Żegnamy Wadi Rum, jedną z najpiękniejszych pustyń świata. Dalszą drogę kontynuujemy nad morze Czerwone do Zatoki Akaba, której wody należą do wybrzeża Izraela,
Jordanii, Egiptu i Arabii Saudyjskiej. Generalnie gołym okiem z wybrzeża Jordanii, możemy dostrzec wszystkie graniczące państwa.
W miejscowości Akaba zatrzymujemy się w restauracji Al Shami, gdzie podają smaczne jedzenie. Naprzeciwko restauracji znajduje się pięknie oświetlony meczet.
Późnym wieczorem dojeżdżamy do Darna Divers Village Beach Hotel & Dive Center, w którym zatrzymujemy się na dwie noce.
Hotel leży w odległości 16 km od Akaby, przy ogromnej plaży South Beach. Upał jest nie do zniesienia, podejrzewamy, że jest około 35 stopni, to jakiś obłęd, a przecież
za godzinę będzie już północ. Dlatego bardzo krótko byliśmy na plaży, najprzyjemniej było jednak w hotelu, bez klimatyzacji nie było czym oddychać.
Miesiące letnie od czerwca do końca sierpnia, są niezwykle gorące i suche. Prawie cały czas jest słoneczna, bezchmurna pogoda, a upały mogą sięgać nawet 50 stopni C.
South Beach - rafa koralowa i plażowanie
Poranek okazuje się być dużo chłodniejszy niż nocny wypad na plaże, więc jest szansa na mały plażing. Hotelowe śniadanie niestety bardzo kiepskie, mały wybór i mało
smaczne, ale nie ma co narzekać, mała dieta się przyda.
Po śniadaniu udajemy się na plażę, badamy teren jak zareagują na nas tubylcy. Plaża jest szeroka i ogólnodostępna, ale w większości można było tutaj spotkać turystów.
Prawdziwe jednak skarby kryją się pod wodą, to wyjątkowo łatwo dostępne bo znajdujące się blisko brzegu i na małej głębokości rafy koralowe.
Wystarczy wejść do kolan, aby zachwycać się kolorowymi rybkami i bujną roślinnością morską. Obowiązkowo należy mieć buty do wody.
Nagle przy brzegu dostrzegamy dziwną rybę, wygląda jakby była martwa, napęczniała od wody. Okazało się, że to Rozdymka, najprawdopodobniej, albo ktoś ją złapał
albo fala wyrzuciła ją na brzeg. Wystraszona, zwiększyła swoje rozmiary ciała poprzez napompowanie wodą lub powietrzem.
Po złapaniu jej za ogon wypuściła powietrze i odpłynęła.
Po południu kiedy słońce zaczęło porządnie przypiekać, ponownie pojechaliśmy do Akaby.
Megizak, dzięki że opisujesz tak dokładnie Waszą podróż, na pewno nam bardzo pomoże w planowaniu naszej. Ponawiam jednak pytanie o toalety w okolicy Petry, może nie zauważyłaś wcześniejszego pytania Triny.
Na trasie od wejścia do Monastyru Ad -deir, były chyba z 3 toalety. Oczywiście sa w bardzo kiepskim stanie, ale są. Na dalszym szlaku, czyli na pomarańczowym Wadi al Farasa,
toalet raczej nie ma. Pozostają krzaczki, albo większe skały.
Po południu, kiedy słońce zaczęło porządnie przypiekać, ponownie jedziemy do Akaby. To najtańsze miasto w Jordanii, warto więc właśnie tu zaopatrzyć się na targu
w pamiątki i suweniry. Akaba jest jedynym portem morskim kraju i strefą wolnocłową na sprzęt elektroniczny, ubrania i kosmetyki.
Zajeżdżamy do restauracji, w której byliśmy wczoraj. Tym razem fundujemy sobie rybkę i owoce morza oraz pyszny sok ze świeżej limonki z lodem.
Gdyby ktoś chciał zakupić alkohol, piwo to właśnie w Akabie znajduje się kilka sklepów monopolowych, bo tylko w nich można kupić napoje wysokoprocentowe.
