Lamanai wszystkim członkom naszej wycieczki sie podoba,ale niestety pora wracać.
Idziemy więc do "naszej" łódki . W drodze powrotnej już jest ruch na wodzie, bo mijamy 2 inne łodki . Co najciekawsze spotykamy odpowiedników Amiszów czyli Mennonitów
Nasz kierowca bombowca
tutaj widzimy Menonitów najpierw na łodzi. Myślałam że to turyści .ale na lądzie widać już kobiety i dzieci. Panowie wszyscy w kapeluszach, w spodniach z szelkami PAnie w ciemnych,skromnych sukienkach o jednej długości czyli za kolano. Wszyscy kąpią się w ciuchach. Dzieci mają stroje copy paste dorosłych..
Asia, zabij mnie , ale niestety nie pamietam może ktoś z forumiczów pomoże ?
A nas na rejsie z Lamanai czeka jeszcze miła niespodzianka. Nie wracamy od razu do portu z którego przypynelismy,ale płyniemy kawałek dalej aby zobaczyć...? sami zobaczcie jakie 2 słodziaki
Na początku widzimy małpki z daleka, gdzieś w gałeziach,ale są nas ciekawe i pomalutku podchodzą, skacząc po gałęziach coraz bliżej. Przybierają niesamowite pozy , najbardziej mi sie podoba jak tak wiszą po prostu w dół na łapkach
Podchodzą blizutko nas i wtedy kierowca naszej łodzi częstuje je mango.
Widać ,że bardzo im smakuje a my przygladamy się im do woli
Wspanialy rejsik za nami, pora wracac na statek. Jeszcze kilka fotek zrobionych w drodze i z Belize City.
Podsumowujac wizyte w Belize.. bardzo podobal mi sie rejs, w ktorym mozna podziwiac nature a nawet zobaczyc Mennonitow. Lamannai wspaniale, zrobilo na mnie bardzo pozytywne wrazenie, pieknie zatopione w dzunglii miasto Majow .Mozna wejsc na jedna z piramid,malo ludzi. Goraco wiec polecam i stawiam lajka
Zdecydowanie nie podobalo mi sie w Belize City, lepiej omijac szerokim lukiem, bo bezpieczenstwo mocno ograniczone. Zdecydowanie nie jest to miasto przyjazne turystom, gdzie mozna z przyjemnoscia , bez zadnych obaw pacerowac, radujac sie wakacjami
Dojezdzamy do portu . Tam czeka na nas nasz kolos.
Za nami wspanialy dzien , a przed nami , nastepnego dnia kolejny port.
Jedzenie jest oczywiście jak to na statku praktycznie non stop, tylko w różnych knajpach , na różnych pokładach a posiłki są bardziej lub mniej rozbudowane i urozmaicone.
Sniadania i lunche jemy w różnych knajpach w zależnosci od tego ile mamy czasu , czy trzeba na szybko ,czy można się leniwie posilic w wolnym tempie...
Na kolację chodzimy na ogół do głównej restauracji , gdzie mamy określony stolik na pierwszej turze. Jest nas 5 osób, więc mamy cały stolik do swojej dyspozycji.
Jedzenie jest całkiem smaczne, duzy wybór a zawsze można dojeśc w innej knajpie ,ale rzadko z tego korzystamy.
Niestety łatwo zdobyć tu szybko kilka kilo i to bez żadnego wysiłku
Roatan jest jedna i najwieksza z 8 wysepek Bay Ilands, nalezacych do Hondurasu. To nasz pierwszy raz w tym kraju, podobnie jak poprzedniego dnia Belize.
W poblizu jest najwieksza rafa koralowa morza karaibskiego i druga na swiecie. Jest tu wiec raj dla milosnikow nurko i snurkowania a wiec i dla nas, bo tym razem nie omieszkamy zobaczyc jej piekna.
na poczatek Roatan z pozycji najwyzszego pokladu
Widac ze wyspa jest gorzysta, porosnieta palmami z pod ktorych wystaja kolorowe domki. Im blizej portu tym domkow wiecej
Lamanai to podobno oryginalna, stara nazwa miasta jeszcze z czasów Majów, która znaczy zanurzony w wodzie krokodyl.Coś w tym jest ..
Na kolejnej świątyni jaką napotykamy widać olbrzymią rzeżbę. To głowa jednego z władców ,która wychodzi z paszczy krokodyla
No trip no life
Lamanai wszystkim członkom naszej wycieczki sie podoba,ale niestety pora wracać.
