Stąd już tylko kawałek-trzeba przejść przez most nad jakimis rozlewiskami gdzie miedzy namorzynami cumuje sporo łodzi i dochodzi się do wioski.
Panuje tutaj fajny klimat...można dobrze zjeśc i tanio wypić więc byliśmy tutaj klika razy...tutaj też wykupilismy sobie wycieczkę 6-cio godzinną łódką na okoliczne wyspeki-cena przyzwoita 3000 baht za łódkę po wszystkich wysepkach i plażach w okolicy.
ssstu...tez takie słuchy nas doszły więc trzeba było to sprawdzić póki co jesteśmy na Phi Phi w tej jej spokojniejszej ale i droższej części-tragedii nie ma ,szoku cenowego nie doznalismy a miejsce jest dla nas idealne
Od wioski kilka kroków i dochodzi się do najłdniejszego -według mnie-resortu po tej stronie wyspy jesli chodzi o jego położenie-Phi Phi Village Beach Resort.Mieliśmy go w planie zarezerwować ale ze względu na plaże wybralismy P.P Erawan gdyby plaża właśnie od niego była przy Phi Phi Village to niczego do szczęścia więcej by nie było trzeba.
Wstep na plażę przy hotelu jest wolny bo plaże w Tajlandi są bezpłatne-w większości *biggrin*.
Przypływa tutaj sporo ludzi łódkami specjalnie na plażowanie.My idziemy pieszo juz z daleka nam sie podoba.Zreszta co ja piszę-wiadomo było,ze będzie tutaj nam się podobać i sam hotel od strony morza wygląda juz cudnie a przepływalismy tą droga kilka razy.
No to teraz zapraszam na ląd wejściem dla wszystkich turystów.
Kidy tutaj przyszlismy było juz kilka łodzi z turystami i dopływały następne więc ludzi było sporo a ochrona hotelu zaraz na wyjściu z łodzi podchodziła do ludzi i mówiła gdzie moga się rozlokować i oczywiście zkazywała wejścia na teren hotelu.
Hmmm...nami nikt się nie zainteresował więc poczulismy się jak goście hotelowi i ruszylismy na tereny bardziej hotelowe
Nie będę sie rozpisywała ,ze było tam ładnie i przyjemnie ale myślę,ze klika zdjęc to pokaże
Spędzilismy tutaj bardzo fajne popołudnie a gdzie byliśmy tego dnia przed południem -będzie w nastepnym wpisie.
Głównym celem dnia kiedy ostatecznie rozkoszowaliśmy się klimatem Phi Phi Village Resort były dwie plaże-Loh Lana Bay i Nui Bay na które wybralismy się z rana przy odpływie.
Ogladając zdjęcia i filmiki w necie plaże te bardzo mi się spodobały i wiedziałam,że musimy na nie dotrzeć.Nie udało nam się podczas wycieczek wodnych bo akurat robił się przypływ i nie mogliśmy podpłynąć do plaż-widzielismy je tylko z łodzi więc trzeba było dojść teraz tam lądem.
Widok z łodzi był całkiem całkiem przyjemny
Droga z hotelu tutaj w upale do pzyjemnych nie należała ale czego się nie robi dla rajskich plaż.
Od naszego ulubionego baru był juz tylko kawałek,który jednak troszke się dłużył a okolica była mocno zaniedbana )) widac było tutaj jakieś pozostałosci po niedokończonej inwestycji hotelowej-nie wiedzieć dlaczego tego nie skończyli bo hotel miałby cudowne położenie
Było tutaj trochę "zabudowań" mieszkalnych w typowo tajskim klimacie czyli takim jak lubimy...troszke tym klimatem przypominało mi to wioski w okolicach Koh Chang.
W takich klimatach dochodzimy do naszej rajskiej Loh Lana Bay
Żałuję,że nie dobiegłam tutaj pierwsza bo bym zaraz ekipę zawróciła z drogi,żeby widok raju im jednak się nie ukazał.
Doczłapali tutaj pierwsi panowie...stwierdzili,że pomylismy drogę i nie na tą plaże doszlismy nic mylnego-zostalismy szybko uswiadomieni ,że i owszem jesteśmy na miejscu.