Plaża w Akabie
Na zachód słońca udajemy się na słynną plażę w Akabie. Panuje tu straszny zgiełk, ale to tutaj wolny czas spędzają Jordańczycy z całymi rodzinami.
Przy plaży można było zauważyć zielone ogródki, w których miejscowi sadzą swoje warzywa. Prawdopodobnie okolice plaży to najbardziej żyzna ziemia w całej
pustynnej Jordanii.
Późnym wieczorem wracamy do hotelu, chcemy wstać bardzo wcześnie rano, bo przed nami 300 km drogi w stronę Morza Martwego. Droga jest nudna i mało ciekawa.
Jedziemy głównie równiną, na której oprócz oszpeconych budynków i piachu nie ma nic więcej.
Kanion Wadi Al-Maudżib
Malowniczy kanion, który jest jedną z największych atrakcji w Jordanii, leży na terenie Rezerwatu Biosfery Maudżib. Kanion położony jest najniżej na świecie,
bo aż 420 metrów poniżej poziomu morza. Jest pełen wodospadów, progów usypanych z wielkich głazów i ciasnych zakrętów. Dojeżdżamy do Visitors Center,
gdzie można zamówić wycieczkę z przewodnikiem. Najkrótszy i najłatwiejszy szlak w kanionie, niewymagający przewodnika jest Siq Trail, wiedzie on dolną częścią
doliny do wodospadu.
Wejście do Siq Trail kosztuje 21 JOD za osobę, to około 140 zł. Atrakcja nie należy do tanich, ale warta jest tych pieniędzy.
Ubieramy się w kamizelki ratunkowe i maszerując po metalowej kładce dochodzimy do drabinki, którą schodzimy wprost do wody. Woda o dziwo jest bardzo ciepła,
więc szoku termicznego nie dostajemy. Woda sięga powyżej pasa. Pewnie przy wyższym poziomie wody, na dzień dobry musimy się wykąpać.
Przejście tylko dla odważnych
W dalszej części kanionu, ściany wąwozu stawały się coraz węższe i spektakularnie wysokie. Woda sięgała po kolana, a kanion się coraz bardziej zwężał.
W końcu zaczęły się pierwsze przeszkody skalne, a nurt wody stawał się coraz silniejszy. W związku z tym, musieliśmy schować plecak wraz z telefonem celem uniknięcia
zamoczenia, to nie mamy zdjęć z dalszego przejścia. Można było wypożyczyć worek nieprzemakalny za 10 Eur, ale już same bilety nie były tanie, więc sobie odpuściliśmy.
Siła w rękach przydatna w przejściu
Im wyżej tym było bardziej ekstremalnie, wspinaliśmy się za pomocą lin przytwierdzonych do ściany, po klamrach i drabinkach pionowo w górę.
Na głowę z dużym strumieniem lała się woda, ciężko było złapać oddech.
Bez pomocy partnera, nie miałabym szansy przejść tego szlaku. Na szlaku można liczyć na pomoc innych osób.
A oto kilka zdjęć z prezentacji, jaką można oglądać w holu Visitors Center. Na końcu szlaku znajduje się wodospad, droga powrotna jest taka sama.
W końcowej części kanionu, można sobie po prostu spłynąć z nurtem rzeki. Zabawa jest mega, polecam każdemu.
Spędzamy tutaj około 3 godzin, choć samo przejście nie trwa dłużej niż 2 godziny.
Jeszcze jedna istotna informacja, kanion można zwiedzać od 1 kwietnia do końca października, pod warunkiem, że woda w kanionie nie będzie zbyt wysoka.
W ofercie znajdują się również inne rodzaje szlaków, ale wszystkie pozostałe są z przejścia tylko przewodnikiem. Szlaki mogą być również chwilowo zamknięte z powodu
opadów deszczu.
Madaba na biss
Z kanionu lecimy do Madaby to około 45 km drogi. Droga na wielu odcinkach jest kręta, stroma i fantastyczna widokowo. Po godzinie czasu dojeżdżamy na miejsce i w
pierwszej kolejności udajemy się na obiad do Turkisch Kebab House. Jedzenie mega!!!
