Przy okazji „zwiedzania” domostwa można nabyć wyrabiane napoje i słodycze ekologiczne. My kupiłyśmy napój na bazie zielonych roślin, warto spróbować, ale szalu nie ma (był też czerwony i fioletowy) – oraz takie kulki – cukierki z płynem w środku – też nie do końca nasze smaki – ale jak to mówią kto nie próbuje … (to w kiblu nie siedzi) .
Spacerujemy, robimy zdjęcia….
Miejsce ładne, piękne roślinki, charakterystyczne „świątynne” budownictwo. Pogoda dopisała, słońce mocno przypiekało.
Teraz jedziemy w miejsce gdzie będzie nietypowa atrakcja, a właściwie może typowa dla Bali. Wysiadamy z autobusu i idziemy ścieżką pośród ciekawych okazów roślinności.
W klatkach zwierzaki „produkujące” najdroższą kawę. Kawa luwak – jest ze zwierząt hodowlanych, takich jak te tutaj, Z tych żyjących na wolności – najdroższa jest w sprzedaży niedostępna – podobno w całości eksportowana do Stanów.
Kawki luwak nie próbowaliśmy, bo Basia nie pije kawy wcale a ja nie jestem specjalnym znawcą. Natomiast można było popróbować różne inne kawy i herbaty, które (oraz inne przyprawy i perfumy, mydełka itp.) można było zakupić w sklepiku. W ramach wizyty każda para (dostawała taki zestaw do spróbowania).
Ja absolutnie żadnej kawy w żadnej postaci nie trawię - ani smak, ani zapach, więc nawet przez myśl mi nie przeszło, aby próbować. Jeśli ktoś chciał, za filiżankę luwaka trzeba było zapłacić, za to taca pokazana była wyżej.
Mnie smakowała jedynie herbata z trawy cytrynowej i mangosteen. Imbitorowa była zbyt mocna, kakao cierpie a kaw nie próbowałam.
Oprócz kawy i sklepiku była jeszcze jedna atrakcja, na którą się wyjątkowo cieszyłam i bardzo się na to napaliłam, zwłaszcza po obejrzeniu relacji Żelka. A mianowicie huśtawka. Taka duża, oczywiście. Jako że dużo osób było tym zainteresowanym, to udało się połączyć to jeszcze w trakcie objazdu.
Bali swing, czyli bardzo popularne i bardzo często spotykane właśnie na Bali wielkie huśtawki, gdzie osoba siedząca patrzy się w ... przestrzeń. Stało się to bardzo popularne i każde ładniejsze miejsce ma taką z widokiem, mniejszą lub większą. Ceny się różnią, za tą trzeba było zapłacić 150 000 idr, a ta najbardziej popularna w Ubud kosztuje około 40 dolarów.
Jakoś w zeszłym roku doszło do wypadku, gdzie z takiej huśtawki spadli ludzie - od tamtej pory każda huśtawka musi być odpowiednio zabezpieczona, bo te najbardziej niebezpieczne zostały pozamykane.
Szczerze mówiąc, to sądziłam, że będę się trochę bać, czy stresować, ale było to po prostu przyjemne
Jedyne co nie do końca było przyjemne to sam moment, kiedy chłopak mnie odpychał, bo było czuć szarpnięcie, a tak to sama przyjemność
Bardzo mi się te huśtawki podobają. Pamiętasz może nazwę miejsca? Czy są jakieś ograniczenia wagowe, wiekowe. Będę z 11 letnią córką i nie chcę młodej nakręcać jak nie można.
Przy okazji „zwiedzania” domostwa można nabyć wyrabiane napoje i słodycze ekologiczne. My kupiłyśmy napój na bazie zielonych roślin, warto spróbować, ale szalu nie ma (był też czerwony i fioletowy) – oraz takie kulki – cukierki z płynem w środku – też nie do końca nasze smaki – ale jak to mówią kto nie próbuje … (to w kiblu nie siedzi) .