Nie tak wygląda raj...ale tak wyglądają dzikie plaże w zatoczkach gdzie morze oddaje to co dostało od nas.
Hałdy śmieci jakie tutaj zastaliśmy to nie są odpady domowe czy hotelowe tylko efekty sprzątania plaży a plaża i mejsce na prawdę ma wielki potencjał.
No i po takich klimatach odechciało nam się dalszej wędrówki po górach i chaszczach na następną "rajską" Niu Bay...wolelismy zapamietać jej widok z morza
Oj masz racje...przerażające i to nie tylko w Tajlandii)))
Ruszamy dalej...dziś wykupujemy prywatnie łódz za 3000 baht na 6 godzin i płyniemy w miejsca oznaczone gwiazdkami.
Powiem od razu ,że te 6 godzin to było dla nas wystarczające aż za bardzo-chyba z tego względu,że żadne z naszej czwórki nie miało ochoty na snurki a po jakims czasie pływania nie chciało nawet nam się wychodzić z łodzi
Punktualnie o 9 tej a nawet pare minut wcześniej przypływa po nas łódka pod sam hotel ,zostawiamy naszą plaże za sobą i ruszamy na wycieczkę.Zaczynamy od Bambo Island ,na którą byłam bardzo napalona....
Płynie sie tutaj około 40 minut...po tym czasie napalenie mi minęło tym bardziej,że się okazało,że za wstęp na ową wyspę trzeba zapłacić chyba z 400 baht a wysiadziemy pewnie chyba tylko po ,żeby zrobic kilka zdjęć o w upale i pełnym słonku jakie było tego dnia długo tam byśmy nie wytrzymali......jakoś cienia tam nie uświadczył
Popatrzylismy więc na łachę piachu z daleko,cyknelismy kilka obowiązkowych fotek i ruszylismy dalej.
Stąd już tylko kawałek-trzeba przejść przez most nad jakimis rozlewiskami gdzie miedzy namorzynami cumuje sporo łodzi i dochodzi się do wioski.
Panuje tutaj fajny klimat...można dobrze zjeśc i tanio wypić więc byliśmy tutaj klika razy...tutaj też wykupilismy sobie wycieczkę 6-cio godzinną łódką na okoliczne wyspeki-cena przyzwoita 3000 baht za łódkę po wszystkich wysepkach i plażach w okolicy.
Póki co klimat wioski...
...wiesz,żę uwaznie i DOKŁADNIE ogladam Twoje relacje i..."ze słyszenia" wieśc niesie iż okolice Phuket są..."najmniej thajskie"
komercja,hindusi prowadzacy thajskie restauracje,ceny ponadnormatywne itp
...ale,z Twojej relacji odnosze całkiem inne wrażenie,jest...superowsko !!!
wiec jak to jest z ta właśnie lokacją ???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
ssstu...tez takie słuchy nas doszły więc trzeba było to sprawdzić póki co jesteśmy na Phi Phi w tej jej spokojniejszej ale i droższej części-tragedii nie ma ,szoku cenowego nie doznalismy a miejsce jest dla nas idealne
Na Phuket przyjdzie pora...będzie git
Od wioski kilka kroków i dochodzi się do najłdniejszego -według mnie-resortu po tej stronie wyspy jesli chodzi o jego położenie-Phi Phi Village Beach Resort.Mieliśmy go w planie zarezerwować ale ze względu na plaże wybralismy P.P Erawan gdyby plaża właśnie od niego była przy Phi Phi Village to niczego do szczęścia więcej by nie było trzeba.
Wstep na plażę przy hotelu jest wolny bo plaże w Tajlandi są bezpłatne-w większości *biggrin*.
Przypływa tutaj sporo ludzi łódkami specjalnie na plażowanie.My idziemy pieszo juz z daleka nam sie podoba.Zreszta co ja piszę-wiadomo było,ze będzie tutaj nam się podobać i sam hotel od strony morza wygląda juz cudnie a przepływalismy tą droga kilka razy.
No to teraz zapraszam na ląd wejściem dla wszystkich turystów.
Kidy tutaj przyszlismy było juz kilka łodzi z turystami i dopływały następne więc ludzi było sporo a ochrona hotelu zaraz na wyjściu z łodzi podchodziła do ludzi i mówiła gdzie moga się rozlokować i oczywiście zkazywała wejścia na teren hotelu.
