Część z grupy miała składać jakieś reklamacje związane z brakiem butli z tlenem a przede wszystkim z miejscami w busach. Dwanaście osób w busie wszystkie miejsca zajęte , a na końcu 4 osoby ściśniete bez klimy i zaduch. Otwarte okno powodowało przeciąg wlatywały spaliny albo kurz z drogi .
Następny dzień w Ladakhu. Jedziemy w stronę granicy z Tybetem przez kolejną wysoką przełęcz Chang La która prowadzi z Leh ku wielkiemu słonemu jezioru Pangong. Jest to podobno trzecia najwyżej położona przejezdna droga świata, w najwyższym punkcie mierząca sobie 5360m n.p.m. Droga Chang La wiedzie przez górskie pustkowia, bez ludzkich siedzib, z wyjątkiem maleńkiej osady Tangtse, można tu jednak spotkać czasem nomadów z plemienia Changpa.
Naszym zdaniem najpiękniejsza trasa przejazdowa tej wycieczki. Niestety trasa w jedną stronę to ponad 4 godziny drogi po szutach i na dużych wysokościach. Zdjęć mam bardzo dużo bo trasa piękna, więc muszę zrobić poważną selekcję.
Z objazdówkami na razie stop, kłopoty z kręgosłupem.
Mam też taką kamerkę GOPRO Black 4k która i focie i kręci pod wodą.
Ta ostatnie wycieczka "trochę" dała popalić kregosłupowi ? mega długie przejazdy.. A powiedz czy opis wycieczki na stronie oddawał rzeczywistość ?
Fajnie z tą kamerką , bardzo chetnie popatrzę na rafę, snurki to moje stosunkowo nowe hobby
No trip no life
Nelciu wycieczka dawała popalić nie tylko kręgosłupowi, ale także siedzeniom. dupki mieliśmy jak aspirynki, białe z przedziałkiem na środku.
Opis oczywiście nie oddaje trudów wyjazdu. Kilometry i wysokości to tylko cyfry, a wielka ilość samochodów i spalin to nie opisana rzeczywistość.
Hotele i wyżywienie naprawdę na niskim poziomie, my na objazdówkach nie należymy do osób upierdliwych , jemy śpimy i jedziemy dalej, ale bez przesady.
Brakujące miejsca przy stolikach i brak jedzenia, brak prądu, ciepłej wody czy prysznice wieczorem bez światła to lekkie przegięcie
A wycieczka do tanich nie należy.
basia35
Przejechaliśmy trasę do Leh, zdjęcia już były więc nie będę powielałl
Parę fotek z samego Leh, na które nie mieliśmy zbyt wiele czasu z uwagi na wcześniejsze kłopoty zdrowotne.
Brzmi rzeczywiście hardkorowo dobrze,że daliście radę . A jak reszta wycieczki ?
Część z grupy miała składać jakieś reklamacje związane z brakiem butli z tlenem a przede wszystkim z miejscami w busach. Dwanaście osób w busie wszystkie miejsca zajęte , a na końcu 4 osoby ściśniete bez klimy i zaduch. Otwarte okno powodowało przeciąg wlatywały spaliny albo kurz z drogi .
Następny dzień w Ladakhu. Jedziemy w stronę granicy z Tybetem przez kolejną wysoką przełęcz Chang La która prowadzi z Leh ku wielkiemu słonemu jezioru Pangong. Jest to podobno trzecia najwyżej położona przejezdna droga świata, w najwyższym punkcie mierząca sobie 5360m n.p.m. Droga Chang La wiedzie przez górskie pustkowia, bez ludzkich siedzib, z wyjątkiem maleńkiej osady Tangtse, można tu jednak spotkać czasem nomadów z plemienia Changpa.
Naszym zdaniem najpiękniejsza trasa przejazdowa tej wycieczki. Niestety trasa w jedną stronę to ponad 4 godziny drogi po szutach i na dużych wysokościach. Zdjęć mam bardzo dużo bo trasa piękna, więc muszę zrobić poważną selekcję.
Trasa do przełęczy Chang La.
Zjeżdżamy do granicy z Chinami.
Zjeżdżamy w dół w kierunku jeziora.
Dojeżdżamy do jeziora.
WOW ale widoki !!! takie krajobrazy rekomenpsuja trochę trudy i niedogodności podrózy...
Sigma, czy to fotki z busa ? w sensie zza szyby?
No trip no life