--------------------

____________________

 

 

 



O rety!!!- jak ja kocham te Sudety !

80 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 10 godzin 18 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017
O rety!!!- jak ja kocham te Sudety !

tak mnie natchnęły  ostatnio zdjęcia Huragana ze Śnieżki (znikające niestety  Pleasantry  bo obecnie niewidoczne) , że mnie wzięło trochę  na wspopminki... 

Ach, Sudety... Karkonosze... Kotlina Kłodzka...  dolnośląskie... w ogóle ten południowo-zachodni narożnik na mapie Polski to nasz ulubiony zakątek na szwędaczkę po kraju... to miejsce tak niesamowicie naszpikowane atrakcjami turystycznymi, że życia nie starczy żeby to wszystko co tam jest ogarnąć... 

Bardzo, ale to bardzo zazdroszczę mieszkańcom Wrocławia i w ogóle - tych okolic bliskości tych wszystkich atrakcji; no wiem, że to ziemie odzyskane....że dużo tam poniemieckich pozostałości... ale zawieruchy historii rzucały te ziemie w panowanie różnych, stąd taka tam mieszanka i róznorodoność no i góry... wspaniałe, przepiękne... i dostępne dla takich jak my, bo jeszcze piękniejsze Tatry już od dawna są nie dla nas... za trudne, za wysokie... kondycja już nie ta, więc nie będziemy się wygłupiać i na siłę wmawiać sobie i innym, że Tatry to nasze miejsce na ziemi... kiedyś w czasach młodości tak, jeździło się czasami, choć nie było to wtedy tak łatwo dostępne więc z Warszawy siłą rzeczy nie za częste; pociąg wlókł się niemiłosiernie, a samochodem? wtedy go nawet jeszcze nie mieliśmy w ogóle Crazy , zresztą drogi były jakie były, wiec Zakopane - to była wtedy wyprawa prawie "na koniec świata" *wacko2*; Mam trochę zdjęć i wspomnień z tatrzańskich szlaków i gór wysokich, wszystko czarno-białe i dawno poblakłe, a i we wspomnieniach większość się zatarła... ale Sudety, mimo, że niejednokrotnie odwiedzane w dzieciństwie na róznych koloniach  i w młodości na obozach i zimowiskach  - cały czas są miejscem naszych powrotów...

Od kilku lat chętnie tam jeździmy; zawsze w końcówce lata lub jesienią, więc nie ma sensu dzielić tych wyjazdów na drobne; ale pokażę Wam trochę znanych i może mniej znanych miejsc tak bliskich memu sercu. 

Nie będzie tu rzecz jasna żadnej chronologii ani logiki; będę wrzucała i troszkę opisywała różne miejsca z tego regionu odwiedzane w różnych latach - co tam mi się akurat przypomni, więc być może powstanie trochę taki "nieład" ale nie stricte Relacja jest tu celem, bo tak jak juz napisałam nie był to jeden wyjazd, tylko w sumie łącznie kilka tygodni spędzonych na przestrzeni 3-4 ostatnich lat ,a  więc powstanie tu taki trochę sudecki mix -miszmasz  Biggrin

Taka zajawka  na poczatek...

- Zeszłoroczna szwędaczka październikowa po dolnośląskiem... ( ja kocham jesienne klimaty, szczególnie w górach...  dla mnie to najbardziej barwna pora roku, choć na pewno nie najradośniejsza - tutaj wygrywa zdecydowanie wiosna! ) 

ciekawe, czy widać zdjęcia? 

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 1 godzina 40 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Powiem ci Piea,że piekne te twoje jesienne szwendaczki Yahoo czy to Roztocze czy teraz Sudety

Przepiekne fotki pokazujące piekno naszych gór ! czekam na więcej

No trip no life

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 10 godzin 18 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Nel :

Powiem ci Piea,że piekne te twoje jesienne szwendaczki Yahoo czy to Roztocze czy teraz Sudety

Przepiekne fotki pokazujące piekno naszych gór ! czekam na więcej

Dzięki Nel, cieszę się że zdjęcia widać ( jeszcze!!!  Shok ); będzie więcej... oczywiście, że będzie... , mam nadzieję, że fotek nie wywieje gdzieś w kosmos... Biggrin

Piea

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 8 godzin 2 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...Piea, fantastyczne ujęcia !!!

przypomniałaś mi,że...znałem te miejsca "niemal na pamięć"...

