Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Hej, nie macie jeszcze dość moich Włoch ?
Wyciągnęłam z szuflandii dość starą podróż, ale bardzo klimatyczną, oczywiście znów Italia - ale tym razem Toskania....
Podróz ta odbyła się juz ładnych parę lat temu, więc nie będzie to żadna stricte Relacja, raczej taki foto-album, wspominki, strzępki informacji, jakies tam własne, dawne wrażenia.....
To zapraszam, Ach, Bella Toscana....
widoczkowo...
piękne, bo stare....
też ładnie, choć raczej nowe....
Region Chianti....
!TOSKANIA- w moim ówczesnym wyobrażeniu zanim tam pojechałam (i wiedzy książkowo-albumowo-telewizyjnej) to przede wszystkim niezwykle sielskie i malownicze krajobrazy..., meandrujące ścieżki wśród pól, winnic i oliwnych gajów z gdzie-niegdzie przełamującymi sielską monotonię- strzelistymi cyprysami...., proste w formie, w naturalnych kolorach wiekowe, kamienne castella w otoczeniu starych, tajemniczych ogrodów... ,domy kryjące się między wzgórzami, wszędobylskie winnice, gaje sosnowe, zabytkowe, niezwykle malownicze i senne miasteczka pamiętające czasy etruskie.... prosta, swojska i pachnąca ziołami kuchnia....i wysmienite czerwone i wręcz wyborne chianti...., i ta niezwykła cisza w objęciach gorącego, upalnego lata....i to słońce! dużo słońca!, bo tu w Toskanii świeci ono tak intensywnie i tak mocno, że ma się wrażenie, że światła jest tu aż za dużo!..... i też te wiekowe i niezwykle urokliwe małe kościółki, których tu jest bez liku... z zaklętymi na ścianach, pościeranymi ze starości malowidłami świętch - taka zawsze dla mnie była Toskania w wyobraźni i jak się wkrótce okazało - ona dokładnie taka właśnie jest....... i myślę że nie będzie to określenie przesadzone, ale odważę się o stwierdzenie, że czasy średniowiecza jakby dalej tu trwają.... oczywiście nie w wymiarze postępu ani mentalności mieszkańców, tylko właśnie w tych murach...., kościołach.... , kamieniach.... i wiekowych cyprysach.....
Każdy, kto podróżuje po Toskanii z pewnością trafi w któryś z jej winnych regionów, bo nie sposób przecież nie odwiedzić malowniczej Toskanii i nie odwiedzić którejś z winnic Chainti…. Malutkie, urokliwe toskańskie wioski regionu Chaintigiana – takie jak Radda in Chianti, Greve in Chianti i Castellina in Chianti Castellina to takie toskańskie perełeczki malowniczo położone na wzgórzach wokół zadbanych winnic ciąnących się po horyzont wzgórz, spokojnie egzystują sobie od wieków wśród zalesionych gajów i niekłamanie zachwycająco przełamują krajobraz kościółkami, kamiennymi domostwami i z gdzie nie gdzie wyrastającym jakimś starym zmruszałym castello przy równie starych winnicach ; Castellina w średniowieczu pełniła funkcje niewielkiego bastionu zasilając Florencję a w wieku XIII wchodziła w skład tzw. Ligi Chianti – była jedną z trzech florenckich osad pełniących funkcję zamków feudalnych ; Liga ta upadła jednak w 1478 na skutek zawieruch w historii . Dziś Castellina i jej równie urokliwe mniejsze wioski-siostry nie pełnią już żadnych strategicznych funkcji - dziś to już tylko malownicze, winne osady z których roztaczają się cudne widoki na okolicę….