Miasto jest znane z wielu zabytków z okresu wczesnego chrześcijaństwa. Jednym z ważniejszych zabytków jest Grecka Cerkiew św. Jerzego, w której znajduję się
najstarsza mozaikowa mapa Ziemi Świętej. Niestety nie było nam dane jej zobaczyć, ale piszę o niej abyście mieli ją na uwadze.
Kościół pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela
W samym centrum Madaby na najwyższym wzgórzu stoi kościół św. Jana Chrzciciela. Do jego budowy użyto elementów antycznych, kolumn korynckich, a znajdująca się
wewnątrz studnia jest sprzed 3 tysięcy lat. Można jeszcze wejść na dzwonnicę i spojrzeć z góry na miasto. Widoki są super, zwłaszcza o zachodzie słońca.
Tuż obok znajduje się Muzeum Madaby, które za 1 jod można zwiedzić. Kiedyś istniała tutaj kaplica, w której odsłonięto różnorodne mozaiki, jest też niewielka ekspozycja
archeologiczna oraz etnograficzna.
Późnym wieczorem wracamy do hotelu, to nasza ostatnia noc w Jordanii. Z samego rana opuszczamy hotel i jedziemy na lotnisko do Ammanu.
Oddajemy samochód i wracamy do domu.
Na koniec, muszę potwierdzić wszystkie wcześniejsze opinie o Jordanii. Piękna, warta zobaczenia i bardzo droga.
Żegnamy Wadi Rum, jedną z najpiękniejszych pustyń świata. Dalszą drogę kontynuujemy nad morze Czerwone do Zatoki Akaba, której wody należą do wybrzeża Izraela,
Jordanii, Egiptu i Arabii Saudyjskiej. Generalnie gołym okiem z wybrzeża Jordanii, możemy dostrzec wszystkie graniczące państwa.
W miejscowości Akaba zatrzymujemy się w restauracji Al Shami, gdzie podają smaczne jedzenie. Naprzeciwko restauracji znajduje się pięknie oświetlony meczet.
Późnym wieczorem dojeżdżamy do Darna Divers Village Beach Hotel & Dive Center, w którym zatrzymujemy się na dwie noce.
Hotel leży w odległości 16 km od Akaby, przy ogromnej plaży South Beach. Upał jest nie do zniesienia, podejrzewamy, że jest około 35 stopni, to jakiś obłęd, a przecież
za godzinę będzie już północ. Dlatego bardzo krótko byliśmy na plaży, najprzyjemniej było jednak w hotelu, bez klimatyzacji nie było czym oddychać.
Miesiące letnie od czerwca do końca sierpnia, są niezwykle gorące i suche. Prawie cały czas jest słoneczna, bezchmurna pogoda, a upały mogą sięgać nawet 50 stopni C.
South Beach - rafa koralowa i plażowanie
Poranek okazuje się być dużo chłodniejszy niż nocny wypad na plaże, więc jest szansa na mały plażing. Hotelowe śniadanie niestety bardzo kiepskie, mały wybór i mało
smaczne, ale nie ma co narzekać, mała dieta się przyda.
Po śniadaniu udajemy się na plażę, badamy teren jak zareagują na nas tubylcy. Plaża jest szeroka i ogólnodostępna, ale w większości można było tutaj spotkać turystów.
Prawdziwe jednak skarby kryją się pod wodą, to wyjątkowo łatwo dostępne bo znajdujące się blisko brzegu i na małej głębokości rafy koralowe.
Wystarczy wejść do kolan, aby zachwycać się kolorowymi rybkami i bujną roślinnością morską. Obowiązkowo należy mieć buty do wody.
Nagle przy brzegu dostrzegamy dziwną rybę, wygląda jakby była martwa, napęczniała od wody. Okazało się, że to Rozdymka, najprawdopodobniej, albo ktoś ją złapał
albo fala wyrzuciła ją na brzeg. Wystraszona, zwiększyła swoje rozmiary ciała poprzez napompowanie wodą lub powietrzem.
Po złapaniu jej za ogon wypuściła powietrze i odpłynęła.