...wierząc ,że..."fotek nie wywieje",czekam na CD !!! : )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 10 godzin 18 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

O Karkonoszach (o powrocie w nie)  rozmyślaliśmy już od kilku ładnych lat chcąc spędzić tu trochę dni, ale więcej niż tylko przedłużony weekend, bo z Warszawy to stanowczo za daleko na  taki 3 dniowy wypad; tłuc się 500 km żeby za chwilę wracać, to jest zupełnie bez sensu... dlatego zazdroszczę wszystkim dolnoślązakom!  Kiss 2

Taaak... po tych wszystkich latach szwędaczki "samolotowej" to tu to tam... człowiek w końcu dojrzał do urlopów krajowych; w naszym przypadku to odkrycie, że u nas też można spędzić fantastyczny urlop! a czasami jeszcze lepszy niż w jakimś odległym miejscu...; Oczywiście nasze rodzime urlopy nie są "zamiast", tylko "oprócz"  Give heart , ale niejednokrotnie okazały się bardzo bardzo ciekawe i obfitujące w wiele atrakcji. 

Pierwszy powrót po latach przypadł na Karpacz; ale jak wygląda Karpacz w końcówce sierpnia, wie każdy kto był w wakacje w Karpaczu!  Girl wacko - nieprzebrane tłumiszcze... czyli coś dla mnie  totalnie nieakceptowalnego... no nie lubię... nie ludzi tak w ogóle, ale tłumów nie znoszę i nic na to nie poradzę... budzi się moja natura gajowego  Yes 3

te tłumy potrafią wnerwić nawet najspokojniejszą cierpliwotę - wszędzie kolejki.. do knajpy, na wyciąg... tłum na szlaku, do muzeum, do pałacu, do zamku... wszędzie tłumy... no jak żyć?... 

deptak w Karpaczu w końcówce wakacji...  w dodatku weekend... sobota.... Wacko 2

dlatego nazajutrz uciekamy gdzie pierprz rośnie   Man in love   trzeba jakoś przeczekać niedzielę, aż weekendowicze chociaż wrócą do domów... 

obieramy kierunek Przesieka - wioska kilka kilometrów od Karpacza, a tam żywej duszy  Preved - cisza, spokój, lasy szumią, ptaki świegoczą... oj tak.... błoga ciszo trwaj! 

Przesieka - ucieczka przed niedzielnym tłumem do maleńkiej i pustej wioski; Przesieka zaczyna się w zasadzie w Podgórzynie

zabytkowy tramwaj przytulony do skały:) a skąd się wziął  tramwaj w Karkonoszach? W dodatku w wiosce pod Karpaczem, gdzie sieci tramwajowej raczej nikt by się nie spodziewał ?
to bardzo ciekawa historia; kto zechce może poczytać :

https://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com/2015/07/22/tramwaj-pod-skalami-i-tajemniczy-ogrod-podgorzyn-i-przesieka/

las... wspaniały karkonoski las....

Ja do Karkonoszy mam ogromny sentyment; spedziłam tu kilka wakacji w czasach dzieciństwa na koloniach letnich; później przyjeżdzałam tu jako nastolatka na obozy młodzieżowe, gdzie chodziliśmy głównie po górach; kilka razy w czasach liceum przyjeźdżałam też w Sudety (konkretnie do Międzygórza) na zimowiska - uczyc się jeździć na nartach i zdobywać Śnieżnik:)..... dlatego dla mnie powrót w te strony po wielu latach - to była rozkoszna podróż sentymaentalna, pełna wspomnień z łezką w oku. 

