No, taka specyfika afrykańskiej egzotyki, kolorowa bieda. Po Etiopii to mnie już nie dziwi, choć przykro się na to patrzy.
A co do miejsc w autokarze - dwa razy spotkałam się z tym, że miejsca były z góry wyznaczone przez biuro, raz na wycieczce po krajach nadbałtyckich (z Sigmą) i raz na Sycylii (Rainbow).
Może czasem tak lepiej, bo ostatnim razem pojawił sie problem. Wchodziliśmy do autokaru i wybieraliśmy sobie miejsca według kolejności zapisów na wycieczkę (oczywiście z wyjątkiem tych co wykupili te "najlepsze" miejsca; cudzysłów, bo miejsca za kierowcą - a tak naprawdę w drugim rzędzie, bo pierwszy jest dla pilotów - to niekoniecznie jednak miejsca najlepsze do podziwiania widoków czy robienia zdjęć).
Nie spodziewałam się dobrego miejsca, bo kupiłam późno wycieczkę ok. 2 tygodni przed wyjazdem, ale dużo ludzi przede mną zajęło miejsca z tyłu autokaru. Ja wolę z przodu, usiadłamw 3 rzędzie przy oknie, takim powiedzmy panoramicznym - okno nie było przedzielone słupkiem w okolicy fotela, nie plątały się tam żadne zasłonki itp. Dużo było widać nie tylko z boku, ale także trochę do przodu i z tyłu, pomyślałam sobie, że dobrze będzie stąd robić zdjęcia w czasie jazdy. Obok usiadła koleżanka. Miejsca za nami były zajęte wcześniej przez pewną rodzinkę. A następnego dnia, gdy weszłam do autokaru, ci ludzie siedzieli na naszych miejscach. Zapytałam, czy mogliby przesiąść się na miejsca wybrane przez siebie. No i się zaczeło: a po co, jakie to ma znaczenie, że to przeciez wszystko jedno, gdzie się siedzi, itd. Na moją dodpowiedź - że mnie nie jest wszystko jedno i że jednak wolałabym na wybranym wcześniej miejscu, a skoro im jest wszystko jedno, to chyba nie ma przeszkód, zeby zwolnili moje miejsce - usłyszałam, że jestem śmieszna, małostkowa i parę innych epitetów, i jeszcze dołączyli się inni. I nie byli to ludzie po raz pierwszy na objazdówce, znali zasady. W końcu się przesiedli. Jak widzicie bywa różnie z tymi miejscami.
W busiku nie ma toalety. Zatrzymujemy się więc na stacjach benzynowych , gdzie przy okazji tankowania czy zakupów głównie wody z lodówki,korzysta się z łazienki. W innych przypadkach lasek przy drodze np taki
Odwiedzamy centrum aktywizacji zawodowej kobiet,
To miejsce w którym kobiety mogą znależć dla siebie jakieś zajęcie np wyplatanie różnych przedmiotów , które potem sprzedają, Pozwala im to jakoś przetrwać.W sumie fajna inicjatywa !
Budynek otoczony jest kwiatami, to pewnie też efekt pracy kobiet z tego centrum
Wychodząc spotykamy grupkę dzieci. Podchdzodzą do nas, uśmiechają się, widac że są ciekawi tego co inne
No, taka specyfika afrykańskiej egzotyki, kolorowa bieda. Po Etiopii to mnie już nie dziwi, choć przykro się na to patrzy.
A co do miejsc w autokarze - dwa razy spotkałam się z tym, że miejsca były z góry wyznaczone przez biuro, raz na wycieczce po krajach nadbałtyckich (z Sigmą) i raz na Sycylii (Rainbow).
Może czasem tak lepiej, bo ostatnim razem pojawił sie problem. Wchodziliśmy do autokaru i wybieraliśmy sobie miejsca według kolejności zapisów na wycieczkę (oczywiście z wyjątkiem tych co wykupili te "najlepsze" miejsca; cudzysłów, bo miejsca za kierowcą - a tak naprawdę w drugim rzędzie, bo pierwszy jest dla pilotów - to niekoniecznie jednak miejsca najlepsze do podziwiania widoków czy robienia zdjęć).
