysle,że wiecie która opcje wybraliśmy ; )
Częśc miejska wyepki to "czysta komercja" ale kiedy wiadomo co sie napotka na miejscu to takie widoczki wcale nie przeszkadzają. Bynajmniej nam...
...im dalej od przystanii,tym bardziej "siestowo"...
...ciagnąca sie wzdłuż ulicy plaża ma niesamowicie bielusieńki piasek...
...jest troche cienia,można przysiąśc na chwilkę...
...zanim dotrzemy w bardziej odludne miejsce,obowiązkowe fotki "z rybami"...
...i "z rybakiem"...
...robi sie co raz bardziej "pusto"...
...a momentami bardzo..."maledivsko" ; )
...doszlismy do plaży na której bez problemu wynajelismy leżaki a "umyślny" serwował nam co i rusz zimniutkie piwencjo. Miałem zamiar wstawic kilka fotek na dowód lenistwa ale Basia postawiła veto jakoby zdjęcia były...nieetyczne !?? ; )))
Na takim właśnie leniuchowaniu zeszło nam do późnego popołudnia. Wracajac ,wciąż w palącym słońcu,ogladamy lokalne uliczki juz bardziej zaludnione.
...w drodze powrotnej za to na promie bradziej pusto. Słońce wciąż "daje niemiłosiernie"...
...mamy okazje zobaczyc "zona hotelara" od strony wody...
...widać,że niektórzy cierpia na "kompleks Atlantis,a ; ))
...i po niechwili jestesmy "w domciu",hotelowym rzecz jasna. Wysepka przypadła nam do gustu. Jest co prawda mocno skomercjalizowana ale plaże ma...miodzio !!!
Pora kończyc meksykańskie wspominki. Gdybym relacje pisał zaraz po pobycie dostało by sie Meksykowi o wiele bardziej za "naciagactwo,nieuczciwość i cwaniactwo". Ale,czas leczy rany i dzis bardziej pamiętamy bielusieńkie plaże,egzotyke ruin i superowskie listopadowe ciepełko : )))
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Dzięki za relacje...Mexyk caly czas przed nami bo póki co to spedziliśmy tylko kilka dni w jednym z molohów,które widać na twoich fotkach.
Tak patrzę na tą Wyspę Kobiet i porównuje do Cayo Blanco na Kubie...plaże podobne ,tam chyba bardziej kameralnie bo nie ma tam miasteczka ale generalnie to człowiekowi już sie w tyłku za przeproszeniem pomieszało i ani nad jednym ani nad drugim nie pieje już z zachwytu jednak fajna taka odskocznia od hotelowego zycia
Czekam na następne Wasze wspomnenia
AAAA....no i jestem z Wiktorem....proszę zdjęcia z błogiego relaksu z piwkiem
...a druga połowa opisywanego ostatnio dnia minęła nam na wizycie w...Xel-Ha. To "aqua park" nieopodal Tulum,zlokalizowany w malowniczej lagunie,która zauroczyła już prekolumbijskich mieszkańców. Nadali temu miejscu nazwę,która tłumaczy sie jako "dostęp do wody" lub "miejsce narodzin wody". Osobiście wolę te oryginalną nazwę,zapraszam na spacerek po Xel-Ha.
...miejsce jesy niezwykle malownicze i choc całość "robi pod publiczkę" turystyczną ,to znakomicie nadaje sie na kilkugodzinny wypoczynek. Mielismy tez fart,że pierwszą część dnia spedziliśmy "w ruinach" ponieważ było wtedy mało słonecznie co absolutnie nie przeszkadzało w zwiedzaniu. Natomist po południu rozpogodziło się a "pluskać" zawsze przeciez lepiej jest w promieniach słoneczka ; )
Kilka fotek okolicy...
...laguna to wielkie ,naturalne akwarium a co za tym idzie raj dla miłośników "podwodnego świata". My z Basia nie jestesmy fanami jakiejkolwiek wersji nurkowania,tak jakoś wyszło,ale skoro "snurki" były w cenie biletu nie moglismy odmówic sobie zobaczenia co..."w wodzie piszczy" ; )
...po "wymoczeniu" człowiek głodnieje i..."pić sie chce jak w lato". Bilet wstepu opiewał wersje "all" więc w każdej chwili mozna było udac sie na posiłek.
