Muzeum składa się z kilku pomieszczeń wystawowych gdzie zobaczymy to co w kulturze Kambodży i Khmerów udało sie uchronić przed grabieżą. Większość spośród eksponatów związana jest z okresem Angkor i pochodzi z ruin miasta Angkor Wat.
Muzeum jak dla mnie średnio ciekawe, ale zobaczyć trzeba (szczególnie jeśli jest częścią wycieczki). Wychodzimy z muzeum. Poza budynkiem, na wewnętrznym dziedzińcu jest zadbany ogród – tu już możemy robić zdjęcia. Jest to bardzo przyjemne miejsce pełne zieleni.
Dzień się powoli kończy. Odwiedzamy jeszcze centralny rynek – „halę targową”. Na początku oglądamy „folklor” tego miejsca . Godzina już taka, że powoli kupcy zaczynają się pakować. Na koniec wpadają mi w oko szale kaszmirowe – po wytargowaniu po 3$. Nie mogę się zdecydować na kolor więc kupuje dwa: chabrowy i błękitny – jeden będzie mój, drugi dla Basi. Zapraszam na „zwiedzanie”.
Udajemy się na kolację. Składa się z wielu dań regionalnych – ale porcyjki takie „na spróbowanie”.
Po kolacji jedziemy do hotelu. Jest to hotel tej samej sieci co w Siem Reap. Na górze taras z klimatycznym barem i pięknym widokiem na miasto. Na dole basen.
Dzień się powoli kończy. Odwiedzamy jeszcze centralny rynek – „halę targową”. Na początku oglądamy „folklor” tego miejsca . Godzina już taka, że powoli kupcy zaczynają się pakować. Na koniec wpadają mi w oko szale kaszmirowe – po wytargowaniu po 3$. Nie mogę się zdecydować na kolor więc kupuje dwa: chabrowy i błękitny – jeden będzie mój, drugi dla Basi. Zapraszam na „zwiedzanie”
Przy czym dalej nie możemy się zdecydować która dla mnie, a która dla mamy
Muzeum składa się z kilku pomieszczeń wystawowych gdzie zobaczymy to co w kulturze Kambodży i Khmerów udało sie uchronić przed grabieżą. Większość spośród eksponatów związana jest z okresem Angkor i pochodzi z ruin miasta Angkor Wat.
Zdjęcia z wnętrza – z neta.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Muzeum jak dla mnie średnio ciekawe, ale zobaczyć trzeba (szczególnie jeśli jest częścią wycieczki). Wychodzimy z muzeum. Poza budynkiem, na wewnętrznym dziedzińcu jest zadbany ogród – tu już możemy robić zdjęcia. Jest to bardzo przyjemne miejsce pełne zieleni.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Kończymy zwiedzanie muzeum i udajemy się pod kompleks Srebrnej Pagody i Pałacu Królewskiego.
Srebrna Pagoda - nazwa wywodzi się od pięciu tysięcy srebrnych płytek, którymi wyłożono podłogę świątyni. W świątyni nie wolno robić zdjęć.
zdjęcia wnętrza z neta.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Zwiedzamy obiekty „Pałacu Królewskiego” w pięknym, zadbanym ogrodzie.
0,
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Oglądamy królewskie lektyki, na których przemieszczali się na słoniach.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Dzień się powoli kończy. Odwiedzamy jeszcze centralny rynek – „halę targową”. Na początku oglądamy „folklor” tego miejsca . Godzina już taka, że powoli kupcy zaczynają się pakować. Na koniec wpadają mi w oko szale kaszmirowe – po wytargowaniu po 3$. Nie mogę się zdecydować na kolor więc kupuje dwa: chabrowy i błękitny – jeden będzie mój, drugi dla Basi. Zapraszam na „zwiedzanie”.
To właśnie po prawej stoisko z szalami.
Przed halą targową spory ruch.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ruch na ulicach duży, dominują motorki, ale to jeszcze nie to co w Wietnamie…
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Udajemy się na kolację. Składa się z wielu dań regionalnych – ale porcyjki takie „na spróbowanie”.
Po kolacji jedziemy do hotelu. Jest to hotel tej samej sieci co w Siem Reap. Na górze taras z klimatycznym barem i pięknym widokiem na miasto. Na dole basen.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Przy czym dalej nie możemy się zdecydować która dla mnie, a która dla mamy
Biedne te słonie.. tyle dżwigania miały lektyki nie wyglądają na lekie
No trip no life