Nelcia, chciałyśmy zobaczyć coś innego (niż świątynie) i pod względem widoczków i miejsc na zdjęcia wybór był bardzo trafny. Masz jakieś zdjęcia z „Twojego” wodospadu???
Schodzimy z powrotem do doliny wodospadu. Po drodze jeszcze jedna atrakcja fotograficzna – skrzydła.
Idąc namawiam jeszcze Basię aby zboczyć do świątyni (jest strzałka) idziemy kawałek, ale rezygnujemy bo nie wygląda , aby było coś ciekawego (nie dochodzimy do końca) oraz dla tego że szczególnie ja zaczynam się źle czuć.
Idziemy po schodach do góry.
Trochę kręci mi się w głowie i robi ciemno w oczach. Co jakiś czas przysiadam na schodach na chwilę. W końcu dochodzimy na samą górę i tu już dopadam podeścik pod daszkiem i kładę się. Ocknęłam się po kilku minutach. Nie przypominam sobie, żebym zaliczyła taki „odlot”. Basia też na górze poczuła się źle, ale u niej to się skończyło „pawiem”.
Nie wiem co było przyczyną złego samopoczucia może temperatura, ciśnienie i wilgotność, może różnica wysokości. Na kondycję raczej nie mogę narzekać , kilka razy w tygodniu chodzę na ćwiczenia, w tym ćwiczenia kardio i zmęczenie raczej objawia się w inny sposób. Jak dochodzimy do siebie idziemy do straganów i kupujemy zimnego kokosa – który podobno pomaga na wszystko. Chyba pomógł bo po wypiciu udajemy się na parking gdzie czeka nasz kierowca i ustalamy dalszy plan wycieczki.
To może jeszcze kilka słów rekomendacji z mojej strony. Na Bali jest więcej wodospadów – my wybrałyśmy ten. Miejsce na pewno godne polecenia. Widoki piękne, piękne plenery do zdjęć. Nasze samopoczucie, nie wiadomo co napisać, inni ludzie wyglądali normalnie, nie widać było że coś im jest. Odwiedziłabym to miejsce jeszcze raz nawet po to, ab sprawdzić czy jeszcze robi na mnie „wrażenie” he, he. Ale pamiętajcie na niestrawności, odwodnienie kokos najlepszy!.
Trochę jeszcze grzebałam w necie i widziałam, że ludzie pisali, że się tam kąpali Były to informacje z poprzednich lat. My tachałyśmy ze sobą stroje i ręcznik ale był wyraźny zakaz. Może jak byśmy się schłodziły w wodzie samopoczucie byłoby lepsze?
Jeśli macie ochotę podążać razem z nami to zapraszam dalej.
Jedziemy dalej – niby niekoniecznie mamy ochotę na następną świątynię ale ta podobno ma być trochę inna.
Jedziemy odwiedzić Goa Gajah ("Jaskinia Słonia")– znajduje się blisko Ubud i niedaleko od „naszego” wodospadu.W IX wieku została zaadaptowana na świątynię, początkowo buddyjską, a później hinduistyczną. Wejście do jaskini zostało wyrzeźbione w skale i ma postać ust demona. Goa Gajah pretenduje do listy Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Wjazd na parking płatny. Wejście na teren również. Może Basia przypomni ile, ale nie są to duże kwoty. Sarongi obowiązkowe. Jak zawsze zakładamy swoje chusty.
Na teren świątyni otoczonej bujną roślinnością schodzimy po schodach.
Skąd nazwa „Jaskinia Słonia” szukałam odwiedzi w Internecie. „..nie ma jednej, pewnej odpowiedzi. Niektórzy uważają, że z rzeźby boga Ganeshy, przedstawianego pod postacią słonia, a którego rzeźba znajduje się w świątyni. Inni, że wejście do świątyni przypomina słonia, lub też od starej nazwy rzeki Petanu, która przepływa w pobliżu, a w przeszłości nazywała się rzeką Słonia. Najciekawsze w tym wszystkim jest, że na Bali nigdy nie żyły słonie, a pojawiły się dopiero wraz z turystami…
Wejście do jaskini jest poprzez rzeźbioną, ogromną paszczę demona
Przy wejściu cały czas ktoś robi sobie zdjęcia. Nam niestety brakło cierpliwości, aby zrobić zdjęcie bez ludzi lub sobie na tle, trudno.
W środku jest mała kapliczka, jest ciemno i pachnie jaskinią.
Jest i słoń.
Chodzimy i oglądamy. Zwracają uwagę również kamienne baseny. Baseny podobno przez wiele lat były zasypane, odkryte przypadkiem, zostały odsłonięte dopiero w 1950 roku. Baseny pełnią rolę odstraszającą i obronną przed złymi duchami.
O super Nelcia, taki bardziej dziki. To gdzieś koło Ubud było? Może ktoś z forumowiczów był. Miejsce ciekawe, a wodospad chyba duży (całego nie widać).
wejście kosztowało chyba 15k za osobę, może 10? Nie pamiętam dokładnie
Fajna wodospadowa wycieczka ja też jakiś zaliczyłam,ale zupełnie nie pamiętam jaki.
No trip no life
Nelcia, chciałyśmy zobaczyć coś innego (niż świątynie) i pod względem widoczków i miejsc na zdjęcia wybór był bardzo trafny. Masz jakieś zdjęcia z „Twojego” wodospadu???
