Następny dzień zaczynamy bardzo wcześnie ale maiasto też budzi się do życia z nastającym świtem.
Szybkie śniadanie oj to będzie długi dzień tym badziej,że chcemy zobaczyć to co dla nas jest w Singapurze konieczne do zobaczenia i musimy to zaobaczyć dzisiaj *yes3*.Mamy tylko nadzieję,że popołudiomy deszcze nie pokrzyzuje nam planów.
Zaczynamy od miejsca,w którym wczoraj skończyliśmy jakos tak nam po drodze.
W drodze do Chinatown mijamy Hong Lim Park,jeden z parków,których w Singapurze jest od zatrzęsienia.
Przy tym parku znajduje się jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Singapuru .Znajduje się tu luxusowy hotel,parkingi i oczywiście centra biznesowe.
Warto się tędy przespacerować bo budynek robi wrażenie.My przechodzilismy tu kilka razy i za każdym razem był wielki wytrzeszcz oczu.
Im blizej dzielnicy chińskiej to miasteczko robi się bardziej kolonialne.
W dzielnicy chińskiej znajduje się sporo tanich hoteli...Hotel 81 to chyba najbardziej oblegana noclegownia.Ale położenie tego hotelu jest bardzo fajne bo jesli ktoś nie lubi chodzic tak jak my to stację metra ma pod nosem.
Nowoczesne drapacze chmur fajnie się prezentuja na tle kolorowych budowli.
Rano ruch w tym miejscu nie jest jeszcze taki duży ale wieczorem ciężko juz tutaj przejść przez ulicę więc trzeba swoje odstać na pasach.
Choć całe miasto jest w dużej mierze chińskie, to sama chińska dzielnica (Chinatown) w Singapurze jest jednak dość wyjątkowym miejscem w tym wielokulturowym mieście.
Główną atrakcją Chinatown jest właściwie samo miasto.
Wielu miejscom przywrócono ich dawny wygląd, ze starymi sklepami, w których sprzedaje się wszystko, co można wykonać z tworzyw sztucznych.
Posążki Buddy stoją obok owoców czy suszonych koników morskich.
Na widok suszonego jedzenia można tu dostać oczopląsu i ślinotoku.
Pod względem handlowym Chinatown pełne jest kolorowego kiczu, nie znaczy to jednak, że nie jest atrakcyjne dla turystów.Nam się tu bardzo podobało bo lubimy takie miejsca
Nie spodziewajmy się tam jednak zabytkowej porcelany czy jedwabiu tak jak to było w Bangkoku.Tutaj takie rzeczy lepiej kupować w dzielnicy indyjskiej.
Spacerując po tej dzielnicy warto pobłądzić między wąskimi uliczkami bo tam dopiero można się napatrzeć na kolorowe fronty kamieniczek.
Spacerując po Chinatown koniecznie trzeba zawitać świątynie jakie tam się znajdują tym bardziej,że są one otwarte dla turystów.
My zawitamy do dwóch
Pierwszą odwiedzamy świątynie Sri Mariamman.Jest to świątynia hinduistyczna.Niektórzy twierdzą,że najładniejsza w Singapurze-no nie powiem jest ładna.
Jest to najstarsza świątynia wyznawców hinduizmu w tym państwie.
Ze względu na architektoniczne i historyczne znaczenie uważana jest za pomnik i skarb narodowy Singapuru, jest też wielką atrakcją turystyczną.
Swiątynia ma niepowtarzalny klimat.Dogactwo rzezb,kolorów przeplatają się tu zapachami kwiatów i kadzidełek.
Wnętrze świątyni wypełnione jest ogromem wiernych -chyba trafilismy na jakieś świeto.
Wstep do świątyni jest bezpłatny.Turyści nie potzrbują jakis specjalnych stroi ale należy tam wejąć na boso-tak też uczynilismy ale konfort chodzenia bosą stopą po zaklejonych i wilgodnych posadzkach i dywanikach nie bardzo dawał się skupić nad podziwianiem bogactwa kulturowego jakie tam się znajdowało.
Powiem szczerze-moim marzeniem było jak najszybsze opuszczenie tego miejsca.
Następny dzień zaczynamy bardzo wcześnie ale maiasto też budzi się do życia z nastającym świtem.
Szybkie śniadanie oj to będzie długi dzień tym badziej,że chcemy zobaczyć to co dla nas jest w Singapurze konieczne do zobaczenia i musimy to zaobaczyć dzisiaj *yes3*.Mamy tylko nadzieję,że popołudiomy deszcze nie pokrzyzuje nam planów.
