Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
|
|
|
14 DNIOWY REJS PO KARAIBACH +LOT Z NIEMIEC
OD 994 E- LINIA MSC
szczegóły na www.all24cruises.com
Południowo wschodnia Azja a konkretnie prowincja Krabi w Tajlandii od dawna była naszym podróżniczy celem i obowiązkowym kierunkiem do zaliczenia. Bardzo podobały nam się wielkie ostańce powbijane w wodzie przy plażach w okolicach Krabi i musieliśmy obejrzeć je na żywo. Mieliśmy w planach porobić też małpy,które uwielbiamy a głownie chodziło nam o gibony.W lutym 2015 roku wykupiliśmy z biura podróży itaka wczasy na 12 dni w cenie 4200 zł /os ze śniadaniami na odizolowanym półwyspie Phra Nang.
Wybraliśmy hotel Railay Bay Resort & Spa ze wzgledu na to że usytuowany był dosłownie przy osławionej plaży Railay beach słynącej ze spektakularnych zachodów słońca a z drugiej strony krótkim spacerkiem można było dojść do cudownej Phra Nang otoczonej wapiennymi klifami.
Plan naszej wycieczki wyglądał następująco
- Oczywiście rekaks na plaży Railay i Phra Nang
- Słynna i tania gar kuchnia w Azji.
- wypad na jeden dzień na Phi Phi ( wizyta w zatoce Maya)
- rejs na wyspy Poda island , Ko Tap i wyspę kurczaka.
- Świątynia Tiger Cave (Wat Tham Sua) i Emerald Pool jeziorko o niebieskiej barwie.
- Zrobienie fotek płochliwym gibonom w ich naturalnym środowisku.Podobno można było ich spotkać na terenie hotelu lub w okolicach.
Początek lutego,środek zimy w Polsce, więc czas naładować baterie ,obfocić i zobaczyć ten raj na żywo.Może ktoś z was się skusi i spodoba mu się ten rejon Tajlandii bo ceny teraz nie są drogie i można coś fajnego złapać.Nam się bardzo podobało mimo że było sporo ludzi na plażach w okresie zimowym bo to szczyt sezonu.Lot Dreamlinerem bezpośrednio z okęcia na Krabi,więc duży plus.
Czekam na ciąg dalszy.
Lot ponad 11 godzin trochę męczący ale z szarugi i zimy przenosimy się w środek gorącego lata.Temperatura ponad 33 stopnie a przez cały pobyt lampa i niebieskie niebo.
Żeby dostać się na Półwysep Railay jedziemy do Ao Nang a później z przystani łodzią kierunek Railay East.
Płyniemy w totalnych ciemnościach ok. godziny czwartej nad ranem. Zero fal i dosłownie woda jest tam jak na jeziorze.
Szybkie zakwaterowanie w hotelu i idziemy spać po trudach podróży.Następnie wstajemy rano na śniadanko i trzeba zobaczyć jak prezentuje się hotel i okolica
Na poczatek trochę fotek z hotelu i śniadanko przy samej plaży.
W hotelu były dwa baseny jeden w ogrodzie a drugi jest przy samej plaży z widokiem na całą Railay West.Mieliśmy pokój z fajnym balkonem i widokiem na ogród i basen oddalony od plaży ok. 200 metrów.
Duży plus za położenie bo miejscówka idealna na robienie zachodów słońca. Przy samym basenie jak i na całej długości plaży Railay są naprawdę przepiękne.
Co do plaży Railay West to wygląda tak jak na zamieszczonych fotkach. Na pewno nie są to lazurki jak na Seszelkach ale tragedii nie ma. Seszelki może i to nie są bo ludzi sporo ale miejsce w połączeniu z pieknymi strzelistymi skałami i klifami robi fajne wrażenie.Do tego dochodzą zachody słońca i biegające wszędzie makaki po drzewach.Niestety na razie gibonów nie widzieliśmy.Na początku kilka fotek z plaży Railay tuż przy naszym hotelu.
Zaczęliśmy oczywiście od smażingu przeplatanego kąpielą w cieplutkiej wodzie na Railay ale ile można leżeć na plaży. Z reguły po dwóch dniach takiego leżenie zaczyna nam się trochę nudzić.
No więc ruszyliśmy odkrywać półwysep. Cel - kolejna plaża - Phra Nang Beach.
Droga w stronę Railay East
Z hotelu krótki spacerek w drugą stronę i za kilka minut jesteśmy przy Railay East - Plaży,na której nie poplażujemy, bo zwyczajnie warunki temu nie sprzyjają. Akurat jest odpływ a wyglada to mniej więcej tak.Widokowo super ale do kąpieli raczej się nie nadaje.Tędy wszyscy dopływają łodziami z Ao Nang i zabiera wszystkich turystów wraz z bagażami taki oto traktor.
Następnie kierujemy się w prawo i idziemy wśród bujnej roślinności, fajnych skał,dzikich pnączy i figlujących małp w stronę plaży Phra Nanga.
Turkus, widzę że opsujesz kolejny kierunek..
Fajnie, bo w Tajowie tak ja na Seszelkach jeszcze nie byłam
No trip no life
Nelcia, znalazłem trochę czasu więc może komuś się przyda i spodoba ten rejon.Był juz chyba opisywany ale może się skusisz skoro nie byłaś bo jest co focić
Tylko niestety sporo turystów w lutym było.
Dochodząc do plaży szczególną uwagę zwraca samotna strzelista skała wyrastająca na wprost plaży. Wygląda to imponująco a piasek na plaży jest bialutki z fajnym kolorem i krystalicznie czystą wodą.
Niestety moim zdaniem wadą plaży jest niewątpliwie jej nadmierne obłożenie oraz kilkadziesiąt łodzi zaparkowanych jedna przy drugiej. Niewątpliwie byłby to raj na ziemi bo widoki cudne.
Niestety ilość ludzi w lutym prawie jak u nas nad Bałtykiem w sezonie.
Ale nie mogliśmy sobie odmówić słodziutkiego mango z ryżem polanego mlekiem kokosowym.Było rewelacyjne i nigdzie nie jadłem tak dobrego
W ogóle jedzenie z łodzi serwują tam rewelacyjne i jest niesamowity wybór wszystkiego.Bardzo fajny klimat robi się na plaży ok godziny 16-tej bo większość ludzi odpływa wodnymi taxi do Ao Nang a plaża pustoszeje.
Wracając do naszego hotelu na Railay West zrobiło się bardzo romantycznie bo zachody słońca można oglądać i focić codziennie
ŁAŁ jakie zachody !!!!
No trip no life