Piea
tak w telegraficznym skrócie: Toskania to przede wszystkim dwie rzeczy: malownicze widoki (taaak... te połafdowane wzgórza falujące wśród pól, winnic i strzelistych cyprysów i niesłychanie piekne, zabytkowe miasteczka, wioski i dwie perły renesansu: Siena i Florencja - dwa potężne muzea na wolnym powietrzu;
znalazło by się jeszczcze oczywiście kilka mniejszych punktów charakteryzujących Toskanię, choćby wino... słynne chianti ale i inne wspaniałe poematy smakowe...., ale co tu pisać? ....
wierzę, że wielu z Was było już w Toskanii , pewnie nawet nie jeden raz, więc dokładnie wiecie o czym piszę... a tutaj przez chwilę możecie popatrzeć na moje stare pstryki z tych urokliwych miejsc zagubionych gdzieś na toskańskich wzgórzach...
Włochy to też i przede wszystkim kawka
włoska ceramika
wąskie uliczki...
i wiele wiele róznych atrakcji.....
przejażdżaka strą trzeszczącą, ponad 100 letnią funicolare dostarcza wielu emocji; kurcze, żeby tylko ta lina nie pęłkła, bo wzgórze po którym sunie ten wiekowy wagonik jest dośc strome
Montecatini Alto to jedno z tych urokliwych toskańskich miasteczek zbudowanych wysoko na szczycie wzgórza z małymi kamieniczkami, domami, placykami, przyklejonymi do wysokiego urwiska poniżej którego, 200 metrów w dole rozpościera się znane, toskańskie uzdrowisko – jako taka typowo sanatoryjna miejscowość - bo obecnie Montecatini Terme to właśnie uzdrowisko do którego przybywają nieco zamożniejsi emeryci głównie z Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii; natomiast przeurocze stare miasto Alto na wzgórzu jest w zasadzie już tylko lokalną atrakcją turystyczną, do której można się dostać wiekowym wagonikiem kolejki linowo-terenowej sunącej po szynach zbudowanej jeszcze w XIX wieku (1898r!) i wciąż działającej!
przed nami Montecatini Alto - górna , znacznie starsza część niż dolne Montecatini Terme;
mnóstwo tam zabytkowych, urokliwych zakamarków....
widok z górnego Montecatini Alto - na dolne Montecatini Terme- znane uzdrowisko
Miejsce to znane było z leczniczych źródeł termalnych już w czasach rzymskich – o czym świadczą odnalezione tu figurki wotywne z tego okresu, ale aż do XIX wieku Montecatini Terme było w zasadzie tylko bagniskiem z licznymi wodami termalnymi , natomiast dzięki jednemu z Habsburgów przemieniło się w eleganckie i zadbane uzdrowisko, które rozkwitło tu właśnie za sprawą Piotra Leopolda z Lotaryngii - Wielkiego Księcia Toskanii ; właśnie tutejsze źródła i muły w 1918 roku były przedmiotem badań pod kątem radioaktywnosci naszej Marii Skłodowskiej-Curie, która bardzo zainteresowała się składem tutejszego błota. Dziś miasteczko ma dość senny charakter typowo sanatoryjno-letniskowej miejscowości.
piękne Termy Tettuccia w Montecatini Therme;
miejsce często tutaj odwiedzane i to nie tylko przez kuracjuszy, którzy reperują tu swoje zdrowoe, ale i zwykli turysci, którzy lubia i chca ogladać piękne architektonicznie miejsca... bo doprawdy jest tu na czym oko zawiescić....
oprócz reperowania zdrowia i kuracji można tu obejrzeć przepiękne wnętrza – wzorowane na rzymskich budowlach tego typu; dziś są uważane za prawdziwy symbol Montecatini Terme; Wspaniała fasada tych została wykonana z trawertynu monsummano i ozdobiona rzeźbami z marmuru z pobliskiej Carrary. Termy te przeszły gruntowną renowację i znów świecą dawnym blaskiem ; pięknie wyglądają a ogromne kolumnady i wielkie hale pokryte freskami i sztukateriami zachwycają i kuracjuszy i oglądających turystów.
czyżby to kopia florenckiego "Porcellino"?
kolejny dzień to już zmiana klimatów i
cudne San Giminiano - taki średniowieczny Manhattan
Jest takie miejsce w Toskanii, gdzie w otoczeniu pięknych, zielonych wzgórz doliny Val d’Elsa, porośniętych gęsto winnicami i gajami oliwnymi, na malowniczym wzniesieniu – widoczne z daleka i dominujące w krajobrazie - najbardziej niesamowite pośród średniowiecznych miasteczek Toskanii - San Gimignano – niezwykłe miasto słynnych wież, znane i często określane jako średniowieczny Manhattan.
