Ja tam jak najbardziej zagladam i nie mam pojecia jak to robisz,ze twoje fotki wszystkie widac. Kombinacja pieknej starej architektury i tych gorskich widokow sama za siebie przemawia
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Cześć Huraganie, fajnie że zaglądasz, mimo, że Sudety to nie jest daleki świat....; nie mam pojęcia jak to się dzieje że fotki widać (a może już nie widać? ) ; nie wstawiam ich żadnymi nowymi metodami, tylko po staremu z albumów google po zalogowaniu na mojego gmaila - a tam kopiuj-wklej ; nic innego nie robię
Podczas naszych krajowych wypadów w czasie jazdy do wybranych miejsc zwiedzania na mapie naszych wojaży, często zjeżdżamy gdzieś w bok zgodnie z napotkanymi po drodze brązowymi drogowskazami turystycznymi do różnych atrakcji na zasadzie „po drodze”, a więc plan dnia czesto „pisze” nam się sam po drodze… ,co jak zwykle zaburza nam czasami wcześniejsze założenia zwiedzania , ale zawsze jest to świetny pretekst, żeby jeszcze raz tu wrócić.... dlatego często wracamy na Dolny Śląsk; o ile "w świecie" ciągle ciągnie mnie nowe (za wyjątkiem Madery ) o tyle w Polsce nawet jak planukjemy kompletnie inne miejsce to z reguły wygrywa kierunek: Sudety!
Jednym z takich miejsc „po drodze” okazała się mała wioska – Szczytna, położona malowniczo w drodze pomiędzy Dusznikami a Polanicą na skraju Gór Stołowych, gdzie skręciliśmy skuszeni turystycznym, brązowym znakiem drogowskazowym i odkryliśmy cudny punkt widokowy na skałach Szczytnika (Steinberg, 589 m npm) gdzie na skraju wierzchowiny, znajdują się piaskowcowe Orle Skały w których znajdziemy wiele skałek w kształcie grzybów skalnych, podobnych do tych jakie można podziwiać w nieodległym skupisku w innym fragmencie Gór Stołowych – Skalnych Grzybach oraz ciekawy , neogotycki Zamek Leśna (Waldstein) zbudowany w latach 1831–1837 w miejscu dawnego fortu Króla Prus- Wilhelma II; zamek początkowo służył jako rezydencja majora Leopolda von Hochberga; obecnie zamek nie jest niestety udostępniony zwiedzającym, bo w jego murach znalazł się zakład leczniczy, dostępna jest tu jedynie zamkowa Kaplica, szkoda wielka, bo podobno mury tego zamku skrywają piękną salę rycerską, która bywała swego czasu miejscem wystawnych przyjęć i eleganckich bali.
sudecka "Sokolica" ?
W podobny sposób trafiliśmy do XVI wiecznego Zamku na Skale w Trzebieszowicach, pięknie położonego nad malowniczą rzeczką Białą Lądecką nieopodal Lądka Zdroju, - zamku- jakby zupełnie zagubionego wśród ostępów Ziemi Kłodzkiej ; pierwotnie, jeszcze w XIV wieku ów zamek był siedzibą rycerską, później od XVI wieku, w miejscu owego zamku rycerskiego, zaczął być tu wznoszony renesansowy dwór, który zmieniał swe oblicze przez lata przechodząc na własność różnych właścicieli, którzy go wielokrotnie przebudowywali; swą największą świetność zamek pamięta za czasów rodu von Reichenbachów, później rodziny von Harbuval-Chammaré - gdzie pełnił rolę arystokratycznego ośrodka Bad Landeck.
Dziś zamek jest własnością jakiejś Spółki która urządziła w nim elegancki hotel, ale niektóre fragmenty zamku są udostępnione zwiedzającym (z przewodnikiem za opłatą).
