Wspaniała wyprawa Zaglądam tu od jakiegoś czasu ale dopiero dzisiaj udało mi się przeczytać całość. Bardzo Ci zazdroszczę tego kierunku bo Peru to dla mnie za wysoko i niestety tam się nie wybiorę Tym chętniej czytam i oglądam Twoją relację
My tymczasem udajemy się do głównej atrakcji wycieczki. Mirador Cruz del Condor. Będziemy stąd obserwować kondory wielkie szybujące po niebie. Kondor olbrzymi (lub wielki) zamieszkuje skaliste tereny Ameryki Pd. Jest to największy ptak latający, jeżeli bierzemy pod uwagę wagę jak i rozpiętości skrzydeł. Ta dochodzić może do 330 cm. Kondor jest narodowym symbolem Peru ale również Ekwadoru, Chile czy Boliwii. Żyje do 50 lat, a w niewoli nawet do 70.
Jedziemy dalej i podziwiamy widoczki. W planie jest moczenie się w gorących źródełkach. Część wycieczkowiczów się decyduje, my odpuszczamy, słońce jest palące, ok 30 stopni, nie wybrażamy sobie siedzieć w wodzie o temp 40 stopni
Jedziemy dalej. Tym razem na punkt widokowy by zobaczyć wulkany El Misti i Chachani. Jestesmy prawie na 5000 metrów n.p.m.!!!! Niektórzy z wycieczkowczów źle znoszą wysokość. Jedni próbuja żuć liście, ktoś musiał dostać tlen. Parę osób puściło przysłowiowego pawia. Ja też czułem się kiepsko, brakowało mi "oddechu".
Widać nawet ziejący dymem i popiołem wulkan!
Najwyższy wulkan Peru
No i jedziemy w dół, można już normalnie oddychać.
Naastępnego dnia rano lecimy Avianca z Arequipy do LImy
Nel, Peru zdecydowanie ma dużo do zaoferowania. Oprócz tego co pokazałem warto jeszcze brać pod uwagę Jezioto Titicaca, Park Narodowy Manu, Iguitos oraz słynne Nazca...
My tymczasem już przed południem meldujemy się w naszym hotelu w dzielnicy Miraflores. To najbardziej znane wśród turystów miejsce w Limie. Jest tu pełno hoteli i hosteli, dobrych knajp i klubów oraz centrów handlowych ale też loklnych marketów.
Idziemy też na pyszny obiad do retauracji Punto Azul, specjalizującą się w owocach morza. Jeszcze przed otwarciem o godzinie 11 zbiera się spora kolejka. Warto poczekać, bo z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to najsmaczneijsze "sea food" jakie jadłem w życiu. Ceviche wymiatało.
Po jedzeniu idziemy nad ocean, pochodzić po Miraflores.
Plaża jest bardzo kamienista, a fale dość wysokie, raczej spotka się tutaj miłośników surfingu aniżeli plażingu. Ale spacer jest orzeźwiający bo w Limie często są gęste chmury i wilgotne powietrze.
Wspaniała wyprawa Zaglądam tu od jakiegoś czasu ale dopiero dzisiaj udało mi się przeczytać całość. Bardzo Ci zazdroszczę tego kierunku bo Peru to dla mnie za wysoko i niestety tam się nie wybiorę Tym chętniej czytam i oglądam Twoją relację
Witaj Mabro, fajnie, że zaglądasz
My tymczasem udajemy się do głównej atrakcji wycieczki. Mirador Cruz del Condor. Będziemy stąd obserwować kondory wielkie szybujące po niebie. Kondor olbrzymi (lub wielki) zamieszkuje skaliste tereny Ameryki Pd. Jest to największy ptak latający, jeżeli bierzemy pod uwagę wagę jak i rozpiętości skrzydeł. Ta dochodzić może do 330 cm. Kondor jest narodowym symbolem Peru ale również Ekwadoru, Chile czy Boliwii. Żyje do 50 lat, a w niewoli nawet do 70.
Not all who wander are lost.
Not all who wander are lost.
Jedziemy dalej i podziwiamy widoczki. W planie jest moczenie się w gorących źródełkach. Część wycieczkowiczów się decyduje, my odpuszczamy, słońce jest palące, ok 30 stopni, nie wybrażamy sobie siedzieć w wodzie o temp 40 stopni
Powoli opuszczamy kanion.
Not all who wander are lost.
Ludki się tu moczą my mamy godzinkę czasu wolnego idziemy na spacer.
Niektórzy wolą chłodną rzekę
Not all who wander are lost.
Jedziemy dalej. Tym razem na punkt widokowy by zobaczyć wulkany El Misti i Chachani. Jestesmy prawie na 5000 metrów n.p.m.!!!! Niektórzy z wycieczkowczów źle znoszą wysokość. Jedni próbuja żuć liście, ktoś musiał dostać tlen. Parę osób puściło przysłowiowego pawia. Ja też czułem się kiepsko, brakowało mi "oddechu".
Widać nawet ziejący dymem i popiołem wulkan!
Najwyższy wulkan Peru
No i jedziemy w dół, można już normalnie oddychać.
Naastępnego dnia rano lecimy Avianca z Arequipy do LImy
Not all who wander are lost.
o matko, co za widoki !!! i te kondory na tle gór, bajka . To musiało być mega przeżycie
Myslalam ze po MP , pozostale atrakcje Peru pojdą w siną dal,ale nic podobnego.. co zdjęcia to kolejny cud natury
No trip no life
Nel, Peru zdecydowanie ma dużo do zaoferowania. Oprócz tego co pokazałem warto jeszcze brać pod uwagę Jezioto Titicaca, Park Narodowy Manu, Iguitos oraz słynne Nazca...
My tymczasem już przed południem meldujemy się w naszym hotelu w dzielnicy Miraflores. To najbardziej znane wśród turystów miejsce w Limie. Jest tu pełno hoteli i hosteli, dobrych knajp i klubów oraz centrów handlowych ale też loklnych marketów.
Idziemy też na pyszny obiad do retauracji Punto Azul, specjalizującą się w owocach morza. Jeszcze przed otwarciem o godzinie 11 zbiera się spora kolejka. Warto poczekać, bo z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to najsmaczneijsze "sea food" jakie jadłem w życiu. Ceviche wymiatało.
Not all who wander are lost.
Po jedzeniu idziemy nad ocean, pochodzić po Miraflores.
Plaża jest bardzo kamienista, a fale dość wysokie, raczej spotka się tutaj miłośników surfingu aniżeli plażingu. Ale spacer jest orzeźwiający bo w Limie często są gęste chmury i wilgotne powietrze.
Mieszkańcy się bawią i tańczą nawet w dzień.
Not all who wander are lost.
Wieczorem idziemy jeszcze pochodzić po okolicy i potańczyć w jednym z klubów.
Miało miejsce jakieś spotkanie fanów "Gwiezdych Wojen". Fajny klimacik, ludzi na ulicach dużo mimo, że jest dość poźno.
Ogladamy też pokaz tańczących fontann.
Not all who wander are lost.