Miasteczko jest bardzo stare; ze źródeł archeologicznych wiemy, że istniała tu pra-stara osada już w czasach etruskich (III-IV w. p.n.e.) , która później, pomału rozwijała się tu dzięki przebiegającemu tędy fragmentowi średniowiecznego, potężnego szlaku Via Franciegena (ponad 2000 km- z Cantenbury w Anglii aż do Rzymu) po którym przemierzali głównie kupcy, pielgrzymi i wszelkiej maści wędrowcy i peregrinatorzy ; - miasteczko rozwijało się, bogaciło i kwitło aż do czasu jednej z najpotężniejszych epidemii w historii ludzkości - zarazy dżumy – słynnej Czarnej Śmierci , która w XIV wieku zabiła na świecie ok. 200 mln ludzi! i wtedy wszystko diabli wzięli … zdziesiątkowane i osłabione San Giminiano, gdzie większośc możnych miasta wymarło - przeszło wówczas pod panowanie medycejskiej Florencji i straciło na znaczeniu a słynne strzeliste czworoboczne wieże zaczęto przekształcać w Pałace.
A skąd się w ogóle wzięły te wieże w San Giminiano ?
- Budowle te miały poniekąd charakter obronny, ale głównie były jednak znakiem ówczesnej próżności - czyli symbolem pozycji społecznej i bogactwa i co za tym idzie przedmiotem konkurencji pomiędzy najbardziej zamożnymi rodzinami szlacheckimi; im wyższa była wieża, tym bogatszy właściciel! ( coś z tego pozostało do dzisiaj w niektórych ludziach… z tym że obecnie nie przejawia się to w budowaniu wież ) ; - no dobra... żarty- żarcikami, ale tak na poważnie to bardzo, ale to bardzo namawiam wszystkich, których los nigdy nie rzucił w te toskańskie rejony - Kochani, koniecznie jedźcie do San Gimignano! uwierzcie mi- po stokroć warto, choć moje stare fotki na pewno nie są tu reklamą tego miasta, no ale robione były jeszcze jakimś słoikiem i juz sama nie pamiętam czy w słoiku była klisza czy juz karta pamięci?
podobno tu w tej lodziarni - serwują najlepsze lody we Włoszech.... czy ja wiem? jadłam ich tyle w Italii, że trudno oszacowac którym przyznac palme pierszeństwa, ale te - faktycznie - pyszne były
Piea
Piea cóż za pytanie ? oczywiście że nie mamy dosyć. Opowiadaj i opowiadaj.
Troche Włoch liznąłem, ale jak mam chyba jak ty , nigdy za dużo hee
Super świetny pstryk
Bella Toscana rzeczywiście piękna !!!
Opócz tego co napisałaś mi się też kojarzy z filmem Gladiator. Tam były takie piekne sceny z Toskani w połączeniu z super muzą..wiesz o czym mówię ?
Byłam w tym regionie wieki,wieki temu ..i planuję jakiś wypadzik z córką, bo ona nigdy nie była
No trip no life
Nelciu oczywiście że wiem; któż by nie słuchał tych kawałkow Hansa Zimmera? ! swego czasu słuchałam namiętnie non-stop....; (niestety do tej słynnej ścieżki z cyprysami prowadzącej do domu Gladiatora w dolinie Val d’Orcia nie dotarłam....)
Piea
ciekawe jak wyglada teraz to miejsce .. ale pewnie niewiele sie zmienilo.
No trip no life
jeszcze tego samego dnia z San Gimignano jedziemy do Sieny- odwiecznej,, najwiekszej "konkurentki" Florencji, która rywalizuje z tym miastem pod wieloma wzgledami - ;
Siena jest znacznie mniejsza od Florencji, ale równie stara, zabytkowa i przeurocza..
dachy Sieny
Siena
zakamarki miasta
Il Campo, fantastyczny plac o kształcie muszli
wspaniały muszlowaty XII w plac Piazza Il Campo- miejsce słynnych sieneńskich gonitw Palio
Wspaniała sieneńska Katedra - jeden z cudów Toskanii....