Zaczynamy od miejsca,w którym wczoraj skończyliśmy jakos tak nam po drodze.
W drodze do Chinatown mijamy Hong Lim Park,jeden z parków,których w Singapurze jest od zatrzęsienia.
Przy tym parku znajduje się jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Singapuru .Znajduje się tu luxusowy hotel,parkingi i oczywiście centra biznesowe.
Warto się tędy przespacerować bo budynek robi wrażenie.My przechodzilismy tu kilka razy i za każdym razem był wielki wytrzeszcz oczu.
Im blizej dzielnicy chińskiej to miasteczko robi się bardziej kolonialne.
W dzielnicy chińskiej znajduje się sporo tanich hoteli...Hotel 81 to chyba najbardziej oblegana noclegownia.Ale położenie tego hotelu jest bardzo fajne bo jesli ktoś nie lubi chodzic tak jak my to stację metra ma pod nosem.
Nowoczesne drapacze chmur fajnie się prezentuja na tle kolorowych budowli.
Rano ruch w tym miejscu nie jest jeszcze taki duży ale wieczorem ciężko juz tutaj przejść przez ulicę więc trzeba swoje odstać na pasach.
Choć całe miasto jest w dużej mierze chińskie, to sama chińska dzielnica (Chinatown) w Singapurze jest jednak dość wyjątkowym miejscem w tym wielokulturowym mieście.
Główną atrakcją Chinatown jest właściwie samo miasto.
Wielu miejscom przywrócono ich dawny wygląd, ze starymi sklepami, w których sprzedaje się wszystko, co można wykonać z tworzyw sztucznych.
Posążki Buddy stoją obok owoców czy suszonych koników morskich.
Na widok suszonego jedzenia można tu dostać oczopląsu i ślinotoku.
Pod względem handlowym Chinatown pełne jest kolorowego kiczu, nie znaczy to jednak, że nie jest atrakcyjne dla turystów.Nam się tu bardzo podobało bo lubimy takie miejsca
Nie spodziewajmy się tam jednak zabytkowej porcelany czy jedwabiu tak jak to było w Bangkoku.Tutaj takie rzeczy lepiej kupować w dzielnicy indyjskiej.
Spacerując po tej dzielnicy warto pobłądzić między wąskimi uliczkami bo tam dopiero można się napatrzeć na kolorowe fronty kamieniczek.
My mogli byśmy tam spędzić spokojnie z pół dnia.
podczytuje i oglądami i robię notatki
Bea
...niesamowicie "zakręcone miejsce" (chinatown) !!! : )
też bym przełaził TAM cały dzień...albo i dwa ; )
p.s. niektóre ze "smakołyków" są bardzo..."halloween,owe" ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Spacerując po Chinatown koniecznie trzeba zawitać świątynie jakie tam się znajdują tym bardziej,że są one otwarte dla turystów.
My zawitamy do dwóch
Pierwszą odwiedzamy świątynie Sri Mariamman.Jest to świątynia hinduistyczna.Niektórzy twierdzą,że najładniejsza w Singapurze-no nie powiem jest ładna.
Jest to najstarsza świątynia wyznawców hinduizmu w tym państwie.
Ze względu na architektoniczne i historyczne znaczenie uważana jest za pomnik i skarb narodowy Singapuru, jest też wielką atrakcją turystyczną.
Swiątynia ma niepowtarzalny klimat.Dogactwo rzezb,kolorów przeplatają się tu zapachami kwiatów i kadzidełek.
Wnętrze świątyni wypełnione jest ogromem wiernych -chyba trafilismy na jakieś świeto.
Wstep do świątyni jest bezpłatny.Turyści nie potzrbują jakis specjalnych stroi ale należy tam wejąć na boso-tak też uczynilismy ale konfort chodzenia bosą stopą po zaklejonych i wilgodnych posadzkach i dywanikach nie bardzo dawał się skupić nad podziwianiem bogactwa kulturowego jakie tam się znajdowało.
Powiem szczerze-moim marzeniem było jak najszybsze opuszczenie tego miejsca.
Uwielbiam Sin, choć tam nie byłem.
Jeszcze.
Jorguś
Singapur w nocnej odsłonie super świetny
Ja też tu jestem. Czytam Twoje wrażenia i oglądam z przyjemnoscią znane miejsca. Singapur noca jest cudny
Jestem i ja i z wielką przyjemnością oglądam i czytam Twoją relację. Miło się z Tobą podróżuje, czekam więc na ciąg dalszy. Singapur- moje marzenie.