Komu w drogę temu czas... pakujemy się do busa i to nasza ostatnia nim podróż. Jedziemy do portu , gdzie będziemy płynąć na wyspę Nosy Be. Mamy nocować w tym samym hotelu Włoszki co pierwszej nocy , z czego się bardzo cieszę.Poza przeprawą promową nie ma już dzisiaj nic w programie, ja mam jednak nadzieję,że uda się nam zorganizować jakąś wycieczkę na inną wyspę. Niestety nie ma za bardzo chetnych na takie eskapady, wszyscy raczej wolą odpoczynek na plaży. Jesteśmy więc w 4 osoby i szanse niestety male na znalezienie czegos w rozsądnej cenie.
W porcie jest chwila czasu, bo trwa organizacja drugiej łódki na nasz bagaż. Rozglądamy się więc i oglądamy lokalne klimaty...
w końcu wchodzimy my na jedną łódkę, bagaże na drugą.
Wcześniej sprawdzamy sobie już indywidualnie, czy nasze bagaże są na pewno na załadowane na łódż
Spotykamy na plaży biczbojsów,ale jak mówimy że jest nas tylko czwórka, to raczej rozkłądają ręce albo rzucają kosmiczne ceny Oczywiście jutro tak, mogą nas dołączyć do innej grupy i bedzie normalna cena,ale dzis już i tak wszystko odpłynęło.
W końcu spotykamy gościa, który daje radę .. Pokazuje łódke i papierową reklamę z wycieczkami. Nosy Iranję nam odradza, bo jest najdalej więc i najdłuższa podróż. Zgadzamy się więc na Nosy Sakatia. Cena 50 E wydaje sie nam mocno wygórowana, więc negocjujemy ile się da i ...daje się . Schodzimy do 35 E na głowę co biorąc pod uwage ,że mamy private tour jest ceną super rewelacyjną..
Wskakujemy więc radośnie do łodzi, opuszczamy wody Nosy Be i obieramy azymut na Sakatię
Podchodzi do nas młody chłopak i oferuje nam mleko kokosowe z kokosa. Bierzemy, a co ..
Okazuje się, że czeka nas niezły spektakl gościu wskakuje na drzewo ,wspia sie prawie na szczyt, pare sekund zrzuca parę kokosów i już jest na ziemi ..wow ale ma tempo
A potem obrabia dla nas kokosy oglądamy jego zgrabne ruchy a potem pijemy , upajając się pięknymi widokami dookoła
Idziemy na śniadanie. Knajpa jest na świeżym powietrzu, ta sama gdzie była kolacja,ale wieczorem było ciemno i niewiele było widać.
Teraz jednak jest inna bajka, widok ze śniadania jest za milion
No trip no life
wow,słusznie prawisz,widoczki R E W E L A C J A !!!!!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Komu w drogę temu czas... pakujemy się do busa i to nasza ostatnia nim podróż. Jedziemy do portu , gdzie będziemy płynąć na wyspę Nosy Be. Mamy nocować w tym samym hotelu Włoszki co pierwszej nocy , z czego się bardzo cieszę.Poza przeprawą promową nie ma już dzisiaj nic w programie, ja mam jednak nadzieję,że uda się nam zorganizować jakąś wycieczkę na inną wyspę. Niestety nie ma za bardzo chetnych na takie eskapady, wszyscy raczej wolą odpoczynek na plaży. Jesteśmy więc w 4 osoby i szanse niestety male na znalezienie czegos w rozsądnej cenie.
W porcie jest chwila czasu, bo trwa organizacja drugiej łódki na nasz bagaż. Rozglądamy się więc i oglądamy lokalne klimaty...
w końcu wchodzimy my na jedną łódkę, bagaże na drugą.
Wcześniej sprawdzamy sobie już indywidualnie, czy nasze bagaże są na pewno na załadowane na łódż
No trip no life
Widoczki z hotelu cudne. Na przystani też fajnie, kolorowo Trzeba coś poknuć i wreszcie wyjechać na ten Madagaskar
Mabro, knuj, knuj Madagaskar warto zobaczyc ten kawałek świata..póki tam jeszcze komercji nie ma
Wsiadamy w końcu na łodkę i prujemy na Nosy Be a łódka z bagażami blisko nas
Mijamy nasz hotel i nasze domki Widać odpływ
Dojeżdżamy do hotelu.
Zamieniamy pokój z widokiem na ocean i od rau zapisujemy się wieczorem na masaż
Rzucamy bagaże , przebieramy się w kostiumy i lecimy na plażę, aby złapać jakąś wycieczkę od biczbojsów
No trip no life
Wskakujemy więc radośnie do łodzi, opuszczamy wody Nosy Be i obieramy azymut na Sakatię
No trip no life
Płynie się super. Cała łódka jest tylko dla nas więc mamy mnóstwo miejsca . Pod daszkiem, bez daszka, z przody , z tyłu..
Płynąc oglądamy od innej strony Nosy Be ale też i inne małe wysepki
Ostatnie fotki to już Sakatia
No trip no life
Opływamy trochę wyspę zanim dopływamy do naszej plaży
a to już nasza plaża
No trip no life
Plaża jest fajna, woda zupa, nie chce sie wyjść
Trochę spacerujemy,ale głównie kąpiemy się
Opuszczamy łodkę skacząc do wody,ale jest już bardzo płytko.
No trip no life
Podchodzi do nas młody chłopak i oferuje nam mleko kokosowe z kokosa. Bierzemy, a co ..
Okazuje się, że czeka nas niezły spektakl gościu wskakuje na drzewo ,wspia sie prawie na szczyt, pare sekund zrzuca parę kokosów i już jest na ziemi ..wow ale ma tempo
A potem obrabia dla nas kokosy oglądamy jego zgrabne ruchy a potem pijemy , upajając się pięknymi widokami dookoła
No trip no life