Dorzucę jeszcze "dwa" słowa o samym porcie Costa Maya, bo to takie mini miasteczko zbudowane pod kątem wycieczkowców.
Ci rejsowicze , którzy z zróżnych względów nie jadą na zwiedzanie w głąb lądu, mogą spokojnie spędzić czas w porcie. Czego tu nie ma... olbrzymi basen z leżaczkami dookoła, mnóstwo sklepów, knajpek, barków , można popływać z delfinami , pooglądać ptaszki . Jednym słowem jest co robić .
My na koniec naszej podróży też wskakujemy jeszcze do basenu w porcie,aby się ochłodzić a potem robimy pamiątkowe zakupy w sklepach.. Oczywiście zakupiona zostaje kolejna maska i kalendarz Majów. Wiszą już na ścianie oczywiście.
Prawda że oryginalna toaleta ??
Piwo, tequila , inne drinki już czekają na chętnych
Następny dzień jest niespodzianką Nasza trasa jak pokazywałam na początku miala wyglądać tak
czyli ostatni przystanek przed powrotem do Hawany miala byc Isla de la Juventud, na Kubie . Jak się jednak okazało następuje zmiana w programie i płyniemy też na wyspę,ale meksykańską, na Cozumel. Trochę jestem rozczarowana, bo wolałabym zobaczyć mało mi znaną wyspę kubańską a na Cozumel już kiedyś byłam. Byłam ,ale jej nie zwiedziłam, więc nie ma tego złego..
Bierzemy w porcie auto z kierowcą i jedziemy na objazd wyspy. Zaczynamy od głównego miasteczka na wyspie. Ot typowe senne, meksykańskie miasteczko...
Dorzucę jeszcze "dwa" słowa o samym porcie Costa Maya, bo to takie mini miasteczko zbudowane pod kątem wycieczkowców.
Ci rejsowicze , którzy z zróżnych względów nie jadą na zwiedzanie w głąb lądu, mogą spokojnie spędzić czas w porcie. Czego tu nie ma... olbrzymi basen z leżaczkami dookoła, mnóstwo sklepów, knajpek, barków , można popływać z delfinami , pooglądać ptaszki . Jednym słowem jest co robić .
My na koniec naszej podróży też wskakujemy jeszcze do basenu w porcie,aby się ochłodzić a potem robimy pamiątkowe zakupy w sklepach.. Oczywiście zakupiona zostaje kolejna maska i kalendarz Majów. Wiszą już na ścianie oczywiście.
Prawda że oryginalna toaleta ??
Piwo, tequila , inne drinki już czekają na chętnych
Pora na statek...
Mam ten piękny granatowy kapelusz ale kupiłam go w Hiszpanii a nie w Meksyku
Basiu i nosisz go ? pewnie w kilku krajach latino można kupić takie kapelutki
Na Cozumel odkryto ok 30 miejscówek związanych z Majami, my odwiedzamy chyba największą z nich na wyspie. To San Gervasio, zlokalizowane ok 15 km od San Miguel de Cozumel. Wyspa jest mała, więc wszędzie blisko.
W kasie upujemy bilety wstępu i idziemy oglądać kolejne ruinki, będące miejscem kultu bogini płodności Ix-chel.
I na tym w zasadzie jestesmy zmuszeni zakończyć zwiedzanie, bo dociera do nas jakaś gwałtowna ulewa
Ściana deszczu. Dobiegamy pod jakiś daszek i czekamy z nadzieją ,że zaraz przejdzie
Drogi do ruinek robią się pełne kałuż co jeszcze utrudnia chodzenie po kamieniach i korzeniach
Na szczęście po ok 20 minutach przestaje padać, jest gorąco, parno i oczywiście wszedzie woda.
Zwiedzamy więc dalej.. Ruinki nie są jakieś wybitne vs to co już widzielismy,ale przyznam że to oczekiwanie w deszczu wsród dusz i ruin Majów , robią na nas jednak wrażenie .
Miedzy ruinkami biegają jaszczurki a w kałużach są ..żaby
Zgadzam się z Radkiem!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nie dalam rady skonczyc przed wyjazdem. Wróce do relacji po powrocie.
No trip no life
Nadrobilam, super. Wiem na co się szykować
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
W drodze powrotnej z ruinek mijamy pola ananasów. Co ciekawe, potomkowie Majów wciąż je uprawiają
Ach ...przydałoby sie takie choćby mało poletko pod domem.I fajnie wygląda i przyjemnie byłoby zjeść takie swoje ananasy z pieprzem
Pora na totalne lenistwo..
Zajeżdżamy nad lagunę Bacalar. Tam w knajpce wcinamy lunch i ..leżaczki juz czekają.
