Gozo ( i Malta oczywiście też) - słyną przede wszystkim z jednych z najstarszych na świecie świątyń megalitycznych; tutaj na Gozo - dwie z nich, należące do dużego kompleksu Ġgantija, zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa Unesco, ale świątyń tych jest znacznie więcej niż tylko te dwie.
Inne, ciekawe kompleksy megalityczne, oprócz Ġgantija rozsiane są po całej Republice Malty, a te najbardziej znane to: Ħaġar Qim, Mnajdra, Ta' Ħaġrat , Skorba , Tarxien , Borġ in-Nadur, Tal-Quadi, Tas-Silġ, Ta' Marżiena, Santa Verna – już samo czytanie tych nazw powoduje gardłościsk bo brzmią tak, że można sobie język połamać
no to zapraszam Was do megalitów Ġgantija:
Większość turystów przybywających na Maltę spędza tu swoje wakacje na gorących plażach oddając się błogiemu wypoczynkowi lub zwiedzając Valettę, zupełnie nie wiedząc, że tuż obok pod nosem trafia się wyjątkowa okazja na spotkanie z dawno zaginionym światem, światem doprawdy niezwykłym ….. a wystarczy przejechać się kilka kilometrów, aby wprost z gwarnych kurortów dotrzeć do niezwykłego i tajemniczego- starożytnego miasta kobiet.
Nie wiadomo tego dokładnie, ale wcale nie jest wykluczone, że 5 tys. lat temu rządziły tu właśnie kobiety, bo naprawdę wiele na to wskazuje… rozwinęła się tu bogata kultura, a znaleziska świadczą o tym, że nie prowadzono tu wojen (zupełny brak oręża oraz wszystkiego co mogłoby posłużyć do walki) i choć wprawdzie świątynie te były otaczane murami, ale te nie miały charakteru obronnego – za to odnaleziono tu mnóstwo damskich ozdób: biżuterii, guzików, naczyń, a nawet ozdób do włosów z muszli i kamieni i pozostałości wszelkiego rzemiosła… nie znaleziono tu również żadnych śladów rytuałów składania krwawych ofiar – bo bardzo zastanawiająca jest tu bowiem odmienność tej kultury od zdecydowanej większości znanych nam cywilizacji neolitycznych i starożytnych - stąd naukowcy snują hipotezy, że kultura ta była matriarchalną sielanką, pozbawioną przemocy, wojen i wszelkich „męskich nawyków” skorych do bitki J - no istna cisza i błogi spokój… coś takiego doskonałego mogły stworzyć tylko kobiety…
Niezależnie od tego, czy rzeczywiście było to społeczeństwo matriarchalne, pozostawiło tu po sobie niezwykłe skupisko 23 megalitycznych świątyń, a takiej ilości starożytnych budowli nie odnaleziono nigdzie indziej na świecie - wszystkie te budowle powstały pomiędzy latami 3600 a 2500 p.n.e. a wyspy zasiedlone były już w roku 5000 p.n.e. , a więc na długo przed tym zanim powstał nawet islam , a pradziadowie egipskich faraonów w tym samym czasie pewnie koczowali na pustyni ….
Według legendy świątynie te zbudowała olbrzymka Ggantija, bowiem żaden, najsilniejszy nawet człowiek, a tym bardziej delikatne kobiety nie mogły tego dokonać… do dziś wydaje się to niemożliwe i nie wiadomo w jaki sposób tego dokonano - przenoszenie i ustawianie potężnych bloków skalnych o wysokości do 7,5 m i wadze około 50 ton!