Jedzenie było..."turystyczne"...
...ale "piwencjo" superowskie ; ))
...po raz drugi zostawiamy odzienia w szafkach i ruszamy rozgladnąc sie w terenie. W zielonym gąszczu co i rusz natrafiamy na małe barki i miejsca "relaksacyjne". Staramy sie nie degustować drinków w każdym z nich bo upał i znużenie kąpielą "robia swoje".
...przechodzimy po pontonowym moście na drugi brzeg. Nie wiem czy kiwa sie od fal czy...z innego powodu ; ))
...równiez "po drugiej stronie" jest sporo miejsc gdzie mozna skryc sie w cieniu...
...lub wygrzewac na słoneczku...
...wracamy na "naszą stronę" z mocnym postanowieniem znalezienia lokum na dłuższy odpoczynek. Mijamy jakieś "oswojone" papugi...
...i przy jednej z dróżek trafiamy na "nasze miejsce"...
...o dziwo nie wzbudzało wiekszego zainteresowania wśród zwiedzajacych. Woleli...leżaki i fotele. My dobieramy tylko w barku obok po drinusiu i...czas sie zatrzymuje...
...niestety,nic nie trwa wiecznie i dosięga nas świadomość nieuchronnego powrotu. Chcemy jeszcze zobaczyc "to i owo",więc pora ruszyć d...ka...
Okazało sie,że nie bylismy juz tak osamotnieni na hamakach jak wtedy gdy zaczynalismy sjeste...
Trafiamy na wydzielona częśc w której mozna popływac z delfinkami. Ta przyjemnośc kosztuje dodatkowo ale sa chętni...
...podobnie rzecz ma sie z łażeniem po dnie z "pisuarem" na głowie. Także trzeba zapłacić extra...
...kiedys musimy dac sie skusić na taka atrakcję. Tym razem ogladamy ryby z pozycji..."nadwodnej"...
...jest tez łodka ze szklanym dnem, wydzielona częśc do kapieli bądź z rajami bądź z rekinami...
...Te kilka godzin mineło nam niezwykle szybko i równie niezwykle...relaksacyjnie. Jesli więc ktokolwiek pytał by czy warto odwiedzic xel-Ha to odpowiedź brzmi, jak najbardziej !!!
...a jutro,wysepka na którą popłynęliśmy sami. Ale nie "w pław" ma sie rozumieć ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Tulum pieknie położone. Widok z góry super świetny. Laguna z hamakami tez daje rade.
hehehe...juz widzę,że xel-Ha to miejsce idealne dla nas
Nie wiesz czy można tam na cały dzień zawitać???
...witam w ostatniej meksykańskiej odsłonie : )
Żeluś,z tego co pamiętam to można posiedzieć od rana do wieczora. Przed zmierzchem musielismy opuścić park. Z pewnością kwintesencja jest na ich stronce (czas,bilety-cena,co zawiera konkretna opcja "All" itp.) Dobrze jest połączyc Tulum z Xel-Ha bo sa w bliskiej od siebie odległości.Jak wspominałem,my kupiliśmy wycieczkę w hotelu...
Ale,jedną "przygodę" zaserwowalismy sobie sami ; ) W dzien przedostatni pobytu popłynęlismy promem na "Wyspę Kobiet" : ))
Pokazywałem na poczatku,że położenie Barcello Hotel Cancun ma nienajgorsze. Przystanek autobusowy,co wygodne i przystan dla promów pływajacych na Isla Mujerez.Własnie "ta bliskość" sprawiła,że na spacerku zobaczylismy promowy "rozkład jazdy". Częstotliwośc ,tak "na wyspę" jak i "z powrotem" była niezwykle atrakcyjna. Bilet kupilismy od razu "w te i wewte" bowiem na powrót mielismy cały dzień. No to...w drogę ; )
Promy dopływaja do nabrzeża przy którym cumują "pirackie wycieczkowce"...
...zajmujemy miejsca na promie.Okazało sie ,że "pomysł na wycieczke' miało sporo osób i na pokładzie...tłok : ))
...korzysta z turystycznej frekwencji jednoosobowy..."mariachi"
...prom płynie a..."ten goli na bandżoli" ; )) Repertuar,wiadomy od Guantanamera po Cielto Lindo...
...rzecz jasna po odspiewniu hitów,zbiórka do puszeczki ; ) Dobrze,że reperuar mu sie skonczył bo rozpraszał nas w rozgladaniu sie wokół a wyspa tuż,tuż...
...sprawdzilismy wcześniej,że "na prawo" od przystani droga powiedzie nas na wybrzeże z klifami i resztkami światyni a "na lewo" na bielusieńkie plaże. Mysle,że wiecie która opcje wybraliśmy ; )
Częśc miejska wyepki to "czysta komercja" ale kiedy wiadomo co sie napotka na miejscu to takie widoczki wcale nie przeszkadzają. Bynajmniej nam...
...im dalej od przystanii,tym bardziej "siestowo"...
...ciagnąca sie wzdłuż ulicy plaża ma niesamowicie bielusieńki piasek...
...jest troche cienia,można przysiąśc na chwilkę...
...zanim dotrzemy w bardziej odludne miejsce,obowiązkowe fotki "z rybami"...
...i "z rybakiem"...
...robi sie co raz bardziej "pusto"...
...a momentami bardzo..."maledivsko" ; )
...doszlismy do plaży na której bez problemu wynajelismy leżaki a "umyślny" serwował nam co i rusz zimniutkie piwencjo. Miałem zamiar wstawic kilka fotek na dowód lenistwa ale Basia postawiła veto jakoby zdjęcia były...nieetyczne !?? ; )))
Na takim właśnie leniuchowaniu zeszło nam do późnego popołudnia. Wracajac ,wciąż w palącym słońcu,ogladamy lokalne uliczki juz bardziej zaludnione.
...w drodze powrotnej za to na promie bradziej pusto. Słońce wciąż "daje niemiłosiernie"...
...mamy okazje zobaczyc "zona hotelara" od strony wody...
...widać,że niektórzy cierpia na "kompleks Atlantis,a ; ))
...i po niechwili jestesmy "w domciu",hotelowym rzecz jasna. Wysepka przypadła nam do gustu. Jest co prawda mocno skomercjalizowana ale plaże ma...miodzio !!!
Pora kończyc meksykańskie wspominki. Gdybym relacje pisał zaraz po pobycie dostało by sie Meksykowi o wiele bardziej za "naciagactwo,nieuczciwość i cwaniactwo". Ale,czas leczy rany i dzis bardziej pamiętamy bielusieńkie plaże,egzotyke ruin i superowskie listopadowe ciepełko : )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek ja jednak stanowczo poprosze o zdjecia plażowe z piwkiem . Mam nadzieje, że Basia zrozumie innych piwoszów
Dzięki za relacje...Mexyk caly czas przed nami bo póki co to spedziliśmy tylko kilka dni w jednym z molohów,które widać na twoich fotkach.
Tak patrzę na tą Wyspę Kobiet i porównuje do Cayo Blanco na Kubie...plaże podobne ,tam chyba bardziej kameralnie bo nie ma tam miasteczka ale generalnie to człowiekowi już sie w tyłku za przeproszeniem pomieszało i ani nad jednym ani nad drugim nie pieje już z zachwytu
jednak fajna taka odskocznia od hotelowego zycia 
Czekam na następne Wasze wspomnenia
AAAA....no i jestem z Wiktorem....proszę zdjęcia z błogiego relaksu z piwkiem
Radek nie zapomniałeś o zdjęciach piwnych ?
Czekałem i czekałem ale widzę że fotek piwnych nie będzie
szkoda
Niemniej dziekuję za słoneczno morską relację pelną pięknych i "smacznych? zdjęć .
To ostatnie szczególnie wasze
Oj, przydałoby się teraz takie ciepełko i takie plaże... Pozdrawiam.