Piwko fajnie wygląda z tym lwem .Czy tak dobrze smakuje jak wyglada?
Dla mnie bardzo dobre. Ale muszę zastrzec, że pijam tylko szkocką whisky. Piwo wyjątkowo, tylko na urlopie i tylko w tropikach. Moja opinia nie jest więc wiele warta.
Dla mnie whishy to be,nie lubię, ale podobnie jak ty piwo mi świetnie idzie na wakacjach jak jest upał . W domu, czy zimą w ogóle nie pijam. Puszka ładna
Kolejny dzień to obowiązkowy dla wycieczek sierociniec dla słoni Pinnawala Elephant Orphanage. Miejsce kontrowersyjne, coraz więcej głosów o złym traktowaniu słoni. Histeria nawet w opiniach na stronie Rainbowa. Nie potwierdzam, niech każdy sobie wyrobi zdanie.
Sierociniec powstał w 1975 roku. Obecnie przebywa tam około 100 słoni. Część jest przygotowywana do powrotu do natury i nie ma kontaktu z turystami. Chyba to prawda, bo widzielismy tylko kilkanaście słoni. Najfajniej usiąść na tarasie restauracji nad Ma Oya i oglądać kąpiel zwierzaków w rzece. Niestety wokół pełno sklepików, magnesy, czapki itp. Ale jako ciekawostka, jest sklep, w którym sprzedają notesy prawie papierowe. Prawie, bo wyrabiane z odchodów słoni. Są bezzapachowe.
Można też kupić żywność i karmić słonie w zagrodzie.
Często pisząc o złym traktowaniu zwierząt są podawane przykłady, że są one przykłuwane do drzew łańcuchami.
To prawda, ale podobno dla ich bezpieczeństwa i także zwiedzających.
Na moim ulubionym kanale National Geographiv Wild często podawali, że jak samiec dostanie ochoty na dziewczynę, to mu testosteron wzrasta o 500-700% i nic mu nie stanie na drodze.
Poniższe zdjęcia chyba to potwierdzają, jak popatrzycie pod brzuch.
Jedziemy do Anuradhapury. Nie, jeszcze nie na zwiedzanie pierwszej stolicy, tylko na nocleg. A nawet 3 noclegi w jednym hotelu.
Jest mały, poza naszą grupą tylko kilka osób. Ładnie położony nad jeziorkiem, basenik. Fajne domki, ci którzy mieli pokoje na piętrze mówili, że luksusik. My na parterze też fajnie, tylko łazienka i toaleta były za drzwiami, czyli na powietrzu. Egzotyka taka. No i wszędzie małpiszony.
Główny plan na kolejny dzień to Anuradhapura. Wcześniej jednak odwiedzamy kolebkę buddyzmu na Sri Lance - Mihintale.
Do sanktuarium na wzgórzu wiedzie droga po 1840 granitowych schodach. Póżniej rozgałęzienia do światyń: Kantaka Cetija, Dagoba Ambasthala, Dagoba Drzewa Mangowego i inne.
Piwko fajnie wygląda z tym lwem .Czy tak dobrze smakuje jak wyglada?
No trip no life
Dla mnie bardzo dobre. Ale muszę zastrzec, że pijam tylko szkocką whisky. Piwo wyjątkowo, tylko na urlopie i tylko w tropikach. Moja opinia nie jest więc wiele warta.
Jorguś
Dla mnie whishy to be,nie lubię, ale podobnie jak ty piwo mi świetnie idzie na wakacjach jak jest upał . W domu, czy zimą w ogóle nie pijam. Puszka ładna
No trip no life
Z przyjemnością dołączam
Kolejny dzień to obowiązkowy dla wycieczek sierociniec dla słoni Pinnawala Elephant Orphanage. Miejsce kontrowersyjne, coraz więcej głosów o złym traktowaniu słoni. Histeria nawet w opiniach na stronie Rainbowa. Nie potwierdzam, niech każdy sobie wyrobi zdanie.
Sierociniec powstał w 1975 roku. Obecnie przebywa tam około 100 słoni. Część jest przygotowywana do powrotu do natury i nie ma kontaktu z turystami. Chyba to prawda, bo widzielismy tylko kilkanaście słoni. Najfajniej usiąść na tarasie restauracji nad Ma Oya i oglądać kąpiel zwierzaków w rzece. Niestety wokół pełno sklepików, magnesy, czapki itp. Ale jako ciekawostka, jest sklep, w którym sprzedają notesy prawie papierowe. Prawie, bo wyrabiane z odchodów słoni. Są bezzapachowe.
Można też kupić żywność i karmić słonie w zagrodzie.
Jorguś
Często pisząc o złym traktowaniu zwierząt są podawane przykłady, że są one przykłuwane do drzew łańcuchami.
To prawda, ale podobno dla ich bezpieczeństwa i także zwiedzających.
Na moim ulubionym kanale National Geographiv Wild często podawali, że jak samiec dostanie ochoty na dziewczynę, to mu testosteron wzrasta o 500-700% i nic mu nie stanie na drodze.
Poniższe zdjęcia chyba to potwierdzają, jak popatrzycie pod brzuch.
Przepraszam, że przed 22-ą...
Jorguś
Jedziemy do Anuradhapury. Nie, jeszcze nie na zwiedzanie pierwszej stolicy, tylko na nocleg. A nawet 3 noclegi w jednym hotelu.
Jest mały, poza naszą grupą tylko kilka osób. Ładnie położony nad jeziorkiem, basenik. Fajne domki, ci którzy mieli pokoje na piętrze mówili, że luksusik. My na parterze też fajnie, tylko łazienka i toaleta były za drzwiami, czyli na powietrzu. Egzotyka taka. No i wszędzie małpiszony.
Jorguś
Ostatnie zdjęcie to "małpy po imprezie"?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Hotel super świetny , wspaniały klimat ze zwierzakami w naturze
Pstryki ze słoniami niezłe udało ci się ustrzelić
Główny plan na kolejny dzień to Anuradhapura. Wcześniej jednak odwiedzamy kolebkę buddyzmu na Sri Lance - Mihintale.
Do sanktuarium na wzgórzu wiedzie droga po 1840 granitowych schodach. Póżniej rozgałęzienia do światyń: Kantaka Cetija, Dagoba Ambasthala, Dagoba Drzewa Mangowego i inne.
I oczywiście fajne widoki ze wzgórza.
Jorguś