żeby zobaczyc jak ten zamek wygląda okazale i jaki jest wspaniały - należałoby popatrzec na niego z góry (zdjecie zapożyczone z sieci)
w podobny sposób natrafilismy zupełnie przypadkiem na pięknie odrestaurowaną - jeszcze do niedawna ruinę; dziś świecący dawnym blaskiem pałacyk w Kamieńcu, gdzie mieści się uroczy hotel z restauracją
tak wyglądał kamieniecki Pałac jeszcze kilka lat temu...
dzis błyszczy pięknie dawnym blaskiem odrestaurowamy przez nowych właścicieli pod czujnym okiem konserwatora zabytków
okazało się, że moja bliska koleżanka z pracy zna obecnych właścicieli, którzy kupili ten zrujnowany pałac i dzięki swej pasji tchnęli w niego nowego ducha:) i to z wielką dbałością o historyczne szczegóły
Te gory maja tez swoje mroczne tajemnice-jak n.p. Projekt Riese -czyli te poniemieckie sztolnie,gdzie podczas wojny budowano wielkie i dlugie tunele w tych gorach-jestem ciekaw czy i tam dotarlas
?
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Witaj Huraganie, no niestety tam (Riese) nie dotarłam (jeszcze) - jak i do wielu innych tego typu atrakcji;
ale to dlatego że :
- zawsze jadąc w Sudety mamy lekko sprecyzowany tzw. plan B – czyli opcję awaryjną na ewentualne deszczowe dni – bo tutaj nie można się nudzić nawet w deszcz; bowiem atrakcji w okolicy jest naprawdę sporo: nasz plan B na Dolny Śląsk zakładał m.in.:
sztolnie uranu w Kowarach, hutę szkła Julia, muzeum Przyrodnicze w Szklarskiej, Multimedialne Muzeum „Karkonoskie Tajemnice” i Sportu i Turystyki - oba w Karpaczu; zamek Czocha (wnetrza) , Projekt Riese na zamku Książ i wiele wiele innych tego typu atrakcji ; ale niestety ( a może i stety ) cały plan B nam runął bo niczego z tej listy nie zrealizowaliśmy , z tego prostego powodu, że deszcz nam nie dopisał i to podczas wszystkich tam pobytów w ciągu ostatnich 4 lat ; dosłownie nie pokropiło nawet odrobinkę przez cały czas naszych pobytów! bo słońce świeciło nam jasno od rana do wieczora, więc szkoda było nam tracić taką pogodę na „zamknięte” atrakcje, które bez zalu mozna zwiedzać jak aura jest mniej łaskawa:) , więc zostawiamy sobie wciąż te "podziemne" atrakcje na zaś....
Witajcie, zniknęłam na kilka dni bo jakiś zarobiony człowiek ostatnio, na nic czasu... ale już jestem... dobrze, że ten czas zmienili w "tą stronę" to mam w końcu godzinkę "dla siebie" ;
Wiktor, święta prawda, i bardzo mnie cieszy taki stan rzeczy;
Nel, he he.. pewnie będzie tak jak mówisz, w końcu kiedyś przyjdzie czas i na te wszystkie "podziemne i zamkniete" atrakcje
Dziś zabiorę was na historyczną już wycieczkę reliktem przeszłości - mowa o starym wyciągu krzesełkowym "Zbyszko" z Karpacza na Kopę, która woziła turystów w obie strony blisko przez 60 lat!!! ; bylismy tam na tydzień przed jej zamknięciem przed remontem i montażem całkiem nowego wyciągu, postanowiliśmy więc przejechać się po raz ostatni tym zabytkiem
niestety na górze jak to na górze- pogoda bardziej zmienna jak kobieta - tym razem nie zbyt zachęcająco do wędrówek
widać, że koparki i nne maszyny cieżkie już tam wjechały, remont kolejki tuż tuż; a więc żegnaj Zbyszko - wysłużony staruszku...
zapraszam teraz do Jagniątkowa, małej górskiej osady, wioseczki zagubionej gdzieś w karkonoskich ostępach nieopodał Szklarskiej Poręby
W Jagniątkowie zajrzeliśmy do Domu Gerharda Hauptmanna - niemieckiego noblisty w dziedzinie literatury , gdzie zapoznaliśmy się z historią jego życia, o której szczerze mówiąc dotąd nie mieliśmy zielonego pojęcia
Od 1901 roku Hauptmann mieszkał w Jagniątkowei ( wówczas w Agnetendorf ), który jest dziś terytorialnie dzielnicą Jeleniej Góry, dziś w tej pięknej willi mieści się Muzeum Miejskie poświecone głównie twórczości tegoż noblisty
zdjęcie tej willi w czasach życia jej właściciela
idziemy na chwilkę popatrzec na ciekawe wnętrza
Gabinet noblisty
pstryk gdzieś "w drodze..."