Tylko donoszą nam pyszne Pina Colada. To cos idealnie dla mnie , bo uwielbiam pina colade, to mój ulubiony koktajl alkoholowy.
Zalegamy na hamaczkach i leżaczkach a potem pluskamy się w wodzie i kajakujemy
Full relax szczególnie ,że w ośrodku nie mam absolutnie nikogo poza nami
Aha i oczywiście podglądamy ptaszki, szczególnie ,że są kolibry
No trip no life
...heee, bajeczka z leżaczkami,radzio lubi !!! ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Dorzucę jeszcze "dwa" słowa o samym porcie Costa Maya, bo to takie mini miasteczko zbudowane pod kątem wycieczkowców.
Ci rejsowicze , którzy z zróżnych względów nie jadą na zwiedzanie w głąb lądu, mogą spokojnie spędzić czas w porcie. Czego tu nie ma... olbrzymi basen z leżaczkami dookoła, mnóstwo sklepów, knajpek, barków , można popływać z delfinami , pooglądać ptaszki . Jednym słowem jest co robić .
My na koniec naszej podróży też wskakujemy jeszcze do basenu w porcie,aby się ochłodzić a potem robimy pamiątkowe zakupy w sklepach.. Oczywiście zakupiona zostaje kolejna maska i kalendarz Majów. Wiszą już na ścianie oczywiście.
Prawda że oryginalna toaleta ??
Piwo, tequila , inne drinki już czekają na chętnych
Pora na statek...
No trip no life
Następny dzień jest niespodzianką Nasza trasa jak pokazywałam na początku miala wyglądać tak
czyli ostatni przystanek przed powrotem do Hawany miala byc Isla de la Juventud, na Kubie . Jak się jednak okazało następuje zmiana w programie i płyniemy też na wyspę,ale meksykańską, na Cozumel. Trochę jestem rozczarowana, bo wolałabym zobaczyć mało mi znaną wyspę kubańską a na Cozumel już kiedyś byłam. Byłam ,ale jej nie zwiedziłam, więc nie ma tego złego..
Bierzemy w porcie auto z kierowcą i jedziemy na objazd wyspy. Zaczynamy od głównego miasteczka na wyspie. Ot typowe senne, meksykańskie miasteczko...
No trip no life
[quote=Nel]
Dorzucę jeszcze "dwa" słowa o samym porcie Costa Maya, bo to takie mini miasteczko zbudowane pod kątem wycieczkowców.
Ci rejsowicze , którzy z zróżnych względów nie jadą na zwiedzanie w głąb lądu, mogą spokojnie spędzić czas w porcie. Czego tu nie ma... olbrzymi basen z leżaczkami dookoła, mnóstwo sklepów, knajpek, barków , można popływać z delfinami , pooglądać ptaszki . Jednym słowem jest co robić .
My na koniec naszej podróży też wskakujemy jeszcze do basenu w porcie,aby się ochłodzić a potem robimy pamiątkowe zakupy w sklepach.. Oczywiście zakupiona zostaje kolejna maska i kalendarz Majów. Wiszą już na ścianie oczywiście.
Prawda że oryginalna toaleta ??
Piwo, tequila , inne drinki już czekają na chętnych
Pora na statek...
Mam ten piękny granatowy kapelusz ale kupiłam go w Hiszpanii a nie w Meksyku
basia35
Basiu i nosisz go ? pewnie w kilku krajach latino można kupić takie kapelutki
Na Cozumel odkryto ok 30 miejscówek związanych z Majami, my odwiedzamy chyba największą z nich na wyspie. To San Gervasio, zlokalizowane ok 15 km od San Miguel de Cozumel. Wyspa jest mała, więc wszędzie blisko.
W kasie upujemy bilety wstępu i idziemy oglądać kolejne ruinki, będące miejscem kultu bogini płodności Ix-chel.
I na tym w zasadzie jestesmy zmuszeni zakończyć zwiedzanie, bo dociera do nas jakaś gwałtowna ulewa
Ściana deszczu. Dobiegamy pod jakiś daszek i czekamy z nadzieją ,że zaraz przejdzie
Drogi do ruinek robią się pełne kałuż co jeszcze utrudnia chodzenie po kamieniach i korzeniach
No trip no life
Na szczęście po ok 20 minutach przestaje padać, jest gorąco, parno i oczywiście wszedzie woda.
Zwiedzamy więc dalej.. Ruinki nie są jakieś wybitne vs to co już widzielismy,ale przyznam że to oczekiwanie w deszczu wsród dusz i ruin Majów , robią na nas jednak wrażenie .
Miedzy ruinkami biegają jaszczurki a w kałużach są ..żaby
No trip no life