No a potem … ci tajemniczy budowniczowie tych świątyń - zniknęli z Malty równie nagle, jak się na niej pojawili.,,,, przez kolejne millenia wszystko zamieniało się ruinę i już nigdy nie powróciło do dawnej świetności …. pozostawiając nam wiele niewyjaśnionych tajemnic …
nie zchowało się jednak zbyt wiele....
wiek Ġgantiji szacuje się na blisko 6000 lat - świątynia ta, zaliczana jest do najstarszych wolno stojących budowli na świecie; jeszcze ćwierć wieku temu była pierwsza "na liście", dopóki nie odkryto w 1994 roku w Turcji jeszcze starszego kompleksu archeologicznego Göbekli Tepe;
jednak powiedzmy sobie szczerze, że jeśli ktoś nie jest znawcą czy choćby fanem archeologii – nie będzie tam piał z zachwytu nad tym co pozostało tutaj z tych świątyń, bo i nie ma nad czym się zachwycać..... - oczywiscie tylko widokowo, bo sama historia to już ho ho... ; ale ich ogromnej wartości dla badaczy i jako spuścizny ludzkości nikt tu oczywiście nie kwestionuje, w końcu są o ok 1000 lat starsze niż najstarsze egipskie piramidy czy Stonehange, więc już sam ich wiek powoduje zdumienie, ale pod względem samej urody dla przeciętnego turysty, czyli kompletnego laika archeologii - świątynie te nie stanowią obiektów mega interesujących; ludzie patrzą na tę kupę kamieni nie bardzo wiedząc czym mają się zachwycać? znacznie ciekawsze są przedmioty znalezione na terenie tych świątyń i udostępnione do oglądania w muzeach (np. tu w Ġgantija).; ale dla archeologów i historyków – maltańskie Megality są jednak najcenniejszym dobrem jakie „zachowało się” na tych wyspach, - to przede wszystkim potężna lekcja historii z całym mnóstwem wciąż niewyjaśnionych tajemnic..
Najciekawsze z tych wszystkich świątyń a z pewnością najlepiej zachowane to maltańskie Mnajdra, Hagar Qim i Tarxien; miałyśmy nawet w planach dotrzeć do jednej z nich któregoś popołudnia, ale niestety plany nam się nieco „pokrzyżowały”:) , więc pozostaje mi zostawić sobie którąś na kolejny pobyt na Malcie, bo kiedyś chciałabym tam jeszcze polecieć ponownie, tym razem z małżonkiem:) ;
Jest jednak na Malcie pewne niesamowite miejsce które szczególnie chciałabym odwiedzić – chodzi o dość tajemnicze podziemne Hypogeum Hal Salfeni wpisane na listę Unesco, które do tej pory nie wiadomo czym tak naprawdę było: naukowcy snują hipotezy, że być może to jakiś zbiorowy pomnik lub rodzaj podziemnego sanktuarium? - taki ni to grób ni to świątynia… – ale samo miejsce to jest bez wątpienia unikatowe, jednakże dość trudno się tam dostać; zwiedzanie Hypogeum opiera się bowiem na bardzo surowej polityce limitowania zwiedzających – tylko dziesięć osób na godzinę może wejść w te tajemnicze, podziemne struktury, i to pod warunkiem posiadania rezerwacji dokonanej co najmniej z miesięcznym wyprzedzeniem
Ową tajemnicę - Hypogeum zawdzięcza zapewne znalezionym tam szkieletom - o nietypowym układzie kostnym i tajemniczych, wydłużonych czaszkach ? - może to jacyś kosmici? albo wynik obrzędów ”kształtowania czaszek” u niemowląt - znanych np. Olmekom z innej części świata ...???
W każdym razie czaszki te i szkielety ginęły tam przez ostatnie 100 lat w dziwnych, niewyjaśnionych dotąd okolicznościach, jakby komuś bardzo zależało na ukryciu prawdy o Hypogeum...??? ciekawe....
No dobra... nie będę juz dalej przynudzać; wejdźcie ze mną na chwilę do tutejszego Muzeum- naprawdę ciekawe przedmioty tu znaleziono...
figurki mające 5500 lat
głowy znalezione w Ġgantija (5300 lat)
maltańska piękność sprzed kilku tysięcy lat....