nie zabawiliśmy tam zbyt długo, powłóczyliśmy się trochę po okolicy...
ciekawostka widokowa - skalny tunel w okolicach Piechowic
moja powyższa fotka jest zrobiona przez szybę samochodu i w dodatku podczas jazdy, a więc tym samym jest dość kiepska i niewyraźna, ale tak ten wykuty w granitowej skale tunel wygląda w całości ( zdjęcie z sieci)
trafiamy na coś podobnego co można podziwiać w bardziej znanym Szymbarku na Kaszubach; he he... czego to ludzie nie wymyślą dla reklamy i ... kaski (bowiem wejscie "na teren" jest płatne u właściciela; nie wchodzimy... cykamy fotkę tylko z zewnątrz
mijamy ruiny starego ewangelickiego kościoła , którego ocalała ścianka tworzy tło dla lokalnego wiejskiego cmentarzyka
stąd jest już rzucik berecikiem - bo tuż obok do kolejnego miejsca podniesionego z ruiny ; uroczy niewielki barokowy pałacyk w Miłkowie;
Pałac w Miłkowie - dawny Schloss Arnsdorf z 1667 roku – niewielki, prześliczny pałacyk utrzymany w neobarokowym duchu z ładnym parkiem i stawami. Obecnie, nowa elewacja pałacu przykuwa uwagę z daleka dość intensywną barwą dojrzałej moreli, co może niektórym nie bardzo przypaść do gustu; Jest tu gdzie pospacerować a potem przyjemnie odpocząć w tutejszej restauracji popijając zimne piwko Spiż z lokalnego browaru.
z dbałością o szczegóły
dość zaskakująca elewacja ogrodowa, która nijak nie kojarzy się ze słynnymi barokowymi założeniami w architekturze tej epoki, brak tarasu ze schodami, po których schodziło się do ogrodu i nad stawy... teraz są tu jakieś takie "techniczne" drzwi od zaplecza....
miłkowskie stawy....
wracamy do Karpacza, kto przyjeźdżął tu w dawnych czasach być może pamięta, że do Karpacza dochodziły pociągi, które od lat już tu nie jeźdżą; peron jest zaniedbany a po fragmentach zachowanych torów popyla jakaś drezynka, ale budynek dworca odnowiono i zainstalowano w nim dwa ciekawe miejsca... o których za chwilkę...
chaszcze do pasa- tyle zostało z peronu w Karpaczu
dziś mieści się tu m.in: malutka wystawa kolejnictwa
a kiedyś żyło to miejsce swoim, kolejowym życiem... ( archiwalna fota z sieci)
dla miłośników i pasjonatów kolejek , wszelkiej maści modelarzy - to mały Raj, wiem coś o tym bo mój starszy syn pasjonuje się tym od lat... gdyby nie on nie miałabym pojęcia, że istnieje taki "świat pasjonatów", gdzie kupuje się miniaturki przeróżnych lokomotyw, wagoników, torów, rozjazdów a nawet stacji itp.. na aukcjach na allegro, itd... i tworzy się latami całe makiety...
pamiętacie jeszcze takie bilety?
(Jezusie, jaka muszę być już stara, skoro jeszcze pamiętam z dzieciństwa te kartoniki z dziurką , jak czasami jeździło się gdzieś pociągiem z rodzicami...!!!!
ówczesny biletomat
druga część Dworca obejmuje miejsce znacznie ciekawsze niż kolejki ( zupełnie nie pasjonują mnie te wagoniki, choć dla niektórych to pasja) ,miejsce do którego weszłam ot tak na chwilkę z ciekawości ..... i utknęłam tam na dobre 2 godziny!
dla mnie to podróż do przeszłości....