Po południu kiedy słońce zaczęło porządnie przypiekać, ponownie pojechaliśmy do Akaby.
megi zakopane
Megi doczytałam... kurcze normalnie brak mi słów . Jak pięknie pokazujesz nam Jordanie
Petra wspaniała,ale nie wiedziałam ,że to aż 20 km , sporo. O małej Petrze nawet nie słyszałam, a też piękna.
Super przewodnik nam tu piszesz a do tego okraszony pieknymi zdjęciami, rewelacja
No trip no life
Megizak, dzięki że opisujesz tak dokładnie Waszą podróż, na pewno nam bardzo pomoże w planowaniu naszej. Ponawiam jednak pytanie o toalety w okolicy Petry, może nie zauważyłaś wcześniejszego pytania Triny.
Na trasie od wejścia do Monastyru Ad -deir, były chyba z 3 toalety. Oczywiście sa w bardzo kiepskim stanie, ale są. Na dalszym szlaku, czyli na pomarańczowym Wadi al Farasa,
toalet raczej nie ma. Pozostają krzaczki, albo większe skały.
megi zakopane
Po południu, kiedy słońce zaczęło porządnie przypiekać, ponownie jedziemy do Akaby. To najtańsze miasto w Jordanii, warto więc właśnie tu zaopatrzyć się na targu
w pamiątki i suweniry. Akaba jest jedynym portem morskim kraju i strefą wolnocłową na sprzęt elektroniczny, ubrania i kosmetyki.
Zajeżdżamy do restauracji, w której byliśmy wczoraj. Tym razem fundujemy sobie rybkę i owoce morza oraz pyszny sok ze świeżej limonki z lodem.
Gdyby ktoś chciał zakupić alkohol, piwo to właśnie w Akabie znajduje się kilka sklepów monopolowych, bo tylko w nich można kupić napoje wysokoprocentowe.
Plaża w Akabie
Na zachód słońca udajemy się na słynną plażę w Akabie. Panuje tu straszny zgiełk, ale to tutaj wolny czas spędzają Jordańczycy z całymi rodzinami.
Przy plaży można było zauważyć zielone ogródki, w których miejscowi sadzą swoje warzywa. Prawdopodobnie okolice plaży to najbardziej żyzna ziemia w całej
pustynnej Jordanii.
Późnym wieczorem wracamy do hotelu, chcemy wstać bardzo wcześnie rano, bo przed nami 300 km drogi w stronę Morza Martwego. Droga jest nudna i mało ciekawa.
Jedziemy głównie równiną, na której oprócz oszpeconych budynków i piachu nie ma nic więcej.
Kanion Wadi Al-Maudżib
Malowniczy kanion, który jest jedną z największych atrakcji w Jordanii, leży na terenie Rezerwatu Biosfery Maudżib. Kanion położony jest najniżej na świecie,
bo aż 420 metrów poniżej poziomu morza. Jest pełen wodospadów, progów usypanych z wielkich głazów i ciasnych zakrętów. Dojeżdżamy do Visitors Center,
gdzie można zamówić wycieczkę z przewodnikiem. Najkrótszy i najłatwiejszy szlak w kanionie, niewymagający przewodnika jest Siq Trail, wiedzie on dolną częścią
doliny do wodospadu.
Wejście do Siq Trail kosztuje 21 JOD za osobę, to około 140 zł. Atrakcja nie należy do tanich, ale warta jest tych pieniędzy.
Ubieramy się w kamizelki ratunkowe i maszerując po metalowej kładce dochodzimy do drabinki, którą schodzimy wprost do wody. Woda o dziwo jest bardzo ciepła,
więc szoku termicznego nie dostajemy. Woda sięga powyżej pasa. Pewnie przy wyższym poziomie wody, na dzień dobry musimy się wykąpać.
W dalszej części kanionu, ściany wąwozu stawały się coraz węższe i spektakularnie wysokie. Woda sięgała po kolana, a kanion się coraz bardziej zwężał.
W końcu zaczęły się pierwsze przeszkody skalne, a nurt wody stawał się coraz silniejszy. W związku z tym, musieliśmy schować plecak wraz z telefonem celem uniknięcia
zamoczenia, to nie mamy zdjęć z dalszego przejścia. Można było wypożyczyć worek nieprzemakalny za 10 Eur, ale już same bilety nie były tanie, więc sobie odpuściliśmy.