Katedra budowana była w latach 1215-1264, zaprojektowana z niesłychanym rozmachem jak na tamte czasy - z parawanową, trójosiową fasadą. W 1339r. rozpoczęto pracę nad nową nawą, zamierzano bowiem przemienić istniejący kościół romański w transept ; gdyby wtedy ten plan się powiódł, powstałaby największa chrześcijańska świątynia na świecie, jednak epidemia dżumy w 1348 r. zniweczylka bezpowrotnie te plany; ale i tak zachwyca, szczególnie wnętrza po ujrzeniu których opadaja szczęki oglądających
idziemy obejrzec Katedrę z drugiej strony; uwielbiam takie architektoniczne poematy w marmurze.....
i dalej uliczkami Sieny....
kołatka pamiętająca czasy Medyceuszy....
Siena... piękna Siena....
Piea
mała, niezwykle urokliwa Lukka
na głównym placu - sam maestro Giacomo Puccini - w swoim rodzinnym mieście
Malutka Lukka…. - raczej nie jest o niej tak głośno jak o Florencji czy Sienie - a to autentycznie prawdziwa, średniowieczna perełka Toskanii, miasto Pucciniego i mało kto wie, ale to też kolebka rowerzystów, bo wokół miejskich murów okalających Starówkę wybudowano fantastyczna ścieżkę rowerową, dzięki czemu to miasteczko można zwiedzać na rowerze i poczuć się trochę jak w AmsterdamieJ , oczywiście nie do końca, bo Amsterdam nie jest aż tak stary jak Lukka, no ale w skali toskańskich miast – Lukka wcale nie jest najstarszą osadą bo pochodzi wprawdzie z czasów etruskich ale dopiero gdzieś tak z II wieku p.n.e., więc tutaj w tym regionie to szczawik
Centralnym sercem miasta jest owalny Piazza Anfiteatro otoczony kamienicami – w okręgu których znajdują się 4 bramy; kiedyś, znajdował się w tym miejscu rzymski amfiteatr, (stąd owalny kształt tego placu) który w tamtych czasach stał poza miastem, ale z czasem jak Lukka się rozbudowywała ludzie osiedlali się coraz bliżej ze wszystkich stron i przez wieki miasto wchłonęło Amfiteatr, który dookoła został zabudowany przez liczne domy i kamieniczki . Dziś to urokliwe miejsce pełne jest małych kawiarenek i sklepików z pamiątkami, a sam plac w sezonie wiosenno-letnim często służy jako scena artystyczna.
wspaniała kolumienkowa fasada koscioła San Michele in Foro z XI wieku
okragły jak arena główny Plac miasteczka
Lukańska Katedra ( Cattedrale di San Martino)
mozaikowa attyka Bazyliki San Frediano
Wieża Giunigi z prastarymi dębami na jej szczycie - niespotykany widok!
i ta sama wieża w ujęciu górnym ( fota zapożyczona z sieci):
Region Chianti - i maleńkie miasteczka Rada in Chianti, Castellina in Chianti i Greve in Chianti
Piea
kolejny dzień - pakujemy się na taki wielgachny prom w portowym Piombino
i płyniemy .....
w czasie krótkiego rejsu po drodze mijamy Isola Palmaiola - maleństwo mające niecały kilometr powierzchni
skałka I Frate
przed nami Elba - wyspa w archipelagu Wysp Toskańskich
Portoferraio na Elbie
Portoferraio , na pierwszym planie pękata Torre del Martello
Portoferraio zbudowane przez florencką rodzinę di Medici jako przeciwwaga - dla obecności Hiszpanów w tym regionie, może się poszczycić historią, która sięga czasów jeszcze dawniejszych i jest związana z kopalniami rudy żelaza, którym miasto zawdzięcza nazwę (porto ferraio znaczy po włosku port żelazny).