zapraszam Was do niesamowietgo świata magii i .... dzieciństwa... widok zabawek z czasów PRL-u niekłamanie mnie wzruszył, a jak zobaczyłam na własne oczy "swoje" zabawki, które wyrosły mi przezd oczami i przypomniały nagle dawno zatarte, schowane głęboko w resztkach pamięci - obrazki, to śmiejcie się, ale tak sie wzruszyłam, że i łzy mi poleciały.... (no wzruszyłam się jak stary siennik )
też mieliście taką "Pocztę" ? - moja była bardziej wypasiona bo z pieczątkami, którymi waliłam wszędzie gdzie się dało i pamiętam lanie za opieczątkowanie świeżo wykrochmalonego białego obrusa
O matko!!!! jak ja uwielbiałam zasłanianie okien i robienie "ekranu" z prześcieradła, które zawieszało się na dwudrzwiowej szafie i tym czarodziejskim pudełkiem tata puszczał nam slajdy - mieliśmy zestaw horrorków dla dzieci, czyli bajki braci Grimmm; uwierzycie że do dzisiaj pamiętam te slajdowe obrazki z Czerwonego Kapturka, Jasia i Małgosi ???
w tym Muzeum jest tez sektor Bajek z epoki i ze świata - raczej już świat dzieciństwa naszych babć i pradziadków...
a dalej laki chińskie, japońskie, norweskie, rosyjskie, itd... małe dzieła sztuki
a nawet lalki z kukurydzy
słynne krakowskie szopki
a tu chyba laleczka "za karę" do straszenia małych dzieci
i jeszcze na koniec coś dla chłopców, bo wtedy - wszyscy moi koledzy chcieli zostać strażakami...
O MAtko ! wybaczcie mi to chwilowe zboczenie z tematu, ale ja w takich miejscach totalnie się zatracam... i już przez samo wrzucanie tych fotek znów się wzruszyłam z tęsknoty za minionym czasem dzieciństwa.... i.... bezpowrotną epoką.....
Ja tam jak najbardziej zagladam i nie mam pojecia jak to robisz,ze twoje fotki wszystkie widac. Kombinacja pieknej starej architektury i tych gorskich widokow sama za siebie przemawia
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Cześć Huraganie, fajnie że zaglądasz, mimo, że Sudety to nie jest daleki świat....; nie mam pojęcia jak to się dzieje że fotki widać (a może już nie widać? ) ; nie wstawiam ich żadnymi nowymi metodami, tylko po staremu z albumów google po zalogowaniu na mojego gmaila - a tam kopiuj-wklej ; nic innego nie robię
Piea
Wszystkie piękne fotki widać na szczęście
No trip no life
Podczas naszych krajowych wypadów w czasie jazdy do wybranych miejsc zwiedzania na mapie naszych wojaży, często zjeżdżamy gdzieś w bok zgodnie z napotkanymi po drodze brązowymi drogowskazami turystycznymi do różnych atrakcji na zasadzie „po drodze”, a więc plan dnia czesto „pisze” nam się sam po drodze… ,co jak zwykle zaburza nam czasami wcześniejsze założenia zwiedzania , ale zawsze jest to świetny pretekst, żeby jeszcze raz tu wrócić.... dlatego często wracamy na Dolny Śląsk; o ile "w świecie" ciągle ciągnie mnie nowe (za wyjątkiem Madery ) o tyle w Polsce nawet jak planukjemy kompletnie inne miejsce to z reguły wygrywa kierunek: Sudety!
Jednym z takich miejsc „po drodze” okazała się mała wioska – Szczytna, położona malowniczo w drodze pomiędzy Dusznikami a Polanicą na skraju Gór Stołowych, gdzie skręciliśmy skuszeni turystycznym, brązowym znakiem drogowskazowym i odkryliśmy cudny punkt widokowy na skałach Szczytnika (Steinberg, 589 m npm) gdzie na skraju wierzchowiny, znajdują się piaskowcowe Orle Skały w których znajdziemy wiele skałek w kształcie grzybów skalnych, podobnych do tych jakie można podziwiać w nieodległym skupisku w innym fragmencie Gór Stołowych – Skalnych Grzybach oraz ciekawy , neogotycki Zamek Leśna (Waldstein) zbudowany w latach 1831–1837 w miejscu dawnego fortu Króla Prus- Wilhelma II; zamek początkowo służył jako rezydencja majora Leopolda von Hochberga; obecnie zamek nie jest niestety udostępniony zwiedzającym, bo w jego murach znalazł się zakład leczniczy, dostępna jest tu jedynie zamkowa Kaplica, szkoda wielka, bo podobno mury tego zamku skrywają piękną salę rycerską, która bywała swego czasu miejscem wystawnych przyjęć i eleganckich bali.
sudecka "Sokolica" ?
