Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
w najblizszy piątek już wyjazd więc gorąca prośba o pare podpowiedzi:
1/ jaką brać walute USD czy E ? gdzie wymieniać ?
2/ fajna pamiątki , jakie ?
3/ co w hotelach dają do jedzenia ? czy coś zabierać z kraju i sie przydaje do jedzenia np kanabosy, etc ?czegoś nie można wwozić
4/ deety , muggi etc czy trezba używać? w hotelach są moskitiery ?
5/ jak się ubierac w ciągu dnia i wieczorkiem? czy długi rękaw i długie spodnie traeba nosić codziennie ze wzgledu na komary ? czy tylko wieczorem ?
5/jakieś inne ważne ??
z góry dziekuje
No trip no life
Nelcia,
1. ja brałam E, ale to bez znaczenia, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć, gdzie je wymienialiśmy (chyba w hotelach)
2. figurki z drewna na bazarach i po drodze, ciekawe były przy hotelach w Senegalu
3. jedzenie zjadliwe (ryż, kurczk, ryby, sałatki, owoce, typowe śniadania); ja nic nie brałam; można kupić po drodze owoce
4. deet!!!! komary były i to dużo chociaż byłam w porze suchej (styczeń-luty) i braliśmy malarone; w grupach przed nami były (2?)osoby, które wróciły z malarią. Ten region jest malaryczny z największym ryzykiem i ciężką postacią malarii. W hotelach były moskitiery, ale zawsze zabieram swoją i tam sie przydawała (hotelowe nie zawsze w dobrym stanie
5. w dzień cieplutko ok. 26-30 stopni, ranki szczególnie nad wodą chłodne, więc polarek
jeżeli masz jeszcze jakieś pytania, to postaram się odpowiedzieć (może coś sobie jeszcze przypomnę, bo teraz pędzę poskakać )
pozdrawiam
Margerytka
Margerytka, dzieki za odpowiedzi.Czy ty bylas dokladnie na tej wycieczce , w sensie na tej trasie ?
Czy te osoby co sie rozchorowaly na malarie braly malarone ?
Czy w dzien chodziłas w krótkich spodenkach i krótkim rekawie czy raczej wszystko długie ze wzgledu na komary?
No trip no life
Nelcia, ja byłam w pierwszym roku otwarcia tego kierunku i był to S+G z kilkudniowym pobytem w Gambii.
Nie wiem, czy te osoby, które zachorowały brały malarone. Ja biorę, jeżeli wiem, że jadę tam, gdzie jest dużo zachorowań (dobrze reaguję na leki). Ale każdy decyduje sam.
W dzień chodziłam w krótkich spodenkach i bluzce bez rękawów. Wieczorami zakładałam "długości" ze względu na komary no i mugga, a na moskitierę repel.
Pytałaś o przekąski, można zabrać kabanosy i takie tam... na lotnisku nie sprawdzali.
A ja zabrałam piłki do nogi i dałam chłopcom na ulicy w Gambii. Ich miny .... bezcenne.
Gambia jest bezpieczna, więc wychodziliśmy na spacerki nawet wieczorami. W Senegalu też, ale wieczory spedzaliśmy w hotelu.
M.
Margerytka
Margerytka,
piszesz ze komarów było dużo ,ale w dzień chodziłas w krótkich spodenkach. Czyli atakowały wieczorami a w dzień ich nie było ?
Czy ludzie mieli problemy żoładkowe?
Skoro po drodze sa owoce , to czy to bezpiecznie je kupowac ?
No trip no life
Nelcia,
w dzień nie widziałam komarów, no może tylko w miejscach zacienionych i wilgotnych, ale wieczorami pojawiały się, także w pomieszczeniach hotelowych.
Problemy żołądkowe miała tylko jedna osoba z naszego busika..... trudno nie mieć, jeżeli podczas pierwszych dwóch dni zjada się duże ilości, a do tego talerze sałatek (np.sałata, rzodkiewka, czyli z ziemi). My zawsze przez pierwsze dni próbujemy miejscowych potraw, ale w rozsądnych ilościach, żeby nasze żołądki miały czas przyzwyczaić się do innych bakterii i nie jadamy niczego co miało kontakt z ziemią, a nie zostało ugotowane.
Po drodze kupowaliśmy banany ...o jeszcze były orzechy nerkowca - cena odrobinę niższa niż u nas, ale smak.... Tam, gdzie była taka możliwość, zatrzymywaliśmy się coś zjeść. Do dzisiaj wspominam krewetki z budki w Senegalu
Margerytka
Margeytko dzieki za info, wszystko w głowie zapisane.
Jutro wyjazd
No trip no life
Nelcia,
szczęśliwej podróży i .....wiele uśmiechów
wszak Gambia to kraina uśmiechu
Margerytka
Spokojnego lotu jutro Nelcia.I ladnie nam wszystko obfocic
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Margerytka, Huragan dziękuje wszystko obfoce co sie da i ..nie da
No trip no life
Wróciłam i od razu chce podziekować za wszystkie podpowiedzi i informacje
pzydały sie ..
No trip no life