Nie spodziewałam się dobrego miejsca, bo kupiłam późno wycieczkę ok. 2 tygodni przed wyjazdem, ale dużo ludzi przede mną zajęło miejsca z tyłu autokaru. Ja wolę z przodu, usiadłamw 3 rzędzie przy oknie, takim powiedzmy panoramicznym - okno nie było przedzielone słupkiem w okolicy fotela, nie plątały się tam żadne zasłonki itp. Dużo było widać nie tylko z boku, ale także trochę do przodu i z tyłu, pomyślałam sobie, że dobrze będzie stąd robić zdjęcia w czasie jazdy. Obok usiadła koleżanka. Miejsca za nami były zajęte wcześniej przez pewną rodzinkę. A następnego dnia, gdy weszłam do autokaru, ci ludzie siedzieli na naszych miejscach. Zapytałam, czy mogliby przesiąść się na miejsca wybrane przez siebie. No i się zaczeło: a po co, jakie to ma znaczenie, że to przeciez wszystko jedno, gdzie się siedzi, itd. Na moją dodpowiedź - że mnie nie jest wszystko jedno i że jednak wolałabym na wybranym wcześniej miejscu, a skoro im jest wszystko jedno, to chyba nie ma przeszkód, zeby zwolnili moje miejsce - usłyszałam, że jestem śmieszna, małostkowa i parę innych epitetów, i jeszcze dołączyli się inni. I nie byli to ludzie po raz pierwszy na objazdówce, znali zasady. W końcu się przesiedli. Jak widzicie bywa różnie z tymi miejscami.
Trinka witaj w Senegalu
hm.. to troche nieprzyjemnie się przez moment zrobiło przez te miejsca a jak było kolejnego dnia ? juz nie było takich sytuacji ?
Nelcia, przepiękne zdjęcia, pierwsze, otwierające relacje REWELACJA. Własnie przez tą biede tak niechetnie wybieram Afryke, niestety nie moge jakoś ot tak pojechać do resortu, gdzie stoły uginaja się po jedzeniem,a za rogiem bieda az piszczy. Chyba nie prędko tu zawitam, ale relację z ciekowścią czytam i oglądam.
Korolowa, no tak.. mogłabym w zasadzie pozostąc przy tego typu fotkach pokazujących tylko piekno tego kraju,ale.... to nie byłby pełen obraz. Pokazuje więc i ten "brzydki" dla naszego oka świat ,taki jak jest w realu..
Dojeżdżamy do niedużego portu. W planie mamy rejs na wyspę więc na razie mamy chwilę czasu,aby połazić sobie po okolicy.
Najbardziej spektakularne dla mnie są 2 rzeczy. Przepiękne, kolorowe łodzie i ...biegające po plaży między nimi świnki
Czy myślicie, że mimo tej biedy ci ludzie są mniej szczęśliwi. Na wyspach Gwinei Bissau była jeszcze większa "bieda" a ludzie wydawali się bardziej szczęśliwi niż w "cywilizowanym" świecie
Czy myślicie, że mimo tej biedy ci ludzie są mniej szczęśliwi. Na wyspach Gwinei Bissau była jeszcze większa "bieda" a ludzie wydawali się bardziej szczęśliwi niż w "cywilizowanym" świecie
Z tym szczęście to rzeczywiscie temat rzeka, ale coś w tym jest.. Ci ludzie zyją w ubóstwie ale byc może wcale nie są mniej szczęśliwi od nas *biggrin*, a może bardziej ? nowoczeność nie jest przecież patentem na szczęście . Podobnie pieniadze ... ..
Wsiadamy na łódke i płyniemy rzeką Casamance na wyspę Carabane.
Cieszymy się,że płyniemy a nie jedziemy. Fajne widoczki i jest taki przyjemny ciepły wiaterek . Wszyscy mieścimy się na jednej łajbie, tyle że troche ścisk..
Wypływamy z portu,ale nie płyniemy tak od razu na wyspę. Musimy podpłynąc do zołnierzy po akceptacje.
No, taka specyfika afrykańskiej egzotyki, kolorowa bieda. Po Etiopii to mnie już nie dziwi, choć przykro się na to patrzy.
A co do miejsc w autokarze - dwa razy spotkałam się z tym, że miejsca były z góry wyznaczone przez biuro, raz na wycieczce po krajach nadbałtyckich (z Sigmą) i raz na Sycylii (Rainbow).
Może czasem tak lepiej, bo ostatnim razem pojawił sie problem. Wchodziliśmy do autokaru i wybieraliśmy sobie miejsca według kolejności zapisów na wycieczkę (oczywiście z wyjątkiem tych co wykupili te "najlepsze" miejsca; cudzysłów, bo miejsca za kierowcą - a tak naprawdę w drugim rzędzie, bo pierwszy jest dla pilotów - to niekoniecznie jednak miejsca najlepsze do podziwiania widoków czy robienia zdjęć).