Spacerujemy, robimy zdjęcia….
Miejsce ładne, piękne roślinki, charakterystyczne „świątynne” budownictwo. Pogoda dopisała, słońce mocno przypiekało.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Alamed, Wiktor Basia 35 – z Wami raźniej wspominać. Basia 35 jeśli jesteś z nami – może coś dodasz ze swojej wyciecki?
Mabro – obiecałaś jakieś zdjęcia wkleić – powspominajmy razem.
Teraz jedziemy w miejsce gdzie będzie nietypowa atrakcja, a właściwie może typowa dla Bali. Wysiadamy z autobusu i idziemy ścieżką pośród ciekawych okazów roślinności.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
W klatkach zwierzaki „produkujące” najdroższą kawę. Kawa luwak – jest ze zwierząt hodowlanych, takich jak te tutaj, Z tych żyjących na wolności – najdroższa jest w sprzedaży niedostępna – podobno w całości eksportowana do Stanów.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Próbowałyście tej kawy? Różne są opinie...
Fajnie, że pogoda Wam się poprawiła. Roślinność cudowna, no i te przyprawy...
Zwiedzam z Wami - architektura i roślinność Bali wspaniała
Kawki luwak nie próbowaliśmy, bo Basia nie pije kawy wcale a ja nie jestem specjalnym znawcą. Natomiast można było popróbować różne inne kawy i herbaty, które (oraz inne przyprawy i perfumy, mydełka itp.) można było zakupić w sklepiku. W ramach wizyty każda para (dostawała taki zestaw do spróbowania).
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Też próbowalam na Bali tej słynnej kawy, bardzo nie smakowała mi,ale ja też nie jestem ani kawoszem ani znawcą.
Za to piłam różne smaki herbat i te były całkiem ok
No trip no life
Ja absolutnie żadnej kawy w żadnej postaci nie trawię - ani smak, ani zapach, więc nawet przez myśl mi nie przeszło, aby próbować. Jeśli ktoś chciał, za filiżankę luwaka trzeba było zapłacić, za to taca pokazana była wyżej.
Mnie smakowała jedynie herbata z trawy cytrynowej i mangosteen. Imbitorowa była zbyt mocna, kakao cierpie a kaw nie próbowałam.
Oprócz kawy i sklepiku była jeszcze jedna atrakcja, na którą się wyjątkowo cieszyłam i bardzo się na to napaliłam, zwłaszcza po obejrzeniu relacji Żelka. A mianowicie huśtawka. Taka duża, oczywiście. Jako że dużo osób było tym zainteresowanym, to udało się połączyć to jeszcze w trakcie objazdu.
Bali swing, czyli bardzo popularne i bardzo często spotykane właśnie na Bali wielkie huśtawki, gdzie osoba siedząca patrzy się w ... przestrzeń. Stało się to bardzo popularne i każde ładniejsze miejsce ma taką z widokiem, mniejszą lub większą. Ceny się różnią, za tą trzeba było zapłacić 150 000 idr, a ta najbardziej popularna w Ubud kosztuje około 40 dolarów.
Jakoś w zeszłym roku doszło do wypadku, gdzie z takiej huśtawki spadli ludzie - od tamtej pory każda huśtawka musi być odpowiednio zabezpieczona, bo te najbardziej niebezpieczne zostały pozamykane.
Szczerze mówiąc, to sądziłam, że będę się trochę bać, czy stresować, ale było to po prostu przyjemne
Jedyne co nie do końca było przyjemne to sam moment, kiedy chłopak mnie odpychał, bo było czuć szarpnięcie, a tak to sama przyjemność
Asia, ty też huśtawkę przetestowałaś ?
No trip no life
Bardzo mi się te huśtawki podobają. Pamiętasz może nazwę miejsca? Czy są jakieś ograniczenia wagowe, wiekowe. Będę z 11 letnią córką i nie chcę młodej nakręcać jak nie można.