Dzięki, Kasiu za informacje. Mam nadzieję, że Agung faktycznie poszedł spać i nie zaburzy komunikacji lotniczej. Chyba za Waszym przykładem weźmiemy maseczki przeciwpyłowe.
[/quot
Wyczytałam właśnie dziś informacje ,że na Bali były mocne wstrząsy-najsilniejsze od momentu przebudzenia się w sierpniu Agunga.Obawiają się czy jednak to uspienie to nie była cisza przed burzą.
O kurde, Kaśka, ale mnie wystraszyłaś.... a ja w sobotę lecę na Jawę, Bali też mamy w planie.... Nic to - jest ryzyko jest zabawa.... Kasiu, powiedz mi, czy w Indonezji płaci się lokalną walutą czy można w dolarach? I gdzie najlepiej wymienić kasę?
W $ zapłacisz ale wiadomo,że lepiej w lokalnej.Kase wymienialismy Bali w kantorach-przelicznik przewaznie bardzo podobny.Jeśli bedziesz gdzies widziała dużo wyższy to uważaj na oszustów i 10 razy przeliczaj kasę .A kantorw kest wszedzie pełno-najlepszy przelicznik był w Seminyaku i w Ubud-ale to róznice groszowe.
Cudowny pokaz fontann juz za nami .Na spektakl światło i dzwięk do ogrodów nie zdążyliśmy ale nic nie stoi na przeszkodzie ,żeby obejrzeć Gardens by The Bay nocą.
Obieramy kierunek Marina Bay Sand i za kwadrans jesteśmy na ternach ogrodów.
Ogrody w dzień nas zachwyciły jednak ich nocny widok to coś wspaniałego.
Obrazy niczym z Avatara zapierają dech w piersiach.
Tłumy turystów,ogrom kolorowych świateł,blasków fleszy i cichutka muzyka robią niesamowity klimat.
Wszystko pieknie oświetlone....przed nami ogrody,spektakularne drzewa a za nami hotel,który z perspektywy ogródów wygląda jeszcze bardziej imponująco w nocy niż w ciagu dnia.
Zostajemy tutaj przez dłuższa chwilę .
Musimy nacieszyć się tym widokiem. Wszystko pięknie ale co będzie jak dostaniemy apartamenty w różnych kondygnacjach??? taka myśl na ogarnęła-przez pół pobytu będziemy siebie szukać
W drodze powrotnej do metra zaszliśmy więc do recepcji,wykorzystalismy moment,że akurat nikogo tam nie było i poprosilismy oby za te kilka dni przydzielili nam apartameny obok siebie miła pani w recepcji,powiedziałą, że zaznacza naszą prośbe przy rezerwacji ale nic nie obiecuje bo hotel ma pełne obłożenie.
Ponad 2000 pokoi i pełne obłożenie-no cóż,może się uda-cuda nawet w takich molochach się zdarzają
Następnego dnia lecimy na Bali gdzie spędzamy dwa tygodnie wspaniałego urlopu ale o tym będzie w następnym wątku.
Po dwóch tygodniach wracamy do Singapuru ,żeby nacieszyć się pobytem w Hotelu Marina Bay Sands, w którym spedzimy niezpomniane dwa dni.
Z Bali wylatujemy wcześnie rano...Garuda Indonesia wspaniale umila nam lot.Samolot w połowie obłożony,dobre jedzenie,miła obsługa-lot mija szybko.
Klika dni wcześniej dostajemy z hotelu na maila druki do szybkiego meldunku nie do końca wiemy na czym on ma polegać ale druczki wypełniamy i odsyłamy wedle życzenia.
Lotnisko w Singapurze jest juz nam znane więc szybciutko docieramy do metra i za pół godzinki jesteśmy na miejscu....obiekcie naszych westchnień-witamy
Tłum ludzi przy recepcji czekających do meldunku mocno nas przeraził.
Nawet przez moment przyszło nam na myśl stanąć w kolejce ale po co w takim razie było wypełnianie tych druków??
Punktów obsługi klienta prawie jak na lotnisku-nie wiadomo gdzie o co się pytać.Na całe szczescie w pierwszym lepszym dostaliśmy wskazówki gdzie mamy się udać do meldunku-małe pomieszczenie za recepcją-Vipy na urlopie-bardzo nam się to spodobało.