ówcześni gustowali w pannach dość "biodrzastych" , co ma się rozumieć oznaczało: płodność
najcenniejsza figurka - leżącej kobiety - znaleziona na terenie Ġgantija
wspaniale zachowana czaszka kobiety z Ġgantija z imponującym uzębieniem sprzed kilku tysięcy lat
no może już wystarczy tego Muzeum ... bo zaśniecie na dobre
po ruinach świątyń i muzealnej nudzie należą się widoki!
Fungus Rock - na powierzchni tej skały w czasach średniowiecza rosła pewna, dziwna roślina lecznicza, która była wykorzystywana do leczenia dolegliwości trawiennych i do tamowania krwawiących ran; ponoć z tych powodów była bardzo cenna dla rycerzy zakonu maltańskiego;
Skalny Grzyb w innym ujęciu
Pod względem przyrodniczym Gozo jest jak siostra bliźniaczka Malty: płaska wyspa pozbawiona lasów, jezior, gór… w zasadzie pozbawiona „piękna” jako ogólnie znanej definicji – ot, taki wypalony (latem) krajobraz z klifowym i skalistym wybrzeżem, a najpiękniejszy widok na Gozo – słynne Lazurowe Okno – widowiskowy, potężny łuk skalny rozpostarty nad błękitem morza – runął bezpowrotnie w morskie odmęty 8 marca 2017 roku! - na trudno…. spóźniłam się więc o rok i tego łuku na żywo już nie zobaczę, ale to miejsce gdzie stał i tak nadal jest piękne… no cóż... takie są odwieczna prawa natury: co przyroda stworzy- to potem sobie odbierze....
tak było rok wcześniej..... (fota sieciowa)
a tak jest teraz...., buuu
jakieś pąkle czy inne wąsonogi
może komuś rekinka na pamiatkę?
jedziemy dalej...
pustynny krajobraz Gozo
w połowie czerwca na Malcie i Gozo jest jeszcze jakas nikła szansa na zobaczenie gdzie niegdzie jakiejś zieloności w naturze, ale pod koniec lata i jesienią musi tu być już wypalone do żółtości wszystko.... bardziej kolorowo zapewne jest tu zimą, kiedy wszystko ożywa po męczonych upałem miesiącach...
Oglądam, wspominam, wzdycham. Klify na Gozo zrobiły na mnie ogromne wrażenie i chętnie bym tam wróciła kiedyś. A teraz z przyjemnością oglądam wszystko Twoimi oczami. Piękne zdjęcia.
Witaj Perejra , fajnie że jest Was tu coraz więcej , dzięki że zaglądasz
Cześć Nelcia, a no szkoda ogromna... ale takie łuki skalne w wielu miejscach już runęły na świecie ; walą się australijskie Apostoły, runął cudny marokański łuk na Lgzira Beach no i Lazurowe Okno na Gozo dołączyło do tamtych.... no cóż.... łuk ten erodował przez tysiące lat - przez słoną wodę morską i maltański gregale i od dawna było wiadomo, że kiedyś musi nastapić ten moment... odwieczne prawo natury!
Asiu, no nie żartuj sobie.... wszyscy starzy pamiętają Poppeya- Szpinakożercę ! (wcześniej, zanim Altman nakręcił ten film- były przecież animowane kreskówki o przygodach Poppeya, naprawdę nie pamiętasz?
Basia 35, fajnie, że zaglądasz ; może coś Ci się przyda i zainspiruje...
jedziemy dalej - przemierzając Gozo....; choć de facto nie ma tej jazdy zbyt wiele, bo wysepka jest ociupinką więc wszędzie podjeżdża się tu max 5-10 minut
Oczy Ozyrysa patrzą na nas też na Gozo
idziemy popróbować lokalnych pyszności i pobuszowac w rękodziele....
