Następnego dnia, zaopatrzeni w kartę SIM zamówiliśmy Snappa, żeby pojechać do Masjed-s-Jameh, czyli Meczetu Piątkowego. Powstały w 772 roku, jest największym meczetem w Iranie, od 2012 roku na liście UNESCO.
Nie ma opcji w Iranie, żeby tych dwóch panów nie zobaczyć w każdym zwiedzanym miejscu
Cały meczet zajmuje powierzchnię około 2 ha
Jakoś nie mieliśmy pytań...
Znów widzimy dziwne krążki, ale dalej nie wiemy do czego służą.
Tuż obok meczetu, jest duży bazar.
Moda dość mało urozmaicona.
Sa jednak i inne stoiska, ale przyznam, ze ilekroc widzę takie ubrania w muzułmańskim kraju, zastanawiam się kto je kupuje...i po co?
Niewątpliwie najciekawsze dla mnie na arabskich bazarach sa przyprawy. I ten zapach...
Wychodząc z bazaru, zajrzeliśmy jeszcze do Ali Mosque, z wyjątkowo wysokim minaretem
i do Haroonieh Mosque.
Irańskie nekrologi, to dzieła sztuki
W Iranie nawet jak nie ma meczetów...to i tak sa
Strudzeni zwiedzaniem, postanowiliśmy coś zjeść. Tomek się uparł, że to musi być coś tradycyjnego, irańskiego.
U mnie z próbowaniem nowych rzeczy, to średnio... ale postanowiłam przyjąć wyzwanie.
Po drugiej stronie ulicy zobaczyliśmy małą knajpkę z irańskim jedzeniem.
Zamówiliśmy beryani...cokolwiek to znaczy i jakkolwiek smakuje
Pachniało ładnie, więc spróbowałam.
Zjadłam.
Jak wróciliśmy do domu, Irania powiedziała, że ten kotlet, to mięso z owcy, jagnięcia lub wielbłąda. prawdopodobnie zmielone z wątrobą To mniejsze, to mielone płuca (spróbowałam, ale oddałam Tomkowi). No cóż, jestem z siebie dumna...ale nie sądzę, żebym miała się jeszcze kiedyś dać na to namówić
Dana, wspaniale że wróciłaś do pisania o Iranie !! jak ze zdrówkiem , juz lepiej ?
Powiem ci ,że ja bym tego kotleta nawet nie spróbowała he he ,ale za to te wszystkie słodkości figowo- daktylowe byłyby moje , bo uwielbiam te owoce świeże i suszone.
Następnego dnia, zaopatrzeni w kartę SIM zamówiliśmy Snappa, żeby pojechać do Masjed-s-Jameh, czyli Meczetu Piątkowego. Powstały w 772 roku, jest największym meczetem w Iranie, od 2012 roku na liście UNESCO.
Nie ma opcji w Iranie, żeby tych dwóch panów nie zobaczyć w każdym zwiedzanym miejscu
Cały meczet zajmuje powierzchnię około 2 ha
Jakoś nie mieliśmy pytań...
Znów widzimy dziwne krążki, ale dalej nie wiemy do czego służą.
Tuż obok meczetu, jest duży bazar.
Moda dość mało urozmaicona.
Sa jednak i inne stoiska, ale przyznam, ze ilekroc widzę takie ubrania w muzułmańskim kraju, zastanawiam się kto je kupuje...i po co?
Niewątpliwie najciekawsze dla mnie na arabskich bazarach sa przyprawy. I ten zapach...
Wychodząc z bazaru, zajrzeliśmy jeszcze do Ali Mosque, z wyjątkowo wysokim minaretem
i do Haroonieh Mosque.
Irańskie nekrologi, to dzieła sztuki
W Iranie nawet jak nie ma meczetów...to i tak sa
Strudzeni zwiedzaniem, postanowiliśmy coś zjeść. Tomek się uparł, że to musi być coś tradycyjnego, irańskiego.
U mnie z próbowaniem nowych rzeczy, to średnio... ale postanowiłam przyjąć wyzwanie.
Po drugiej stronie ulicy zobaczyliśmy małą knajpkę z irańskim jedzeniem.
Zamówiliśmy beryani...cokolwiek to znaczy i jakkolwiek smakuje
Pachniało ładnie, więc spróbowałam.
Zjadłam.
Jak wróciliśmy do domu, Irania powiedziała, że ten kotlet, to mięso z owcy, jagnięcia lub wielbłąda. prawdopodobnie zmielone z wątrobą To mniejsze, to mielone płuca (spróbowałam, ale oddałam Tomkowi). No cóż, jestem z siebie dumna...ale nie sądzę, żebym miała się jeszcze kiedyś dać na to namówić
Dama, wiesz co to jest? Daktyle?
I jeszcze, kupilaś jakieś przyprawy? Coś w Iranie jest fajnego z przypraw?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Dana, wspaniale że wróciłaś do pisania o Iranie !! jak ze zdrówkiem , juz lepiej ?
Powiem ci ,że ja bym tego kotleta nawet nie spróbowała he he ,ale za to te wszystkie słodkości figowo- daktylowe byłyby moje , bo uwielbiam te owoce świeże i suszone.
Rzezywiście widać w każdym meczecie tych 2 panów
Tajemnicę krążków rozszyfrowaliście ?
No trip no life
...nio,fajnie że "dopisujesz" swoja relację !!! : )
a te "krążki" mnie zaintrygowały,rozkminiłaś "do czego są" ???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Dana, ja również się cieszę że kontynuujesz Nadrobiłam relację od początku, i ponieważ mam co do Iranu mieszane uczucia, to jest ona tym ciekawsza
No jak to po co? Wszak wiadomo, że muzułmanki tylko w miejscach publicznych muszą się zakrywać. A to strój domowy I może też na imprezy zamknięte...
Hej Dana, jak zdrówko ? tak na wszelki wypadek podsyłam ci lekarza na wszystko
No trip no life
Hej Nelcia
Niestety nie widzę lekarza
A tak poważnie, to średnio. W niedziele lece do Polski, muszę się spotkać z "moim" lekarzem.
Dana to szybkiego i skutecznego leczenia życzę
No trip no life
Dana ja też zdrówka życzę.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!