Obsługa biega z wodą i sokami,ekspresy do kawy do dyspozycji,powitalne drinki,pachnące reczniczki ,wygodne fotele i leżanki i całkiem miła wiadośc,że apartamety bedziemy mieć na jednym piętrze,w jednym sprzydle ale niestey nie obok siebie no ale,że nie są jeszcze gotowe dostaliśmy zastępcze karty i mogliśmy zacząć korzystać z udogodnień hotelu.
Było to bardzo miłe tym bardziej,że doba hotelowa zaczynała się o 15-tej a była dopiero 11-ta.
Apartamenty Club 55 mielismy wykupine przes stronę hotelu.Wychodziło dużo taniej niż przez róznych pośredników.Nawet tym razem mój ulubiony Boking był droższy a co najgorsze nie miał opcji clubowej jedynie tylko noclegi w różnych apartamentach ze śniadaniem.Opcja club 55 polegalą na tym ,że oprócz śniadań była popłudniowa kawka-oczywiście nie w dosłownym słowa tego znaczeniu-były wtedy serwowane przekąski,ciasta,słodycze i napoje w restauracji club 55 -na 55 -tym piętrze i równiez w tej restauracji kolacja podczas,krórej były bez limitów serwowane najwyższej jakości trunki.Sniadania serwowane były do wyboru w jednej z czterech restauracji.
Pokoje mieliśmy dostać wcześniej a informację o ich gotowości miała byc przesłana na maila
Wcale tym brakiem pokoi się nie zmartwiliśmy .Szybko wskoczyliśmy w stroje i zaczęliśmy okupację hotelowego basenu.
Wjazd na 57 pietro ,gdzie znajduje się basen jest możliwy tylko z kartą-winda zamyka się popiero przy przyłożeniu jej do czytnika.Oby wejść na teren basenu też trzeba zeskanować kartę podobnie jak przy wyjściu.
Na górze dostajemy bielutkie,pachnące reczniczki i jesteśmy w swoim żywiole
Basen jest ogromny,podzielony na kilka sektorów-jeden tylko dla dorosłych chociaż w innych częściach dzieciaków raczej tez nie widzieliśmy.Woda w basenie idealna,leżaki pod palmami schowane w cieniu co było zbawienne bo słońce znów nam mocno dopisywało.Obsługa z barów uwijała sie jak tylko mogła zbierając zamówienia nie ważne ,że drink i piwko to koszt około 30 $-ważne ,ze pite w basenie singapurkiej Mariny-smakowały wyjątkowo
No i co najważniejsze w tym miejscu-Widoki na Singapur-widoki warte każdego $-widoki nie do opisania
W dzień robiły wrażenie a co dopiero bedzie nas czekało w nocy
Z basenu widoki były na Marinę...za to z jacuzi umieszczonych po drugiej stronie platformy 57 piętra na ogrody i zatokę,na której cumowały ogromne staki...
Czas się nam tam zatrzynał....aż do momemntu,kiedy odczytalismy wiadomość,że nasze apartameny są gotowe
Czytam,obserwuje i podziwiam. Cudownie Kachu. W tym hoteliku co byłam w tym roku w Bkk,też braliśmy taką opcję jak Club Rooms i były takie same udogodnienia z jedzeniem i alko, fajna opcja nie wiem jak w Marinie,ale w moim różnica w cenie między zwykłymi,a tymi była niewielka,a jak miło korzystać z all inc.z cudownym widokiem na miasto .
Witaj Karisssku Wasz hotel z Bangkoku birę pod uwagę.Cen jeszcze tam nie sprawdzalam ale w Mariie różnica to jakieś 700 zł od pokoju.Ten club 55 to nie był taki typowy all bo za drinki na basenie i tak trzeba było płacić -niestety- w cenie były tylko podczas kolacji.Za to ceny w barku w pokoju bardzo mnie cieszyły-były dużo niższe niż w barach i restauracjach a wybór alkoholi spory.
Lecimy dalej...
Apartamenty gotowe ale że było już dosyć pózno a popołudniowa kawka tylko do 16-tej więc prosto z basenu zawitalismy do club 55.
Oj bardzo nam się tu spodobało
Cudowna obsługa,olbrzymia restauracja,wybór deserów,przekąsek,napoi taki,ze chyba 70 % nie zdążyłam nawet skosztować a do tego widok z okna restauracji za milion $.
Oj kawa -najlepsza na świecie-z takim widokiem smakowała lepiej niz powinna.
W $ zapłacisz ale wiadomo,że lepiej w lokalnej.Kase wymienialismy Bali w kantorach-przelicznik przewaznie bardzo podobny.Jeśli bedziesz gdzies widziała dużo wyższy to uważaj na oszustów i 10 razy przeliczaj kasę .A kantorw kest wszedzie pełno-najlepszy przelicznik był w Seminyaku i w Ubud-ale to róznice groszowe.
Dzięki za info.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Żeluś świetne te fajerwerki,moja żona największa miłośniczka , byłaby zachwycona
Sigma...my też bylismy zachwyceni
Cudowny pokaz fontann juz za nami .Na spektakl światło i dzwięk do ogrodów nie zdążyliśmy ale nic nie stoi na przeszkodzie ,żeby obejrzeć Gardens by The Bay nocą.
Obieramy kierunek Marina Bay Sand i za kwadrans jesteśmy na ternach ogrodów.
Ogrody w dzień nas zachwyciły jednak ich nocny widok to coś wspaniałego.
Obrazy niczym z Avatara zapierają dech w piersiach.
Tłumy turystów,ogrom kolorowych świateł,blasków fleszy i cichutka muzyka robią niesamowity klimat.
Wszystko pieknie oświetlone....przed nami ogrody,spektakularne drzewa a za nami hotel,który z perspektywy ogródów wygląda jeszcze bardziej imponująco w nocy niż w ciagu dnia.
Zostajemy tutaj przez dłuższa chwilę .
Musimy nacieszyć się tym widokiem. Wszystko pięknie ale co będzie jak dostaniemy apartamenty w różnych kondygnacjach??? taka myśl na ogarnęła-przez pół pobytu będziemy siebie szukać
W drodze powrotnej do metra zaszliśmy więc do recepcji,wykorzystalismy moment,że akurat nikogo tam nie było i poprosilismy oby za te kilka dni przydzielili nam apartameny obok siebie miła pani w recepcji,powiedziałą, że zaznacza naszą prośbe przy rezerwacji ale nic nie obiecuje bo hotel ma pełne obłożenie.
Ponad 2000 pokoi i pełne obłożenie-no cóż,może się uda-cuda nawet w takich molochach się zdarzają
Następnego dnia lecimy na Bali gdzie spędzamy dwa tygodnie wspaniałego urlopu ale o tym będzie w następnym wątku.
Po dwóch tygodniach wracamy do Singapuru ,żeby nacieszyć się pobytem w Hotelu Marina Bay Sands, w którym spedzimy niezpomniane dwa dni.
Z Bali wylatujemy wcześnie rano...Garuda Indonesia wspaniale umila nam lot.Samolot w połowie obłożony,dobre jedzenie,miła obsługa-lot mija szybko.
Klika dni wcześniej dostajemy z hotelu na maila druki do szybkiego meldunku nie do końca wiemy na czym on ma polegać ale druczki wypełniamy i odsyłamy wedle życzenia.
Lotnisko w Singapurze jest juz nam znane więc szybciutko docieramy do metra i za pół godzinki jesteśmy na miejscu....obiekcie naszych westchnień-witamy
Tłum ludzi przy recepcji czekających do meldunku mocno nas przeraził.
Nawet przez moment przyszło nam na myśl stanąć w kolejce ale po co w takim razie było wypełnianie tych druków??
Punktów obsługi klienta prawie jak na lotnisku-nie wiadomo gdzie o co się pytać.Na całe szczescie w pierwszym lepszym dostaliśmy wskazówki gdzie mamy się udać do meldunku-małe pomieszczenie za recepcją-Vipy na urlopie-bardzo nam się to spodobało.
Obsługa biega z wodą i sokami,ekspresy do kawy do dyspozycji,powitalne drinki,pachnące reczniczki ,wygodne fotele i leżanki i całkiem miła wiadośc,że apartamety bedziemy mieć na jednym piętrze,w jednym sprzydle ale niestey nie obok siebie no ale,że nie są jeszcze gotowe dostaliśmy zastępcze karty i mogliśmy zacząć korzystać z udogodnień hotelu.
Było to bardzo miłe tym bardziej,że doba hotelowa zaczynała się o 15-tej a była dopiero 11-ta.
Apartamenty Club 55 mielismy wykupine przes stronę hotelu.Wychodziło dużo taniej niż przez róznych pośredników.Nawet tym razem mój ulubiony Boking był droższy a co najgorsze nie miał opcji clubowej jedynie tylko noclegi w różnych apartamentach ze śniadaniem.Opcja club 55 polegalą na tym ,że oprócz śniadań była popłudniowa kawka-oczywiście nie w dosłownym słowa tego znaczeniu-były wtedy serwowane przekąski,ciasta,słodycze i napoje w restauracji club 55 -na 55 -tym piętrze i równiez w tej restauracji kolacja podczas,krórej były bez limitów serwowane najwyższej jakości trunki.Sniadania serwowane były do wyboru w jednej z czterech restauracji.
Pokoje mieliśmy dostać wcześniej a informację o ich gotowości miała byc przesłana na maila
Wcale tym brakiem pokoi się nie zmartwiliśmy .Szybko wskoczyliśmy w stroje i zaczęliśmy okupację hotelowego basenu.
Wjazd na 57 pietro ,gdzie znajduje się basen jest możliwy tylko z kartą-winda zamyka się popiero przy przyłożeniu jej do czytnika.Oby wejść na teren basenu też trzeba zeskanować kartę podobnie jak przy wyjściu.
Na górze dostajemy bielutkie,pachnące reczniczki i jesteśmy w swoim żywiole
Basen jest ogromny,podzielony na kilka sektorów-jeden tylko dla dorosłych chociaż w innych częściach dzieciaków raczej tez nie widzieliśmy.Woda w basenie idealna,leżaki pod palmami schowane w cieniu co było zbawienne bo słońce znów nam mocno dopisywało.Obsługa z barów uwijała sie jak tylko mogła zbierając zamówienia nie ważne ,że drink i piwko to koszt około 30 $-ważne ,ze pite w basenie singapurkiej Mariny-smakowały wyjątkowo
No i co najważniejsze w tym miejscu-Widoki na Singapur-widoki warte każdego $-widoki nie do opisania
W dzień robiły wrażenie a co dopiero bedzie nas czekało w nocy
Z basenu widoki były na Marinę...za to z jacuzi umieszczonych po drugiej stronie platformy 57 piętra na ogrody i zatokę,na której cumowały ogromne staki...
Czas się nam tam zatrzynał....aż do momemntu,kiedy odczytalismy wiadomość,że nasze apartameny są gotowe
yaaa, widoczki z basenu zarąbiaste !!!
sam hotel "na dole" taki trochę..."lotniskowy",jak sama zauważyłaś...
ale teraz już jestem pewien,że być w SIN a w nim (hotelu) nie być to tak jak z Rzymem i Papieżem ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Widoki z hotelu bezcenne!! Zdjęcie w basenie z panoramą miasta - mega!!!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Macie rację...widoki z basenu bezcenne i to w dzień a w nocy to już bajka
Radek...wiedziałm,ze to miejsce jest dla Was-myślę,ze hotel też Wam się bardzo spodoba -zaczekaj na ciag dalszy
Czytam,obserwuje i podziwiam. Cudownie Kachu. W tym hoteliku co byłam w tym roku w Bkk,też braliśmy taką opcję jak Club Rooms i były takie same udogodnienia z jedzeniem i alko, fajna opcja nie wiem jak w Marinie,ale w moim różnica w cenie między zwykłymi,a tymi była niewielka,a jak miło korzystać z all inc.z cudownym widokiem na miasto .
O losie ceny piwa na basenie mnie przeraziły
Witaj Karisssku Wasz hotel z Bangkoku birę pod uwagę.Cen jeszcze tam nie sprawdzalam ale w Mariie różnica to jakieś 700 zł od pokoju.Ten club 55 to nie był taki typowy all bo za drinki na basenie i tak trzeba było płacić -niestety- w cenie były tylko podczas kolacji.Za to ceny w barku w pokoju bardzo mnie cieszyły-były dużo niższe niż w barach i restauracjach a wybór alkoholi spory.
Lecimy dalej...
Apartamenty gotowe ale że było już dosyć pózno a popołudniowa kawka tylko do 16-tej więc prosto z basenu zawitalismy do club 55.
Oj bardzo nam się tu spodobało
Cudowna obsługa,olbrzymia restauracja,wybór deserów,przekąsek,napoi taki,ze chyba 70 % nie zdążyłam nawet skosztować a do tego widok z okna restauracji za milion $.
Oj kawa -najlepsza na świecie-z takim widokiem smakowała lepiej niz powinna.