Siła w rękach przydatna w przejściu
Im wyżej tym było bardziej ekstremalnie, wspinaliśmy się za pomocą lin przytwierdzonych do ściany, po klamrach i drabinkach pionowo w górę.
Na głowę z dużym strumieniem lała się woda, ciężko było złapać oddech.
Bez pomocy partnera, nie miałabym szansy przejść tego szlaku. Na szlaku można liczyć na pomoc innych osób.
A oto kilka zdjęć z prezentacji, jaką można oglądać w holu Visitors Center. Na końcu szlaku znajduje się wodospad, droga powrotna jest taka sama.
W końcowej części kanionu, można sobie po prostu spłynąć z nurtem rzeki. Zabawa jest mega, polecam każdemu.
Spędzamy tutaj około 3 godzin, choć samo przejście nie trwa dłużej niż 2 godziny.
Jeszcze jedna istotna informacja, kanion można zwiedzać od 1 kwietnia do końca października, pod warunkiem, że woda w kanionie nie będzie zbyt wysoka.
W ofercie znajdują się również inne rodzaje szlaków, ale wszystkie pozostałe są z przejścia tylko przewodnikiem. Szlaki mogą być również chwilowo zamknięte z powodu
opadów deszczu.
Madaba na bissZ kanionu lecimy do Madaby to około 45 km drogi. Droga na wielu odcinkach jest kręta, stroma i fantastyczna widokowo. Po godzinie czasu dojeżdżamy na miejsce i w
pierwszej kolejności udajemy się na obiad do Turkisch Kebab House. Jedzenie mega!!!
Miasto jest znane z wielu zabytków z okresu wczesnego chrześcijaństwa. Jednym z ważniejszych zabytków jest Grecka Cerkiew św. Jerzego, w której znajduję się
najstarsza mozaikowa mapa Ziemi Świętej. Niestety nie było nam dane jej zobaczyć, ale piszę o niej abyście mieli ją na uwadze.
Kościół pw. Ścięcia św. Jana ChrzcicielaW samym centrum Madaby na najwyższym wzgórzu stoi kościół św. Jana Chrzciciela. Do jego budowy użyto elementów antycznych, kolumn korynckich, a znajdująca się
wewnątrz studnia jest sprzed 3 tysięcy lat. Można jeszcze wejść na dzwonnicę i spojrzeć z góry na miasto. Widoki są super, zwłaszcza o zachodzie słońca.
Tuż obok znajduje się Muzeum Madaby, które za 1 jod można zwiedzić. Kiedyś istniała tutaj kaplica, w której odsłonięto różnorodne mozaiki, jest też niewielka ekspozycja
archeologiczna oraz etnograficzna.
Późnym wieczorem wracamy do hotelu, to nasza ostatnia noc w Jordanii. Z samego rana opuszczamy hotel i jedziemy na lotnisko do Ammanu.
Oddajemy samochód i wracamy do domu.
Na koniec, muszę potwierdzić wszystkie wcześniejsze opinie o Jordanii. Piękna, warta zobaczenia i bardzo droga.
megi zakopane
...oj megizak narobiłaś tym swoim Jordanii opisem ; ))
pewnie jeszcze nie raz poczytam przed wyjazdem...
...sprawdziłem ,że do kanionu który opisywałaś jako jedną z ostatnich atrakcji mamy z hotelu około...20-stu kilometrów...więc pewnie "da sie zrobić"
jednak za najważniejszy punkt uważamy zobaczenie Petry...
...THX wielkie relację : )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radku cieszę się, że się podobało. W kanionie masz aż trzy szlaki, może uda się Wam przejść jeszcze inny.
Petra jest mega, także już Wam zazdroszczę.
megi zakopane
A nad samym Morzem Martwym byliście ? Kąpałam się po izraelskiej stronie. Też niecodzienna atrakcja. A Jordan widzieliście?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Byliśmy nad wysokim brzegiem morza Martwego. Pisałam o tym powyżej. Jordan również tekst o Betanii.
megi zakopane
Kurcze, to coś niedokładnie czytałam, ale o też myślałam o pływaniu w Morzu Martwym.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!