W podobny sposób trafiliśmy do XVI wiecznego Zamku na Skale w Trzebieszowicach, pięknie położonego nad malowniczą rzeczką Białą Lądecką nieopodal Lądka Zdroju, - zamku- jakby zupełnie zagubionego wśród ostępów Ziemi Kłodzkiej ; pierwotnie, jeszcze w XIV wieku ów zamek był siedzibą rycerską, później od XVI wieku, w miejscu owego zamku rycerskiego, zaczął być tu wznoszony renesansowy dwór, który zmieniał swe oblicze przez lata przechodząc na własność różnych właścicieli, którzy go wielokrotnie przebudowywali; swą największą świetność zamek pamięta za czasów rodu von Reichenbachów, później rodziny von Harbuval-Chammaré - gdzie pełnił rolę arystokratycznego ośrodka Bad Landeck.
Dziś zamek jest własnością jakiejś Spółki która urządziła w nim elegancki hotel, ale niektóre fragmenty zamku są udostępnione zwiedzającym (z przewodnikiem za opłatą).
żeby zobaczyc jak ten zamek wygląda okazale i jaki jest wspaniały - należałoby popatrzec na niego z góry (zdjecie zapożyczone z sieci)
w podobny sposób natrafilismy zupełnie przypadkiem na pięknie odrestaurowaną - jeszcze do niedawna ruinę; dziś świecący dawnym blaskiem pałacyk w Kamieńcu, gdzie mieści się uroczy hotel z restauracją
tak wyglądał kamieniecki Pałac jeszcze kilka lat temu...
dzis błyszczy pięknie dawnym blaskiem odrestaurowamy przez nowych właścicieli pod czujnym okiem konserwatora zabytków
okazało się, że moja bliska koleżanka z pracy zna obecnych właścicieli, którzy kupili ten zrujnowany pałac i dzięki swej pasji tchnęli w niego nowego ducha:) i to z wielką dbałością o historyczne szczegóły
Piea
Te gory maja tez swoje mroczne tajemnice-jak n.p. Projekt Riese -czyli te poniemieckie sztolnie,gdzie podczas wojny budowano wielkie i dlugie tunele w tych gorach-jestem ciekaw czy i tam dotarlas
?
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Witaj Huraganie, no niestety tam (Riese) nie dotarłam (jeszcze) - jak i do wielu innych tego typu atrakcji;
ale to dlatego że :
- zawsze jadąc w Sudety mamy lekko sprecyzowany tzw. plan B – czyli opcję awaryjną na ewentualne deszczowe dni – bo tutaj nie można się nudzić nawet w deszcz; bowiem atrakcji w okolicy jest naprawdę sporo: nasz plan B na Dolny Śląsk zakładał m.in.:
sztolnie uranu w Kowarach, hutę szkła Julia, muzeum Przyrodnicze w Szklarskiej, Multimedialne Muzeum „Karkonoskie Tajemnice” i Sportu i Turystyki - oba w Karpaczu; zamek Czocha (wnetrza) , Projekt Riese na zamku Książ i wiele wiele innych tego typu atrakcji ; ale niestety ( a może i stety ) cały plan B nam runął bo niczego z tej listy nie zrealizowaliśmy , z tego prostego powodu, że deszcz nam nie dopisał i to podczas wszystkich tam pobytów w ciągu ostatnich 4 lat ; dosłownie nie pokropiło nawet odrobinkę przez cały czas naszych pobytów! bo słońce świeciło nam jasno od rana do wieczora, więc szkoda było nam tracić taką pogodę na „zamknięte” atrakcje, które bez zalu mozna zwiedzać jak aura jest mniej łaskawa:) , więc zostawiamy sobie wciąż te "podziemne" atrakcje na zaś....
Piea
Super świetne zamki ! Pałac w Kamieńcu przed i po renowacji pokazuje jak z rudery można wydobyć piękno
Plan B jak cię znam na pewno jeszcze zrealizujesz i to może wcałkiem ładnej pogodzie.
