Kontynuowaliśmy nasz lot. Przed jego zakończeniem podano nam jeszcze śniadanie. O 3:21 czasu południowoafrykańskiego czyli o 5:21 czasu miejscowego wylądowaliśmy na lotnisku w Dubaju. Tam oczekiwaliśmy na kolejny lot, który zaplanowano na 8:05 czasu miejscowego. Nasz samolot ostatecznie oderwał się od ziemi dopiero o 8:27. Ponownie lecieliśmy samolotem Boeing 777-300 należącym do linii Emirates. Podczas lotu podano 2 posiłki (śniadanie i lunch). W trakcie lotu obejrzałem kolejne 2 filmy. O 14:08 czasu obowiązującego w Dubaju czyli o 11:08 czasu polskiego wylądowaliśmy na lotnisku w Warszawie i tak się zakończyła moja kolejna egzotyczna podróż.
Na koniec kilka uwag ogólnych. Jeśli idzie o pogodę, to było ogólnie ciepło (między 20 a 30 stopni Celsjusza) i udało nam się uniknąć opadów podczas zwiedzania.
Nocowałem w sumie w 4 różnych hotelach. Ich standard był ogólnie wystarczający (choć oczywiście nie jakiś luksusowy). W pokojach były czajniki, zestawy kawowo-herbaciane, zwykle też woda i jakieś drobne przekąski. Nie brakowało też oczywiście akcesoriów kosmetycznych do mycia. We wszystkich hotelach był basen (z uwagi na brak czasu skorzystałem tylko z dwóch). Bagaże główne były dostarczane do pokojów (i zabierane przy wykwaterowaniu) przez obsługę hotelową.
Jeśli idzie o wyżywienie, to w cenie wycieczki były zagwarantowane śniadania i obiadokolacje. Śniadania były zawsze w formie „szwedzkiego stołu”, natomiast w przypadku obiadokolacji czasem bywał „szwedzki stół”, a czasem posiłki serwowane do stolika. Ogólnie jedzenie było smaczne, w dostatecznym wyborze i ilości. Była też przy okazji posiłków okazja do eksperymentów kulinarnych, spróbowałem m.in. mięsa z żyrafy, antylopy kudu, antylopy impala czy strusia (niektórzy próbowali też mięsa z krokodyla). Poza posiłkami zapewnionymi przez biuro dożywialiśmy się też we własnym zakresie. Jadłem m.in. pyszny naleśnik z mielonym mięsem (zwany bobotie) w sosie Chutney Vinaigrette, posypany migdałami.
Grupa liczyła 27 osób czyli nie była przesadnie liczna, co ułatwiało zwiedzanie i kwaterowanie. Uczestnicy wycieczki byli zdyscyplinowani (poza drobnymi wyjątkami) i atmosfera ogólnie była dobra. Jako ciekawostkę dodam, że w grupie były też 2 osoby z Czech.
Jeśli idzie o transport, to jeździliśmy kolejno trzema różnymi autokarami. Dwa pierwsze (marek Mercedes i Volvo) były dość komfortowe, nieco słabszy był ten ostatni (nosił ślady zużycia), ale jeździliśmy nim tylko w ostatnim dniu wycieczki, więc nie stanowiło to większego problemu. Trzej kierowcy, którzy z nami jeździli spisywali się bardzo dobrze w zakresie swoich obowiązków i ogólnie byli sympatycznymi ludźmi.
Jeśli idzie o naszą polską pilotkę (Magdalenę Szczepańską), to była osobą niewątpliwie kompetentną merytorycznie (z dużą wiedzą nt. zwiedzanego kraju, w którym mieszka od kilku lat), dobrze zorganizowaną (dzięki czemu mogliśmy zobaczyć nawet więcej niż przewidywał oficjalny program wycieczki) i chętną do pomocy.
Podsumowując, wycieczka była bardzo udana i warta polecenia.
Dzień 11 07.03.2017 (wtorek)
Kontynuowaliśmy nasz lot. Przed jego zakończeniem podano nam jeszcze śniadanie. O 3:21 czasu południowoafrykańskiego czyli o 5:21 czasu miejscowego wylądowaliśmy na lotnisku w Dubaju. Tam oczekiwaliśmy na kolejny lot, który zaplanowano na 8:05 czasu miejscowego. Nasz samolot ostatecznie oderwał się od ziemi dopiero o 8:27. Ponownie lecieliśmy samolotem Boeing 777-300 należącym do linii Emirates. Podczas lotu podano 2 posiłki (śniadanie i lunch). W trakcie lotu obejrzałem kolejne 2 filmy. O 14:08 czasu obowiązującego w Dubaju czyli o 11:08 czasu polskiego wylądowaliśmy na lotnisku w Warszawie i tak się zakończyła moja kolejna egzotyczna podróż.