Hmmm...nami nikt się nie zainteresował więc poczulismy się jak goście hotelowi i ruszylismy na tereny bardziej hotelowe
Nie będę sie rozpisywała ,ze było tam ładnie i przyjemnie ale myślę,ze klika zdjęc to pokaże
Spędzilismy tutaj bardzo fajne popołudnie a gdzie byliśmy tego dnia przed południem -będzie w nastepnym wpisie.
Piękna wysepka !! cudne widoki
No trip no life
Głównym celem dnia kiedy ostatecznie rozkoszowaliśmy się klimatem Phi Phi Village Resort były dwie plaże-Loh Lana Bay i Nui Bay na które wybralismy się z rana przy odpływie.
Ogladając zdjęcia i filmiki w necie plaże te bardzo mi się spodobały i wiedziałam,że musimy na nie dotrzeć.Nie udało nam się podczas wycieczek wodnych bo akurat robił się przypływ i nie mogliśmy podpłynąć do plaż-widzielismy je tylko z łodzi więc trzeba było dojść teraz tam lądem.
Widok z łodzi był całkiem całkiem przyjemny
Droga z hotelu tutaj w upale do pzyjemnych nie należała ale czego się nie robi dla rajskich plaż.
Od naszego ulubionego baru był juz tylko kawałek,który jednak troszke się dłużył a okolica była mocno zaniedbana )) widac było tutaj jakieś pozostałosci po niedokończonej inwestycji hotelowej-nie wiedzieć dlaczego tego nie skończyli bo hotel miałby cudowne położenie
Było tutaj trochę "zabudowań" mieszkalnych w typowo tajskim klimacie czyli takim jak lubimy...troszke tym klimatem przypominało mi to wioski w okolicach Koh Chang.
Tak czy owak do plaży szło się nam przyjemnie
W takich klimatach dochodzimy do naszej rajskiej Loh Lana Bay
Żałuję,że nie dobiegłam tutaj pierwsza bo bym zaraz ekipę zawróciła z drogi,żeby widok raju im jednak się nie ukazał.
Doczłapali tutaj pierwsi panowie...stwierdzili,że pomylismy drogę i nie na tą plaże doszlismy nic mylnego-zostalismy szybko uswiadomieni ,że i owszem jesteśmy na miejscu.
Nie tak wygląda raj...ale tak wyglądają dzikie plaże w zatoczkach gdzie morze oddaje to co dostało od nas.
Hałdy śmieci jakie tutaj zastaliśmy to nie są odpady domowe czy hotelowe tylko efekty sprzątania plaży a plaża i mejsce na prawdę ma wielki potencjał.
No i po takich klimatach odechciało nam się dalszej wędrówki po górach i chaszczach na następną "rajską" Niu Bay...wolelismy zapamietać jej widok z morza
Piękne widoczki ,ale te góry śmieci, butelek.. porażające i przerażające !
No trip no life
Oj masz racje...przerażające i to nie tylko w Tajlandii)))
Ruszamy dalej...dziś wykupujemy prywatnie łódz za 3000 baht na 6 godzin i płyniemy w miejsca oznaczone gwiazdkami.
Powiem od razu ,że te 6 godzin to było dla nas wystarczające aż za bardzo-chyba z tego względu,że żadne z naszej czwórki nie miało ochoty na snurki a po jakims czasie pływania nie chciało nawet nam się wychodzić z łodzi
Punktualnie o 9 tej a nawet pare minut wcześniej przypływa po nas łódka pod sam hotel ,zostawiamy naszą plaże za sobą i ruszamy na wycieczkę.Zaczynamy od Bambo Island ,na którą byłam bardzo napalona....
Płynie sie tutaj około 40 minut...po tym czasie napalenie mi minęło tym bardziej,że się okazało,że za wstęp na ową wyspę trzeba zapłacić chyba z 400 baht a wysiadziemy pewnie chyba tylko po ,żeby zrobic kilka zdjęć o w upale i pełnym słonku jakie było tego dnia długo tam byśmy nie wytrzymali......jakoś cienia tam nie uświadczył
Popatrzylismy więc na łachę piachu z daleko,cyknelismy kilka obowiązkowych fotek i ruszylismy dalej.