Jadąc tu za pierwszym razem mieliśmy w głowach jakiś ogólny rys pobytu, ale bez specjalnego sztywnego planu; chcieliśmy trochę połazić sobie z kijkami w scenerii pięknych karkonoskich krajobrazów bez forsowania i zbytniego wysiłku, bardziej jako taką przyjemność samą w sobie; odwiedzić trochę stare kąty; posłuchać szumy Szklarki i Kamieńczyka; popatrzeć ze Śnieżki na cudne Karkonosze i na Kotlinę Jeleniogórską; chcieliśmy też zejść pieszo do Karpacza celowo niebieskim szlakiem, żeby móc nacieszyć oczy urodą Strzechy i Samotni i po prostu żeby powdychać górskie powietrze; mieliśmy też ochotę na inne szlaki i wybraliśmy uroczy dzień wspinając się lasem do zamku Chojnik; postanowiliśmy też ze 2 dni pojeździć po Kotlinie Jeleniogórskiej i popodziwiać różne mniejsze i większe pałace zamienione za grube pieniądze przez nowych właścicieli w klimatyczne hotele, jak również planowaliśmy też jakieś zdrojowe klimaty , bo tych tu nie brakuje... 

W poniedziałek tłum  nieco zelżał  Yahoo , niestety nie tak jak myślałam, no ale w końcu to lato, jeszcze wakacje, a nie dało rady wyrwać urlopu później, więc trzeba się trochę pomęczyć.... ale mimo wszystko daliśmy radę  Pleasantry

Sztandarowe miejsca w Karkonoszach na poniedziałkową szwędaczkę, żeby rozruszac stare kości :

do Szklarki nie prowadzi  żaden długi ani tym bardziej trudny szlak, bo można do niej dojść krótką, leśną ścieżką w kilka minut; miejsce jest piękne, przyroda wokół wspaniała a letnie słońce dodaje tylko uroku scenerii rozpoczynającemu się tu odcinkowi Wąwozu Szklarki, gdzie na skalnym progu na wysokości 520 m n.p.m. znajduje się chyba najbardziej znany karkonoski wodospad, spadający w dół spiralnie zwężającą się kaskadą.

Szklarka nie jest imponująco wysoka, bo strumień wody wodospadu ma wysokość zaledwie 13,3 m, ale nie można odmówić jej urody. 
Pierwsze wzmianki o tym Wodospadzie pochodzą już z czasów średniowiecza. W 1868 roku przy wodospadzie wybudowano gospodę, która z czasem przekształcona została w dzisiejsze Schronisko „Kochanówka”. Wielką atrakcją dla XIX turystów było regulowanie przepływu wody dopływającej do wodospadu i spuszczanie jej po pobraniu opłat od gości. Przez wiele stuleci wodospad ten był uwieczniany na rycinach i obrazach, bowiem od zawsze uważano to miejsce za szczególnie piękne i romantyczne i czar miejsca nie zmienił opinii do dzisiaj, chociaż komercyjne budki z pamiątkami wokół, setki samochodów na pobliskim parkingu, gwar z „Kochanówki” i tłumy ludzi – bezpowrotnie zabrały temu miejscu klimat z dawnych rycin, klimat ciszy, spokoju i sielskiego ukojenia....

poniedziałkowo w Kochanówce Lol 

wieczorny Karpacz

jak się człek tak tej kurwicy opije - to i tłumy nie straszne  Preved

kolejny poranek, a raczej świt - wschód słonka nad Karkonoszami z okna pensjonatu...

spektakl o brzasku.... 

dziś kierunek Śnieżka! , ale najpierw Kamieńczyk;  przy Szosie Czeskiej wyruszamy Głównym Szlakiem Sudeckim w stronę wodospadu. Z początku ścieżka prowadzi lekko pod górę w pięknych leśnych plenerach ; potem robi się nieco bardziej stromo i trzeba się troszkę powspinać po kamieniach i korzeniach, które wyglądają pięknie acz nieco upiornie:), aby w końcu dojść do kas, które znajdują się tuż przy zejściu do Kanionu Kamieńczyka. 