A propos zamku Czocha to ostatnio czytałam o takim odkryciu. Te stare zamki kryją przed nami jeszcze wiele tajemnic..
https://www.tvn24.pl/wroclaw,44/zamek-czocha-odkryli-skrytke-a-w-niej-list-sprzed-ii-wojny-swiatowej,910640.html
No trip no life
Witajcie, zniknęłam na kilka dni bo jakiś zarobiony człowiek ostatnio, na nic czasu... ale już jestem... dobrze, że ten czas zmienili w "tą stronę" to mam w końcu godzinkę "dla siebie" ;
Wiktor, święta prawda, i bardzo mnie cieszy taki stan rzeczy;
Nel, he he.. pewnie będzie tak jak mówisz, w końcu kiedyś przyjdzie czas i na te wszystkie "podziemne i zamkniete" atrakcje
Dziś zabiorę was na historyczną już wycieczkę reliktem przeszłości - mowa o starym wyciągu krzesełkowym "Zbyszko" z Karpacza na Kopę, która woziła turystów w obie strony blisko przez 60 lat!!! ; bylismy tam na tydzień przed jej zamknięciem przed remontem i montażem całkiem nowego wyciągu, postanowiliśmy więc przejechać się po raz ostatni tym zabytkiem
niestety na górze jak to na górze- pogoda bardziej zmienna jak kobieta - tym razem nie zbyt zachęcająco do wędrówek
widać, że koparki i nne maszyny cieżkie już tam wjechały, remont kolejki tuż tuż; a więc żegnaj Zbyszko - wysłużony staruszku...
zapraszam teraz do Jagniątkowa, małej górskiej osady, wioseczki zagubionej gdzieś w karkonoskich ostępach nieopodał Szklarskiej Poręby
W Jagniątkowie zajrzeliśmy do Domu Gerharda Hauptmanna - niemieckiego noblisty w dziedzinie literatury , gdzie zapoznaliśmy się z historią jego życia, o której szczerze mówiąc dotąd nie mieliśmy zielonego pojęcia
Od 1901 roku Hauptmann mieszkał w Jagniątkowei ( wówczas w Agnetendorf ), który jest dziś terytorialnie dzielnicą Jeleniej Góry, dziś w tej pięknej willi mieści się Muzeum Miejskie poświecone głównie twórczości tegoż noblisty
zdjęcie tej willi w czasach życia jej właściciela
idziemy na chwilkę popatrzec na ciekawe wnętrza
Gabinet noblisty
pstryk gdzieś "w drodze..."
nie zabawiliśmy tam zbyt długo, powłóczyliśmy się trochę po okolicy...
ciekawostka widokowa - skalny tunel w okolicach Piechowic
moja powyższa fotka jest zrobiona przez szybę samochodu i w dodatku podczas jazdy, a więc tym samym jest dość kiepska i niewyraźna, ale tak ten wykuty w granitowej skale tunel wygląda w całości ( zdjęcie z sieci)
trafiamy na coś podobnego co można podziwiać w bardziej znanym Szymbarku na Kaszubach; he he... czego to ludzie nie wymyślą dla reklamy i ... kaski (bowiem wejscie "na teren" jest płatne u właściciela; nie wchodzimy... cykamy fotkę tylko z zewnątrz
mijamy ruiny starego ewangelickiego kościoła , którego ocalała ścianka tworzy tło dla lokalnego wiejskiego cmentarzyka
stąd jest już rzucik berecikiem - bo tuż obok do kolejnego miejsca podniesionego z ruiny ; uroczy niewielki barokowy pałacyk w Miłkowie;
Pałac w Miłkowie - dawny Schloss Arnsdorf z 1667 roku – niewielki, prześliczny pałacyk utrzymany w neobarokowym duchu z ładnym parkiem i stawami. Obecnie, nowa elewacja pałacu przykuwa uwagę z daleka dość intensywną barwą dojrzałej moreli, co może niektórym nie bardzo przypaść do gustu; Jest tu gdzie pospacerować a potem przyjemnie odpocząć w tutejszej restauracji popijając zimne piwko Spiż z lokalnego browaru.
