Ruszamy na trecking 9-kilometrowy (mam na endomondo).
Po drodze 3 atrakcje - Mini Koniec Świata, Koniec Świata i wodospad Baker.
Z reguły po dojściu do obu World Ends nic nie widać z powodu mgły. Teraz też tak było, ale po kilku minutach mgła się rozchodziła i widać było ten 900 metrowy uskok.
Oczywiście na takim dystansie i w terenie górzystym grupa sie strasznie rozciągnęła i różnica w przejściu wyniosła ponad godzinę. Ale nikt nie odpuścił.
Kto dochodzi do końca, czyli do początku trasy, wsiada do busa i czeka aż będzie czterech i zjazd do hotelu.
Wreszcie inny klimat.
Wieczorem jest 7 stopni i koce idą w ruch.
Zapomniałem dodać, że przy wejściu do parku jest ostra kontrola bagaży. Nie wolno wnieść folii, zapakowanego jedzenia inaczej niż w papier no i oczywiście np noży.
jestem zdruzgotana wiadomościami ze Sri Lanki; tez myślałam, że to taki spokojny kraj... ale okazuje się, że obecnie NIGDZIE nie jest bezpiecznie!
mimo to, czytam dalej i oglądam fotki z Twojej wycieczki; moze kiedyś wyciagnę własną Sri z szuflady....
PS. No koniec Swiata! słoneczny Horton! - ale ty Jorguś szczęściarz jesteś! - pewnie wasza pilotka zabrała Was tam RANO - kiedy bywają częściej szanse na widoki; ta nasza "beznadzieja" ranek poświęciła na jakieś faktorie jedwabiu czy pracownie jubilerskie, a po południu pojechaliśmy do zamglonego i zachmurzonego Hortona
jestem zdruzgotana wiadomościami ze Sri Lanki; tez myślałam, że to taki spokojny kraj... ale okazuje się, że obecnie NIGDZIE nie jest bezpiecznie!
mimo to, czytam dalej i oglądam fotki z Twojej wycieczki; moze kiedyś wyciagnę własną Sri z szuflady....
PS. No koniec Swiata! słoneczny Horton! - ale ty Jorguś szczęściarz jesteś! - pewnie wasza pilotka zabrała Was tam RANO - kiedy bywają częściej szanse na widoki; ta nasza "beznadzieja" ranek poświęciła na jakieś faktorie jedwabiu czy pracownie jubilerskie, a po południu pojechaliśmy do zamglonego i zachmurzonego Hortona
Rano to był dojazd z Kandy, fabryka herbaty, potem Nuwara Eliya, potem dojazd i zaczynaliśmy Hortona około 14-ej.
Ja po prostu mam takie szczęście. W Parku Ranthambore wyczailiśmy tygrysa, choć inne wycieczki go od tygodni wcześniej nie spotkały. W Kioto sfotografowałem jako jedyny z grupy gejszę. Ale żeby nie popaść w samozachwyt - ani na Sri Lance, ani w RPA nie spotkałem lamparta.
Rzeczywiście trochę inny tj brytyjski świat
Cieżarówa super w tych kolorach
No trip no life
Na Sri Lance zamachy, a ja myślałem 2 miesiace temu, że to spokojny (od 2009 r.) kraj.
Będę jednak kontynuować opis wycieczki.
Jak wspomniałem, z Nuwara Eliya busami jedziemy na jakieś 2000-2100 metrów npm.
Nie wiem jak tam wjechał ten kolorowy autobus.
Przed przekroczeniem bramy obowiązkowa wizyta w toalecie (praktycznie z jednej strony nad przepaścią).
Jorguś
Ruszamy na trecking 9-kilometrowy (mam na endomondo).
Po drodze 3 atrakcje - Mini Koniec Świata, Koniec Świata i wodospad Baker.
Z reguły po dojściu do obu World Ends nic nie widać z powodu mgły. Teraz też tak było, ale po kilku minutach mgła się rozchodziła i widać było ten 900 metrowy uskok.
Oczywiście na takim dystansie i w terenie górzystym grupa sie strasznie rozciągnęła i różnica w przejściu wyniosła ponad godzinę. Ale nikt nie odpuścił.
Jorguś
Kto dochodzi do końca, czyli do początku trasy, wsiada do busa i czeka aż będzie czterech i zjazd do hotelu.
Wreszcie inny klimat.
Wieczorem jest 7 stopni i koce idą w ruch.
Zapomniałem dodać, że przy wejściu do parku jest ostra kontrola bagaży. Nie wolno wnieść folii, zapakowanego jedzenia inaczej niż w papier no i oczywiście np noży.
Jorguś
chyba wieksosc myslala tak jak ty,ze po zakonczeniu wojny tam to teraz spokojny w miare kraj.Ale jak widac niestety nic z tego.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
jestem zdruzgotana wiadomościami ze Sri Lanki; tez myślałam, że to taki spokojny kraj... ale okazuje się, że obecnie NIGDZIE nie jest bezpiecznie!
mimo to, czytam dalej i oglądam fotki z Twojej wycieczki; moze kiedyś wyciagnę własną Sri z szuflady....
PS. No koniec Swiata! słoneczny Horton! - ale ty Jorguś szczęściarz jesteś! - pewnie wasza pilotka zabrała Was tam RANO - kiedy bywają częściej szanse na widoki; ta nasza "beznadzieja" ranek poświęciła na jakieś faktorie jedwabiu czy pracownie jubilerskie, a po południu pojechaliśmy do zamglonego i zachmurzonego Hortona
Piea
Piea, no i kulą w płot
Rano to był dojazd z Kandy, fabryka herbaty, potem Nuwara Eliya, potem dojazd i zaczynaliśmy Hortona około 14-ej.
Ja po prostu mam takie szczęście. W Parku Ranthambore wyczailiśmy tygrysa, choć inne wycieczki go od tygodni wcześniej nie spotkały. W Kioto sfotografowałem jako jedyny z grupy gejszę. Ale żeby nie popaść w samozachwyt - ani na Sri Lance, ani w RPA nie spotkałem lamparta.
Jorguś
Wspaniały ten trek ! co za widoki i jeszcze farciarzu chmury się przed tobą otworzyły he he, rzeczywiście masz szczęscie
wszyscy z wycieczki przeszli ?
No trip no life
Miałem obawy o życie niektórych, ale wszyscy przeszli.
Jorguś
Kolejnego dnia, jeszcze zimnym rankiem, jedziemy dalej.
Zatrzymujemy się na punkcie widokowym, a w zasadzie restauracji na hotelowym dachu.
Mamy fajny widok przy piwku na Ella Gap, Mały Szczyt Adama oraz panoramę na okoliczne wzgórza.
Potem w drogę do kolejnego przystanku przy wodospadzie Ravana.
Jorguś