laleczki w strojach ludowych - to od jakichś 3 lat moje nowe hobby , kupuję więc tu taką w czarnej ghonelli ( napiszę o tym więcej póxniej)
ja nie jestem zbytnio likierowa, bo one wszystkie są dla mnie zdecydowanie za słodkie, ale ten opuncjowy ma ciekawy smak; fajnie smakuje jako dodatek do lodów i deserów
no to teraz obiecane małe słówko o maltańskiej ( i gozańskiej) ghonelli
poniżej Maltanka w tradycyjnej ghonelli :
Ghonnella/ zwana również faldettą - to dawny, dość unikatowy strój regionalny, który noszony był przez kobiety tylko w archipelagu wysp maltańskich; niestety pod koniec XX wieku - ghonnelle zniknęły całkowicie z lokalnego krajobrazu, no wielka szkoda..., bo wyglądało to prawdziwie "egzotycznie", choć mój mąż - po obejrzeniu zdjęć stwierdził że raczej upiornie m no fakt, parasolowaty kaptur rozpięty na wygiętym stelażu razem z tą płaszczo sukienką w dodatku w czerni nie wyglądało zbyt "radośnie"
Kobiety na Malcie i Gozo nosiły ten faktycznie nieco "diaboliczny" strój jeszcze do lat 70-tych XX wieku; obecnie jest to już strój noszony wyłącznie okazjonalnie na jakieś okoliczne święta; czyli w obecnych czasach to coś jak nasze łowickie pasiaki ...
zapożyczone sieci :
Chociaż għonnella nie jest już zauważana na ulicach Malty jako odzież codzienna, nadal żyje na Malcie i Gozo. Sklepy z pamiątkami przechwalają się lalkami ubranymi w tradycyjne stroje, galerie wystawiają obrazy maltańskich scen rodzajowych pokazujących nakrycia głowy w życiu codziennym, a dekoracyjne għonnella często powracają do życia jako część wspaniałych strojów podczas świąt, inscenizacji i karnawałów, odbywających się we wioskach na Malcie i Gozo przez cały rok.
Hej hej Piea, jutro juz chyba dawno minelo
No trip no life
ano minęły juz 3 jutra , ale asekurowałam się i napisałam przecież, że "może...."
no to lecim dalej...
Piea
Gozo ( i Malta oczywiście też) - słyną przede wszystkim z jednych z najstarszych na świecie świątyń megalitycznych; tutaj na Gozo - dwie z nich, należące do dużego kompleksu Ġgantija, zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa Unesco, ale świątyń tych jest znacznie więcej niż tylko te dwie.
Inne, ciekawe kompleksy megalityczne, oprócz Ġgantija rozsiane są po całej Republice Malty, a te najbardziej znane to: Ħaġar Qim, Mnajdra, Ta' Ħaġrat , Skorba , Tarxien , Borġ in-Nadur, Tal-Quadi, Tas-Silġ, Ta' Marżiena, Santa Verna – już samo czytanie tych nazw powoduje gardłościsk bo brzmią tak, że można sobie język połamać
no to zapraszam Was do megalitów Ġgantija:
Większość turystów przybywających na Maltę spędza tu swoje wakacje na gorących plażach oddając się błogiemu wypoczynkowi lub zwiedzając Valettę, zupełnie nie wiedząc, że tuż obok pod nosem trafia się wyjątkowa okazja na spotkanie z dawno zaginionym światem, światem doprawdy niezwykłym ….. a wystarczy przejechać się kilka kilometrów, aby wprost z gwarnych kurortów dotrzeć do niezwykłego i tajemniczego- starożytnego miasta kobiet.