Dzisiaj to senne miasteczko, nad którym wznosi się imponująca forteca, pięknie położone jest w głębi naturalnej zatoki, bardzo blisko wybrzeża Toskanii, które znajduje się na północnym zachodzie. Dziś- krwawe bitwy i armie z przeszłości ustąpiły miejsca tłumom turystów, którzy przybywają tu ze względu na piękną pogodę, wspaniałe krajobrazy oraz doskonale warunki do plażowania, windsurfingu i żeglugi.
wielki Fort Falcone
Piea
Portoferraio - to jak na malutką Elbę - miasteńko równie maleńkie; założone w średniowieczu przez jednego z Medyceuszy - niejakiego Kosmę; Elba nie jest dla nas Polaków miejscem zbyt popularnym na wakacje; moze to wynika z faktu, że Biura turystyczne nie oferują raczej pobytów na tej wyspie a i turysci indywidualni nieczęsto się tu zapuszczają, a szkoda bo wysepka jest pełna uroku, chociaż napewno nie spokoju, bo innych narodowości jest tu od groma; wokół "słychać" istną wieżę Babel
Piea
Elba – jest największą wyspą archipelagu Wysp Toskańskich, ale tak naprawdę to okruszek, jest ponad trzykrotnie mniejsza od Madery, która też jest przecież pestką na mapie, więc w zasadzie można by ją cała dokładnie objechać w 1-2 dni, w zasadzie…., ale tak naprawdę nikt, kto przybywa na tę wyspę na jeden dzień z Toskanii nie zobaczy wszystkiego co jest na tej wyspie do zobaczenia.
Elba w naszej wiedzy powszechnej znana jest większości ludzi z jednego powodu: wszyscy kojarzą tę wyspę z Napoleonem, bowiem to właśnie tutaj mały Bóg Wojny został zesłany; (no ale tak po prawdzie to bez przesady z tym zesłaniem…, ktoś kto nic nie wie na ten temat mógłby sobie pomyśleć że trzymali go tam biedaczka o chlebie i wodzie w jakimś obskurnym więzieniu i w ponurej celi ; a tymczasem piętrowa willa którą zajmował Wódz, nijak nie przypominała więzienia ; no wprawdzie Wersal to nie jest a wyposażenie poszczególnych sal i pomieszczeń raczej skromne jak na taką personę, ale z pewnością Mały Wielki człowiek jakiejś nędzy i głodu związanych z zesłaniem tam nie doświadczył ; mało tego – Napoleon przybył na Elbę z całą świtą dworską; a towarzyszył mu tam jeszcze cały garnizon wojskowy – łącznie ponad tysiąc osób! nasz bohater był tam na tym zesłaniu gubernatorem Elby – przyjmował więc dyplomatów, wydawał huczne bale i inne rauty a czas umilały mu tam różne piękne damy wraz z Madamme Walewską na czele, która też przybyła do niego na Elbę .
Takie to więc było to zesłanie…. ; więc ani miodu ani ptasiego mleka mu tam z pewnością nie zabrakło - a i tak wziął i uciekł
Obowiązkowym więc miejscem, które odwiedzają tu wszyscy przybywający na Elbę jest oczywiście właśnie owa willa w której przebywał Bonaparte; willa znajduje się w niewielkiej mieścince San Martino, jakieś 5-6 km od Portoferraio; miejsce znane jako Rezydencja di Mullini - to nieco szumne określenie, bowiem Mullini to po prostu zwykły przerobiony i wyremontowany Stary Młyn i daleko mu do wspaniałych Pałaców, w których Cesarz bywał w czasach swej świetności (ciekawych odsyłam do biografii „Madamme Walewska”, gdzie nieco więcej możecie sie dowiedzieć o tym etapie życia Lwa Europy)
oryginalne jest tu podobno tylko to łóżko
niewielka sala balowa
i łózko polowe Napoleona
Galatea
i napoleońskie orły
widoczek z okna na "napoleońskie ogrody"
i troszkę lazurków z Elby
Piea