 

Chyba każdy wie, że Kamieńczyk to najwyższy wodospad w całych polskich Sudetach; kiedyś uczyli tego już w IV klasie podstawówki; dzisiaj nie wiem czy w ogóle tego uczą, ale reformę szkolnictwa zostawmy tym, co się na tym (niby?) znają:) . 
Próg wodospadu znajduje się na wysokości 843 m n.p.m. ,a sam wodospad spada ładną trójstopniową kaskadą o wysokości 27 m wprost do przepięknego Wąwozu Kamieńczyka, który ma ok.100 m długości, a jego pionowe ściany sięgają ponad 25 m wysokości, przy szerokość nieprzekraczającej 4 metry. 
Za Kaskadą znajduje się tajemnicza jaskinia, zwana Złotą Jamą, która jest sztucznie wykutą grotą przez Walończyków. 
Schodzimy metalowymi schodkami w dół a później zmierzamy metalową „promenadą” do kanionu by popodziwiać wodospad, ale wcześniej trzeba założyć kask ochronny (obowiązkowo). Dla tych widoków warto a nawet trzeba odwiedzić to miejsce; można poczuć się jakbyśmy nagle zeszli do baśniowego królestwa i znaleźli się w innym świecie, jak w Krainie Narnii ( zresztą to właśnie tu były kręcone niektóre sceny do tego filmu). 

na śnieżce piękna pogoda... 

ale za jedną chwilkę juz jest tak...

"Dom Śląski" u stóp Śnieżki 

wyzoomowany Gołebiewski w Karpaczu widziany ze szlaku w drodze ze Śnieżki 

wracamy szlakiem niebieskim dołem przy schroniskach Strzecha Akademicka i Samotnia

schodzimy do Samotni...

i przy Dzikim Wodospadzie kończymy wędrówkę...

uroczy "Dziki" Wodospad...

cdn...

Piea

alamed
Obrazek użytkownika alamed
Offline
Ostatnio: 3 tygodnie 1 dzień temu
Rejestracja: 11 kwi 2017

Piea, piekne zdjęcia z Gór, które mam na wyciagnięcie ręki a przy dobrej widoczności mogę zobaczyć Śnieżkę ( mam ok 80 km)

Często tam bywam latem i zimą ,zrobiłaś jak zwykle piekne ujęcia krajobrazów Pleasantry

 

Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia

_Huragan_
Obrazek użytkownika _Huragan_
Offline
Ostatnio: 1 tydzień 1 dzień temu
Rejestracja: 13 cze 2015

Ciesze,sie ze moje "niewidzialne fotki" przydaly sie przynajmniej jako inspiracja do twoje go watku  Biggrin

Pierwsza i najwazniejsza informacja-ja widze wszystkie fotki.I widze,ze mialas duzo lepsza pogode zdobywajac Sniezke-piekny widok mialas z gory.Gratulacje

A odnosnie zazdrosci,to wiesz-mieszkancy Dolnego Slaska ludziom w Warszawie na odomiane zazdroszcza bliskosci Mazur czy nawet duzo mniejszego dystansu do morza.Cos za cos-jak zwykle w zyciu.

https://marzycielskapoczta.pl/

Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 10 godzin 45 minut temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Piea, no zdradź tę słodką tajemnicę dlaczego tylko Twoje zdjęcia widać.

Sprawdziłem w pracy różne moje relacje i np w domu widzę Sri Lankę, a w pracy tylko jedno zdjęcie. Tak, te które wrzuciłaś z wypchanym słoniem !!!