z dbałością o szczegóły
dość zaskakująca elewacja ogrodowa, która nijak nie kojarzy się ze słynnymi barokowymi założeniami w architekturze tej epoki, brak tarasu ze schodami, po których schodziło się do ogrodu i nad stawy... teraz są tu jakieś takie "techniczne" drzwi od zaplecza....
miłkowskie stawy....
wracamy do Karpacza, kto przyjeźdżął tu w dawnych czasach być może pamięta, że do Karpacza dochodziły pociągi, które od lat już tu nie jeźdżą; peron jest zaniedbany a po fragmentach zachowanych torów popyla jakaś drezynka, ale budynek dworca odnowiono i zainstalowano w nim dwa ciekawe miejsca... o których za chwilkę...
chaszcze do pasa- tyle zostało z peronu w Karpaczu
dziś mieści się tu m.in: malutka wystawa kolejnictwa
a kiedyś żyło to miejsce swoim, kolejowym życiem... ( archiwalna fota z sieci)
dla miłośników i pasjonatów kolejek , wszelkiej maści modelarzy - to mały Raj, wiem coś o tym bo mój starszy syn pasjonuje się tym od lat... gdyby nie on nie miałabym pojęcia, że istnieje taki "świat pasjonatów", gdzie kupuje się miniaturki przeróżnych lokomotyw, wagoników, torów, rozjazdów a nawet stacji itp.. na aukcjach na allegro, itd... i tworzy się latami całe makiety...
pamiętacie jeszcze takie bilety?
(Jezusie, jaka muszę być już stara, skoro jeszcze pamiętam z dzieciństwa te kartoniki z dziurką , jak czasami jeździło się gdzieś pociągiem z rodzicami...!!!!
ówczesny biletomat
druga część Dworca obejmuje miejsce znacznie ciekawsze niż kolejki ( zupełnie nie pasjonują mnie te wagoniki, choć dla niektórych to pasja) ,miejsce do którego weszłam ot tak na chwilkę z ciekawości ..... i utknęłam tam na dobre 2 godziny!
dla mnie to podróż do przeszłości....
zapraszam Was do niesamowietgo świata magii i .... dzieciństwa... widok zabawek z czasów PRL-u niekłamanie mnie wzruszył, a jak zobaczyłam na własne oczy "swoje" zabawki, które wyrosły mi przezd oczami i przypomniały nagle dawno zatarte, schowane głęboko w resztkach pamięci - obrazki, to śmiejcie się, ale tak sie wzruszyłam, że i łzy mi poleciały.... (no wzruszyłam się jak stary siennik )
też mieliście taką "Pocztę" ? - moja była bardziej wypasiona bo z pieczątkami, którymi waliłam wszędzie gdzie się dało i pamiętam lanie za opieczątkowanie świeżo wykrochmalonego białego obrusa
O matko!!!! jak ja uwielbiałam zasłanianie okien i robienie "ekranu" z prześcieradła, które zawieszało się na dwudrzwiowej szafie i tym czarodziejskim pudełkiem tata puszczał nam slajdy - mieliśmy zestaw horrorków dla dzieci, czyli bajki braci Grimmm; uwierzycie że do dzisiaj pamiętam te slajdowe obrazki z Czerwonego Kapturka, Jasia i Małgosi ???
w tym Muzeum jest tez sektor Bajek z epoki i ze świata - raczej już świat dzieciństwa naszych babć i pradziadków...
a dalej laki chińskie, japońskie, norweskie, rosyjskie, itd... małe dzieła sztuki
a nawet lalki z kukurydzy
słynne krakowskie szopki
a tu chyba laleczka "za karę" do straszenia małych dzieci
i jeszcze na koniec coś dla chłopców, bo wtedy - wszyscy moi koledzy chcieli zostać strażakami...
O MAtko ! wybaczcie mi to chwilowe zboczenie z tematu, ale ja w takich miejscach totalnie się zatracam... i już przez samo wrzucanie tych fotek znów się wzruszyłam z tęsknoty za minionym czasem dzieciństwa.... i.... bezpowrotną epoką.....
Piea
Twoja relacja chyba lepsza od wszystkich przewodnikow o karkonoszach,bo do tylu roznych ciekawych miejsc dotarlas.Brawo TY
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci