Droga od portu nie zajmuje dużo czasu, może około pół godziny.W recepcji hotelu wszystko idzie sprawnie,Bagaże zawożą nam pod drzwi Wrzucamy walizy do pokoju i idziemy na rekonesans hotelu. Trochę o nim wiemy, bo w necie oczywiście oblukałyśmy go dokładnie. Co innego jednak net a co innego w realu.
Hotel położony jest na klifie , na terenie ogrodu botanicznego, więc tonie wśród zieleni
No muszę powiedzieć, że w zajawce pięknie wypadła ta wysepka, choć jakoś tak mało kanaryjsko, bo bardziej te widoczki kojarzą mi się z Maderą niż Kanarami...
No muszę powiedzieć, że w zajawce pięknie wypadła ta wysepka, choć jakoś tak mało kanaryjsko, bo bardziej te widoczki kojarzą mi się z Maderą niż Kanarami...
Ach, już Piea o tym wspomniała
Trinka, masz rację .. wyspa wydaje się mało kanaryjska, choć z drugiej strony każda kanarkowa wyspa jest totalnie inna i to w nich jest fajne. W mojej ocenie lA Gomera ma cos z Madery, jest też trochę podobna do wysepek Zielonego Przylądka ,ale to mówie tylko na podstawie relacji Mabro z WZP, bo osobiście nie byłam.
Przypomina mi też troszkę Reunion, więc taka mieszanka firmowa he he
Huragan, wiesz jeszcze oglądając atrakcje wyspy w domu, wiedzialam że muszę tam dotrzeć. Niewiele brakowało aby się nie udało ze względu na stan morza. Popłynęłam,ale morze wcale nie było takie spokojne, przypłaciłam to choroba morską..więcej o tym rejsie będę pisała w salszej części relacji
W hotelu mamy wykupione śniadania i obiadokolacje. Bardzo jestem ciekawa posiłków,ale zakładam że skoro hotel fajny to chyba i karmią nieżle.
Idziemy więc na obiadokolację . Z netu wiem,że warto iść na taras , bo widoki piękne. Rzeczywistość przeratsa nasze oczekiwania. Jedzenie jest znakomite tj zarówno olbrzymi wybór jak i przepyszne. A jakie desery.. poezja , herbat chyba ze 20 rodzajów wszystkie sypane..Powiem tyle,że ciężko jest wstać od stołu he he .. Całe szczęście ,że nie mamy opcji all, bo szybciutko bym złapałą ładnych parę kilo..
Widok z tarasu rzeczywiście bajka ! Dodam,że śniadania są równie atrakcyjne . Dla chętnych jest nawet szampan
W jednej a ulotek hotelowych dowiaduje się, że hotel codziennie organizuje free spacery z przewodnikiem.
Następnego dnia rano zaraz po przepysznym śniadaniu stawiamy się w recepcji . Są już 3 osoby i my we dwie czyli 5 + przewodnik. Dzisiejszy "geologiczny" spacer jest do jednej z kamienistych zatok i jaskiń
To nasz cel. Wydaje się blisko, ale jest to jednak kawalek, bo jesteśmy na klifie i kręconą drogą trzeba zejść w dół a potem pod górę..
Nasz przewodnik okazuje się przemiłym gawędziarzem z Niemiec, który poślubił Kubanke i tak od kilku lat mieszkają na La Gomerze.
Spacer okazuje się bardzo ciekawy, oglądamy skały, ich różnorodną strukturę, kolory kamieni, oryginalną roślinność.
Ta roślina wyglądała na suche badyle, nawet nie pomyślałam ,że to żyje..a tu proszę , taka zielona niespodzianka
Wybrzeże to same kamienie.Ciężko iść,ale w końcu dochodzimy do jaskini i wody . Siadamy na kamieniach, na szczęście w jakini jest cień
Wracamy troszkę inną drogą...chyba bardziej kolorową ,ale niestety pod górę
Pod wycieczki okazuje się ,że para która była razem z nami na spacerze... to Polacy he he . Uśmieliśmy się z naszego odkrycia
Trzeba przyznać że miasto pięknie położone
Droga od portu nie zajmuje dużo czasu, może około pół godziny.W recepcji hotelu wszystko idzie sprawnie,Bagaże zawożą nam pod drzwi Wrzucamy walizy do pokoju i idziemy na rekonesans hotelu. Trochę o nim wiemy, bo w necie oczywiście oblukałyśmy go dokładnie. Co innego jednak net a co innego w realu.
Hotel położony jest na klifie , na terenie ogrodu botanicznego, więc tonie wśród zieleni
No trip no life
Z wysokiego klifu na którym położony jest hotel nie ma zejścia . Jest jednak winda, więc zjeżdżamy na dół.
Skały od dołu wyglądaja bardzo ciekawie,są takie .. poorane i pasiaste
Okazuje się,że na dole jest dalsza część hotelu , tyle że czysto rekreacyjna
Basen pięknie położony tuz przy klifie ze słoną wodą.
W oddali widać miasteczko , pieknie połozone w górach
Dalej droga prowadzi do pobliskiego miasteczka i portu,ale ten spacer zostawiamy na kiedy indziej.
Wracamy na górę.
No trip no life
No muszę powiedzieć, że w zajawce pięknie wypadła ta wysepka, choć jakoś tak mało kanaryjsko, bo bardziej te widoczki kojarzą mi się z Maderą niż Kanarami...
Ach, już Piea o tym wspomniała
Piękna ta wysepka Nelciu. Te kolorowe domki - na naszej wyspie tego nie było.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Hotel pięknie położony
basen prawie wbija się w ścianę skały
Trinka, masz rację .. wyspa wydaje się mało kanaryjska, choć z drugiej strony każda kanarkowa wyspa jest totalnie inna i to w nich jest fajne. W mojej ocenie lA Gomera ma cos z Madery, jest też trochę podobna do wysepek Zielonego Przylądka ,ale to mówie tylko na podstawie relacji Mabro z WZP, bo osobiście nie byłam.
Przypomina mi też troszkę Reunion, więc taka mieszanka firmowa he he
No trip no life
Niesamowite sa te struktury tego nabrzeza
Przypomne,ze cos podobnego pokazywal nam Lord w swojej relacji z Islandii
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, wiesz jeszcze oglądając atrakcje wyspy w domu, wiedzialam że muszę tam dotrzeć. Niewiele brakowało aby się nie udało ze względu na stan morza. Popłynęłam,ale morze wcale nie było takie spokojne, przypłaciłam to choroba morską..więcej o tym rejsie będę pisała w salszej części relacji
No trip no life
W hotelu mamy wykupione śniadania i obiadokolacje. Bardzo jestem ciekawa posiłków,ale zakładam że skoro hotel fajny to chyba i karmią nieżle.
Idziemy więc na obiadokolację . Z netu wiem,że warto iść na taras , bo widoki piękne. Rzeczywistość przeratsa nasze oczekiwania. Jedzenie jest znakomite tj zarówno olbrzymi wybór jak i przepyszne. A jakie desery.. poezja , herbat chyba ze 20 rodzajów wszystkie sypane..Powiem tyle,że ciężko jest wstać od stołu he he .. Całe szczęście ,że nie mamy opcji all, bo szybciutko bym złapałą ładnych parę kilo..
Widok z tarasu rzeczywiście bajka ! Dodam,że śniadania są równie atrakcyjne . Dla chętnych jest nawet szampan
W jednej a ulotek hotelowych dowiaduje się, że hotel codziennie organizuje free spacery z przewodnikiem.
Następnego dnia rano zaraz po przepysznym śniadaniu stawiamy się w recepcji . Są już 3 osoby i my we dwie czyli 5 + przewodnik. Dzisiejszy "geologiczny" spacer jest do jednej z kamienistych zatok i jaskiń
To nasz cel. Wydaje się blisko, ale jest to jednak kawalek, bo jesteśmy na klifie i kręconą drogą trzeba zejść w dół a potem pod górę..
Nasz przewodnik okazuje się przemiłym gawędziarzem z Niemiec, który poślubił Kubanke i tak od kilku lat mieszkają na La Gomerze.
Spacer okazuje się bardzo ciekawy, oglądamy skały, ich różnorodną strukturę, kolory kamieni, oryginalną roślinność.
Ta roślina wyglądała na suche badyle, nawet nie pomyślałam ,że to żyje..a tu proszę , taka zielona niespodzianka
Wybrzeże to same kamienie.Ciężko iść,ale w końcu dochodzimy do jaskini i wody . Siadamy na kamieniach, na szczęście w jakini jest cień
Wracamy troszkę inną drogą...chyba bardziej kolorową ,ale niestety pod górę
Pod wycieczki okazuje się ,że para która była razem z nami na spacerze... to Polacy he he . Uśmieliśmy się z naszego odkrycia
No trip no life