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Schodzimy z powrotem do doliny wodospadu. Po drodze jeszcze jedna atrakcja fotograficzna – skrzydła.
Idąc namawiam jeszcze Basię aby zboczyć do świątyni (jest strzałka) idziemy kawałek, ale rezygnujemy bo nie wygląda , aby było coś ciekawego (nie dochodzimy do końca) oraz dla tego że szczególnie ja zaczynam się źle czuć.
Idziemy po schodach do góry.
Trochę kręci mi się w głowie i robi ciemno w oczach. Co jakiś czas przysiadam na schodach na chwilę. W końcu dochodzimy na samą górę i tu już dopadam podeścik pod daszkiem i kładę się. Ocknęłam się po kilku minutach. Nie przypominam sobie, żebym zaliczyła taki „odlot”. Basia też na górze poczuła się źle, ale u niej to się skończyło „pawiem”.
Nie wiem co było przyczyną złego samopoczucia może temperatura, ciśnienie i wilgotność, może różnica wysokości. Na kondycję raczej nie mogę narzekać , kilka razy w tygodniu chodzę na ćwiczenia, w tym ćwiczenia kardio i zmęczenie raczej objawia się w inny sposób. Jak dochodzimy do siebie idziemy do straganów i kupujemy zimnego kokosa – który podobno pomaga na wszystko. Chyba pomógł bo po wypiciu udajemy się na parking gdzie czeka nasz kierowca i ustalamy dalszy plan wycieczki.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
ale uskrzydlona dziewczyna!!! he he powiedzenie: "poleciała jak na skrzydłach" tam na sens
(Oj to niewesoło z tym "odlotem" ; takie rzeczy raczej nie biorą sie znikąd... ; najpewniej wysokość, ciśnienie, te rzeczy....)
Piea
To może jeszcze kilka słów rekomendacji z mojej strony. Na Bali jest więcej wodospadów – my wybrałyśmy ten. Miejsce na pewno godne polecenia. Widoki piękne, piękne plenery do zdjęć. Nasze samopoczucie, nie wiadomo co napisać, inni ludzie wyglądali normalnie, nie widać było że coś im jest. Odwiedziłabym to miejsce jeszcze raz nawet po to, ab sprawdzić czy jeszcze robi na mnie „wrażenie” he, he. Ale pamiętajcie na niestrawności, odwodnienie kokos najlepszy!.
Trochę jeszcze grzebałam w necie i widziałam, że ludzie pisali, że się tam kąpali Były to informacje z poprzednich lat. My tachałyśmy ze sobą stroje i ręcznik ale był wyraźny zakaz. Może jak byśmy się schłodziły w wodzie samopoczucie byłoby lepsze?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Jeśli macie ochotę podążać razem z nami to zapraszam dalej.
Jedziemy dalej – niby niekoniecznie mamy ochotę na następną świątynię ale ta podobno ma być trochę inna.
Jedziemy odwiedzić Goa Gajah ("Jaskinia Słonia")– znajduje się blisko Ubud i niedaleko od „naszego” wodospadu. W IX wieku została zaadaptowana na świątynię, początkowo buddyjską, a później hinduistyczną. Wejście do jaskini zostało wyrzeźbione w skale i ma postać ust demona. Goa Gajah pretenduje do listy Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.Wjazd na parking płatny. Wejście na teren również. Może Basia przypomni ile, ale nie są to duże kwoty. Sarongi obowiązkowe. Jak zawsze zakładamy swoje chusty.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Na teren świątyni otoczonej bujną roślinnością schodzimy po schodach.
Skąd nazwa „Jaskinia Słonia” szukałam odwiedzi w Internecie. „..nie ma jednej, pewnej odpowiedzi. Niektórzy uważają, że z rzeźby boga Ganeshy, przedstawianego pod postacią słonia, a którego rzeźba znajduje się w świątyni. Inni, że wejście do świątyni przypomina słonia, lub też od starej nazwy rzeki Petanu, która przepływa w pobliżu, a w przeszłości nazywała się rzeką Słonia. Najciekawsze w tym wszystkim jest, że na Bali nigdy nie żyły słonie, a pojawiły się dopiero wraz z turystami…
Wejście do jaskini jest poprzez rzeźbioną, ogromną paszczę demona
Przy wejściu cały czas ktoś robi sobie zdjęcia. Nam niestety brakło cierpliwości, aby zrobić zdjęcie bez ludzi lub sobie na tle, trudno.
W środku jest mała kapliczka, jest ciemno i pachnie jaskinią.
Jest i słoń.
Chodzimy i oglądamy. Zwracają uwagę również kamienne baseny. Baseny podobno przez wiele lat były zasypane, odkryte przypadkiem, zostały odsłonięte dopiero w 1950 roku. Baseny pełnią rolę odstraszającą i obronną przed złymi duchami.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia, znalazłam zdjęcia z "mojego" wodospadu,ale niestety nie pamietam jego nazwy.
No trip no life
O super Nelcia, taki bardziej dziki. To gdzieś koło Ubud było? Może ktoś z forumowiczów był. Miejsce ciekawe, a wodospad chyba duży (całego nie widać).
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!