Jorguś

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 10 godzin 18 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Witajcie moi Drodzy, fajnie że zaglądacie i komentujecie, to mobilizuje do dalszego zmagania....  Preved

Jorguś, nie ma żadnej tajemnicy... bladego pojęcia nie mam, dlaczego moje widać a innych nie - niczego nie zmieniałam, nic nie ustawiałam; po prostu wchodzę w gmaila, w zdjęcia, moje Albumy i ... kopiuj-wklej! - ot i cała tajemnica ( nie patrzyłam ostatnio czy w pracy widać , bo mam straszny młyn, ale jutro zobaczę, w domu widzę swoje, Waszych prawie nie  Cray 2

Piea

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 10 godzin 18 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

lubimy sobie miksować doznania, zawsze to trochę róznorodności, więc w myśl tej zasady lubimy jednego dnia gdzieś łazić, umęczyć się, poobcować z przyrodą i widokami, to kolejny dzień przeznaczamy na jakieś zwiedzanie albo szwędaczkę po miasteczkach, więc teraz pokażę Wam urokliwy , stary Zdrój jakim są jeleniogórskie Cieplice (dawny Warmbrunn)

Park dziś służy kuracjuszom ale kiedyś  tętnił kiedyś życiem arystokaracji; przyjeżdżały tu elity: książęta, hrabiowie, baronowie, bogaci kupcy, urzędnicy cesarscy, możni mieszczanie, fabrykanci; corocznie w kwietniu przed Wielkanocą w Parku miała miejsce słynna impreza Talsack-Mark, czyli Jarmark Safanduły. Przyjeżdżały wtedy do Cieplic teatry objazdowe, kuglarze, artyści oraz zespoły muzyczne. Wypiekano też specjalne pierniki w formie kapelusików, czyli safanduł, skąd wzięła się nazwa jarmarku. Wiele lat później park popadł w ruinę, ale ostatnie lata przywróciły mu podobno dawny blask poprzez kosztowną rewitalizację. Mawia się że znów jest piękny, ale ja powiem tak: Park obecnie wygląda bardzo ładnie, ale to park jak park- szczerze mówiąc po tych, które już w życiu widziałam- ten doopy nie urywa:)); ale w upalny dzień przyjemnie tu pospacerować w cieniu starodrzewu.

Cieplickie Domy Zdrojowe - Początki Cieplic (Bad Warmbrunn) mają bardzo starą historię - datuje się je już w roku 1175 . Według legendy książę śląski Bolesław w czasie polowania przypadkowo natrafił tu na bijące gorące źródła o leczniczych właściwościach i zbudował tuż nad nimi dworek myśliwski.
Powstanie i rozwój Cieplic jako uzdrowiska od samego początku wiąże się nierozerwalnie z ciepłymi źródłami. Jako pierwsi do celów leczniczych zaczęli wykorzystywać źródła joannici , którzy w niedługim czasie wybudowali tu pierwszy dom zdrojowy i gospodę.

Tutaj słynny "Edward" - najpiękniejszy Pawilon uzdrowiskowy Cieplic Zdroju  umiejscowiony w ślicznym klasycystycznym pałacyku z XIX wieku; To właśnie tu istniał główny dom zdrojowy (Kurhaus), gdzie skupiało się całe życie towarzyskie ówczesnego Warmbrunn, a sam Kurhaus, za polskich czasów został przemianowany na Pawilon Edward; obok znajduje się fontanna w postaci leżącej kobiety - jest to rzeźba ”Marysieńka u wód”. , gdzie można przysiąść na ławeczkach i odpocząć w gorący dzień i pokontemplować stąd widoki na góry.; 

Od poł. XIV w. właścicielami Cieplic została rodzina Schaffgotschów, którzy władali na tych ziemiach przez kilka kolejnych stuleci. Podarowali oni część ziem cystersom z pobliskiego Krzeszowa, którzy przez ponad 400 lat opiekowali się chorymi i znacznie przyczynili się do rozwoju Cieplic jako uzdrowiska. Zaczęły przybywać tu coraz większe rzesze kuracjuszy. Niezapomnianym gościem w cieplickim zdroju była królowa Marysieńka Sobieska, której przybycie wraz z licznym dworem na kurację w latem 1687 r. przeszło do legendy. 
Inni słynni kuracjusze Cieplic to król pruski Fryderyk Wilhelm III z żoną, Stanisław Poniatowski, Johann Wolfgang Goethe, amerykański prezydent Adams, Hugo Kołłątaj, hrabina Izabella Czartoryska, Wincenty Pol i wielu innych.
Prawa miejskie Cieplice otrzymały przed II wojną w 1935 r., a połowy lat 70-tych XX w. funkcjonują jako dzielnica Jeleniej Góry. 
Po bogatej historii i dziejach Cieplic pozostało wiele godnych uwagi zabytków architektury zlokalizowanych wokół centrum miasta, ale przede wszystkim liczne Domy Zdrojowe, które funkcjonują do dziś jako sanatoria.

Pałac Schaffgotschów w Cieplicach - kolejny piękny obiekt (elewacja frontowa jest doprawdy imponująca, tyły od strony parku zdrojowego znacznie mniej, bo raczej wygląda bardziej jak szkoła a nie pałac!) - no w końcu jest szkołą  Biggrin  ) - został wzniesiony przez księcia Johanna Nepomucena Schaffgotscha w miejscu dawnego dworu po pożarze w 1777 roku. W czasie wojny pałac pełnił funkcję lazaretu a rodzina W powojennych latach 1949-51 przeprowadzono tu gruntowny remont , który był już trzecią budowlą stawianą w tym miejscu i jedyną, która pomimo wojny, pełnienia roli Lazaretu - przetrwała do dzisiejszych czasów.
Schaffgotschowie pozostali właścicielami pałacu do wiosny 1945 roku wówczas pałac był nie tylko ich mieszkaniem – ale właściciele zgromadzili w nim cenne skarby, m.in.: militaria, księgozbiór z cennymi starodrukami i rękopisami. Pod koniec wojny przechowywali tu także cenne zbiory muzealne, zrabowane przez Niemców w Polsce. Część tych zbiorów zachowała się zanim w pałacu urządzono lazaret dla żołnierzy radzieckich, jednak spore zasoby tych wartościowych zbiorów spłonęły w pałacowych piecach, którymi sowieci palili zimą. Obecnie od 1975 roku w budynku Pałacu znajduje się filia Politechniki Wrocławskiej. 
Niestety - nie ma możliwości zwiedzania tego obiektu. Jedynymi ”turystami” zwiedzającymi pomieszczenia Pałacu Schaffgotschów są studenci tej Politechniki:).

urokliwy cieplicki deptak 

Dom zdrojowy "Lalka" 

błąkamy się jeszcze po jakichś okolicznych wioskach... 

furtka do....??? 

 korzystamy z bliskości okolicznych zamków i pałacyków i postanawiamy trochę się poszwędać po okolicy .... 

Nie wszyscy pewnie wiedzą, że w Kotlinie Jeleniogórskiej można znaleźć więcej zamków i pałaców niż w słynnej Dolinie Loary we Francji..., dlatego będąc tu w pobliżu warto poświęcić chociaż jeden dzień i pojeździć trochę po okolicy w poszukiwaniu tych perełek. 

Wiele z tutejszych poniemieckich wspaniałych siedzib rodowych - czasy wojny, a szczególnie lata komuny - zamieniły niestety w kompletne ruiny, które długie lata straszyły i psuły okoliczne widoki. Od zakończenia wojny do dziś na Dolnym Śląsku bezpowrotnie unicestwiono około 800 zabytkowych rezydencji, ale niewiele z nich ucierpiało wskutek działań wojennych.

Przede wszystkim były plądrowane, rozkradane, dewastowane i burzone z przyczyn narodowych, ideowych i klasowych, najpierw za sprawką naszych wschodnich "przyjaciół", potem  w starciu z miejscowymi złodziejami, wandalami i indolencją ówczesnej władzy, która nigdy nie potrafiła zadbać ani uszanować zabytków -  nie miały szans na przetwanie.