Na koniec kilka uwag ogólnych. Jeśli idzie o pogodę, to było ogólnie ciepło (między 20 a 30 stopni Celsjusza) i udało nam się uniknąć opadów podczas zwiedzania.
Nocowałem w sumie w 4 różnych hotelach. Ich standard był ogólnie wystarczający (choć oczywiście nie jakiś luksusowy). W pokojach były czajniki, zestawy kawowo-herbaciane, zwykle też woda i jakieś drobne przekąski. Nie brakowało też oczywiście akcesoriów kosmetycznych do mycia. We wszystkich hotelach był basen (z uwagi na brak czasu skorzystałem tylko z dwóch). Bagaże główne były dostarczane do pokojów (i zabierane przy wykwaterowaniu) przez obsługę hotelową.
Jeśli idzie o wyżywienie, to w cenie wycieczki były zagwarantowane śniadania i obiadokolacje. Śniadania były zawsze w formie „szwedzkiego stołu”, natomiast w przypadku obiadokolacji czasem bywał „szwedzki stół”, a czasem posiłki serwowane do stolika. Ogólnie jedzenie było smaczne, w dostatecznym wyborze i ilości. Była też przy okazji posiłków okazja do eksperymentów kulinarnych, spróbowałem m.in. mięsa z żyrafy, antylopy kudu, antylopy impala czy strusia (niektórzy próbowali też mięsa z krokodyla). Poza posiłkami zapewnionymi przez biuro dożywialiśmy się też we własnym zakresie. Jadłem m.in. pyszny naleśnik z mielonym mięsem (zwany bobotie) w sosie Chutney Vinaigrette, posypany migdałami.
Grupa liczyła 27 osób czyli nie była przesadnie liczna, co ułatwiało zwiedzanie i kwaterowanie. Uczestnicy wycieczki byli zdyscyplinowani (poza drobnymi wyjątkami) i atmosfera ogólnie była dobra. Jako ciekawostkę dodam, że w grupie były też 2 osoby z Czech.
Jeśli idzie o transport, to jeździliśmy kolejno trzema różnymi autokarami. Dwa pierwsze (marek Mercedes i Volvo) były dość komfortowe, nieco słabszy był ten ostatni (nosił ślady zużycia), ale jeździliśmy nim tylko w ostatnim dniu wycieczki, więc nie stanowiło to większego problemu. Trzej kierowcy, którzy z nami jeździli spisywali się bardzo dobrze w zakresie swoich obowiązków i ogólnie byli sympatycznymi ludźmi.
Jeśli idzie o naszą polską pilotkę (Magdalenę Szczepańską), to była osobą niewątpliwie kompetentną merytorycznie (z dużą wiedzą nt. zwiedzanego kraju, w którym mieszka od kilku lat), dobrze zorganizowaną (dzięki czemu mogliśmy zobaczyć nawet więcej niż przewidywał oficjalny program wycieczki) i chętną do pomocy.
Podsumowując, wycieczka była bardzo udana i warta polecenia.
Strony internetowe hoteli:
Misty Hills Country Hotel
http://warwickhotels.com/misty-hills-country/
Premier Hotel The Winkler White River
https://www.premierhotels.co.za/hotels/mpumalanga/white-river/the-winkler/
https://www.tripadvisor.com/Hotel_Review-g312639-d504513-Reviews-Premier_Hotel_The_Winkler-White_River_Mpumalanga.html
Hotel Garden Court
https://www.tsogosun.com/garden-court-sandton-city
Protea Hotel Durbanville
http://www.marriott.com/hotels/travel/cptdv-protea-hotel-cape-town-durbanville/
Inne:
Strona Instytutu Jane Goodall:
http://www.chimpeden.com/
Strona Lion Park:
http://www.lionandsafaripark.com/
Strona skansenu Lesedi:
http://aha.co.za/lesedi/
Strona muzeum w domu Mandeli:
http://www.mandelahouse.com/
Strona Muzeum Voortrekerów:
http://www.vtm.org.za/
Strona Lowveld National Botanical Garden
http://www.sanbi.org/gardens/lowveld
Strona farmy strusi na Przylądku Dobrej Nadziei:
http://capepointostrichfarm.com/
Strona Babylonstoren:
https://www.babylonstoren.com/
Nieśmiało o fotki poproszę
Dziękuje za RPA i pozdrawiam.
basia35