Nie wiadomo tego dokładnie, ale wcale nie jest wykluczone, że 5 tys. lat temu rządziły tu właśnie kobiety, bo naprawdę wiele na to wskazuje… rozwinęła się tu bogata kultura, a znaleziska świadczą o tym, że nie prowadzono tu wojen (zupełny brak oręża oraz wszystkiego co mogłoby posłużyć do walki) i choć wprawdzie świątynie te były otaczane murami, ale te nie miały charakteru obronnego – za to odnaleziono tu mnóstwo damskich ozdób: biżuterii, guzików, naczyń, a nawet ozdób do włosów z muszli i kamieni i pozostałości wszelkiego rzemiosła… nie znaleziono tu również żadnych śladów rytuałów składania krwawych ofiar – bo bardzo zastanawiająca jest tu bowiem odmienność tej kultury od zdecydowanej większości znanych nam cywilizacji neolitycznych i starożytnych - stąd naukowcy snują hipotezy, że kultura ta była matriarchalną sielanką, pozbawioną przemocy, wojen i wszelkich „męskich nawyków” skorych do bitki J - no istna cisza i błogi spokój… coś takiego doskonałego mogły stworzyć tylko kobiety…
Niezależnie od tego, czy rzeczywiście było to społeczeństwo matriarchalne, pozostawiło tu po sobie niezwykłe skupisko 23 megalitycznych świątyń, a takiej ilości starożytnych budowli nie odnaleziono nigdzie indziej na świecie - wszystkie te budowle powstały pomiędzy latami 3600 a 2500 p.n.e. a wyspy zasiedlone były już w roku 5000 p.n.e. , a więc na długo przed tym zanim powstał nawet islam , a pradziadowie egipskich faraonów w tym samym czasie pewnie koczowali na pustyni ….
Według legendy świątynie te zbudowała olbrzymka Ggantija, bowiem żaden, najsilniejszy nawet człowiek, a tym bardziej delikatne kobiety nie mogły tego dokonać… do dziś wydaje się to niemożliwe i nie wiadomo w jaki sposób tego dokonano - przenoszenie i ustawianie potężnych bloków skalnych o wysokości do 7,5 m i wadze około 50 ton!
No a potem … ci tajemniczy budowniczowie tych świątyń - zniknęli z Malty równie nagle, jak się na niej pojawili.,,,, przez kolejne millenia wszystko zamieniało się ruinę i już nigdy nie powróciło do dawnej świetności …. pozostawiając nam wiele niewyjaśnionych tajemnic …
nie zchowało się jednak zbyt wiele....
wiek Ġgantiji szacuje się na blisko 6000 lat - świątynia ta, zaliczana jest do najstarszych wolno stojących budowli na świecie; jeszcze ćwierć wieku temu była pierwsza "na liście", dopóki nie odkryto w 1994 roku w Turcji jeszcze starszego kompleksu archeologicznego Göbekli Tepe;
jednak powiedzmy sobie szczerze, że jeśli ktoś nie jest znawcą czy choćby fanem archeologii – nie będzie tam piał z zachwytu nad tym co pozostało tutaj z tych świątyń, bo i nie ma nad czym się zachwycać..... - oczywiscie tylko widokowo, bo sama historia to już ho ho... ; ale ich ogromnej wartości dla badaczy i jako spuścizny ludzkości nikt tu oczywiście nie kwestionuje, w końcu są o ok 1000 lat starsze niż najstarsze egipskie piramidy czy Stonehange, więc już sam ich wiek powoduje zdumienie, ale pod względem samej urody dla przeciętnego turysty, czyli kompletnego laika archeologii - świątynie te nie stanowią obiektów mega interesujących; ludzie patrzą na tę kupę kamieni nie bardzo wiedząc czym mają się zachwycać? znacznie ciekawsze są przedmioty znalezione na terenie tych świątyń i udostępnione do oglądania w muzeach (np. tu w Ġgantija).; ale dla archeologów i historyków – maltańskie Megality są jednak najcenniejszym dobrem jakie „zachowało się” na tych wyspach, - to przede wszystkim potężna lekcja historii z całym mnóstwem wciąż niewyjaśnionych tajemnic..