Powojenne pokolenie naszych rodaków niestety również przyczyniło się do takiego stanu rzeczy; przez lata jęczeliśmy za utraconymi Kresami a nie potrafiliśmy docenić spuścizny jaką otrzymaliśmy na nowych, zachodnich ziemiach.

Przepadł wielokulturowy dorobek całych pokoleń kilku stuleci, wspaniała architektura, niezliczone dzieła sztuki, słynne, unikatowe założenia parkowe..., można nad tym wszystkim tylko zapłakać.... ; ale na szczęście czasy sie zmieniły..., zmieniła się również mentalność i myślenie większości ludzi; a od jakichś mniej więcej 20 lat nastąpiły w Polsce spore zmiany i rynek nieruchomości zatętnił ”modą” na odbudowę lub restaurację starych, zabytkowych zdewastowanych rezydencji, które dziś licznie błyszczą dawnym blaskiem i zarabiają na siebie jako wspaniałe hotele i eleganckie restauracje. 

Część tych zabytków wróciła w ręce spadkobierców dawnych właścicieli, inne miały szczęście znaleźć nowych, zamożnych nabywców, którzy wrócili tym dawnym wspaniałym obiektom drugie życie a jeszcze inne znalazły opiekę dzięki różnym, dość licznie tu funkcjonującym polsko niemieckim fundacjom.

Bardzo mnie cieszy ten istniejący stan rzeczy odnośnie kupowania i przywracania starym, zdewastowanym rezydencjom dawnego blasku i mam nadzieję, że zamożnych ludzi zainteresowanych taką lokatą kapitału znajdzie się jeszcze więcej, bo sporo jeszcze tego typu ”umarłych obiektów” czeka na nowych właścicieli, którzy pod okiem konserwatora zabytków przywrócą im dawnego ducha i spowodują, że w tych zmruszałych, zdewastowanych ruinach zatętni kiedyś jeszcze życie..... 

Łomnica

Nie będę Wam opisywać tu całych historii tych zamków i pałaców (bo niektórych nawet nie znam, a inne tylko pobieżnie, choć jestem bardzo dociekliwa i nawet jak czegoś nie wiem, to po powrocie zawsze szukam mnóstwa informacji na temat danego odwiedzonego miejsca - to bardzo utrwala i lepiej się zapamiętuje) )- zresztą zainteresowani wszystko mogą znaleźć sobie sami w sieci ( ach ten kochany wujek Google  Girl crazy  :)), ale wspomnę chociaż tylko co zwiedzaliśmy, i co nam się podobało najbardziej

Pałac w Łomnicy oraz obiekt obok:  Dom Wdów – Schloss Lomnitz und Witwenhaus – w XV wieku istniał tu majątek z dworem, na miejscu którego w latach 1705-1725 zbudowano barokowy pałac, który w zawieruchach historii miał kilku właścicieli, których niemieckie nazwiska niewiele nam powiedzą. W Pałacu głównym ponoć znajduje się stała wystawa „Dolina zamków i ogrodów- Kotliny Jeleniogórskiej- wspólne dziedzictwo” ale niestety nie było czynne w czasie kiedy tam byliśmy bez najmniejszej informacji na drzwiach o przyczynie zamknięcia; natomiast w Domu Wdów znajduje się dzisiaj restauracja i niewielki hotel. 

W skład całego założenia wchodzi także niedawno odremontowany wspaniały folwark, który także jest udostępniony zwiedzającym, gdzie w folwarcznych budynkach znajdują się  sklepy ( lniany, piekarnia, ceramika,) oraz Restauracja Stara Stajnia (Alter Stall). Całość kompleksu jest bardzo ładna, wszystko fantastycznie zaaranżowane i bardzo zadbane. Przyjemny spacerek po parku pałacowym i dokładne obejście Folwarku z zajrzeniem do uroczych lnianych stoisk i z przerwą na kawkę czy piwko w Alter Stall – zajęło nam  nie więcej jak 1,5 godzinki; 

dosłownie dwa kroki stąd znajduje się kolejne cudo....

Pałac w Wojanowie (Schloss Schildau) – to jeden z najpiękniejszych odremontowanych Pałaców w Kotlinie Jeleniogórskiej , a z tych kilku które widzieliśmy podczas tego pobytu z pewnością – jest to najładniejsza perełeczka, która swą strzelistą architekturą dzięki neogotyckim wieżyczkom zachwyca już z daleka . 
Pałac miał wielu właścicieli w swej bogatej historii ; był przebudowywany kilkakrotnie. Na początku XVII w. w miejscu średniowiecznego dworu postawiono nowy, który zburzyli Szwedzi w czasach wojny trzydziestoletniej.; został odbudowany w XVII w., ale w kolejnym stuleciu zamieniono go w barokowy pałac, a na początku XIX w. nadano mu wygląd zamku neogotyckiego. Kolejnej przebudowy dokonano, gdy ów pałac znalazł się już w rodzinie królewskiej , bo trafił w 1839 r. do Luizy, młodszej córki samego pruskiego króla Fryderyka Wilhelma III, który bawił akurat w swej pobliskiej posiadłości w Mysłakowicach i zawitał również do Shildau. Pod koniec XIX w. pałac odziedziczyła po księżnej Luizie jej córka Maria, księżniczka Niderlandów. Szybko jednak majątku się pozbyła, bo nie przynosił prawie żadnych dochodów. Kupił go od niej syn dyrektora pobliskiej fabryki, który odsprzedał włości w 1927 r. dwóm kolejnym właścicielom, m.in. konsulowi z Wrocławia. 
Po drugiej wojnie światowej pałacem zarządzał PGR, przeznaczając go na mieszkania a kolejne lata spowodowały całkowity upadek i dewastacje obiektu. W 1995 r. zrujnowany majątek nabyła spółka polsko-włoska; a w 2002 roku miał tu miejsce pożar, który strawił dach i górną kondygnację; Włoska spółka sprzedała go 2 lata po pożarze obecnemu właścicielowi, który dokonał gruntownego remontu i urządził w nim wspaniały, luksusowy hotel.

ja mam trochę takie zboczenie... ale uwielbiam założenia pałacowe, wszelkie zamki, dwory, itdd... swego czasu bardzo interesowałam się architekturą, nawet zdarzył mi się taki krótki epizod w życiu że poszłam na studia na Historię Sztuki, ale szybko dotarło do mnie że z wiedzy o zabytkach raczej nie wyżyję i po zaliczonym roku zmieniłam kierunek na coś kompletnie odmiennego  Biggrin  ale dawny sentyment i strzępki dawnej pasji do dziś we mnie pozostały ...

nie pamiętam czy tego samego dnia czy innego - trafiliśmy jeszcze do Pakoszowa 

Pałac Pakoszów (Schloss Wernersdorf) – ta dośc prosta w architekturze, o klasycznej linii, barokowa budowla ma prawie 300 lat i choć nie powala urodą i nie przygniata ilością zdobień- to ogólnie sprawia bardzo pozytywne wrażenie solidnej siedziby; pałac zbudowany w 1725 roku stoi sobie na uboczu w zaciszu Piechowic niedaleko Jeleniej Góry, gdzie z jego okien można podziwiać piękny widok na Karkonosze. Podzielił los sobie podobnym i przez lata popadał w ruinę, aż w końcu kupili go potomkowie dawnych właścicieli, którzy po kilku latach remontu, otworzyli tam klimatyczny hotel przywracając mu drugie życie; obecnie pałac jest częściowo udostępniony do zwiedzania

uff... może na dzisiaj starczy   Biggrin  ; jutro pójdziemy wspólnie na jakiś karkonoski szlak... 

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 1 godzina 40 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Wow piękne krajobrazy !!!

No trip no life

Strony

Wyszukaj w trip4cheap