Idziemy więc do "naszej" łódki . W drodze powrotnej już jest ruch na wodzie, bo mijamy 2 inne łodki . Co najciekawsze spotykamy odpowiedników Amiszów czyli Mennonitów
Nasz kierowca bombowca
tutaj widzimy Menonitów najpierw na łodzi. Myślałam że to turyści .ale na lądzie widać już kobiety i dzieci. Panowie wszyscy w kapeluszach, w spodniach z szelkami PAnie w ciemnych,skromnych sukienkach o jednej długości czyli za kolano. Wszyscy kąpią się w ciuchach. Dzieci mają stroje copy paste dorosłych..
No trip no life
Nel, co to?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia, zabij mnie , ale niestety nie pamietam może ktoś z forumiczów pomoże ?
A nas na rejsie z Lamanai czeka jeszcze miła niespodzianka. Nie wracamy od razu do portu z którego przypynelismy,ale płyniemy kawałek dalej aby zobaczyć...? sami zobaczcie jakie 2 słodziaki
Na początku widzimy małpki z daleka, gdzieś w gałeziach,ale są nas ciekawe i pomalutku podchodzą, skacząc po gałęziach coraz bliżej. Przybierają niesamowite pozy , najbardziej mi sie podoba jak tak wiszą po prostu w dół na łapkach
Podchodzą blizutko nas i wtedy kierowca naszej łodzi częstuje je mango.
Widać ,że bardzo im smakuje a my przygladamy się im do woli
czy nie piekna poza ??
teraz już wiemy, to był ON , bez watpliwości
po sesji zdjeciowej , wracają w głąb dżunglii
No trip no life
Jeszcze pokażę wam małpke z bliska, bo taka śliczna
Wpływamy w szuwary a tam z koleii trochę ciekawych ptaszków
Wracając na ląd, wypatrzyłam pieska , ktory dzielnie strzeże swojej posesji
No trip no life
Wspanialy rejsik za nami, pora wracac na statek. Jeszcze kilka fotek zrobionych w drodze i z Belize City.
Podsumowujac wizyte w Belize.. bardzo podobal mi sie rejs, w ktorym mozna podziwiac nature a nawet zobaczyc Mennonitow. Lamannai wspaniale, zrobilo na mnie bardzo pozytywne wrazenie, pieknie zatopione w dzunglii miasto Majow .Mozna wejsc na jedna z piramid,malo ludzi. Goraco wiec polecam i stawiam lajka
Zdecydowanie nie podobalo mi sie w Belize City, lepiej omijac szerokim lukiem, bo bezpieczenstwo mocno ograniczone. Zdecydowanie nie jest to miasto przyjazne turystom, gdzie mozna z przyjemnoscia , bez zadnych obaw pacerowac, radujac sie wakacjami
Dojezdzamy do portu . Tam czeka na nas nasz kolos.
Za nami wspanialy dzien , a przed nami , nastepnego dnia kolejny port.
No trip no life
..." miasto w dżungli" naprawdę ma klimacik !!!
a to że można dojść,usiąść,dotknąć to absolutna rewelka !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Parę słów o żarełku na statku..
Jedzenie jest oczywiście jak to na statku praktycznie non stop, tylko w różnych knajpach , na różnych pokładach a posiłki są bardziej lub mniej rozbudowane i urozmaicone.
Sniadania i lunche jemy w różnych knajpach w zależnosci od tego ile mamy czasu , czy trzeba na szybko ,czy można się leniwie posilic w wolnym tempie...
Na kolację chodzimy na ogół do głównej restauracji , gdzie mamy określony stolik na pierwszej turze. Jest nas 5 osób, więc mamy cały stolik do swojej dyspozycji.
Jedzenie jest całkiem smaczne, duzy wybór a zawsze można dojeśc w innej knajpie ,ale rzadko z tego korzystamy.
Niestety łatwo zdobyć tu szybko kilka kilo i to bez żadnego wysiłku
Wrzucam parę przykładowych dań
No trip no life
Nastepnego dnia doplywamy do wyspy ROATAN !
Roatan jest jedna i najwieksza z 8 wysepek Bay Ilands, nalezacych do Hondurasu. To nasz pierwszy raz w tym kraju, podobnie jak poprzedniego dnia Belize.
W poblizu jest najwieksza rafa koralowa morza karaibskiego i druga na swiecie. Jest tu wiec raj dla milosnikow nurko i snurkowania a wiec i dla nas, bo tym razem nie omieszkamy zobaczyc jej piekna.
na poczatek Roatan z pozycji najwyzszego pokladu
Widac ze wyspa jest gorzysta, porosnieta palmami z pod ktorych wystaja kolorowe domki. Im blizej portu tym domkow wiecej
No trip no life
Nel, płynę w dalszym ciągu z Wami i już czekam na snurki, bo zapowiada się pięknie