Najciekawsze z tych wszystkich świątyń a z pewnością najlepiej zachowane to maltańskie Mnajdra, Hagar Qim i Tarxien; miałyśmy nawet w planach dotrzeć do jednej z nich któregoś popołudnia, ale niestety plany nam się nieco „pokrzyżowały”:) , więc pozostaje mi zostawić sobie którąś na kolejny pobyt na Malcie, bo kiedyś chciałabym tam jeszcze polecieć ponownie, tym razem z małżonkiem:) ;
Jest jednak na Malcie pewne niesamowite miejsce które szczególnie chciałabym odwiedzić – chodzi o dość tajemnicze podziemne Hypogeum Hal Salfeni wpisane na listę Unesco, które do tej pory nie wiadomo czym tak naprawdę było: naukowcy snują hipotezy, że być może to jakiś zbiorowy pomnik lub rodzaj podziemnego sanktuarium? - taki ni to grób ni to świątynia… – ale samo miejsce to jest bez wątpienia unikatowe, jednakże dość trudno się tam dostać; zwiedzanie Hypogeum opiera się bowiem na bardzo surowej polityce limitowania zwiedzających – tylko dziesięć osób na godzinę może wejść w te tajemnicze, podziemne struktury, i to pod warunkiem posiadania rezerwacji dokonanej co najmniej z miesięcznym wyprzedzeniem
Ową tajemnicę - Hypogeum zawdzięcza zapewne znalezionym tam szkieletom - o nietypowym układzie kostnym i tajemniczych, wydłużonych czaszkach ? - może to jacyś kosmici? albo wynik obrzędów ”kształtowania czaszek” u niemowląt - znanych np. Olmekom z innej części świata ...???
W każdym razie czaszki te i szkielety ginęły tam przez ostatnie 100 lat w dziwnych, niewyjaśnionych dotąd okolicznościach, jakby komuś bardzo zależało na ukryciu prawdy o Hypogeum...??? ciekawe....
No dobra... nie będę juz dalej przynudzać; wejdźcie ze mną na chwilę do tutejszego Muzeum- naprawdę ciekawe przedmioty tu znaleziono...
figurki mające 5500 lat
głowy znalezione w Ġgantija (5300 lat)
maltańska piękność sprzed kilku tysięcy lat....
ówcześni gustowali w pannach dość "biodrzastych" , co ma się rozumieć oznaczało: płodność
najcenniejsza figurka - leżącej kobiety - znaleziona na terenie Ġgantija
wspaniale zachowana czaszka kobiety z Ġgantija z imponującym uzębieniem sprzed kilku tysięcy lat
no może już wystarczy tego Muzeum ... bo zaśniecie na dobre
wyspiarskie pstryki
Piea
po ruinach świątyń i muzealnej nudzie należą się widoki!
Fungus Rock - na powierzchni tej skały w czasach średniowiecza rosła pewna, dziwna roślina lecznicza, która była wykorzystywana do leczenia dolegliwości trawiennych i do tamowania krwawiących ran; ponoć z tych powodów była bardzo cenna dla rycerzy zakonu maltańskiego;
Skalny Grzyb w innym ujęciu
Pod względem przyrodniczym Gozo jest jak siostra bliźniaczka Malty: płaska wyspa pozbawiona lasów, jezior, gór… w zasadzie pozbawiona „piękna” jako ogólnie znanej definicji – ot, taki wypalony (latem) krajobraz z klifowym i skalistym wybrzeżem, a najpiękniejszy widok na Gozo – słynne Lazurowe Okno – widowiskowy, potężny łuk skalny rozpostarty nad błękitem morza – runął bezpowrotnie w morskie odmęty 8 marca 2017 roku! - na trudno…. spóźniłam się więc o rok i tego łuku na żywo już nie zobaczę, ale to miejsce gdzie stał i tak nadal jest piękne… no cóż... takie są odwieczna prawa natury: co przyroda stworzy- to potem sobie odbierze....
tak było rok wcześniej..... (fota sieciowa)
a tak jest teraz...., buuu
jakieś pąkle czy inne wąsonogi
może komuś rekinka na pamiatkę?
jedziemy dalej...
pustynny krajobraz Gozo
w połowie czerwca na Malcie i Gozo jest jeszcze jakas nikła szansa na zobaczenie gdzie niegdzie jakiejś zieloności w naturze, ale pod koniec lata i jesienią musi tu być już wypalone do żółtości wszystko.... bardziej kolorowo zapewne jest tu zimą, kiedy wszystko ożywa po męczonych upałem miesiącach...
skałka morska - żółwik (nazwa moja)
Piea
Oglądam, wspominam, wzdycham. Klify na Gozo zrobiły na mnie ogromne wrażenie i chętnie bym tam wróciła kiedyś. A teraz z przyjemnością oglądam wszystko Twoimi oczami. Piękne zdjęcia.
Ach jaka szkoda tego łuku piekny był ! ale te skalki i tak sa rewelacyjne
No trip no life
Witaj Perejra , fajnie że jest Was tu coraz więcej , dzięki że zaglądasz
Cześć Nelcia, a no szkoda ogromna... ale takie łuki skalne w wielu miejscach już runęły na świecie ; walą się australijskie Apostoły, runął cudny marokański łuk na Lgzira Beach no i Lazurowe Okno na Gozo dołączyło do tamtych.... no cóż.... łuk ten erodował przez tysiące lat - przez słoną wodę morską i maltański gregale i od dawna było wiadomo, że kiedyś musi nastapić ten moment... odwieczne prawo natury!
Piea
Asiu, no nie żartuj sobie.... wszyscy starzy pamiętają Poppeya- Szpinakożercę ! (wcześniej, zanim Altman nakręcił ten film- były przecież animowane kreskówki o przygodach Poppeya, naprawdę nie pamiętasz?
Basia 35, fajnie, że zaglądasz ; może coś Ci się przyda i zainspiruje...
Piea
jedziemy dalej - przemierzając Gozo....; choć de facto nie ma tej jazdy zbyt wiele, bo wysepka jest ociupinką więc wszędzie podjeżdża się tu max 5-10 minut
Oczy Ozyrysa patrzą na nas też na Gozo
idziemy popróbować lokalnych pyszności i pobuszowac w rękodziele....
laleczki w strojach ludowych - to od jakichś 3 lat moje nowe hobby , kupuję więc tu taką w czarnej ghonelli ( napiszę o tym więcej póxniej)
ja nie jestem zbytnio likierowa, bo one wszystkie są dla mnie zdecydowanie za słodkie, ale ten opuncjowy ma ciekawy smak; fajnie smakuje jako dodatek do lodów i deserów
Piea
no to teraz obiecane małe słówko o maltańskiej ( i gozańskiej) ghonelli
poniżej Maltanka w tradycyjnej ghonelli :
Ghonnella/ zwana również faldettą - to dawny, dość unikatowy strój regionalny, który noszony był przez kobiety tylko w archipelagu wysp maltańskich; niestety pod koniec XX wieku - ghonnelle zniknęły całkowicie z lokalnego krajobrazu, no wielka szkoda..., bo wyglądało to prawdziwie "egzotycznie", choć mój mąż - po obejrzeniu zdjęć stwierdził że raczej upiornie m no fakt, parasolowaty kaptur rozpięty na wygiętym stelażu razem z tą płaszczo sukienką w dodatku w czerni nie wyglądało zbyt "radośnie"
Kobiety na Malcie i Gozo nosiły ten faktycznie nieco "diaboliczny" strój jeszcze do lat 70-tych XX wieku; obecnie jest to już strój noszony wyłącznie okazjonalnie na jakieś okoliczne święta; czyli w obecnych czasach to coś jak nasze łowickie pasiaki ...
zapożyczone sieci :
Chociaż għonnella nie jest już zauważana na ulicach Malty jako odzież codzienna, nadal żyje na Malcie i Gozo. Sklepy z pamiątkami przechwalają się lalkami ubranymi w tradycyjne stroje, galerie wystawiają obrazy maltańskich scen rodzajowych pokazujących nakrycia głowy w życiu codziennym, a dekoracyjne għonnella często powracają do życia jako część wspaniałych strojów podczas świąt, inscenizacji i karnawałów, odbywających się we wioskach na Malcie i Gozo przez cały rok.
Piea