Nie spodziewałam się dobrego miejsca, bo kupiłam późno wycieczkę ok. 2 tygodni przed wyjazdem, ale dużo ludzi przede mną zajęło miejsca z tyłu autokaru. Ja wolę z przodu, usiadłamw 3 rzędzie przy oknie, takim powiedzmy panoramicznym - okno nie było przedzielone słupkiem w okolicy fotela, nie plątały się tam żadne zasłonki itp. Dużo było widać nie tylko z boku, ale także trochę do przodu i z tyłu, pomyślałam sobie, że dobrze będzie stąd robić zdjęcia w czasie jazdy. Obok usiadła koleżanka. Miejsca za nami były zajęte wcześniej przez pewną rodzinkę. A następnego dnia, gdy weszłam do autokaru, ci ludzie siedzieli na naszych miejscach. Zapytałam, czy mogliby przesiąść się na miejsca wybrane przez siebie. No i się zaczeło: a po co, jakie to ma znaczenie, że to przeciez wszystko jedno, gdzie się siedzi, itd. Na moją dodpowiedź - że mnie nie jest wszystko jedno i że jednak wolałabym na wybranym wcześniej miejscu, a skoro im jest wszystko jedno, to chyba nie ma przeszkód, zeby zwolnili moje miejsce - usłyszałam, że jestem śmieszna, małostkowa i parę innych epitetów, i jeszcze dołączyli się inni. I nie byli to ludzie po raz pierwszy na objazdówce, znali zasady. W końcu się przesiedli. Jak widzicie bywa różnie z tymi miejscami.
W tematach ważnych organizacyjnie
W busiku nie ma toalety. Zatrzymujemy się więc na stacjach benzynowych , gdzie przy okazji tankowania czy zakupów głównie wody z lodówki,korzysta się z łazienki. W innych przypadkach lasek przy drodze np taki
Odwiedzamy centrum aktywizacji zawodowej kobiet,
To miejsce w którym kobiety mogą znależć dla siebie jakieś zajęcie np wyplatanie różnych przedmiotów , które potem sprzedają, Pozwala im to jakoś przetrwać.W sumie fajna inicjatywa !
Budynek otoczony jest kwiatami, to pewnie też efekt pracy kobiet z tego centrum
Wychodząc spotykamy grupkę dzieci. Podchdzodzą do nas, uśmiechają się, widac że są ciekawi tego co inne
No trip no life
Trinka witaj w Senegalu
hm.. to troche nieprzyjemnie się przez moment zrobiło przez te miejsca a jak było kolejnego dnia ? juz nie było takich sytuacji ?
No trip no life
Potem było OK, nawet parę razy miło sobie pogawędziliśmy
Nelcia, przepiękne zdjęcia, pierwsze, otwierające relacje REWELACJA. Własnie przez tą biede tak niechetnie wybieram Afryke, niestety nie moge jakoś ot tak pojechać do resortu, gdzie stoły uginaja się po jedzeniem,a za rogiem bieda az piszczy. Chyba nie prędko tu zawitam, ale relację z ciekowścią czytam i oglądam.
Korolowa, no tak.. mogłabym w zasadzie pozostąc przy tego typu fotkach pokazujących tylko piekno tego kraju,ale.... to nie byłby pełen obraz. Pokazuje więc i ten "brzydki" dla naszego oka świat ,taki jak jest w realu..
Dojeżdżamy do niedużego portu. W planie mamy rejs na wyspę więc na razie mamy chwilę czasu,aby połazić sobie po okolicy.
Najbardziej spektakularne dla mnie są 2 rzeczy. Przepiękne, kolorowe łodzie i ...biegające po plaży między nimi świnki
No trip no life
Czy myślicie, że mimo tej biedy ci ludzie są mniej szczęśliwi. Na wyspach Gwinei Bissau była jeszcze większa "bieda" a ludzie wydawali się bardziej szczęśliwi niż w "cywilizowanym" świecie
Z tym szczęście to rzeczywiscie temat rzeka, ale coś w tym jest.. Ci ludzie zyją w ubóstwie ale byc może wcale nie są mniej szczęśliwi od nas *biggrin*, a może bardziej ? nowoczeność nie jest przecież patentem na szczęście . Podobnie pieniadze ...
..
No trip no life
Wsiadamy na łódke i płyniemy rzeką Casamance na wyspę Carabane.
Cieszymy się,że płyniemy a nie jedziemy. Fajne widoczki i jest taki przyjemny ciepły wiaterek . Wszyscy mieścimy się na jednej łajbie, tyle że troche ścisk..
Wypływamy z portu,ale nie płyniemy tak od razu na wyspę. Musimy podpłynąc do zołnierzy po akceptacje.
No trip no life
Widoczki z rejsu ciekawe np zbieranie ostryg czy ptaszki
No trip no life